Brak zarodka i ciałka zoltego 6tydz
-
WIADOMOŚĆ
-
Karo Lina bardzo mi przykro że tak to się kończy. Mam nadzieję, że dojdziesz do siebie w miarę szybko i nie będziesz się poddawać. 💕🧑 1985 🧒 1980
Czerwiec 2022 piękny chłopiec, 10 apgar
Marzec 2023 🫄
Kwiecień 2023 💔
15.02 6.5mm dziecka 😍 bije serduszko
21.02 8.2mm bije ❤️
05.03 28.2mm bije ❤️ rusza głową i rączkami 😍
26.03 badanie prenatalne, dzidzia zdrowa, 5.8cm, mamy chłopczyka 🙂 niskie ryzyka 💪
17.04 poczułam pierwszy raz twoje ruchy ❤️
28.05 synek 20cm i 413g, idealny ❤️
13.06 waga 540g 🙂
01.08 Nikodem waży 1525 gr zdrowy ❤️
14.08 szpital i patologia ciąż, wszystko jest dobrze podobno ważysz 2234 🙂
-
Karo Lina wrote:To prawda, chociaż człowiek wie że nic z tego nie będzie to i tak podświadomie trzyma się nadziei.
Inulek, a co do Twojej sytuacji - na tym etapie jest możliwość dojrzeć zarodek przez powłoki brzuszne ? Myślę że na to jeszcze chyba za wcześnie ale może się mylę.. nie myślałaś zapisać się do jakiegoś innego lekarza żeby zrobił Ci USG dopochwowe ? Ja bym chyba tyle czasu nie wytrzymała
Pewnie za szybko, to się okaże w czwartek. Ale powiem tak: kończę 8tc i byłam już 6 razy u lekarza, dwa razy u mojego i 4 razy u gmfajnych lekarzy w ramach pakietu PZU. Za każdym razem szlam z nadzieją, że zonacze to co chciałam, a wg kolejnych usg ciąża była coraz młodsza. Chyba już straciłam nadzieję na pozytywny finał i nie mam sily na kolejną wizytę... W ogóle nie szłabym w ten czwartek, gdyby położna pracująca w centrum mojego profesora prowadzącego nie zaproponowała - przy okazji telefonu w sprawie heparyny - że "przyłożymy głowicę i może coś się da zobaczyć ". Tak jak pisałam, iskierka nadziei gdzieś jeszcze się tli, ale rozum podpowiada, że za dużo rzeczy musiałoby się złożyć do kupy... mierzyłam temperaturę, robilam testy owu i co najważniejsze - wiem kiedy miałam pierwszy pozytywny test ciążowy. Wiem też jak rosła beta, bo robiłam ją od 12 dpo chyba 8 razy... W poprzedniej ciąży (trzeciej) wyznaczyłam datę owulacji idealnie i od początku na sprzęcie profesora wiek ciąży był idealny. A teraz...
Teoretycznie beta mogła rosnąć wolniej, niby była w normie, każda ciąża inna, może tak być.
Na pierwszych dwóch usg (poszłam szybko zmartwiona jednak słabym przyrostem bety) były dwa pęcherzyki, jeden duży (za duży wg OM), drugi maciupeńki. Na kolejnych był już tylko jeden, przypuszczalnie ten mały urósł do 0.5 cm. Na kolejnym GS 1 cm i juz widoczny YS 0.5 cm ( YS wg mnie za duży jak na tak wczesna ciążę). Potem był zarodek 0.5 cm czyli CRL na 6+2 a ja byłam już 7+1, tydzień mniej. Teoretycznie mogłam mieć druga owulację (karmię piersią, więc jednak zawirowania hormonalne możliwe) i stąd te dwa pęcherzyki i opóźnienie, ale z tego co czytałam to podwójna owulacja może być w ciągu kilku godzin, nie dni. Znalazłam chyba w całym internecie jeden przypadek, że druga owulacja była po jakimś tygodniu od pierwszej.
Tętno zarodka było niskie, ok 100m teoretycznie może wzrosnąć, ale no właśnie... za dużo tych ale jak na mój rozum...
Pójdę w ten czwartek i może coś zobaczę. Jak nie, to umówię się na przyszły tydzień do mojego profesora, żeby jednak zrobi to usg od razu na jego super sprzęcie. Bo już latam jak głupia po tych lekarzach i żadna wizyta nie dala mi sensownego wyjaśnienia, co sie dzieje...
-
Inulek a czy lekarz Ci mówił co oznaczają te dwa pęcherzyki ? W sensie, że jeden jest właściwy, ten z ciążą a drugi nie ? U mnie w 4+2 też wyszły 2 pęcherzyki podobnej wielkości, ale pani doktor powiedziała że ten drugi to zapewne jest naczyńko jakieś (czasami wyglądają łudząco podobnie do pęcherzyków ciążowych jak mi to wyjaśniła) tylko, że one były bardzo małe (2mm) na drugiej wizycie już jednego nie było. Być może u Ciebie z tymi pęcherzykami było podobnie, choć nie można wykluczyć ciąży bliźniaczej, gdzie jeden pęcherzyk się wchłonął, tak niestety często bywa.
Co do pomiarów pęcherzyków czy zarodka - tutaj akurat dałabym trochę na luz, zwłaszcza jeśli są wykonywane na innych komputerach. Chociaż u mojego lekarza na NFZ jak byłam w 5+2 pęcherzyk wynosił 11mm, u tego samego lekarza w 6+1 wynosił 28mm a u drugiego lekarza prywatnie dzień później czyli 6+2 23mm. Wczoraj 7+1 u tego pierwszego lekarza z NFZ znowu 28mm. (Błąd pomiaru aż 5mm!) Zwróć uwagę że często widać na ekranie jak lekarz obraca głowicą i w zależności jak ją obróci, pęcherzyk raz robi się wąski jak fasolka a raz wygląda jak okrąg. I pomiar pewnie zależy od tego jak ustawi się obraz na ekranie usg. W Twoim przypadku zwracałabym uwagę jedynie na pomiar tętna i tylko tym się sugerowała.
Zerknekam na Twoje przyrosty bety w jakimś poście, wzrost rzeczywiście był na styk w 11-13dpo, ale jednak w normie. Najważniejsze jest że ruszyło serce. Naprawdę, wydaje mi się że nie ma tu tragedii, chociaż na Twoim miejscu i tak bym się stresowała tak samo mocno jak TyInulek lubi tę wiadomość
-
Karo Lina wrote:Inulek a czy lekarz Ci mówił co oznaczają te dwa pęcherzyki ? W sensie, że jeden jest właściwy, ten z ciążą a drugi nie ? U mnie w 4+2 też wyszły 2 pęcherzyki podobnej wielkości, ale pani doktor powiedziała że ten drugi to zapewne jest naczyńko jakieś (czasami wyglądają łudząco podobnie do pęcherzyków ciążowych jak mi to wyjaśniła) tylko, że one były bardzo małe (2mm) na drugiej wizycie już jednego nie było. Być może u Ciebie z tymi pęcherzykami było podobnie, choć nie można wykluczyć ciąży bliźniaczej, gdzie jeden pęcherzyk się wchłonął, tak niestety często bywa.
Co do pomiarów pęcherzyków czy zarodka - tutaj akurat dałabym trochę na luz, zwłaszcza jeśli są wykonywane na innych komputerach. Chociaż u mojego lekarza na NFZ jak byłam w 5+2 pęcherzyk wynosił 11mm, u tego samego lekarza w 6+1 wynosił 28mm a u drugiego lekarza prywatnie dzień później czyli 6+2 23mm. Wczoraj 7+1 u tego pierwszego lekarza z NFZ znowu 28mm. (Błąd pomiaru aż 5mm!) Zwróć uwagę że często widać na ekranie jak lekarz obraca głowicą i w zależności jak ją obróci, pęcherzyk raz robi się wąski jak fasolka a raz wygląda jak okrąg. I pomiar pewnie zależy od tego jak ustawi się obraz na ekranie usg. W Twoim przypadku zwracałabym uwagę jedynie na pomiar tętna i tylko tym się sugerowała.
Zerknekam na Twoje przyrosty bety w jakimś poście, wzrost rzeczywiście był na styk w 11-13dpo, ale jednak w normie. Najważniejsze jest że ruszyło serce. Naprawdę, wydaje mi się że nie ma tu tragedii, chociaż na Twoim miejscu i tak bym się stresowała tak samo mocno jak Ty
Ja bym się w ogóle tymi pomiarami nie przejmowała, gdyby nie fakt, że w poprzedniej ciąży u mojego lekarza wielkość zarodka była idealna z datą owulacji. A tu byłam w 7+0 a zarodek na 6+2... 5 dni to dużo, wiem kiedy miałam pozytywny test I betę. Stąd ten pomysl z dwoma pecherzykami, żeby jakoś to sobie wytłumaczyć. Wiem, że to naciągane
I jeszcze ten pęcherzyk żółtkowy wielkości połowy ciążowego... aczkolwiek pomiary pęcherzyka miałam tylko z PZU, więc jestem skłonna przymknąć oko, bo bardziej ufam mojemu lekarzowi.
Jeśli chodzi o ten pierwszy pęcherzyk, to on naprawdę wyglądał jak ciazowy z zarodkiem, nawet mój profesor jak go zobaczył to powiedział: o tu mamy pęcherzyk z zarodkiem, ale jak zaczął mierzyć zarodek to stwierdził, że to nie to. I zobaczyl obok drugi pęcherzyk, mały i pusty, ale bardziej pasujacy do daty OM. A ten wiekszy pęcherzyk był kilka dni wcześniej pusty, bo pierwszy raz go widziałam w PZU, więc coś się w nim pojawiło , skoro mój lekarz pomyślał, że to zarodek. Jakoś namieszałam, ale mam nadzieje, ze da się zrozumieć
I teraz sama nie wiem co to było i o co chodzi... -
Karo Lina wrote:Inulek, może rzeczywiście była to podwójna ciąża, która niestety nie rozwinęła się i została wchłonięta przez organizm. Naturę czasami jest naprawdę trudno zrozumieć.
Dzisiaj miałaś iść na USG. Jesteś już po ? Co było widać ?
Usg u położnej miało być w czwartek wiec w środę, robiąc dla niej zaległe badanie moczu, dorzuciłam betę. No i tak jak 2.05 beta wynosiła 12,5 tyś, tak 15.05 25 tyś. Oczywiście wzrost za mały, to była środa i mój lekarz nie przyjmował, tej położnej też już w pracy nie było. Udało mi się załapać na jeden jedyny termin u ginekologa w PZU, brak akcji serca, pęcherzyk żółtkowy pona 8 mm, zarodek taki jak 10 dni wcześniej tj.6+2. Wczoraj moja położna rano zrobiła to usg, zdjęcia pokazała mojemu prowadzącemu i kazała przyjść do niego wieczorem na wizytę. Dał pilne skierowanie do szpitala z rozpoznaniem ciąży pozamacicznej (oprócz normalnej) z uwagi na duży wzrost bety w ciągu 13 dni, skoro zarodek zatrzymał się 10 dni wcześniej. Pojechałam wieczorem do szpitala, jestem już po łyżeczkowaniu, lekarze w szpitalu byli sceptycznie nastawieni do diagnozęy ciąży heterotopowej zwłaszcza, że w 9 tygodniu byłoby już gdzieś tę drugą ciążę widać. Chcieli jeszcze mnie zostawić na 2-3dni poobserwować betę, ale wypisałam się w porozumieniu z lekarką na własne żądanie i będę kontrolować betę. Jakby rosła, wrócę do szpitala.
Co najlepsze. Dziś rano przed zabiegiem jeszcze jedno USG, bo wczoraj nie było widać lewego jajnika i tu mega zaskoczenie - w pęcherzyku ciążowym w macicy były DWA PĘCHERZYKI ŻÓŁTKOWE i jeden zarodek. Wczoraj i na poprzednich chyba 8 wizytach był tylko jeden żółtkowy, za duży, ale jeden. A dziś na własne oczy widziałam DWA... Ale tylko jeden maciupeńki zarodek bez akcji serca. -
Inulek wrote:Usg u położnej miało być w czwartek wiec w środę, robiąc dla niej zaległe badanie moczu, dorzuciłam betę. No i tak jak 2.05 beta wynosiła 12,5 tyś, tak 15.05 25 tyś. Oczywiście wzrost za mały, to była środa i mój lekarz nie przyjmował, tej położnej też już w pracy nie było. Udało mi się załapać na jeden jedyny termin u ginekologa w PZU, brak akcji serca, pęcherzyk żółtkowy pona 8 mm, zarodek taki jak 10 dni wcześniej tj.6+2. Wczoraj moja położna rano zrobiła to usg, zdjęcia pokazała mojemu prowadzącemu i kazała przyjść do niego wieczorem na wizytę. Dał pilne skierowanie do szpitala z rozpoznaniem ciąży pozamacicznej (oprócz normalnej) z uwagi na duży wzrost bety w ciągu 13 dni, skoro zarodek zatrzymał się 10 dni wcześniej. Pojechałam wieczorem do szpitala, jestem już po łyżeczkowaniu, lekarze w szpitalu byli sceptycznie nastawieni do diagnozęy ciąży heterotopowej zwłaszcza, że w 9 tygodniu byłoby już gdzieś tę drugą ciążę widać. Chcieli jeszcze mnie zostawić na 2-3dni poobserwować betę, ale wypisałam się w porozumieniu z lekarką na własne żądanie i będę kontrolować betę. Jakby rosła, wrócę do szpitala.
Co najlepsze. Dziś rano przed zabiegiem jeszcze jedno USG, bo wczoraj nie było widać lewego jajnika i tu mega zaskoczenie - w pęcherzyku ciążowym w macicy były DWA PĘCHERZYKI ŻÓŁTKOWE i jeden zarodek. Wczoraj i na poprzednich chyba 8 wizytach był tylko jeden żółtkowy, za duży, ale jeden. A dziś na własne oczy widziałam DWA... Ale tylko jeden maciupeńki zarodek bez akcji serca. -
Dziękuję, fizycznie czuję się doskonale, a psychicznie... wiadomo, nic przyjemnego, ale nie ma tragedii, wiedziałam jak to się skończy od samego początku, więc żadnego szoku nie było.
Co do ciąży pozamacicznej, to też uważam, że mój gin popłynął. Zresztą przedwczoraj beta 25400, wczoraj 25200, zabieg dziś o 8.30 a o 13. 00 w drodze ze szpitala wstąpiłam do laboratorium i już tylko19000. Zbadam ją jeszcze za kilka dni, ale jestem kompletnie o to spokojna.
A Ty, jak się czujesz? -
Ja fizycznie również doskonale. Myślałam że będzie gorzej, ale jest dobrze. Psychicznie też nie najgorzej. Może dlatego że od początku postanowiłam się nie nastawiać pozytywnie, póki nie usłyszę bicia serca. Choć niestety Ty miałaś okazję usłyszeć, a u Ciebie ciąża też nie miała dobrego zakończenia.
Dobrze że beta już zaczęła spadać . Jestem ciekawa ile czasu potrwa aż spadnie do 0. Nie wiem skąd u tego lekarza pomysł na ciążę pozamaciczną, tym bardziej jak był widoczny u Ciebie pęcherzyk w macicy. A ciąża w macicy i poza macicą jednocześnie bardzo rzadko się zdarza.
Kiedy możesz się starać znowu? Mi lekarz kazał odczekać 2 miesiące -
Karo Lina wrote:Ja fizycznie również doskonale. Myślałam że będzie gorzej, ale jest dobrze. Psychicznie też nie najgorzej. Może dlatego że od początku postanowiłam się nie nastawiać pozytywnie, póki nie usłyszę bicia serca. Choć niestety Ty miałaś okazję usłyszeć, a u Ciebie ciąża też nie miała dobrego zakończenia.
Dobrze że beta już zaczęła spadać . Jestem ciekawa ile czasu potrwa aż spadnie do 0. Nie wiem skąd u tego lekarza pomysł na ciążę pozamaciczną, tym bardziej jak był widoczny u Ciebie pęcherzyk w macicy. A ciąża w macicy i poza macicą jednocześnie bardzo rzadko się zdarza.
Kiedy możesz się starać znowu? Mi lekarz kazał odczekać 2 miesiące
Też uważam, że to byłby jakiś ewenement na skalę światową, gdybym miała jeszcze jedna ciążę tak dligo w ukryciu i bez objawów. Zwłaszcza, że na początku były w macicy dwa pęcherzyki a na końcu, tuż przed samym zabiegiem usg pokazało dwa pęcherzyki żółtkowe. I tak sobie myślę, że jeszcze na początku ciazy obserwowałam temperaturę I porównywałam bety, to te dziwne jej wzrosty i ok. 3-4 dniowy spadek temperatury już po osiągnięciu typowego ciążowego wykresu (trzeciej fazy) nastąpiły w czasie, gdy komórka dzieli się na dwa bliźniaki jednojajowe. Nawet żartowałam wtedy do męża, że zarodek właśnie się dzieli na dwa i jest zajety podzialem a nie produkcją bety, stąd te zaburzenia jej wzrostu Bo badałam ją bardzo często i widziałam dynamike wzrostu i właśnie to było kilka dni słabych przyrostów, które pokrywały się z nieznacznym ale wyraźnym spadkiem temperatury. Potem już długi rosła idealnie o 100%. A podobno bliźnięta jednojajowe często widać dopiero w 9-10 tygodniu. Woec może akurat to się wydarzyło, nie wiem. Ale lekarka była w szoku widząc dwa bardzo wyraźne pęcherzyki żółtkowe, bo nikt wcześniej o tym nie wspominał. Aż mi obracała monitor, bo nie chciałam jej wierzyć. Ale wtedy przyszedł ordynator, który bardzo się spieszył i powtarzał tylko "ale to już wiemy, tak, tak, obraz nieprawidłowy, duży pęcherzyk żółtkowy, brak FHR " a że musiał zdążyć z dwoma zabiegami do godz. 9.00 bo wtedy mieli wyłączyć prąd w caym pionie w szpitalu, to nie miałam jak podrążyć tematu z tą lekarką. A chciałam poprosić ja o zdjęcie tych dwóch pęcherzyków, bo nigdy takich nie widziałam.
Co do starań, jeszcze nie wiem. Położna mówiła, że z uwagi na wiek mam nie czekać tych 3 miesięcy, tylko rpobwac szybciej, oczywiście po kontroli. Ginekolog z kolei zdiagnozowal cp, więc tematu starań w ogóle nawet by nie podjął z uwagi na aktualne zagrożenie życia
Pójdę do kontroli, to zobaczę. Na pewno chciałabym zrobić badania na bakterie, bo mam przeczucie, że coś u mnie może być na rzeczy. A do tej pory moja intuicja nigdy mnie nie zawiodła. Zrobie tez toxo i cytomegalie, bo mam skierowanie od mojego gina, a w pzu mam za darmo. Tylko muszę doczytać o tych wymazach co i jak, bo na razie nie drążyłam tematu .
Koedy miałaś dokładnie zabieg? Miałaś tabletki? I czy masz już dzieci?Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 maja, 12:33
-
Inulek wrote:Też uważam, że to byłby jakiś ewenement na skalę światową, gdybym miała jeszcze jedna ciążę tak dligo w ukryciu i bez objawów. Zwłaszcza, że na początku były w macicy dwa pęcherzyki a na końcu, tuż przed samym zabiegiem usg pokazało dwa pęcherzyki żółtkowe. I tak sobie myślę, że jeszcze na początku ciazy obserwowałam temperaturę I porównywałam bety, to te dziwne jej wzrosty i ok. 3-4 dniowy spadek temperatury już po osiągnięciu typowego ciążowego wykresu (trzeciej fazy) nastąpiły w czasie, gdy komórka dzieli się na dwa bliźniaki jednojajowe. Nawet żartowałam wtedy do męża, że zarodek właśnie się dzieli na dwa i jest zajety podzialem a nie produkcją bety, stąd te zaburzenia jej wzrostu Bo badałam ją bardzo często i widziałam dynamike wzrostu i właśnie to było kilka dni słabych przyrostów, które pokrywały się z nieznacznym ale wyraźnym spadkiem temperatury. Potem już długi rosła idealnie o 100%. A podobno bliźnięta jednojajowe często widać dopiero w 9-10 tygodniu. Woec może akurat to się wydarzyło, nie wiem. Ale lekarka była w szoku widząc dwa bardzo wyraźne pęcherzyki żółtkowe, bo nikt wcześniej o tym nie wspominał. Aż mi obracała monitor, bo nie chciałam jej wierzyć. Ale wtedy przyszedł ordynator, który bardzo się spieszył i powtarzał tylko "ale to już wiemy, tak, tak, obraz nieprawidłowy, duży pęcherzyk żółtkowy, brak FHR " a że musiał zdążyć z dwoma zabiegami do godz. 9.00 bo wtedy mieli wyłączyć prąd w caym pionie w szpitalu, to nie miałam jak podrążyć tematu z tą lekarką. A chciałam poprosić ja o zdjęcie tych dwóch pęcherzyków, bo nigdy takich nie widziałam.
Co do starań, jeszcze nie wiem. Położna mówiła, że z uwagi na wiek mam nie czekać tych 3 miesięcy, tylko rpobwac szybciej, oczywiście po kontroli. Ginekolog z kolei zdiagnozowal cp, więc tematu starań w ogóle nawet by nie podjął z uwagi na aktualne zagrożenie życia
Pójdę do kontroli, to zobaczę. Na pewno chciałabym zrobić badania na bakterie, bo mam przeczucie, że coś u mnie może być na rzeczy. A do tej pory moja intuicja nigdy mnie nie zawiodła. Zrobie tez toxo i cytomegalie, bo mam skierowanie od mojego gina, a w pzu mam za darmo. Tylko muszę doczytać o tych wymazach co i jak, bo na razie nie drążyłam tematu .
Koedy miałaś dokładnie zabieg? Miałaś tabletki? I czy masz już dzieci?
Ciekawe jest to co piszesz na temat podziału zarodka na dwa, przyhamowania bety i spadku temperatury, powiem szczerze że nie miałam bladego pojęcia, że to tak wszystko działa i te wszystkie czynniki są ze sobą powiązane. W przyszłości aż sama zwrócę na to uwagę z czystej ciekawości🙂 a czy w Twojej rodzinie są bliźniacy? Podobno jest to dziedziczne, ale tylko od strony kobiety. Dziwne, że dopiero tak późno uwidoczniły się u Ciebie te dwa pęcherzyki żółtkowe. Ostatecznie nie dostałaś tego ostatniego zdjęcia z USG ? Sama jestem ciekawa tego obrazu jak to wyglądało. Kiedy w ogóle lekarz kazał Ci przyjść na kontrol ? Czy to Twoja pierwsza strata ? Zastanawiam się czy lekarz z NFZ skierowałby mnie również na jakieś wyniki kontrolne. Domyślam się, że powie, że nie ma to najmniejszego sensu, bo takie rzeczy się zdarzają i nie da mi skierowania. A prywatnie robić to podejrzewam że sporo będzie to wszystko kosztowało. Jeśli masz skierowanie to rób kochana wszystko co Ci lekarz zlecił. Być może znajdziesz przyczynę poronienia i na przyszłość lekarz będzie wiedział jak Cię poprowadzić by to się więcej nie powtórzyło, w razie czego obstawi Cię lekami więc jak masz możliwość to korzystaj!
Jeśli o mnie chodzi to dzieci nie mam, jak już wcześniej pisałam, kiedyś przeszłam cp więc to jest moja druga strata. Zabieg miałam w środę, podano mi tabletki dopochwowe, po czterech godzinach zaczęło się lekkie krwawienie i przystąpiono do zabiegu. Więc wszystko odbyło się bardzo szybko. Po godzinie zostałam wypuszczona. A czy Ty mocno teraz krwawisz? Dostałaś może antybiotyk ?
-
Krwawić zaczęłam dopiero wczoraj po południu, półtorej doby po zabiegu. Nie mocno i brzuch nie boli. Wczoraj czułam natomiast zjazd hormonalny, ciągle chciało mi się płakać. Do kontroli pójdę pewnie z wynikami hist, czyli za 2-3 tygodnie, jeśli nie będzie się działo nic niepokojącego. Zbadam jeszcze w poniedziałek betę tak dla pewności.
Jeśli chodzi o ten spadek temperatury I podzial zarodka na dwa, to tylko moja teoria, nijak nie poparta naukowo (przynajmniej nigdzie nic takiego nie czytalam). Po prostu mój umysl w tych dniach bardzo szukał wytłumaczenia słabego wzrostu bety i spadku temperatury -