dobre wieści dla rodzinki
-
WIADOMOŚĆ
-
Kochane! czeka mnie, nas nie lada wyzwanie. Odkąd zobaczyliśmy dwie kreski postanowiliśmy, że na razie nikomu nie mówimy , bo to różnie może być i na razie w tym wytrwaliśmy, ale tłucze mi się po głowie pytanie- kiedy jest ten dobry moment aby powiedzieć? Jego rodzice wnuczkę już mają ( jego córka) ale dla moich to będzie rewolucja, więc jak i kiedy zrobić to tak żeby było dobrze, żeby była pewność że się ' nie zapeszy ", podzielcie się swoimi doświadczeniami.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 listopada 2012, 19:57
-
nick nieaktualnyMy powiedzieliśmy w 6 tygodniu. U mnie i tak się domyślali (bo winka na imieninach nie chciałam ), a poza tym wyszłam z założenia, że nawet jeśli coś by się stało, nie chciałabym, żebyśmy byli z tym sami..
W pracy powiedziałam w ok. 8 tyg. Wstrzymałabym się, ale mam taką pracę, że muszą mi kogoś znaleźć na zastępstwo, więc powiedziałam i właśnie szkolę nową osobę. Więc jeśli poczuję się gorzej, wiem, że mogę zostać w domu i odpoczywać (mam też możliwość pracy zdalnej z domu) lub iść na zwolnienie. Akurat u mnie w pracy nikt nie robi z tego problemu, na szczęście. -
my też mielismy trzymac to w tajemnicy, ale ze wzgledu na mój pobyt w szpitalu powiedzialam mojej przyjaciółce, bo pracujemy razem, wiec siłą rzeczy musi wiedzieć i mojej mamie, bo wiem ze nikomu bez mojej zgody nie przekarze nowiny.z tesciami i naszym rodzenstwem, czyli najblizsza rodziną czekamy do Wigilii.jak dotrwamy do tego czasu, to bedzie to akurat koniec pierwszego trymestru.
-
Też tak sobie myślałam, że gdyby u dało się w tym cyklu to bym nowiny zostawiła na wigilię. Popakowałabym wszystkim buciki jako prezenty Ale biorąc pod uwagę, że testować będę (mam nadzieję, że @ się wcześniej nie przypałęta) na początku grudnia, to nie wiem czy dam radę tak długo trzymać to w tajemnicy
-
Ja osobiscie nie wierze w zapeszenie. Moja najblizsza rodzina wiedziala od razu, jeszcze gdy kreska druga sie nie pojawila a ja czulam ze cos jest na rzeczy.
Moja mama jest z tych co to wierza w zapeszenie i reszcie rodziny powiedziala dopiero z miesiac temu. Oczywiscie wiekszosc sie obrazila, ze robimy jakas wielka tajemnice z tego a to pierwsze malenstwo w rodzinie. No nic, ludzievzawsze odbiora te wiesci tak jak chca.
Moje kolezanki tez wiedzialy od razu, tak bardzo sie cieszylam ze najchetniej bym wtedy wyszla na ulice i wykrzyczala wszystkim )))
Rodzina mojego partnera to zupelnie inna bajka.... ( szczegolnie tesciowie ), nic nie wiedza, moze sie cos domyslaja ale nigdy nie byli przychylni naszemu zwiazkowi dlatego moj Filip nie chcial ich o niczym informowac.
Mysle ze kazda z nas jest inna i sama powinna czuc kiedy i komu chce ta nowinke przekazacTrzy Aniolki w niebie, jeden z nami na ziemi
Staramy sie o kolejnego... -
Ja osobiście jestem tego zdania, że nie ma co ukrywać tej radosnej nowiny oczywiście nie ma też co trąbić o tym na prawo i lewo, ale w pierwszej kolejności powiadomić tych z którymi mamy najbliższe relacje
ja pierwszą poinformowałam moja mamę, która była na bieżąco z moim leczeniem się i staraniem kolejna była moja babcia, teściowa (tutaj to z chęcią tej wiadomości w ogóle bym nie mówiła ) i moje przyjaciółki
i zgadzam się tutaj w 100% z Anette, że to my same musimy wiedzieć kiedy i komu chcemy o tym powiedzieć, ale według mnie nie mówienie nikomu przez długi czas to tak jakby czekanie aż stanie się najgorsze...Anette, DzejKej, Suzy Lee lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyA ja w sumie nie wiem czy jestem przesądna, ale trochę chyba tak... Do końca 1 trymestru w 1 ciąży wiedziała tylko najbliższa rodzina i jedna koleżanka z pracy. W 2 ciąży wiedzieli od początku wszyscy, rodzina dowiedziała się w wigilię a 10 lutego było po wszystkim. Teraz powiedzieliśmy w różnym czasie. Niektórzy nasi znajomi dalej nic nie wiedzą i jakoś nie mam ochoty krzyczeć o tym na cały świat. Pokrzyczę jak się urodzi
Paulina1986 lubi tę wiadomość
-
w moim przypadku nie chodzi o zapeszenie, tylko o to,że w razie niepowodzenia nie bede musiała wysłuchiwać durnych komentarzy np"nie martw się , jeszcze bedziesz miała dziecko" albo "nie ty pierwsza i nie ostatnia" "nie rozpaczaj, lepiej ze to sie stalo na poczatku, a nie później" i inne podobne brednie.Przy pierwszej ciąży podobnie jak Anette chciałam wykrzyczec całemu światu ze bede mamą, powiedzielismy o tym rodzinie, najblizszym znajomym, a potem....Każda jest inna, ja wolałam to przeżyć sama ze sobą, a komentarze jak pisałm wcześniej sprawiały ze mój ból był jeszcze wiekszy, bo nikt nie rozumiał tego, co przeżywam.
-
milola86 wrote:w moim przypadku nie chodzi o zapeszenie, tylko o to,że w razie niepowodzenia nie bede musiała wysłuchiwać durnych komentarzy np"nie martw się , jeszcze bedziesz miała dziecko" albo "nie ty pierwsza i nie ostatnia" "nie rozpaczaj, lepiej ze to sie stalo na poczatku, a nie później" i inne podobne brednie.Przy pierwszej ciąży podobnie jak Anette chciałam wykrzyczec całemu światu ze bede mamą, powiedzielismy o tym rodzinie, najblizszym znajomym, a potem....Każda jest inna, ja wolałam to przeżyć sama ze sobą, a komentarze jak pisałm wcześniej sprawiały ze mój ból był jeszcze wiekszy, bo nikt nie rozumiał tego, co przeżywam.
miolu- widzę, że myślimy i czujemy podobnie:) podjęłam decyzję, że dopóki usg nie potwierdzi że będzie ok, to cichosza, a poźniej poczekamy do świąt i zrobimy dziadkom prezent na wigilię taki jest plan na dziś, zobaczymy jak dlugo będę się go trzymała:)Niebieska lubi tę wiadomość
-
My powiedzieliśmy swoim rodzicom jakoś zaraz na początku koło 5-6 tc. Po swój wynik bety szłam z siostrą, która wiedziała wcześniej, że coś się kroi. Ja też uważałam, że jest to tak cudowna i radosna wiadomość, że trzeba się nią podzielić chociaż z najbliższą rodziną. Ze znajomych wiedzieli tylko nasi najbliżsi przyjaciele, reszta dowiedziała się z czasem przypadkowo. Nie jestem przesądna ale pomyślałam sobie, że gdybym wszystkim do okoła koleżanką i znajomym powiedziała, a potem nie daj boże wydarzyło by się coś niedobrego musiałabym każdemu tłumaczyć potem po jakimś czasie gdzie mam brzuszek i słuchać pocieszeń, jeśli już miałabym przechodzić tak ciężkie chwile wolałabym tylko w gronie rodziny.
-
Hej dziewczyny! Zrobiłam sobie dzisiaj test i wyszło mi coś dziwnego.
Pierwsza kreska była bardzo wyraźna, a druga prawie niewidoczna...
Wy też tak miałyście, kiedy za wcześnie robiłyście test?
A może to wina testu, bo kupiłam tym razem trochę tańszy, ale zrobiłam 2 i na dwóch wyszło tak samo. -
Asiu26- też tak miałam! robiłam test dwa dni po terminie m. i po prawie 3 minutach wyszła taka bladziutka kreseczka, a potem to już wpadłam w szał i co dwa dni robiłam testy i pokazywała się coraz szybciej i coraz ciemniejsza;0 a jak już miałam zrobiony test betahcg z krwii potwierdzający ciąże to test sikany wychodził błyskawicznie:) No to chyba mogę Ci pogratulować i powitać wśród oczekujących przyszłych mam:)
A pamiętam,że ja to kupiłam takie dwupaki testów ( w netto) za 6 zł i też mi wyszły pozytywne:)
-
Asia gratulacje:) Ja kupiłam Picolo, nakleiłam karteczkę z bocianem, który w dzióbku trzyma kocyk z dzieckiem, z napisem "leci do nas bocian..." To był akurat Mikołaj, więc poinformowaliśmy rodzinkę w taki sposób: "zobaczcie, co nam Mikołaj w tym roku przyniósł" Oczywiście kupa wzruszenia i radości !
Ja bym może na Twoim miejscu namalowała na brzuszku jakąś buźkę, zrobiła zdjęcie i wysłała maila, lub mmsa, a potem oczywiście zadzwoniła:) -
ja na razie nikomu nie mówiłam.nie licząc moich dwóch kumpepelek, które poznałam w szpitalu.moja cała rodzina mieszka w Gdańsku, ale ja od paru lat w innym mieście i nie mam problemu z utrzymaniem tajemnicy. jedziemy do domu na święta wielkanocne i wtedy im powiem:)
-
agga84aa wrote:Asia gratulacje:) Ja kupiłam Picolo, nakleiłam karteczkę z bocianem, który w dzióbku trzyma kocyk z dzieckiem, z napisem "leci do nas bocian..." To był akurat Mikołaj, więc poinformowaliśmy rodzinkę w taki sposób: "zobaczcie, co nam Mikołaj w tym roku przyniósł" Oczywiście kupa wzruszenia i radości !
Ja bym może na Twoim miejscu namalowała na brzuszku jakąś buźkę, zrobiła zdjęcie i wysłała maila, lub mmsa, a potem oczywiście zadzwoniła:)
Dziękuję agga84aa
Myślałam, żeby wysłać im pocztą zdjęcie USG, ale chyba nie wytrzymam tyle czasu:)
Myślałam o tym mmsie. Chciałąm wysłać im mms ze zdjęciem testu ciążowego, ale buzia na brzuszku jest zdecydowanie lepszym pomysłem:) -
najlepiej o ciąży dowiedziała się moja teściowa. Jak już potwierdziliśmy, że wszystko ok jest pojechaliśmy do moich rodziców i im powiedzieliśmy. Oczywiście ucieszyli się bardzo. Więc kolej na teściów. Uzgodniliśmy, że to syn im powie o ciąży. Wchodzimy do rodziców mojego m. ja jak zwykle siadam w pokoju, teściowa siedzi w fotelu, m. w kuchni herbatkę robi. No to ja czekam, aż przyjdzie i im przekaże dobrą nowiną. Nie mija chwilka a moja teściowa do mnie "Chyba nie jesteś w ciąży?!" A ja jej na to "Właśnie jestem" Więc rzuciła do mnie "cieszę się" Na ile tego nie wiem. Ale z moim m. do dziś się z tego śmiejemy.
-
Ja też chciałam jak najdłużej zaczekać, najlepiej do świąt Bożego Narodzenia, ale z racji tego, że z moją mamą i siostrą rozmawiam i widzę się prawie codziennie, nie było takiej opcji. Tym bardziej, że często chodziliśmy do siostry na jakieś piwko i gry - od razu by się zorientowali;)
-
Ja powiedzialam w swieta rodzicom, tesciowej i bratu.
W ostatnia sobote wysłalam mojej babci i prababci karte z wklejonym zdjeciem USG na ktorym wszystko pieknie widac Do babci list w stylu "Droga prababciu" - jako dziecko z brzucha, a do prababci juz normalny z informacja, bo sie bałam, ze sie babinka inaczej nie pokapuje o co chodzi
W sobote bede dzwonic do nich to sie dowiem czy dostaly kartki i jaka reakcja hehehe