Podroze/wczasy w II trymestrze
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja mam zamiar jechać nad Balaton i do Budapesztu w ostatni tydzień II trymestru. Podróż samochodem, już jeżdżę w pasach besafe, planuję robić częste przerwy, zaopatrzyć się w Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (jeśli jest się ubezpieczonym na NFZ to należy się ta karta) https://www.ekuz.nfz.gov.pl/wypoczynek/wniosek-ekuz należy też zapoznać się z ewentualnymi miejscami/szpitalami, gdzie udzielą pomocy medycznej w kraju, do którego się wybieramy, ale i po drodze, trzeba zabrać ze sobą kartę ciąży i leki, które można brać w ciąży by nie szukać odpowiedników za granicą...
Na majówkę wybieram się do Pragi więc zdam relację z podróży -
Ja się wybieram, ale jeszcze nie byłam, więc nie mogę odpowiedzieć, co się przydaje. Oprócz karty ubezpieczenia i no-spy (na wszelki wypadek, bo nie biorę) nie planuję brać niczego, czego bym nie wzięła baz ciąży. No, może jeszcze kartę ciąży, choć nie wiem, czy z polskiej w Szkocji zrozumieją. Chyba, że mają polskie pielęgniarki
Aha, byłam, będąc już w ciąży w Lublinie, Warszawie i Wrocławiu (czyli za każdym razem ok. 300km od domu), ale nie brałam ze sobą niczego specjalnego, nie pomyślałam nawet, żeby brać kartę ciąży.
I jeszcze jedna rzecz - podobno jak się planuje podróż samolotem powyżej 4h to lekarze zalecają lek przeciwzakrzepowy, ale to wiem z drugiej ręki - najlepiej zapytać lekarza.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 kwietnia 2015, 13:13
-
Ja zastanawiam się czy nie wykupić dodatkowego ubezpieczenia turystycznego. Koszt w sumie niski a wiem że warto (kiedyś w Anglii musiałam korzystać, miałam za to wizytę lekarza w domu, za co dodatkowo nie płaciłam. Dzwoniłam na infolinię ubezpieczyciela i on umówił wizytę). Do którego miesiąca myślicie, że można bezpiecznie przy zdrowej ciąży wyjeżdzać? Planuję krótki wypad w lipcu autem do Niemiec (ok 500 km), ale się trochę boję - to będzie początek 3 trymestru). Chyba wykupię to ubezpieczenie. Jak czytałam o EKUZ to trochę zawiłe mają procedury a w razie czego i tak nie w pełni darmowe).
Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 kwietnia 2015, 14:00
-
dobry pomysł z tym EKUZ, pzyjrzę się
ja planuje podróż samolotem, ale nie zbyt daleko - ok 3h - za to jak się okazało rożne linie mają rożne przepisy nt ciężarnych - np Ryanair powyżej 28tc wymaga zaświadczenia lekarza, że mozna podróżować, poniżej (ja będę w 25-26) wystarczy karta ciąży -
Ja polecam wykupic zwykle ubezpieczenie turystyczne. Koszt w zaleznosci od kwoty na jaka chcemy byc ubezpieczone. My zazwyczaj za 40-60zl/os. mamy pokrycie kosztow leczenia do 200 tys euro, transport do Polski i spokojna glowe, gdyby cos sie stalo:)
-
Ja tez sie wybieram do polski . Nie wiem jeszcze czy samochodem ( dodam , ze jestem jedynym kierowca i 2300km ) lub samolotem . Bede wtedy w 27 tygodniu . Narazie poczekam jeszcze troche z podjeciem decyzji , bo wszystko zalezy od tego jak sie bede czula .W ciazy chyba nie warto planowac wakacji z duzym wyprzedzeniem , co nie jest latwe , bo trzeba rezerwowac bilety wczesniej , zeby bylo taniej .
Szczesliwa mama dziewiecioletniej Cariny i malego Leonka
[*] 6tc 07.01.2015
-
My w czerwcu planujemy wczasy zagranicą. Miały być w PL, ale nie chce nam się ryzykować z pogodą. W przyszłym tyg mamy połówkowe, to poproszę o zaświadczenie, że mogę podróżować samolotem i będziemy jakiś last minute szukać Ale kraj europejski. Żadne tam Egipty itp
-
Ja już po podróży...Po 6-7h drogi (nie licząc przerw) zaczęłam się zastanawiać czy dam radę samochodem pojechać za granicę...Jest to jeszcze do rozważenia, jeśli już to na pewno z noclegiem pomiędzy krajami. Jest to cholernie męczące. Kręgosłup, miednica, macica, nogi - wszystko boli a adapter na dłuższym dystansie też zaczyna być upierdliwy. Szkoda, że nie możemy lecieć nigdzie samolotem, byłoby łatwiej.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 maja 2015, 21:33
-
Ach no i jeśli chodzi o podróż samochodem późną wiosną/latem to koniecznie z klimatyzacją...my nie wyczyściliśmy jej przed podróżą i jechaliśmy z otwartymi oknami, to mi akurat nie przeszkadzało, ale słońce świeciło na brzuch, który mocno się nagrzewał podczas jazdy i nie należało to do czegoś przyjemnego.