Na którą wizytę do ginekologa wziąć męża?
-
WIADOMOŚĆ
-
mama_z_groszkiem nie. Przyjmuje tam i w szpitalu jako lekarz oddzialowy. Ale gadalan z przyjacilka polecila mi przychidnie przy szpitalu na nfz ale szkoda bo tam nie na kazdej wizycie jest usg ale theagnes87 ja tez o tym myslalam zeby co jakis czas chodzic prywatnie ale taniej no ludzie ja wiem ze lekarze to rzna nas na kase bo wiadomo na dziecku i jego zdrowiu sie nie oszczedza ale myslalam ze jak dluzej pochodze do niego to mi cos opusci a gdzie ) szkoda bo przyzwyczailam sie do niego ale coz cos za cosLilianka 1.05.2015
Oliwierek 17.08 2016
Kornel 23.06.2018 -
Mój mąż chodzi ze mną od pierwszej wizyty, i nawet nie musiałam go pytać, sam zawsze chce Po potwierdzeniu córci popłakał się nawet w samochodzie )) Specjalnie przekłada sobie spotkania w pracy żeby tylko być na USG. Zadaje lekarce więcej pytań niż ja Cieszę się, że się interesuje i sprawia mu to taką samą radość jak mnie, bo słyszy się czasami o takich co to się nie interesują, pieluchy nie zmienią... ehh i myślą, że są "męscy"
-
Magic, no to szukaj odpowiedniego w miare szybko, zeby dalej prowadzil Ci ciaze bo co chwila inny lekarz to tez nie dobrze Ale z tym USG w szpitalu to racja, ja mam na kazdej robione, ale jest tak stare jak swiat i nie zawsze dostaje zdjecie ani nic. Wczesniej chodzilam prywatnie do super-doktorka i po 3 wizytach (kazda 150zł) przepisal mnie do siebie na NFZ
-
Byłam z mężem wczoraj na usg i pierwszy raz mi towarzyszył był prze szczęśliwy że mały machał do niego rączkami Wsłuchiwał się w bicie serduszka z takim bananem na twarzy Lekarz stwierdził że to 11t1d i chyba lepiej trafić nie mogliśmy. Wcześniej chodziłam sama i nie było to aż tak fascynujące, ale kiedy widzimy ruchy dziecka to to jest mega radocha
11t1d
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 marca 2014, 18:10
Miriam, kot_bury lubią tę wiadomość
Layla. -
Mój mąż chętnie by za mną chodził na każde badanie i zadawał mnóstwo pytań, niestety na pierwszej wizycie ciążowej gina poprosiła go, żeby wyszedł, bo ona nie praktykuje wizyt rodzinnych. Było nam trochę przykro, ale nie robiliśmy zadymy. Zapisując się na USG genetyczne w innym miejscu od razu spytałam, czy mogę przyjść z mężem i oczywiście się zgodzili, więc pójdziemy razem, ku obopólnej radości.
-
Nelly wrote:Mój mąż chętnie by za mną chodził na każde badanie i zadawał mnóstwo pytań, niestety na pierwszej wizycie ciążowej gina poprosiła go, żeby wyszedł, bo ona nie praktykuje wizyt rodzinnych. Było nam trochę przykro, ale nie robiliśmy zadymy. Zapisując się na USG genetyczne w innym miejscu od razu spytałam, czy mogę przyjść z mężem i oczywiście się zgodzili, więc pójdziemy razem, ku obopólnej radości.
Dziwne to trochę stwierdzenie "nie praktykuje wizyt rodzinnych". Nie rozumiem, co jej zależy.Nelly lubi tę wiadomość
-
W poprzedniej ciazy najczesciej chodzilam sama bo nie czulam potrzeby zeby chodzil ze mna moj M. Byl moze ze trzy razy ze mna na wizycie. Za to w momencie jak zostalam skierowana na operacje do szpitala, najpierw jedna potem kolejna, caly wolny czas spedzal ze mna. Gdy tracilismy dziewczynki rzucil wszystko i spal obok mnie w szpitalu. O nastepne dziecko staralismy sie siedem miesiecy. Teraz chodzi ze mna od poczatku na wszystkie wizyty, mowi ze chce byc przy mnie i jest mu obojetne czy badanie odbywa sie od srodka czy przez brzuch. Zawsze byl opiekunczy ale to ja wczesniej chyba go stopowalam troche a teraz jest mi razniej jak M jest ze mna
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 marca 2014, 21:15
Nelly lubi tę wiadomość
-
Ja męża zabrałam ale tylko dlatego, że błam się, że coś będzie nie tak i w razie czego chciałam go mieć przy sobie, ale do gabinetu nie wchodził bo usg dopochwowe przecież jest a to na pewno nie jest widok który chciał by zobaczyć. Na szczęście wszystko było ok i zobaczył swoją kropkę na zdjęciu które dostałam od gin.
-
W pierwszej ciąży Szanowny ze mną chodził na prawie każdą wizytę. Jak poroniłam to też ze mną był w gabinecie. Teraz niestety wypadają tak że Szanowny ma na popołudnie do pracy. A na prenatalne to zapowiedział że tego sobie nie odpuści, weźmiemy też córkę A co niech zobaczy jak będzie wyglądał jej brat/siostra* (*niepotrzebne skreślić)03.02.2014
-
Witajcie mamuśki! My byliśmy w poniedziałek z mężem na pierwszej wizycie, najpierw weszłam sama, moja pani ginekolog zrobiła cały wywiad, zważyła, zbadała ginekologicznie, czyli wszystkie standardowe "procedury" Na końcu było badanie usg dopochwowe, najpierw sprawdziła wszystko co chciała dokładnie, a później zawołała z poczekalni męża, żeby zobaczył naszą fasolkę i pięknie bijące serduszko, został już ze mną do końca wizyty. Oczywiście lekarka zasłoniła wszystko co trzeba specjalnym materiałem, nie było krępujących sytuacji ani widoków - dla mnie to oczywiste - mąż stał obok urządzenia i widział duży ekran. Był przeszczęśliwy, uśmiech od ucha do ucha nie znikał nam z twarzy - super przeżycie, uważam, że nie ma czego się wstydzić i krępować, jeśli lekarz ma fajne podejście, a Wasza relacja jest na tyle bliska i czuła - to warto od początku chodzić z mężem, żeby też uczestniczył w tym wszystkim. Pamiętajmy, że faceci nie mają tych odczuć, które mamy my, nie mają burzy hormonów, mdłości i nie czują tego maluszka, więc warto im to uświadamiać. )
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 października 2014, 17:15
-
Ja ostatnio miałam usg w 11 tygodniu i miałam już przez brzuch.
Co do wizyt u lekarza, nie ciągnę ze sobą męża. w pierwszej ciąży chodził że mną ale czekał pod drzwiami aż wyjdę z gabinetu, woził mnie po wszystkich badaniach itp. na salę porodową też go nie wpuściłam, nie chciałam żeby mnie widział w takim strasznym stanie. Przestraszyłam się po akcji mojej siostry która rodziła 4 lata temu porodem rodzinnym, jej mąż się naoglądał porodu i żona mu zbrzydła. nie wytrzymał tego, nie chciał jej dotykać przytulać i serduszkować z nią, twierdził że ma cały czas obraz z porodu. po roku się z nią rozwiódł. Wiem że takich mężczyzn jest mniejszość ale się zdarzają. Ja stwierdziłam że poród jest za bardzo intymny i męża nie chciałam. Rodziłam w Warszawie i położna była w szoku gdy powiedziałam że męża nie będzie na sali. Stwierdziła że teraz porody rodzinne to normalka i wielki szok że ja sama, a mąż chciał przez 17 godzin czekał na korytarzu, z 5 razy przysyłał położną abym pozwoliła mu wejść ale się nie ugięłam. Druga ciąża i twierdze to samo a mąż twierdzi że się upiera bo chce być na sali no i będzie spór -
Mój też nie chciał być przy porodzie ale jak popatrzyłam na niego oczami kota ze Shreka został Nie dałabym sobie rady bez niego A tak mnie wspierał, masował, a jak mi docisną głowę do klatki piersiowej to potrzebna była na drugi dzień konsultacja ortopedyczna - tak się biedak zaparł
Nie obrzydziło go to - stwierdził że jak on miał by rodzić to by umarł
Ale każdy facet jest inny i nic na siłę.03.02.2014 -
nick nieaktualny