JAKA TEMPERATURA w DZIEN OWULACJI
-
WIADOMOŚĆ
-
Asta no brak słów... nie czytałam do końca... i tu jest przykład jakie bzdury nie raz są w internecie. To jeszcze nic ale są osoby nieświadomie wprowadzane w błąd.
Rotzer to nie padł by na kolana tylko na serce po takim tekście -
Ale dlaczego od razu negujecie stronę jak i wiedzę jej poświęconą. Zwykle około pół stopnia , raczej jest oczywiste, że mowa tutaj o przedziale . Zapytajcie się w takim razie swoich ginekologów jak to jest wówczas będziecie miały najwiarygodniejsze źródło. Mój również mówił , że podczas samej owulacji temperatura ciała podnosi się do 0,5 stopnia tej zasady się trzymałam i jakoś zaszłam w ciąże.
Asta doczepiłaś się również niepotrzebnie zdań, które wszystko również wyjaśniają. Autor jak najbardziej ma rację. W pojęciu ginekologicznym owulacja jest procesem który trwa co ok. 28 , mniej więcej między 12-15 dniem przed wystąpieniem miesiączki, więc jak najbardziej trafnym jest pojecie, że w okresie okołoowulacyjnym kobieta jest właśnie najbardziej płodna. ( ma to związek z tym, że przeciez nie każda ma cykle co 28 dni)Kiedy kobieta zachodzi już w ciążę ginekolodzy nie liczą wieku ciąży od samego dnia owulacji, czy faktycznego zapłodnienia a od dnia pierwszej miesiączki...
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że jeżeli już ma ktoś brać się za pomiary temperatury, powinien ją na bieżąco mierzyć , w jednakowym czasie i zwracać szczególną uwagę na każdy wzrost temperatury.kapturnica lubi tę wiadomość
-
Asta wrote:Czy ja dobrze pamiętam, że jedna z użytkowniczek OF wspominała, że jej lekarz mówił, że kiepsko u niej z owulką, bo brakuje skoku o pół stopnia? Chyba już wiem skąd ten lekarz czerpał swoją wiedzę...
-
Gwiazdeczko z tym liczeniem terminu porodu od ostatniej miesiączki to wolę sie nie wypowiadać... ale powiem tyle że jeżeli @ wystąpi w jakimś tam terminie to PRAWDZIWY termin porodu będzie inny jak owulka wystąpi np 12 dc niż jak owulka wystąpi np 33 dc.
W takim przypadku różnica jest 3 tygodni. I weź dwie kobiety które miesiączke miały w takim samym terminie to termin porodu wg. miesiączki będą miały taki sam a w rzeczywistości ta co owulkę miała 33 dc PRAWDZIWY termin będzie miała za 3 tyg. od tej co owulkę miała 12 dc.
Wiem lekarze tak liczą ale nie WSZYSCY. -
Gwiazdeczko27 polecam Ci najpierw zapoznać się z teorią na stronie http://rodzina-naturalnie.pl/www/index.php/instrukcja
a następnie wrócić do podanego przez siebie artykułu i ... sama zobaczysz czemu się tak czepiamy.
W ostatnim akapicie szczególnie autor podważył swoją znajomość zagadnienia.
Gwiazdeczka27 oczywiście, że zaszłaś w ciążę, ale dlatego, że korzystałaś z dni płodnych, jednak jeśli chciałabyś zastosować metodę przedstawioną w artykule, jako "do uniknięcia poczęcia" mogłabyś się zdziwić rezultatem.
Z tym liczeniem terminu porodu to też nie ma się co czepiać, bo poród najczęściej występuje wtedy ... kiedy ma wystąpić, wszelkie wyliczenia w tym temacie i spekulacje (czy to biorąc pod uwagę termin OM czy termin z USG) są czysto teoretyczne.Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2014, 20:35
vanessa, Brunhilda lubią tę wiadomość
-
Gwiazdeczko, ja z powodzeniem stosuję metodę Roetzera w celu odłożenia od półtora roku i niestety takie teksty jak ten który podałaś po prostu rozmijają się z prawdą.
"Zwykle pół stopnia" - ja mam wyraźne skoki ale takiego nigdy nie zarejestrowałam
"plemniki przeżywają 3 dni" - no, sa tez takie co potrafią przeżyć nawet i 6... Udowodnione na podstawie analizy wykresów nadsyłanych do instytutu naturalnego planowania rodziny w Niemczech.
no a kwestię ciąży wyjaśniły już dziewczyny. I to wcale nie takie bagatelne, bo możesz trafić na patologię ciąży z wywoływaniem porodu jak trafisz na ginekologa, który liczy "od miesiączki"
Ech, to jednak straszne... takie bzdury pisać..vanessa, Justeck lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny, ja rozumiem, że w życiu występują różne sytuacje, patologie, anomalie itp. Zdaję sobie tez sprawę z tego faktu, że każdy organizm jest inny, i jest wiele czynników wpływających na płodność czy bezpłodność. Tutaj przede wszystkim chodziło o temperaturę jaka występuję w czasie owulacji. Jeżeli mówimy o określeniu około 0,5 stopnia to jest oczywiste, że mieści się w tym jakaś skala samego podwyższenia tejże temperatury, czy to o 0,12 czy do 0,5. A może i sa takie przypadki, że jeszcze więcej(każdy organizm jest inny) ale chodzi głównie o to, że występuję zmiana tejże temperatury na wyższą.
Artykuł jest bardzo uproszczony wręcz okrojony ale nie można powiedzieć, że mija się z prawdą. Zazwyczaj kiedy idzie się do ginekologa z zamiarem zadania np. takiego właśnie pytania dotyczącego chociażby tego tematu temperatury, lekarz nie będzie przecież przedstawiał całej swojej wiedzy jaką posiada lecz powie o standardzie jaki zazwyczaj jest przyjmowany.
I jak zapewne każda z was wie- ma przynajmniej tą świadomość, że często zdarza się, że jeden lekarz mówi jedno, drugi drugie
I zgodzę się, że można dmuchać , chuchać, robić wszystko wedle wytycznych , a i tak kiedy ma się zajść w ciążę to się zajdzie. Siła wyższa, chociaż faktem jest, że chociaż w jakimś stopniu możemy próbować sobie w tym pomóc
ps. dzięki za link, z pewnością przestudiuję I oczywiście życzę Wam kobitki upragnionej ciążykapturnica lubi tę wiadomość
-
Widzę, że dajesz duży kredyt zaufania autorowi. Niestety ja jestem sceptycznie do niego nastawiona właśnie ze względu na używanie wyjaskrawionych słów. Razi mnie to "zwykle około 0,5 st". Sugeruje, że najczęściej w większości przypadków jest to właśnie te około 0,5 st. No i te nieszczęsne około - rozumiem, że stanowi pewną skalę, ale moim zdaniem bardzo łagodnie ją określasz, owszem powstaje pewien przedział, ale zbliżony do podanej wartości - owych 0,5 st. Ogólnie jak ludzie mówią, że "zwykle spotykają się około godziny 9" to nikt nie planuje iść na owe spotkanie już o 7, prawda?
Pierwszą pomyłką jaką moim zdaniem popełnił autor jest sugerowanie, że w ogóle mierząc temperaturę można wyznaczyć dzień owulacji.
Owszem artykuł jest okrojony, daje niewielkie pole do popisu, ale chociaż źródła gdzie można pogłębić temat mógłby podać.
Quote:Należy pamiętać, że dni płodne kobiety zaczynają się już około trzech dni przed owulacją i jej objawami, a trwają do około dwóch dni po owulacji.
Jeżeli dobrze pamiętam uwolnione jajeczko jest zdolne do zapłodnienia przez 12-24h, skąd więc informacja, że kobieta jest płodna jeszcze (około) dwa dni PO OWULACJI. Owszem kobieta jest płodna przez około 2 dni, ale po skoku temperatury, ale to dlatego, że w ciągu tego czasu może wystąpić owulacja. SKOK TEMPERATURY = OWULACJA o czym autor najwyraźniej zapomniał i traktuje te słowa jak synonimy.
Quote:Jeśli więc wykorzystuje się objawy owulacji jako naturalną metodę planowania rodziny, trzeba umieć przewidzieć jajeczkowanie, nie tylko je obserwować.
Quote:U kobiet z nieregularną miesiączką, przewidzenie owulacji i dni płodnych jest niemożliwe z wykorzystaniem naturalnych metod antykoncepcji.
http://iner.pl/metoda-rotzera/#nieregularneBrunhilda, vanessa, Justeck lubią tę wiadomość
-
"Należy pamiętać, że dni płodne kobiety zaczynają się już około trzech dni przed owulacją i jej objawami, a trwają do około dwóch dni po owulacji".
Właśnie wydaje mi się,że autorowi chodziło dokładnie o to o czym napisałaś. Że organizm kobiety przygotowuje się do ułatwienia zapłodnienia śluz, szyjka macicy , hormony ect. (tylko fakt nie napisał tego szczegółowo i nie objaśnił)
A to, że podana jest informacja, iż kobieta zdolna jest do zapłodnienia jeszcze dzień czy dwa po owulacji wynika pewnie z faktu, że plemniki są zdolne przetrwać np. 3, czy czasami nawet dłużej w organizmie kobiety. Przecież, dlatego właśnie można współżyć np. nawet ten jeden raz dwa dni przed wystąpieniem samej owulacji i zajść w ciążę, można kochać się dzień po owulacji i kobieta zachodzi w ciążę. De facto sprawa się zaczyna komplikować, kiedy pojawiają się sytuacje, gdzie np. występuję problem chociażby z ruchliwością plemników, czy występują jeszcze inne sytuacje ( a jest ich jak mniemam sporo) kiedy najlepszym rozwiązaniem jest monitoring cyklu i wówczas trzeba "wstrzelić" się bardziej precyzyjnie w odpowiednim momencie i czasie
Przyznam też, że masz dużo racji co do tego, że autor źle dobrał w słowa opisując niektóre stany rzeczy, przez co można źle zrozumieć przekazaną przez niego wiedzę. -
Dwa dni po owulacji to już jest za późno - komórka jajowa jest zdolna do zapłodnienia przez 24h. Natomiast do 3 dni po skoku temperatury - jest ok
Te nieprecyzyjne wyrażenia mogą wprowadzić w błąd. Zobacz ile dziewczyn tutaj na forum pyta o dzień owulacji, utożsamiając go ze skokiem. Jasne, że dla bardziej płodnych par to nie ma aż takiego znaczenia - zajdą w ciążę nawet jak będą się słabo obserwować, albo w ogóle. Ale są pary dla których taki brak wiedzy nie pozwala na wykorzystanie czasu najbardziej płodnego, zanim jeszcze zdecydują się na monitoring.
Czasem staram się tu wyjaśnić o co chodzi, bo wiem, że wiedza dotycząca npr jest traktowana jako nierzetelna, a w dodatku takie artykuły i ginekolodzy utwierdzają to przekonanie.
A tak nie jest. Wystarczy wejść na strony npr-owe, odsiać wstawki religijne i masz całkiem rzetelna wiedzę - o cyklu, o metodach obserwowania się. Nie każdy może chcieć stosować do odkładania, ale przy chęci zajścia w ciąże - bezcenne.
Gwiazdeczka27, Justeck lubią tę wiadomość
-
To i ja wtrącę swoje trzy grosze.
Po pierwsze, twierdzenie że kobieta w okolicach owulacji jest płodna to masło maślane.
Po drugie, na innym (a może i na tym samym?) portalu znajdziesz z kolei informację, że w dniu owulacji temperatura lekko spada w stosunku do innych temperatur z pierwszej fazy cyklu. I kto ma rację?
Po trzecie, jeśli temperatura podwyższa się o 0,05 stopnia to możesz się spodziewać, że zaczyna się skok, a więc II faza. Nie jest to tożsame z potwierdzeniem owulacji ani tego dnia, ani następnego lub poprzedniego. Wiem, że OF i inne portale tego typu twierdzą że dzień skoku lub też dzień przed skokiem są dniem owulacji, ale jest to stwierdzenie nieuprawnione.
Co nie oznacza że temperatury nie należy mierzyć, z tym że wyznacza ona widełki czasu płodnego, a nie dokładny dzień owulacji.Brunhilda, vanessa lubią tę wiadomość
Insanity: doing the same thing over and over again and expecting different results. (anonim) -
Dokładnie tak.
Prowadzę obserwację 13 lat i chyba na palcach jednej ręki mogę policzyć cykle gdzie temp wzrosła mi i 0,2 stopnia. Zwykle wzrasta i 0,06-0,1 stopnia. Mówienie i połowie stopnia wprowadza w błąd.
Podobnie jak inne tego typu kwiatki. To dlatego naturalne metody są uważane za niemiarodajne i niepewne. Bo jest za dużo błędnych twierdzen wypowiadanych przez nieznajacych się na narodzie ludzi a zwłaszcza ginekologow. Co jest już wyjątkowo bulwersujące.
Tym bardziej, że mam w domu książkę wydaną w 1972 roku,gdzie dokładnie jest podana metoda termiczna. I nawet rozrysowany wykres. I zachęcenie do lepszego poznania książek że Towarzystwa Planowania Rodziny. Czyli już 40 lat temu ta wiedza była dostępna w Polsce.Brunhilda, vanessa, Justeck lubią tę wiadomość
-
A ja dziewczyny mam dziś 17dc i moja temperatura wczoraj wynosiła 36,6 a dziś już 36,1, więc taki sam spadek miałam już 2 cykle temu tylko że 16 dc. Co do wzrostu nigdy nie zdarzyło mi się, żeby tak następnego dnia miałabym temp już np z 36,1 na 36,6. Ja mam skoki od 0,1 do 0,2 nigdy nie zdarzył mi się wiekszy
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 marca 2014, 12:55
-
Jestem zdruzgotana! 13 lat obserwacji i wszystko na nic(!)
Okolo 0,5 stopnia? - mam 80% patologicznych cykli ;-(
Plemniki zyja 3 dni? - a te, ktore zyją o polowe dluzej powinny wyjsc i zamachac bialymi flagami na znak kapitulacji, bo nie wypada burzyc tezy autora?
"Trzeba umiec przewidziec jajeczkowanie" - drogie Panie, gdzie maja teraz dobrą promocje na szklane kule?
"No to Rotzer padaj na kolana", wykrzycz "to koniec!" i podpal swoją literature.
Brunhilda, kittykate, edytka lubią tę wiadomość
-
inka84 wrote:Jestem zdruzgotana! 13 lat obserwacji i wszystko na nic(!)
Okolo 0,5 stopnia? - mam 80% patologicznych cykli ;-(
Plemniki zyja 3 dni? - a te, ktore zyją o polowe dluzej powinny wyjsc i zamachac bialymi flagami na znak kapitulacji, bo nie wypada burzyc tezy autora?
"Trzeba umiec przewidziec jajeczkowanie" - drogie Panie, gdzie maja teraz dobrą promocje na szklane kule?
"No to Rotzer padaj na kolana", wykrzycz "to koniec!" i podpal swoją literature.kittykate, edytka lubią tę wiadomość
-
Serio, to jest straszne.
Jeszcze pol biedy jak sie kobieta stara, to wszystko jedno kiedy i jak, ale jak chce odkładac poczęcie bądź zakonczyla prokreacje to strach sie bac co bedzie jak przeczyta takie artykuly.
Ja tam alfą i omegą nie jestem, ale chyba cos wiem, skoro mam tyle dzieci ile chcialam i jak Bog da to jeszcze jedno bede miala. Ale gdybym odkładała i kierowała sie tymi "news'ami" to druzyna pilkarska murowana. -
hehe - Inka i stąd te teksty, że naturalne metody są nieskuteczne...
ech...
Przy zachodzeniu w ciążę, też warto wiedzieć co i jak - da par mających trudności to ważna wskazówka który czas "najlepiej wykorzystać". I uniknąć monitoringu itp...inka84 lubi tę wiadomość
-
nie znam się za bardzo w temacie temperatur- dopiero zaczynam mierzyć. napiszcie mi proszę, czy jeśli w ciągu całego cyklu mam tylko 2 dni pod rząd śluz rozciągliwy i przejrzysty a potem to już tylko kremowe czy sucho, to to oznacza,że prawdopodobną owulkę miałam właśnie w czasie tego płodnego śluzu czy mogła nastąpić dzień po czy jakoś tak. jak myślicie?
-
Brunhilda wrote:hehe - Inka i stąd te teksty, że naturalne metody są nieskuteczne...
ech...
Przy zachodzeniu w ciążę, też warto wiedzieć co i jak - da par mających trudności to ważna wskazówka który czas "najlepiej wykorzystać". I uniknąć monitoringu itp...
Oczywiscie, ze piszac, iz staraac sie to wszystko jedno kiedy i jak, bo wiadomo, ze przy staraniach to sluz i szyjka to priorytet, ale ja bylam pod takim wrazeniem tego co przeczytalam, ze nie do konca myslalam o staraczkach...po prostu kopara opadla mi tak, ze praiwe do dzis czuje jak mnie dolna szczeka boli...