X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Męskie sprawy 1,67%=0% szans na ciążę???
Odpowiedz

1,67%=0% szans na ciążę???

Oceń ten wątek:
  • celia Autorytet
    Postów: 1460 3325

    Wysłany: 20 września 2013, 14:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Fedra wrote:
    co do badań powtórnych wiem ze to jest ciezkie ja dostawałam gorączki jak czekałam na wyniki potrafiłam je analizować potem cała noc... ale z kolejnym badaniem a mamy ich juz troche za sobą przychodzi rutyna i myśl ze to dla dobra Naszego przyszłego dzidziusia...

    powiem tak dopuki sa plemniki i są żywe i są prawidłowej budowy to szansa jest bo przeciez do szczęścia potrzebny nam jest jeden odrzutowiec ;)
    wiec trzeba być dobrej myśli :)

    Rany jak czytam coś takiego, że może przez jakiegoś konowała ... to mi przychodzą do głowy tylko nieparlamentarne słowa :/
    U mnie nie wiem co było nie tak, skoro pierwsze poronienie to wszyscy stwierdzają, tak bywa i po sprawie. Ja teraz robiłam sobie hormony i wszystkie w normie. Cały czas myślę, że skoro to dopiero 5 cykl po poronieniu to nie będę jeszcze rozpaczać, bo może ciało musiało dojść do siebie.

    Co do ponownego badania nasienia masz absolutną rację. I wyślę go na pewno jeśli znowu w tym cyklu się nie powiedzie, ale to naprawdę trudny temat i ja go rozumiem :( Jakieś żywe niedobitki były, więc może choć jeden w końcu okaże się bardziej bystry ;)

    0dc6585ca1c638f77a6179b49e8bae1f.png

    maximka84 lubi tę wiadomość

    p19ucsqvqom8u4oa.png
    wnid9vvjzm38tk1g.png
  • slash Autorytet
    Postów: 3192 6436

    Wysłany: 20 września 2013, 18:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    celia wrote:
    XYZ czy wspominają tam o powodzie tak niskiego wyniku prawidłowych plemników? U mojego niemęża też procent prawidłowych oscylował w tych rejonach i w uwagach wskazali zdiagnozowanie teratozoospermii :(
    Morfologia robaczków jest zła, a konkretnie ich główek. Od miesięcy bierze androvit, teraz będzie fertilmen i liczę na cud ...
    Chyba nawet nie chcę wiedzieć więcej o tym schorzeniu, by ta świadomość nie zabrała mi nadziei :(

    0dc6585ca1c638f77a6179b49e8bae1f.png
    .

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 grudnia 2013, 21:04

    klz98u696p33kjce.png
  • XYZ Autorytet
    Postów: 422 346

    Wysłany: 23 września 2013, 09:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Rany, jest nas więcej!
    O ile życie byłoby prostsze, gdyby to nie był temat tabu, gdyby problem z płodnością (zwłaszcza męską) nie różnił się w odbiorze społecznym od chorób tarczycy, cukrzycy, czy nadciśnienia... Gdyby można było o tym normalnie rozmawiać, bez tego całego ładunku emocjonalnego, poczucia, że jest się niepełnowartościowym...
    Pojutrze nasza pierwsza wizyta w klinice - zobaczymy, co powie lekarz (oczywiście napiszę, jak tylko dowiem się, co i jak). Ale to ginekolog, więc niezależnie od tego zapiszę męża do androloga.
    Chyba pierwszy szok opadł, po przepłakanym weekendzie zabieramy się do walki. Zawzięłam się i postanowiłam, że choćby nie wiem co, to zajdziemy w tę ciążę. Wyczuwam, że mąż woli nie rozmawiać na ten temat,więc OK - nie rozmawiamy, ale w 100% zaczął stosować się do wszystkich zaleceń - odżywiamy się w miarę zdrowo, ale mimo to postanowiłam wprowadzić parę ulepszeń, np. koniec z białym pieczywem. Mąż, choć uwielbia świeże bagietki, bez najmniejszego protestu zaczął jeść pełnoziarnisty chleb i nielubianą przez siebie kaszę jaglaną. Sam wyciągnął z szafy stare, porozciągane gacie i mówi, że jego ulubione dżinsy są zbyt obcisłe.Mało się na to nie rozpłakałam, ale powstrzymałam się, bo muszę go wspierać, a nie dobijać i rozklejać.
    Zamiast co wieczór w dni płodne będziemy się kochać co drugi dzień rano - wtedy podobno nasienie jest lepsze (ten pomysł też już wcieliliśmy w życie).
    Przeszukując internet trafiłam na stronę cudownytata.pl, czy jakoś tak - ludzie tam opisują przypadki naturalnej ciąży pomimo fatalnych lub kiepskich wyników badania nasienia.
    Ja w cuda nie wierzę, ale przyznam, że miło się takie historie czyta.
    Pozdrawiam Was wszystkie gorąco, miłego dnia życzę!

    celia, jagoodka lubią tę wiadomość


  • Fedra Autorytet
    Postów: 9361 19566

    Wysłany: 23 września 2013, 10:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    XYZ prawda jest taka ze to my sami tworzymy takie tabu z tego ja np. rozmawiam z ludzmi o tym otwarcie im się oczy wtedy otwierają uczą się przy okazji jak powinni lub nie powinni rozmawiać z takimi osobami...
    ja nie uważam ze jesteśmy niepełnowartościowi po prostu tak sie to potoczyło ze my musimy więcej siły i walki w to włozyć...

    a co do cudów można powiedzieć ze ja doświadczyłam go na własnej skórze i tego Wam Kobitki życze :)

    17.04.2013 - 29.06.2013 - 11 tydz <3
    2015 Nati <3
    2017 Suzi <3
  • XYZ Autorytet
    Postów: 422 346

    Wysłany: 23 września 2013, 11:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Masz rację Fedra. Ale ja wiem, że nie mogę o naszym problemie z nikim rozmawiać - bo widzę nastawienie mojego męża. Krępuje go nawet rozmowa ze mną - a co dopiero informowanie znajomych. Wiem, że on by sobie nie życzył, żeby kogokolwiek informować o naszej sytuacji, czy w ogóle o naszych sprawach intymnych,i ja muszę to uszanować.

    Oby Twoje życzenia spełniły się nam wszystkim!


  • Fedra Autorytet
    Postów: 9361 19566

    Wysłany: 23 września 2013, 11:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    XYZ wrote:
    Masz rację Fedra. Ale ja wiem, że nie mogę o naszym problemie z nikim rozmawiać - bo widzę nastawienie mojego męża. Krępuje go nawet rozmowa ze mną - a co dopiero informowanie znajomych. Wiem, że on by sobie nie życzył, żeby kogokolwiek informować o naszej sytuacji, czy w ogóle o naszych sprawach intymnych,i ja muszę to uszanować.

    Oby Twoje życzenia spełniły się nam wszystkim!


    ale Kochana też to przerabiałam z moim ale po pewnym czasie nawet mój skapitulowała i informacja że nie mozemy mieć dzieci przekazywana tym którzy głupio pytali nie robiła na nim już wrazenia po prostu mu później ulżyło bo ludzie przestali pytac i mielismy spokój a wiadomo ze nie ma co informować o szczegółach wystrczy powiedziec ze jest problem z którym staramy się sobie poradzić i tyle...

    ale rozumiem i szanuje Waszą decyzję choć wiem jak Ci z tym wszystkim cieżko :*

    17.04.2013 - 29.06.2013 - 11 tydz <3
    2015 Nati <3
    2017 Suzi <3
  • XYZ Autorytet
    Postów: 422 346

    Wysłany: 26 września 2013, 09:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Obiecałam, że napiszę po wizycie w klinice, więc piszę tego posta, choć w kwestii męża nie dowiedziałam się niczego nowego.
    Trochę będzie off-topic, ale zraziłam się do lekarza i chyba musze poszukać nowego.
    Jak tylko zobaczył wyniki męża, to od razu zaczął o in vitro ("bo to zaoszczędzi pani bolesnych i uciążliwych badań, m.in. drożności jajowodów"). No i stwierdził, że najbliższe 4 miesiące i tak mamy z głowy.
    Moich badań usg początkowo nie chciał w ogóle obejrzeć, sam zrobił mi usg i stwierdził, że mam wielkiego mięśniaka na zewnątrz macicy i dużego polipa wewnątrz. Zamarłam, bo poprzednie badania (robione niecałe pół roku temu) miałam robione właśnie pod kątem diagnostyki mięśniaków (lekarka w trakcie badania stwierdziła, że mam powiększoną macicę i skierowała mnie na USG, w trakcie którego lekarz właśnie tych mięśniaków poszukiwał) i niczego nie wykazały...
    Nie wytłumaczył mi niczego, nawet nie wyjaśnił, co to znaczy "wielki" i "duży" - jakie to konkretnie wymiary, tylko żebym jeszcze przyszła na USG do niego, ale do innej przychodni (dlaczego? Albo stwierdził mięśniaka, albo nie! To co - tam będzie lepszy sprzęt? Czyli w klinice leczenia niepłodności mają słabe USG???), to wtedy da mi skierowanie na operację, po której 4 miesiące będzie się goić rana (i wtedy starania wstrzymane). Na moje pytanie odpowiedział, że nieusunięcie mięśniaka skutkować będzie koniecznością przerwania ciąży w związku z martwicą tkanek. Zamarłam. Na koniec zapytałam, co jeśli jakimś cudem w tym cyklu udało mi się jednak zajść w ciążę - odpowiedział, że nie no, to byłoby świetnie. Ja na to: jak to świetnie, skoro mięśniak będzie skutkował obumarciem płodu? A on na to, że to tylko 10% ryzyka... No to w końcu mięśniak = poronienie (jak zasugerował na początku), czy mięśniak zwiększa o 10% ryzyko poronienia (jak stwierdził na koniec rozmowy)? Bo dla mnie to naprawdę jest różnica...
    Byłam tak skołowana, że nawet nie protestowałam, gdy zakończył wizytę nie dając mi nawet wydruku zdjęcia ani opisu. Aha: kiedy zapytałam o owulację (według mojej oceny powinna być właśnie wczoraj), to zdębiał, zamyślił się i po dłuższej chwili odpowiedział, że "chyba jest już po". Jego reakcja wzbudziła moje podejrzenia, że w ogóle na tę kwestię nie zwrócił uwagi. Kurczę, poprzednie USG dostałam ze szczegółowym opisem: wielkość jajników, rozmiary pęcherzyka, zatoka douglasa, grubość endometrium, wszystko! A tu przychodzę do kliniki leczenia niepłodności i facet mi nawet ani słowem się nie zająknie na ten temat? Czy był pęcherzyk, czy nie, jakie grube endometrium - nic? Tylko że mięśniak, że konieczna operacja i że w takim wypadku nawet nie warto mi robić badań hormonalnych? Oczywiście na wykresy zerknął tylko pobieżnie, na moje pytania: czy wzrost temperatury nie jest za niski, czy faza lutealna nie jest za krótka - dosłownie machnął ręką i stwierdził, że to nie ma znaczenia (sic!).
    Zapisałam męża do urologa - androloga, ale ja osobiście przynajmniej do tego ginekologa się zraziłam. Odniosłam wrażenie, jakby naprawdę chodziło tylko o naganianie ludzi na kolejne wizyty i zabiegi. Może i tak jest, że wyniki i rokowania męża są fatalne, a mnie nagle wyrósł mięśniak gigant i duży polip, które trzeba usunąć, ale chyba warto ludzi zacząć leczyć kompleksowo, a nie machać ręką, od razu sugerować tylko in vitro i wskazywać, że żadne starania przez najbliższe pół roku i tak nie mają sensu...
    Po odebraniu wyników mężą myślałam, że nie można być bardziej załamanym. Teraz wiem, że jednak można.


  • Fedra Autorytet
    Postów: 9361 19566

    Wysłany: 26 września 2013, 10:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    XYZ moja diagnoza ZMIEŃ LEKARZA i to szybko...

    większych pierduł nie słyszałam...
    mnie też wyrósł mięsniak ale on sobie był i najwazniejsze ze nie był blisko endometrium ani przy ujściach jajowodów to było najważneijsze dla mojej lekarki io był nie wielki więc bez sensu go usówać...

    lekarz jak już Ci gada takie coś to powinnaś dostać zdjecia z opisem konkretnym konował jeden myślał ze coś na lewo zarobi bo nie ma takiej praktyki ze lekarz z Kliniki zaprasza do innego gabinetu nie w Klinice...

    ja wiem że Oni uwielbiają wysyłać na in vitro bo to dla nich jest najprostsze i dotego szybko jest kasa... ale jego podejście jest co najmniej naganne każdy lekarz ma obowiązek respektowac wyniki które przyniosłaś i na ich podstawie zrobić analizę i ewentualnie zlecić dodatkowe badania jeśli takowe nie były robione czyli badania hormonów, monitoring cyklu itd żaden normalny lekarz po pierwszej wizycie nie stwierdza ze kwalifikujecie się na in vitro...

    niestety na lekarzy trzeba uważać i ich sprawdzać i nie daj sobie wmówić nic co wydaje Ci się podejrzane... polipy czy mięśniaki wymagają usunięcia jeśli umiejscowione są i kijowym miejscu a ich wilkosc przekra pewien rozmiar i jeśli dobrze pamiętam jest to śr 4 cm ale to trzeba by było sprawdzić bo tego juz nie pamiętam...

    czyli podsumowywując zlej lekarza i nie daj sie zastraszyć bo Oni tylko na to czekają poszukaj innego lekarza moze być z tej samej kliniki a jeśli ci sie nie podobało jego podejście do Ciebie mozesz to zgosić w Klinice bo jednak im zalezy żeby lekarze zachowywali się w pożądku bo inaczej psuja renome Klinice...

    tyle odemnie :)

    17.04.2013 - 29.06.2013 - 11 tydz <3
    2015 Nati <3
    2017 Suzi <3
  • XYZ Autorytet
    Postów: 422 346

    Wysłany: 26 września 2013, 11:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dzięki, Fedra! Podtrzymałaś mnie na duchu!
    Lecę zaraz (urywam się z pracy) do ginekologa, do którego chodzą 2 moje koleżanki - w necie czytałam, że ma sporo dobrych opinii, zajmuje się też kwestiami niepłodności, robi USG i daje zdjęcie z opisem.
    Niech i on mnie obejrzy i powie, co o tym wszystkim myśli (dobrze, że od wczoraj noszę w torebce wyniki, z którymi byłam u tamtego - niech teraz ten je zobaczy i wypowie się). Po prostu całokształt wczorajszej wizyty sprawił, że nie mam do tamtego zaufania i chcę, żeby jak najszybciej zbadał mnie ktoś inny.


  • nick nieaktualny

    Wysłany: 26 września 2013, 11:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    XYZ - tak to jest, na jednym lekarzu poprzestać nie można, zwłaszcza że to co opisujesz to jakaś ... masakra a nie wizyta u specjalisty ...
    Trzymam kciuki ;)

  • Fedra Autorytet
    Postów: 9361 19566

    Wysłany: 26 września 2013, 11:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    XYZ tylko może na razie mu nie pokazuj wyników poprostu niech Cię zbada chodzi o to żeby się nie sugerował tymi wynikami jeśli powie co innego niż masz na wynikach to wtedy mu je pokarzesz i poprosisz o komentarz...

    17.04.2013 - 29.06.2013 - 11 tydz <3
    2015 Nati <3
    2017 Suzi <3
  • Kropla Autorytet
    Postów: 601 639

    Wysłany: 26 września 2013, 11:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    XYZ,
    ja przepraszam, że się wtrącam i robię off topic, ale przypadkiem zerknęłam na ostatnie wpisy w tym wątku i oniemiałam z wrażenia po Twojej relacji z wizyty u lekarza. Na męskich sprawach to ja się kompletnie nie znam, ale o mięśniakach akurat wiem sporo, a i o polipach.

    Zmień lekarza, bo wygaduje głupoty. Powiedział Ci chociaż, w którym miejscu masz tego mięśniaka i jaki to rodzaj?

    Ja jestem po histeroskopii, podczas której miałam usuniętego polipa (a w sumie polipy, jak się okazało). Mięśniaka mam podsurowicówkowego, którego podczas histeroskopii usunąć nie można było. Ordynator po operacji, wiedząc, że chcę starać się o dziecko, powiedział mi tak:"gdyby pani była moją żoną albo córką, nie umiałbym pani doradzić, co robić. Zajścia w ciążę ten mięśniak nie utrudnia wcale, dla ciąży groźny nie jest. Jedyne co, to nie można przewidzieć, jak się zachowa w ciąży, czy będzie rósł pod wpływem estrogenów, czy może zmmniejszy się, bo i tak bywa."

    Co do polipów, to faktycznie mogą utrudniać zajście w ciążę, szczególnie jak są spore. Ja jestem po ciąży biochemicznej i wiem, że przez polipa mi się nie udało. Histeroskopię miałam w grudniu ub.r. W lutym podczas usg dowiedziałam się, że polip jest znowu :( W lutym również zaszłam w ciążę. Wszystko jest możliwe.

    Koniecznie idź do innego lekarza, ten u którego byłaś, to jakiś naciągacz, nie wierzyłabym mu także w sprawach męskich.

    Nie dał Ci opisu usg, bo bał się konfrontacji.

    xrot90bviozsxq0z.png
    https://www.maluchy.pl/li-69650.png
  • XYZ Autorytet
    Postów: 422 346

    Wysłany: 27 września 2013, 10:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć, Dziewczyny! Dzięki za odzew!
    Byłam wczoraj u tego drugiego lekarza - i chyba do niego będę chodzić. Zrobił na mnie dobre wrażenie, wzbudził zaufanie.
    Po pierwsze: zrobił ze mną naprawdę szczegółowy wywiad oraz z zainteresowaniem i wnikliwie analizował każdy papier, który mu podałam (miałam w torebce teczkę, którą dzień wcześniej miałam ze sobą w Invimedzie). Oglądał moje wykresy, komentował.
    USG trwało długo, robił je b. dokładnie. W jego gabinecie pacjentka ma przed sobą na leżance drugi ekranik, na którym wszystko widać.
    Stwierdził, że rzeczywiście na zewnątrz macicy jest mięśniak o rozmiarach 5,6cm, więc spory, ale stwierdził, że tragedii nie ma, bo jest umiejscowiony tak, że nie przeszkadza i jego zdaniem na pewno nie jest to nasz podstawowy problem.
    W kwestii polipa powiedział, że na razie może tylko stwierdzić podejrzenie polipa i że dla pewności zalecił USG w pierwszej fazie cyklu. Jeśli polip się potwierdzi, to zastanowimy się nad histeroskopią.
    Powiedział, że absolutnie najważniejsza w naszym wypadku jest poprawa parametrów nasienia męża - zasugerował łykanie Profertilu i powtórzenie badania nasienia, żeby zobaczyć jaka jest tendencja - czy się coś będzie poprawiać, czy nie. I że w zależności od tego będziemy się zastanawiać co dalej.
    Powiedział, że tego samego dnia miał pacjentkę starającą sie o ciążę z jeszcze większym mięśniakiem, i że po konsultacji z jakimś profesorem uznali, że nie ma co go ruszać, że można się nim zająć po ciąży, bo każda operacja, to jednak operacja, będzie rana, mogą być zrosty, itd., więc jeśli jest tak umiejscowiony, że nie przeszkadza, to lepiej nie ruszać i tylko go regularnie obserwować, czy się nie powiększa. Generalnie bardziej jako utrudnienie w zajściu w ciążę postrzega ewentualnego polipa (zupełnie tak, jak pisze Kropla!). Był zszokowany, jak mu powtórzyłam, że tamten powiedział, że nieusunięcie mięśniaka będzie skutkowało martwicą i zakończeniem ciąży.Powiedział, że większość kobiet o istnieniu mięśniaka dowiaduje się w trakcie USG ciążowego.
    W kwestii in vitro powiedział, że rzeczywiście takie parametry nasienia co do zasady sugerują takie rozwiązanie, ale że wyniki nasienia są przecież zmienne w czasie, potrafią się znacznie zmienić i że póki są jakieś plemniki, jest zawsze szansa na naturalną ciążę, co mnie pocieszyło. Poza tym zapytał, czy nie mamy obiekcji religijno - ideologicznych co do takiego zabiegu (nie mamy, ale doceniam, że zapytał o coś takiego).
    Aha-i od razu dał mi skierowanie na badania hormonów, bo mówi że niezależnie od diagnozowania polipa przecież trzeba wiedzieć, jak stoję z hormonami, żeby zwiększyć szansę na ciążę.
    Zobaczymy, jak pójdzie dalej i czy suplementacja mężą przyniesie jakieś efekty (na początku października idzie na wizytę do urologa - androloga jeszcze zobaczymy, co tamten powie), ale na chwilę obecną ten lekarz zrobił na mnie o niebo lepsze wrażenie.

    maximka84, Fedra, celia, Pola7 lubią tę wiadomość


  • nick nieaktualny

    Wysłany: 27 września 2013, 10:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    XYZ - bardzo się cieszę :)
    Nigdy nie jest tak źle jak na pierwszy rzut oka może wyglądać ...
    Trzymaj się ciepło i życzę oczywiście powodzenia ... :)

  • Fedra Autorytet
    Postów: 9361 19566

    Wysłany: 27 września 2013, 15:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    XYZ cieszę się ze trafiłaś na normalnego lekarza i ze wszystko pięknie rusza do przodu...

    teraz czekamy cierpliwie na wyniki w postaci dwóch kresek ale wiadomo powoli i bez stresu :*

    17.04.2013 - 29.06.2013 - 11 tydz <3
    2015 Nati <3
    2017 Suzi <3
  • XYZ Autorytet
    Postów: 422 346

    Wysłany: 8 października 2013, 15:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mąż już po pierwszej wizycie u urologa - androloga!
    Względnie zadowolony, ja może mniej. Lekarz szczegółowo omówił z nim wyniki badań nasienia, ale nie zalecił żadnych dodatkowych badań, tylko żeby dużo się ruszać - najlepiej codziennie marszobiegi i za miesiąc powtórzyć badanie nasienia; dopiero jak ono wyjdzie źle, to zastanowi się co dalej, bo jednorazowy wynik może być niemiarodajny, zwłaszcza z uwagi na stres. OK, zgadzam się, ale czy naprawdę nie można już teraz zrobić chociaż USG czy badania hormonów? Jest sens czekać kolejny miesiąc? Nie mamy już 25 lat... O posiewie oczywiście w ogóle nie wspomniał.
    Mąż, poinstruowany przeze mnie, o wszystko się wypytał (gdyby nie jego pytania, wizyta trwałaby jak sam stwierdził maksymalnie 10 minut).
    W kwestii żylaków powrózka nasiennego lekarz stwierdził, że na pewno ich nie ma (stwierdził to wyłącznie po badaniu ręcznym). Co do suplementów, to machnął ręką, na zasadzie - jak pan chce, to niech pan bierze. A z zakazu picia piwa i noszenia obcisłych spodni, to wręcz zażartował.
    Są zatem plusy i minusy - z jednej strony trochę niefrasobliwy i niechętny do zlecania badań, ale z drugiej może przynajmniej męża nie zdołował ani nie nastraszył, więc moze rzeczywiście zaczekamy ten miesiąc, mąż powtórzy badania i zobaczymy, co dalej.
    Dziś czekam na @.
    A potem będę próbowała uwierzyć, że może jakimś cudem wyniki same się poprawią i że w kolejnym cyklu, to już na pewno się uda...


  • Fedra Autorytet
    Postów: 9361 19566

    Wysłany: 8 października 2013, 15:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja powiem tak dziwi mnie to co ten lekarz powiedział...

    jak mógł stwierdzić ze nie ma żylaków nie robiąc usg?
    nie zlecił posiewu ani badania hormonów? - po co czekać przecież posiew i hormony po miesiacu sie nie zmienią...
    co do ruchu ok wiadomo że przy napięciu on pomaga, ale zeby sie śmiać z obcisłych gatek i gorących kąpieli no wybaczcie ale się zdziwiłam...

    ja na Waszym miejscu to bym zrobiła tak:
    - dawałabym menowi witaminy
    - wprowadziła ruch
    - wyeliminowała obcisłe gatki jeśli takie są
    - zakazała gorących kąpieli i picia alkoholu
    - kazała zrobić posiew i badania hormonalne
    - a za miesiac powtórka z badania nasienia ;)

    szkoda czasu :)

    17.04.2013 - 29.06.2013 - 11 tydz <3
    2015 Nati <3
    2017 Suzi <3
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 9 października 2013, 09:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    XYZ - według mnie niech mąż zmieni urologa ... na tego szkoda czasu i ... pieniędzy ... proste ...

    Fedra lubi tę wiadomość

  • XYZ Autorytet
    Postów: 422 346

    Wysłany: 9 października 2013, 10:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dokładnie! Niestety na razie chyba zmiana lekarza i zrobienie na własną rękę badań nie wchodzi w grę z przyczyn, o których poniżej.
    W kwestii zaleceń Fedry:
    - bierze witaminy
    - zaczął się ruszać (rzeczywiście wczoraj już zrobił parokilometrowy marszobieg)
    - obcisłe gatki zostały już wcześniej wyeliminowane
    - przeprowadziłam rozmowę wychowawczą na temat wpływu wysokiej temperatury na plemniki i że to chyba jemu, a nie jakiemuś lekarzowi, ma zależeć, bo to od jakości jego spermy, a nie spermy lekarza zależy, czy zajdę w ciążę - chyba dotarło i pomimo niefrasobliwego podejścia lekarza mąż będzie dalej na to uważał;gorzej z piwem - upiera się, że 1-2 na tydzień nie zaszkodzą;
    - za miesiąc mąż zrobi powtórkę z badania (nawet zapisał to w kalendarzu)
    - niestety, posiewu ani tym bardziej hormonów (badanych - o zgrozo! - z krwi) widzę już, że na mężu nie wymuszę, podobnie jak wizyty u innego lekarza. Mąż uczepił się jak ostatniej deski ratunku nadziei, że za miesiąc badania wyjdą w normie i że to wszystko nie będzie w związku z tym potrzebne. Widze, że sam siebie próbuje przekonywać, że może to był tylko chwilowy stres i zmęczenie. Co mam mu na to powiedzieć - że ja w to raczej nie wierzę i że nie chcę tracić kolejnego miesiąca? Niestety, tego chyba nie przeskoczę.Nie chcę go załamywać. Wystarczy, że ja jestem załamana.
    Trudno - stracimy kolejny miesiąc, zrobimy nowe badanie nasienia. Jeśli wyjdzie znów źle, wtedy mąż chyba sam zrozumie, że trzeba się zbadać i poszukać konsultacji bardziej kompetentnego lekarza. A jeśli nie - to wtedy choćby na siłę, ale zaciągnę go do innego lekarza i na wszystkie badania. Na razie jednak wolę mu nie odbierać tej iskierki nadziei.
    Gdyby z góry wiedział, że ma po prostu fatalne nasienie i trzeba jak najszybciej ustalić przyczynę takiego stanu rzeczy, to by się poddał wszystkim procedurom medycznym. A tak - zaczął mieć nadzieję, że przez miesiąc wszystko się zrobi samo.

    Fedra lubi tę wiadomość


  • Ciapulinka Ekspertka
    Postów: 184 161

    Wysłany: 9 października 2013, 11:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    XYZ wrote:
    Obiecałam, że napiszę po wizycie w klinice, więc piszę tego posta, choć w kwestii męża nie dowiedziałam się niczego nowego.
    Trochę będzie off-topic, ale zraziłam się do lekarza i chyba musze poszukać nowego.
    Jak tylko zobaczył wyniki męża, to od razu zaczął o in vitro ("bo to zaoszczędzi pani bolesnych i uciążliwych badań, m.in. drożności jajowodów"). No i stwierdził, że najbliższe 4 miesiące i tak mamy z głowy.
    Moich badań usg początkowo nie chciał w ogóle obejrzeć, sam zrobił mi usg i stwierdził, że mam wielkiego mięśniaka na zewnątrz macicy i dużego polipa wewnątrz. Zamarłam, bo poprzednie badania (robione niecałe pół roku temu) miałam robione właśnie pod kątem diagnostyki mięśniaków (lekarka w trakcie badania stwierdziła, że mam powiększoną macicę i skierowała mnie na USG, w trakcie którego lekarz właśnie tych mięśniaków poszukiwał) i niczego nie wykazały...
    Nie wytłumaczył mi niczego, nawet nie wyjaśnił, co to znaczy "wielki" i "duży" - jakie to konkretnie wymiary, tylko żebym jeszcze przyszła na USG do niego, ale do innej przychodni (dlaczego? Albo stwierdził mięśniaka, albo nie! To co - tam będzie lepszy sprzęt? Czyli w klinice leczenia niepłodności mają słabe USG???), to wtedy da mi skierowanie na operację, po której 4 miesiące będzie się goić rana (i wtedy starania wstrzymane). Na moje pytanie odpowiedział, że nieusunięcie mięśniaka skutkować będzie koniecznością przerwania ciąży w związku z martwicą tkanek. Zamarłam. Na koniec zapytałam, co jeśli jakimś cudem w tym cyklu udało mi się jednak zajść w ciążę - odpowiedział, że nie no, to byłoby świetnie. Ja na to: jak to świetnie, skoro mięśniak będzie skutkował obumarciem płodu? A on na to, że to tylko 10% ryzyka... No to w końcu mięśniak = poronienie (jak zasugerował na początku), czy mięśniak zwiększa o 10% ryzyko poronienia (jak stwierdził na koniec rozmowy)? Bo dla mnie to naprawdę jest różnica...
    Byłam tak skołowana, że nawet nie protestowałam, gdy zakończył wizytę nie dając mi nawet wydruku zdjęcia ani opisu. Aha: kiedy zapytałam o owulację (według mojej oceny powinna być właśnie wczoraj), to zdębiał, zamyślił się i po dłuższej chwili odpowiedział, że "chyba jest już po". Jego reakcja wzbudziła moje podejrzenia, że w ogóle na tę kwestię nie zwrócił uwagi. Kurczę, poprzednie USG dostałam ze szczegółowym opisem: wielkość jajników, rozmiary pęcherzyka, zatoka douglasa, grubość endometrium, wszystko! A tu przychodzę do kliniki leczenia niepłodności i facet mi nawet ani słowem się nie zająknie na ten temat? Czy był pęcherzyk, czy nie, jakie grube endometrium - nic? Tylko że mięśniak, że konieczna operacja i że w takim wypadku nawet nie warto mi robić badań hormonalnych? Oczywiście na wykresy zerknął tylko pobieżnie, na moje pytania: czy wzrost temperatury nie jest za niski, czy faza lutealna nie jest za krótka - dosłownie machnął ręką i stwierdził, że to nie ma znaczenia (sic!).
    Zapisałam męża do urologa - androloga, ale ja osobiście przynajmniej do tego ginekologa się zraziłam. Odniosłam wrażenie, jakby naprawdę chodziło tylko o naganianie ludzi na kolejne wizyty i zabiegi. Może i tak jest, że wyniki i rokowania męża są fatalne, a mnie nagle wyrósł mięśniak gigant i duży polip, które trzeba usunąć, ale chyba warto ludzi zacząć leczyć kompleksowo, a nie machać ręką, od razu sugerować tylko in vitro i wskazywać, że żadne starania przez najbliższe pół roku i tak nie mają sensu...
    Po odebraniu wyników mężą myślałam, że nie można być bardziej załamanym. Teraz wiem, że jednak można.
    Czy ta wizyta była w Invimedzie w Warszawie? Wybieram się tam w listopadzie i boję się, żeby nie trafić do tego "specjalisty" co Ty.

1 2 3 4 5 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Brak ochoty na seks... - najczęstsze przyczyny niskiego libido u kobiet

Czym jest libido i jakie czynniki mają największy wpływ na popęd seksualny? Co robić, kiedy brak ochoty na seks? Przeczytaj o najczęstszych przyczynach niskiego libido u kobiet oraz dowiedz się, jak możesz poradzić sobie z tym problemem. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Pierwsza wizyta w klinice leczenia niepłodności – jak się przygotować?

Nadszedł ten czas - przed Wami pierwsza wizyta w kierunku diagnostyki problemów z płodnością. Jak wygląda? Na co się przygotować? Czy przed wizytą warto wykonać wstępne badania? Jakie znaczenie mają obserwacje cyklu miesiączkowego podczas diagnostyki? Jak wygląda wywiad medyczny? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Naprotechnologia - naturalna metoda podczas starania o dziecko i nie tylko.

Naprotechnologia (Natural Procreatice Technology, w skrócie: NPT lub NaPro) to metoda naturalnego wsparcia prokreacji. Ma wiele zwolenników, jak i całkiem sporo przeciwników, zanim wypowiesz swoją opinię, przeczytaj informacje jakie dla Ciebie zebraliśmy. Przeczytaj, na czym dokładnie polega naprotechnologia, czy jest przeznaczona tylko dla kobiet, czy również wspiera mężczyzn, w jakich przypadkach okazuje się najskuteczniejsza, a w jakich raczej się nie sprawdzi. 

CZYTAJ WIĘCEJ