Dziewczyny pomocy!!!
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyCoś takiego mam na wyniku USG:
Nie ma możliwości, żeby tak było naprawdę, bo mniej więcej wtedy już miałam pozytywne testy ciążowe
Także jutro lecę robić betę, w środę kolejną, progesteron i TSH. Zobaczymy, co lekarze powiedzą mi na wizytach - jedna w piątek na NFZ i druga w sobotę chyba u tego samego gin. Chociaż prosił o kontakt jak będę miała wyniki badań krwi. -
Hmm, no cóż, ja byłabym ostrożna w tych "na pewno wszystko będzie dobrze". Z tego co piszesz byłaby bardzo duża rozbieżność między wiekiem faktycznym, a wynikającym z USG. Na tak wczesnym etapie to jest mało prawdopodobne. Zdarza się, gdy ktoś ma nieregularne cykle i wiek ciąży wylicza na podstawie miesiączki. Może się wtedy różnić od USG. Ty piszesz, że wtedy już miałaś pozytywne testy...
Beta wszystko Ci powie.
Można mieć nadzieję, że sprzęt na którym robiono USG nie jest zbyt dokładny. Jeżeli chcesz, to możesz powtórzyć test ciążowy i zobaczyć, czy kreska jest wyraźniej ciemniejsza. Ale w sumie BHCG jest najlepszym wskaźnikiem, czy wszystko jest OK. Życzę Ci, żeby tak właśnie było.Chica Mala lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyWynik pierwszy dopiero jutro po 13. Progesteron w czwartek dopiero, ale udało się złapać na NFZ, więc chociaż tyle dobrze, że nie musiałam kasy wydawać dodatkowej
Niestety od wczoraj dostałam plamień, wczoraj mniejsze, dziś większe nieco... biorę lutkę i dalej trzymam kciuki za cud... ale wiary jakby nieco mniej... -
nick nieaktualnyAno nie wygląda. Jutro po 13 odbieram betę. Czekam trochę jak na wyrok lub cud Wbrew pozorom im dłużej plamię, tym bardziej mnie to uspokaja. Plamienia są brązowe, jak budyń. Przegrzebałam forum - większość pisze, że macica się oczyszcza, że nic po tym się nie działo... więc może to faktycznie pozytywny "objaw" jest i ciąża faktycznie tak dużo młodsza - gdyby był 4tc5d to mogłoby to być plamienie "w terminie @" czyli to normalne. (nadzieja matką głupich )
No i piersi znów zrobiły się bardziej nabrzmiałe i bolą przy dotyku. Może to zasługa luteiny, a może cud Do jutra wolę wierzyć w cud
Lekarza poinformowałam, kazał odpoczywać i jechać do szpitala jak będzie krwawienie, a tak się nie stresować. -
Chica Mala wrote:Ano nie wygląda. Jutro po 13 odbieram betę. Czekam trochę jak na wyrok lub cud Wbrew pozorom im dłużej plamię, tym bardziej mnie to uspokaja. Plamienia są brązowe, jak budyń. Przegrzebałam forum - większość pisze, że macica się oczyszcza, że nic po tym się nie działo... więc może to faktycznie pozytywny "objaw" jest i ciąża faktycznie tak dużo młodsza - gdyby był 4tc5d to mogłoby to być plamienie "w terminie @" czyli to normalne. (nadzieja matką głupich )
No i piersi znów zrobiły się bardziej nabrzmiałe i bolą przy dotyku. Może to zasługa luteiny, a może cud Do jutra wolę wierzyć w cud
Lekarza poinformowałam, kazał odpoczywać i jechać do szpitala jak będzie krwawienie, a tak się nie stresować.
Chica,kochanie, trzymam bardzo mocno kciuki ze bete. Przytulam cie mocno!!!!Chica Mala lubi tę wiadomość
Fasolka 9tyg (24.12.14)
-
nick nieaktualnyWynik z wczoraj wygląda następująco:
Nic mi to właściwie jeszcze nie mówi. Lekarz też nie powiedział nic, poza tym, że do czasu drugiej bety mam zachować spokój
Wynik odbiorę dopiero w czwartek, razem z progesteronem, więc mam 2 dni niepewności. Staram się nie stresować, bo to i tak niczego nie zmieni. I grzecznie już leżę w łóżku, bo mnie dopadło dziś kolejne, ale jasne, krwiste plamienie -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyNo właśnie leżę. Co prawda jeszcze bez poduchy (właśnie wkładam), ale leżę. Chociaż jak wróciłam do domu to plamienie mniejsze. Może za ostro sprzątałam dzisiaj
Co do bety - pogadamy w czwartek jak odbiorę drugi wynik ale wierzę, że będzie dobrze tylko mnie mój bąbel oszukał z wiekiem i nie zrobił się, jak myśleliśmy Może ten drugi test owu to dopiero była owu? -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyNajgorsze, że zaczęłam czytać o poronieniach itp. i zaczynam się wkurzać sama na siebie, że mnie złe przeczucie wcześniej nie tknęło, że mogliśmy uratować maleństwo, bo zaczynam myśleć, że to trochę wina mojej lekarki głupiej - miałam już jedno poronienie. Leczę się na niedoczynność tarczycy, na hiperprolaktylemię i dostawałam luteinę, a ta głupia rura nie zleciła mi badania hormonów, po pozytywnym teście odesłała, żebym wróciła za 2 tygodnie, bo jest za wcześnie na cokolwiek, a po tych 2 tygodniach tylko zleciła podstawowe w ciąży badania krwi, moczu i dała skierowanie na USG dopiero te prenatalne po 11tc. Gdyby coś zleciła jak przyszłam pierwszy raz, może by wyszło, że progesteron za nisko (w pon 9tc. wyszedł mi 11 z kawałkiem) albo prolaktyna za wysoko itp. i by się dało uratować. Tyle dobrze, że poszłam prywatnie i zdążyłam przygotować się psychicznie na utratę maleństwa...
Btw. dziś mnie tknęło chociażby po tym, że jak byłam u niej dzisiaj, to przy badaniu była tak "delikatna", że mnie po szczypie i boli - coś mi uszkodziła przy wejściu, zbyt gwałtownie rozciągnęła czy coś. -
No cóż, myślę, że siebie nie możesz o nic winić.
Co do luteiny, to ja wszystkie ciążę miałam na luteinie, oprócz tej, którą poroniłam. Wtedy lekarz mi powiedział, że nie ma potrzeby brać, bo nie ma plamień. Ja miałam zawsze niski progesteron w 2 fazie cyklu, częste cykle bezowulacyjne. Też plułam sobie w brodę, że nie wzięłam tej ... luteiny. Może byłoby inaczej. Ale teraz wiem, że życie nie zawsze jest takie jak sobie zaplanujemy. Niektóre wydarzenia nas kształtują nawet jak są ciężkie. Kolejną ciążę, od kiedy wyszedł mi pozytywny test od razu wzięłam luteinę. Lekarzowi powiedziałam, że nie mam ochoty sprawdzać, czy poronienie było spowodowane zbyt niskim progesteronem. Powiedziałam mu, że wiem że niektórzy twierdzą, że biorę tę luteinę bez sensu, ale to dla mojego zdrowia psychicznego. Mój lekarz na to przystał , bo stwierdził, że nie zaszkodzi, a skoro ja się lepiej czuję to niech tak będzie.
Polecam Ci zmianę lekarza. Ja więcej nie poszłam do tego co mi odradził tę luteinę. -
nick nieaktualnyWłaściwie to nie winię siebie - wierzyłam, że wszystko będzie dobrze - w końcu tyle kobiet utrzymuje ciążę bez żadnego problemu... Widać w moim przypadku tak musi być.
Oczywiście, że zamierzam zmienić. Raz, że ta nie zleciła żadnych badań, a dwa, że podczas badania jest bardzo niedelikatna. Wiesz, te rejony są wrażliwe, a ja po wizycie wróciłam ze szczypaniem. To nie świadczy dobrze o lekarzu moim zdaniem.
No i w dodatku już w trakcie ciąży znalazłam dla siebie idealnego lekarza, ale nie było już do niego zapisów. Dopiero w poniedziałek mogę dzwonić o zapisy na przyszły rok - oby udało się już na styczeń złapać wizytę. W razie czego będę do niego zaglądać prywatnie, bo to on mi robił "pechowe" USG. Delikatniejszego, sympatyczniejszego i z większą empatią lekarza jeszcze nie udało mi się spotkać, więc nie zrezygnuję z niego. Dodatkowo mam też fajną gin-endo, do której idę w środę tą lub w styczniu - zależy jak mi pójdzie z oczyszczaniem.
Podejrzewam, że w następnej ciąży też będę brała luteinę od samego początku. Skoro nie zaszkodzi, to lepiej brać -
Dziewczyny - czytając ten wątek mam wrażenie, że mylicie wiek ciąży (termin którym posługuje się lekarz - liczony od daty miesiączki, i taki też jest podawany na USG) od wieku zarodka (termin który liczycie od momentu zapłodnienia), a przy nich jest 2 tygodnie różnicy . Proponuję poczytać sobie na ten temat.
"Wiek płodu a wiek ciąży
Ciąża rozpoczyna się z chwilą zapłodnienia komórki jajowej. Jednak mało która kobieta jest w stanie dokładnie określić, kiedy doszło do zapłodnienia, natomiast zwykle zna datę ostatniej miesiączki. Z tego powodu licząc wiek ciąży, przyjmuje się za jej początek datę ostatniej miesiączki. Jest to najpopularniejsza metoda obliczania wieku ciąży, nazywana regułą Naegelego. Wówczas przyjmuje się, że czas trwania ciąży to 281 dni lub 40 tygodni. Jednak według tych obliczeń ciąża zaczyna się dwa tygodnie przed zapłodnieniem. W związku z tym wiek ciąży jest znacznie inny od wieku płodu, który liczy się od daty poczęcia."
http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/ciaza-miesiac-po-miesiacu/jak-obliczyc-wiek-plodu_38919.html -