Bezplemnikowcy - TESE/mTESE
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyGer wrote:Tak, badanie było robione dwa razy, w dużym odstepie czasu. Pierwszy wynik nasienia nas załamał i dopiero po roku zapisaliśmy się do kliniki, powtorzylismy badania nasienia, zbadaliśmy krew, potem genetykę. Lekarz nic nie przepisał, a po wynikach kazał zapisać się na biopsję, nic więcej nie zalecił. Ostatnia konsultacja była telefoniczna.
Przeraża mnie ta tematyka, ilość terminów, skrótów. Mam wrażenie że powinnam teraz rzucić wszystko i pójść na nowo na studia, tym razem na medycynę, bo inaczej to tylko wydam mnóstwo kasy a efektu i tak nie będzie. -
mwm wrote:Moj mąż tez jest po operacji wnetrostwa ale obustronnego, biopsja igłowa nie dała nam plemników, ale ta mtese czyli bardziej zaawansowana już tak, i czekam na naszego dzidziusia Postaraj się przeczytać trochę stron na forum, to jest kopalnia wiedzy i doświadczeń. Wnętrostwo jest okrutne, ale lekarze znajdują plemniki w biopsji, wiec nie poddawajcie się.
Biopsja to moja ostatnia nadzieja, boję się że zrobiona zbyt pospiesznie nas załamie i zakończy wszystko. -
nick nieaktualnyGer wrote:Twoja historie czytałam w całości i jestem naprawdę pełna podziwu, że wygrałaś tą walkę! Gratulacje! Ale też po przeczytaniu tego wszystkiego wiem że to nie dla mnie. MTESE nie wchodzi w grę. Mąż nawet słuchać o tym się boi, a poza tym koszty nie są bez znaczenia.
Biopsja to moja ostatnia nadzieja, boję się że zrobiona zbyt pospiesznie nas załamie i zakończy wszystko.
Trzymam kciuki, jest o co walczyć, w jednej chwili zapomina się o bólu i cierpieniu po usłyszeniu bicia serca swojego dziecka
Wy jestescie w lepszej sytuacji bo jednostronne jest dużo lżejsze, często mężczyźni maja normalna liczbę plemników, ile razy robiliście badanie? -
mwm wrote:A powtarzaliście wyniki nasienia? Inesska, mozesz dac znac czy u Ciebie te plemniki sie finalnie pojawily?
W biopsji igłowej nie było. Mąż jest teraz po m-tese. Doraźnie nie było plemników, czekamy na wynik badania histopatologicznego, ale szczerze nie mamy wielkich nadziei. Powoli się godzimy z losem. -
nick nieaktualnyinesska wrote:W biopsji igłowej nie było. Mąż jest teraz po m-tese. Doraźnie nie było plemników, czekamy na wynik badania histopatologicznego, ale szczerze nie mamy wielkich nadziei. Powoli się godzimy z losem.
-
mwm wrote:A gdzie się leczycie? Jeśli chodzi o biopsje, to moj mąż po mtese dużo szybciej doszedł do siebie niż po iglowej i uważał ze ból jest mniejszy, wiec nie ma reguły, ale koszty są duże to prawda. Pewnie czytałaś ze wszystkie polecamy wolskiego, na pewno jest tez wielu innych specjalistów, ale jeśli się wciąż zastanawiacie to pomyślcie nad nim i klinika Novum. Moj mąż miał bardzo podobne wyniki hormonów z tego co pamietam
Trzymam kciuki, jest o co walczyć, w jednej chwili zapomina się o bólu i cierpieniu po usłyszeniu bicia serca swojego dziecka
Wy jestescie w lepszej sytuacji bo jednostronne jest dużo lżejsze, często mężczyźni maja normalna liczbę plemników, ile razy robiliście badanie?
Jak Wasi mężowie to znoszą? Bo u mnie po jego stronie jest najwieksza blokada. Rok czasu biegałam po lekarzach szukając w sobie przyczyny bo nie chciał iść na badanie nasienia. Potem gdy zrobił badanie, załamał się że to wyrok i ze nic z tego nie będzie, nie chciał zapisać się do kliniki. Robił wszystko żeby odwlec problem, ciągle powtarzał że jak wyluzuje to się uda, ciąża sama przyjdzie i nie będzie potrzebne leczenie. Zabronił komukolwiek mówić że mamy problem, a ja się z tym duszę. Cudem go dociagnelam do tego miejsca gdzie jesteśmy, ale jestem już mocno psychicznie tym zmęczona, a przecież to dopiero początek drogi. Wolałabym żeby to we mnie był problem, byłoby mi łatwiej to sobie poukładać. -
Ger wrote:Zabronił komukolwiek mówić że mamy problem, a ja się z tym duszę.
Mam tak samo w tym zakresie. Powiedziałabym rodzinie, żeby mieć tzw. święty spokój, żeby się odczepili, nie dawali żadnych dobrych rad, ale też nie zasypywali swoimi problemami do rozwiązania (jesteśmy prawnikami, wyobraź sobie, jak u nas wyglądają spotkania rodzinne - ten coś ma, temu coś przyszło, a i ten potrzebuje porady). Ale nie. Uparł się, żeby nie mówić i koniec.ona: schorzenia reumatoidalne, p/c p-plemnikowe 1:10, hiperprolakt. czynnościowa, MTHFR A1298C - homo, PAI 4G/5G - hetero, KIR Bx, brak: 2DS2, 2DS3, HLA-C - C1, IL 10 poniżej normy, IL 4 w dolnych granicach normy, po szczepieniach limfocytami Męża
musi mieć plan działania, inaczej wpada w depresję, póki ma plan - ma siłę walczyć dalej;
on: p/c p-plemnikowe 1:100, obniżone parametry nasienia, hipogonadyzm hipogonadotropowy, CTFR: F508del - hetero, HLA-C - C1/C2;
leniwiec, przyparty do muru - walczy;
1. ICSI - nieudane;
2. PICSI: 24.10.2020 Malineczka jest po drugiej stronie brzuszka -
Ger wrote:Leczymy się w Bocianie w Białymstoku. Badanie robiliśmy dwa razy, staramy się już ponad trzy lata. Wnętrostwem nie martwiliśmy się, dopóki nie zrobiliśmy tych badań. W sumie nie znamy jeszcze przyczyny azoospermii więc możemy spodziewać się wszystkiego. Zarówno dobrych jak i najgorszych scenariuszy. Spróbujemy tej biopsji, będziemy wiedzieć więcej.
Jak Wasi mężowie to znoszą? Bo u mnie po jego stronie jest najwieksza blokada. Rok czasu biegałam po lekarzach szukając w sobie przyczyny bo nie chciał iść na badanie nasienia. Potem gdy zrobił badanie, załamał się że to wyrok i ze nic z tego nie będzie, nie chciał zapisać się do kliniki. Robił wszystko żeby odwlec problem, ciągle powtarzał że jak wyluzuje to się uda, ciąża sama przyjdzie i nie będzie potrzebne leczenie. Zabronił komukolwiek mówić że mamy problem, a ja się z tym duszę. Cudem go dociagnelam do tego miejsca gdzie jesteśmy, ale jestem już mocno psychicznie tym zmęczona, a przecież to dopiero początek drogi. Wolałabym żeby to we mnie był problem, byłoby mi łatwiej to sobie poukładać.
A teraz- on jest nastawiony bojowo, zadaniowo. To mnie podnosi mocno na duchu, ja to kłębek nerwów i stresów a on jest jak ostoja spokoju i dobrego humoru 😆 nie wiem jak on to robi..
Robi bardzo poslusznie wszystko co mu zaplanuje- zakaz alkoholu, dieta, zrzucil juz 10kg. Na badania specjalnie przyjezdza 1000km praktycznie co drugi weekend.
Gdzieś tam czytałam że plastik szkodzi płodności i na moją prośbę wywalił ze swojego zycia sporo plastiku, kosmetyki itp.
Pod tym względem mam prawdziwe szczęście 😘
A no i u nas rodzina, znajomi i moja szefowa wiedzą.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 listopada 2019, 11:08
Ona
AMH: 3.85 (2020)
On:
07.2019-pojedyncze plemniki 😦
mikrodelecje AZFc.., wnętrostwo..
17.11.2019 - biopsja mtese,
12.12.2019 - wynik: są plemniki😍
I transfer:
23.01.2020 - transfer w 3 dobie
Mamy ❄❄❄❄ 3dniowce
11dpt - 284.3mlU/ml, 13dpt - 960mlU/ml, 18dpt - 7063mlU/ml
06.10.2020 - Gabriela💖
II transfer:
5.11.2022- transfer
10dpt- 61♡
12dpt- 96..
14dpt- 138..
19dpt-170..
24dpt-325..szpital, podejrzenie cp, (methotrexate, cytotec)
III transfer:
09.10.2023 - transfer
15.06.2024- Wiktoria💖 -
nick nieaktualnyMoj mąż póki nie zaczął czytać jak ciężka jest azoospermia, to wierzył ze uda się naturalnie i był zły jak mówiłam o in vitro. Im więcej zaczął czytać, to się załamywał, pierwsze wizyty w klinice były horrorem, miał ogromne poczucie winy. Ja wszystko ciagnelam, on zrobiłby wszystko, ale musiałam wynajdować leczenie, suplementy, lekarza, bo on nie był w stanie. Po biopsji iglowej zyskał jakaś sile i zaczął mnie wspierać, bo wiedział ze powoli upadam i jest mi ciężko. Po mtese odzyskaliśmy ogromna radość, ale tez wiedzieliśmy ze znalezienie plemników to nawet nie połowa drogi, musza się rozmrozić, co często się nie dzieje, żywe, zdolne do zapłodnienia, moje komórki silne itd itd.
My tez wiedzieliśmy ze jeśli nie stworzymy biologicznej rodziny, to nie zostaniemy sami bo będziemy chcieli dac dom porzuconemu dziecku. Zawsze mówiłam mężowi ze będziemy mieć dzieci i będziemy szczęśliwi, bez względu na wyniki. Nie dopuszczaliśmy dawcy, właściwie to ja, bo mysle ze mąż był tak obarczony cierpieniem i wina, ze gdybym chciała to by się zgodził. Mysle, ze jeśli ludzie się kochają to będą szczęśliwi, nawet jeśli zamknie się jedna droga, to otworzy druga. Wspieraj męża, ale pamiętaj tez ze twoje cierpienie jest równie ogromne i jesteś w tym wazna.Ger lubi tę wiadomość
-
Krąsi - współczuję. Ciężko jest wspierać innych gdy samemu potrzebuje się pomocy i nie ma gdzie po nią pójść. My mamy tak z rodzicami którzy zasypują nas swoimi "problemami" typu ciśnienie 110/70 albo "koleżanka z pracy powiedziała mi że moja łopatka jest brzydsza niż jej". No i pocieszasz jak biedne dzieci w piaskownicy, a w środku aż pali żeby samemu sobie pomóc. Dziękuję że mi to napisałaś, a opisy w Twojej stopce dotyczące nastawienia pasują również do mnie i mojego męża. Jest mi lżej że nie jestem sama
Monzaw - wow! Tak zaangażowany mężczyzna to prawdziwy skarb i chyba rzadkość. Łatwiej walczyć gdy nie trzeba nic robić na siłę.
mwm wrote:Moj mąż póki nie zaczął czytać jak ciężka jest azoospermia, to wierzył ze uda się naturalnie i był zły jak mówiłam o in vitro. Im więcej zaczął czytać, to się załamywał, pierwsze wizyty w klinice były horrorem, miał ogromne poczucie winy. Ja wszystko ciagnelam, on zrobiłby wszystko, ale musiałam wynajdować leczenie, suplementy, lekarza, bo on nie był w stanie. Po biopsji iglowej zyskał jakaś sile i zaczął mnie wspierać, bo wiedział ze powoli upadam i jest mi ciężko. Po mtese odzyskaliśmy ogromna radość, ale tez wiedzieliśmy ze znalezienie plemników to nawet nie połowa drogi, musza się rozmrozić, co często się nie dzieje, żywe, zdolne do zapłodnienia, moje komórki silne itd itd.
My tez wiedzieliśmy ze jeśli nie stworzymy biologicznej rodziny, to nie zostaniemy sami bo będziemy chcieli dac dom porzuconemu dziecku. Zawsze mówiłam mężowi ze będziemy mieć dzieci i będziemy szczęśliwi, bez względu na wyniki. Nie dopuszczaliśmy dawcy, właściwie to ja, bo mysle ze mąż był tak obarczony cierpieniem i wina, ze gdybym chciała to by się zgodził. Mysle, ze jeśli ludzie się kochają to będą szczęśliwi, nawet jeśli zamknie się jedna droga, to otworzy druga. Wspieraj męża, ale pamiętaj tez ze twoje cierpienie jest równie ogromne i jesteś w tym wazna.
Dziękuję Ci bardzo za te słowa. Jestem w podobnej sytuacji jak Ty na początku. Tylko adopcji nie bierzemy pod uwagę bo wtedy ludzie się dowiedzą, szybciej dawca bo będzie łatwiej to utrzymać w tajemnicy. Wiem jak to brzmi, nie zgadzam się z tym podejściem (sama wychowałam się w rodzinie zastępczej i wiem że nie DNA jest najważniejsze) ale przez to że CHYBA jestem zdrowa, to mam wrażenie, że nie mam nic do powiedzenia. Ale to sytuacja ostateczna i wierzę w to że nie będzie potrzebna, że będzie jak u Was, że mąż podejmie tą walkę i wygramy ją tak jak Wy. -
mwm wrote:Ja wszystko ciagnelam, on zrobiłby wszystko, ale musiałam wynajdować leczenie, suplementy, lekarza, bo on nie był w stanie.
Nie dopuszczaliśmy dawcy, właściwie to ja, bo mysle ze mąż był tak obarczony cierpieniem i wina, ze gdybym chciała to by się zgodził.
A w pozostałym zakresie mamy tak jak mwm. On naprawdę robi wszystko, suple, dieta, ruch, joga, zielone koktajle, wizyty, rzucenie pracy w ciągu 15 minut i jechanie na wizytę, bo np. zwolniło się miejsce. Przez długi czas, to ja brałam na siebie grafiki, szukanie itd., na szczęście zgarnął ostatnio ode mnie trochę tego ciężaru i teraz jest lepiej. Potrafi mnie zaskoczyć nowymi informacjami w zakresie niepłodności. Jedynie ten brak możliwości wygadania się komukolwiek (poza forum) bardzo ciąży.ona: schorzenia reumatoidalne, p/c p-plemnikowe 1:10, hiperprolakt. czynnościowa, MTHFR A1298C - homo, PAI 4G/5G - hetero, KIR Bx, brak: 2DS2, 2DS3, HLA-C - C1, IL 10 poniżej normy, IL 4 w dolnych granicach normy, po szczepieniach limfocytami Męża
musi mieć plan działania, inaczej wpada w depresję, póki ma plan - ma siłę walczyć dalej;
on: p/c p-plemnikowe 1:100, obniżone parametry nasienia, hipogonadyzm hipogonadotropowy, CTFR: F508del - hetero, HLA-C - C1/C2;
leniwiec, przyparty do muru - walczy;
1. ICSI - nieudane;
2. PICSI: 24.10.2020 Malineczka jest po drugiej stronie brzuszka -
Krąsi wrote:Mam tak samo w tym zakresie. Powiedziałabym rodzinie, żeby mieć tzw. święty spokój, żeby się odczepili, nie dawali żadnych dobrych rad, ale też nie zasypywali swoimi problemami do rozwiązania (jesteśmy prawnikami, wyobraź sobie, jak u nas wyglądają spotkania rodzinne - ten coś ma, temu coś przyszło, a i ten potrzebuje porady). Ale nie. Uparł się, żeby nie mówić i koniec.
Tylko że to nie zawsze coś daje Dziewczyny. W naszych rodzinach wiedzą. Rodzina męża zerwała z nim kontakt, jakby to była jego wina (a problem jest po śwince, matka pielęgniarka nawet do lekarza go nie zabrała po chorobie, powikłania były tak duże że mąż nie słyszy na 1 ucho od tamtego czasu). A w mojej rodzinie co chwila jest coś do zrobienia i pomóc komuś, bo my nie mamy dzieci - więc my mamy czas.
Powodzenia Kochane, oby Wam się udało2020r. nasz Cud, nasze Życie 🤍 córeczka 💕🧸🧚♂️🩰
2024r. kolejny Cud 👶 synek 💙🦁⚽
The true miracle is having faith no matter what👣✨🍀 -
Ger wrote:Leczymy się w Bocianie w Białymstoku. Badanie robiliśmy dwa razy, staramy się już ponad trzy lata. Wnętrostwem nie martwiliśmy się, dopóki nie zrobiliśmy tych badań. W sumie nie znamy jeszcze przyczyny azoospermii więc możemy spodziewać się wszystkiego. Zarówno dobrych jak i najgorszych scenariuszy. Spróbujemy tej biopsji, będziemy wiedzieć więcej.
Jak Wasi mężowie to znoszą? Bo u mnie po jego stronie jest najwieksza blokada. Rok czasu biegałam po lekarzach szukając w sobie przyczyny bo nie chciał iść na badanie nasienia. Potem gdy zrobił badanie, załamał się że to wyrok i ze nic z tego nie będzie, nie chciał zapisać się do kliniki. Robił wszystko żeby odwlec problem, ciągle powtarzał że jak wyluzuje to się uda, ciąża sama przyjdzie i nie będzie potrzebne leczenie. Zabronił komukolwiek mówić że mamy problem, a ja się z tym duszę. Cudem go dociagnelam do tego miejsca gdzie jesteśmy, ale jestem już mocno psychicznie tym zmęczona, a przecież to dopiero początek drogi. Wolałabym żeby to we mnie był problem, byłoby mi łatwiej to sobie poukładać.
Ta diagnoza zmieniła nasze życie nasze plany, wszystko się zmieniło w parę dni...Mutacja genu m1ap u męża
Biopsja mtese 09.2021(3 słomki)
14.10.22 punkcja
7 komórek 7 plemników ♥️
15.10 3 komórki zapłodnione
19.10 transfer (odwołany, zarodki zatrzymały się 18.10)
04.2024 inseminacja nasieniem dawcy -
nick nieaktualnyhappilyeverafter wrote:Tylko że to nie zawsze coś daje Dziewczyny. W naszych rodzinach wiedzą. Rodzina męża zerwała z nim kontakt, jakby to była jego wina (a problem jest po śwince, matka pielęgniarka nawet do lekarza go nie zabrała po chorobie, powikłania były tak duże że mąż nie słyszy na 1 ucho od tamtego czasu). A w mojej rodzinie co chwila jest coś do zrobienia i pomóc komuś, bo my nie mamy dzieci - więc my mamy czas.
Powodzenia Kochane, oby Wam się udało -
happilyeverafter wrote:Tylko że to nie zawsze coś daje Dziewczyny. W naszych rodzinach wiedzą. Rodzina męża zerwała z nim kontakt, jakby to była jego wina (a problem jest po śwince, matka pielęgniarka nawet do lekarza go nie zabrała po chorobie, powikłania były tak duże że mąż nie słyszy na 1 ucho od tamtego czasu). A w mojej rodzinie co chwila jest coś do zrobienia i pomóc komuś, bo my nie mamy dzieci - więc my mamy czas.
Powodzenia Kochane, oby Wam się udało
Naprawdę?! Przecież to nie jest jego wina że jest chory... Tym bardziej w rodzinie która powinna wiedzieć że żadna choroba nie wybiera. Strasznie mi przykro. W sumie to jest najgorsze położenie - powiedzieć i nie zostać zrozumianym. -
Dziewczyny, jak ci wasi mężowie żyją z niskim tostesteronem z azospermia. Mój jak brał te wszystkie zastrzyki to zaczął zyc. Teraz po już 8 miesiącach od biopsji mam gościa w domu co po pracy od 16 do 24 śpi z laptopem na kanapie i ogląda debilne filmy na YouTube. Zastanawiam się czy go nie wybrać się do dr znów. Ponoć już hormony trzeba przyjmować przez cały czas, żeby normalnie funkcjonować.
-
Monzaw, super ze ma takie podejście I nie trzeba go namawiać na wszystko. U nas ja zajmuje sie lekami, badaniami. Moj niestety czasami mówi że sie nie uda I może powinniśmy sie poddać. MTese to dopiero pierwszy krok, boje sie ze jak nic nie znajda to calkowicie sie zalamie. a jezeli uda sie zabieg to niewiadomo jak moj organizm zareaguje na stymulacje bo niestety po mojej stronie tez nie jest wszystko jakbyc powinno.Starania od 2018.
05.2019 AZ - Transfer 😔
03.2020 IVF - Transfer odwołany😔
06.2020 Transfer 😔
10.2020 Poronienie w 7t🥲
01.2021 Poronienie w 6t2d🥲
05.2021 Transfer 😔
22.06.2021 Transfer
03.2022 Córeczka🥰🥰
18.01.2024 Transfers, 6dpt beta 34, prog 12.6, 8dpt beta 128, próg 10.7, 16dpt beta 1286, próg 53.1 -
mt30 wrote:Dziewczyny, jak ci wasi mężowie żyją z niskim tostesteronem z azospermia. Mój jak brał te wszystkie zastrzyki to zaczął zyc. Teraz po już 8 miesiącach od biopsji mam gościa w domu co po pracy od 16 do 24 śpi z laptopem na kanapie i ogląda debilne filmy na YouTube. Zastanawiam się czy go nie wybrać się do dr znów. Ponoć już hormony trzeba przyjmować przez cały czas, żeby normalnie funkcjonować.
Taak? Kurcze u nas żadnych zmian.. Ma taką samą energię jak zawsze od biopsji minęło 5 miesięcy.
Hmm.. Może to coś innego mu dolega?03.18 - wyrok azoospermia
04.18 - wyniki hormonów w normie
05.18 - inhibina B 283,65 ( 11,5-368 )
06.18 - mutacja CFTR
07.18 - zabieg ZPN - bez poprawy
11.08 - biopsja TESE - kilka plemników znalezionych po odwirowaniu, sprawdzane tylko prawe jądro
01.19 - zmiana kliniki na nOvum
03.19 - kuracja przed biopsją
07.19 Biopsja igłowa, multum plemników dobrej jakości!!
16.07 transfer trzydniowego zarodka 😍
26.07 beta 92,01 prog 163,70 - 10dpt 😍
12.08 mamy 💓😍 - 27 dpt
Mamy ⛄⛄
Mój wniosek: Nie traćcie czasu na pseudoandrologów!
-
happilyeverafter wrote:Tylko że to nie zawsze coś daje Dziewczyny. W naszych rodzinach wiedzą. Rodzina męża zerwała z nim kontakt, jakby to była jego wina (a problem jest po śwince, matka pielęgniarka nawet do lekarza go nie zabrała po chorobie, powikłania były tak duże że mąż nie słyszy na 1 ucho od tamtego czasu). A w mojej rodzinie co chwila jest coś do zrobienia i pomóc komuś, bo my nie mamy dzieci - więc my mamy czas.
Powodzenia Kochane, oby Wam się udało
Ona
AMH: 3.85 (2020)
On:
07.2019-pojedyncze plemniki 😦
mikrodelecje AZFc.., wnętrostwo..
17.11.2019 - biopsja mtese,
12.12.2019 - wynik: są plemniki😍
I transfer:
23.01.2020 - transfer w 3 dobie
Mamy ❄❄❄❄ 3dniowce
11dpt - 284.3mlU/ml, 13dpt - 960mlU/ml, 18dpt - 7063mlU/ml
06.10.2020 - Gabriela💖
II transfer:
5.11.2022- transfer
10dpt- 61♡
12dpt- 96..
14dpt- 138..
19dpt-170..
24dpt-325..szpital, podejrzenie cp, (methotrexate, cytotec)
III transfer:
09.10.2023 - transfer
15.06.2024- Wiktoria💖 -
A ja się trochę rozczarowałam wczoraj.. jednak ja najwcześniej będę mogla podejsc do ICSI w polowie stycznia...jestem trochę zła. Okres wypada mi rowno z biopsją wiec już za późno na początek stymulacji. A w grudniu wypada to akurat tak, ze chyba transfer by miał byc w czasie Świąt, a okazalo sie ze Novum nie pracuje wtedy. Dr mi wczoraj odpisala że styczeń..a miałam nadzieje na grudzień jednak..a wiecie ile jest wazna chlamydia? Na papierach w dwoch roznych miejscach pisze różnie, rok lub 3 mc. A ja ją zrobiłam w Novum 4.10 i jak 3 mc to się zalatwilam z tym badaniem 😆
Ona
AMH: 3.85 (2020)
On:
07.2019-pojedyncze plemniki 😦
mikrodelecje AZFc.., wnętrostwo..
17.11.2019 - biopsja mtese,
12.12.2019 - wynik: są plemniki😍
I transfer:
23.01.2020 - transfer w 3 dobie
Mamy ❄❄❄❄ 3dniowce
11dpt - 284.3mlU/ml, 13dpt - 960mlU/ml, 18dpt - 7063mlU/ml
06.10.2020 - Gabriela💖
II transfer:
5.11.2022- transfer
10dpt- 61♡
12dpt- 96..
14dpt- 138..
19dpt-170..
24dpt-325..szpital, podejrzenie cp, (methotrexate, cytotec)
III transfer:
09.10.2023 - transfer
15.06.2024- Wiktoria💖