Plan porodu - teoria a praktyka
-
WIADOMOŚĆ
-
Dużo czytam w prasie, na internecie czy słyszę o tzw. Planie Porodu. Szpital musi się do niego stosować w miarę możliwości i omówić go z rodzącą - tak jest teoria. Ciekawi mnie jednak jaka jest praktyka? Piszecie plan porodu, czy któraś przedstawiła go już przed porodem i jak reagował na niego personel szpitala?
-
Ja nie miałam i urodziłam dobrze. Ale tylko dlatego że był mój lekarz który porozmawiał z personelem który ma być przy moim porodzie o tym co i jak.
Nie pisałam planu bo sama nie wiedziałam co w ogołe w nim napisać to po pierwsze. Po drugie chciałam kroplówkę przyspieszającą i w razie czego chciałam żeby mnie nacieli niż miałabym pęknąć. A czemu? Bo nacinają podczas skurczu i się nie czuje. A jak jest przy pęknięciach to nie wiem ale przy drugim porodzie jak pęknięcie ma tak wyglądać jak parcie co ja miałam że mnie roztrzaska na pół to wolę nacięcie.
A opiekę miałam bardzo dobrą.FreshMm lubi tę wiadomość
-
Ja planu porodu nie robiłam, bo uważałam że to zbędne. Różne rzeczy mogą się podziać i wtedy ten plan można o kant czterech liter sobie potłuc. Drugi poród w ogóle miałam tak niespodziewany i szybki, że jakiekolwiek planowanie nie wchodziło w grę.
Przy pierwszym porodzie miałam lewatywę, bo sama ją chciałam. Byłam nacięta o czym zostałam uprzedzona, bo inaczej bym pękła. Nacięcie było minimalnie, niewiele szwów i po kilku dniach już normalnie siadałam.
Ja rodziłam w szpitalu gdzie nie miałam swojego lekarza ani położnej i nie mogłam narzekać na opiekę.FreshMm lubi tę wiadomość
-
Przy moim pierwszym porodzie nie było czegoś takiego jak plan porodu (chyba, bo niedawno o czymś takim usłyszałam)- rodziłam 12 lat temu córkę. Teraz byłam na porodówce w szpitalu, w którym planuję rodzić (2 tygodnie temu) i pokazałam jednej z położnych mój plan porodu. Omówiłyśmy go razem, powiedziała mi co jest możliwe a co nie bardzo albo może się zmienić w trakcie porodu czy w zależności od tego jaki lekarz będzie na dyżurze Wiadomo, że różnie może być ale jak dla mnie to fajna sprawa i myślę, że skoro mamy taka możliwość to warto z niej skorzystać
Ja pisałam z tego wzoru:
http://www.rodzicpoludzku.pl/Plan-Porodu/Plan-porodu.htmlFreshMm, Elfik lubią tę wiadomość
-
Moim zdaniem, zwłaszcza przy pierwszym porodzie warto taki plan wykonać. Jeśli ktoś nie chodził do szkoły rodzenia, może np nie wiedzieć, jakie ma prawa w czasie porodu i pobytu w szpitalu...np. nie musi leżeć plackiem na łóżku aż pojawią się skurcze parte. Wiadomo, że bez względu na to co w tym planie będzie, personel będzie dbał o komfort i bezpieczeństwo matki i dziecka. Z resztą jak ktoś jest skrupulatny, nie może się doczekać porodu więc zamiast 50x sprawdzać torbę do szpitala, może spokojnie usiąść i taki plan stworzyć dla własnego spokoju. W necie jest pełno wzorówDAWID 03.09.2015 Nasz Cud
ZUZIA 12 tydz [*] 13.08.2016 Nasz Aniołek
BĄBELEK termin 11.10.2017 rośniemy
Pessar w 27 tc- wytrzymaj -
Szkoda, że nadal tyle kobiet wierzy w to, że nacięcie jest lepsze niż samoistne pęknięcie krocza. Szkoda, że nie czytacie nic na ten temat i nic się nie dowiadujecie, a powielacie tylko mity..
My plan porodu na pewno będziemy pisać. Wzór biorę z również ze str fundacji rodzić po ludzku.polkosia, Hermiona, ceska, Aprilia lubią tę wiadomość
-
Z tym planem to jak ze szpitalem. Ja byłam w takim szpitalu, który był miły bo brał udział w konkursie na najlepszy szpital w Polsce, w celu uzyskania nagrody pienieżnej i to nie małej. Jak się konkurs skończył to się pokazało prawdziwe oblicze tego szpitala. Miałam okazję rodzić i ja i bratowa. Przy niej planu nie trzeba było mieć, miała luksus przy jednym i przy drugim. Położne na zawołanie były jak tralala. A ja? Ja to tylko krytykę miałam, a że butelki nie wolno parzyć w domu tylko w szpitalu, że na łózku dziecka nie można kłaść tylko do jeździka, mało która położna powiedziała i wytłumaczyła co i jak. A poród? Przy pierwszym trzeba leżeć bo główka żle ułożona, a przy drugim to stwierdziła że ja udaję że boli, bo KTG nie wykazuje skurczy. Masakra. A raptem to było tylko 1,5 roku między porodem mojej bratowej a moim.
Piszcie plan jak chcecie i domagajcie się tego co wam się należy. Proście męża aby ten plan który ustalicie respektował, bo znając życie to one was w czasie skurczy będą olewać. A wy przy takich bólach możecie nawet o tym nie myśleć.
Powodzenia dla wszystkich przyszłych rodzących mamusiekFreshMm lubi tę wiadomość
-
Planu porodu nie miałam, ale gdybym nawet go zrobiła, to na niewiele by mi się zdał... więc trzeba brać na to poprawkę.
Nie mogłam przecież przewidzieć, że urodzę na tyle szybko, że nie będzie kiedy się nawet wody napić... ale myślę, że warto przemyśleć rzeczy których się nie chce, albo chce po porodzie - czyli jak karmić, czy dokarmiać, czy kąpać dziecko itp. bo ja byłam tak zdezorientowana po porodzie, że nie bardzo wiedziałam gdzie północ, gdzie południe, a jednak jest tak, że każda nowa położna która przychodzi na dyżur ma swoje ,,patenty" na różne dolegliwości i sprawy i lepiej wybrać to co Wam pasuje ,,na chłodno".
-
Wg mnie plan porodu jest dobry, żeby samej sobie poukładać w głowie. Ale rzeczywistość może zweryfikować i na 99% zweryfikuje ów plan. Jeżeli ma się wykupioną położną to jest kiedy omówić taki plan. A jak się przyjeżdża do porodu to po prostu może nie być na to czasu. Poza tym nie wierzę, żeby ktoś się trzymała jakiegoś planu w sytuacji zagrożenia życia dziecka lub matki. Wtedy nie ma znaczenia czy ktoś chce zzo, nie chce nacięcia czy coś tam innego.
-
nick nieaktualnyczego ludzie nie wymyśla.. mysle ze nasze matki, babki i prababki moga się tylko z nas smiac.. rodzily po kilka dzieci i nikt nie marudzil.. a teraz kobitki coraz slabesze.. niedlugo beda tylko same cesarki bo zadna nie bedzie w stanie urodzic nauralnie.. tylko dlaczego sami sobie to robimy...
-
ailatan, a co ma do tego plan porodu?
Ja akurat piszę plan porodu, w szpitalu jest wymagany do dokumentacji, a wiecie - jak coś jest na piśmie, to inaczej jest to traktowane niż słowo mówione. Zwłaszcza, że w porodzie można o czyms zapomnieć i może nie być okazji o czymś powiedzieć. Jak jest z tym w praktyce, to różnie słyszałam, ale zazwyczaj jak jest plan i jak rodząca się go trzyma (jasne, że na ile jest to możliwe), to słyszałam, że jest on respektowany.
I jeszcze jedna rzecz przy okazji - warto przeczytać i zapamiętać wytyczne dotyczące opieki okołoporodowej, które są oficjalnym dokumentem obowiązującym w Polsce. Dużo jednak rodzącym "się należy" i podobno warto o tym persolnelowi przypominać. Kuzynka mówiła mi wręcz, że czasem pytała "A, czy u państwa w szpitalu to rozporządzenie nie obowiązuje?" no i wtedy musieli przyznać, że obowiązuje i zrobić jak trzeba.
Tu do poczytania: http://www.mz.gov.pl/zdrowie-i-profilaktyka/zdrowie-matki-i-dziecka/standard-opieki-okoloporodowej -
nick nieaktualnyHermiona wrote:ailatan, a co ma do tego plan porodu?
Ja akurat piszę plan porodu, w szpitalu jest wymagany do dokumentacji, a wiecie - jak coś jest na piśmie, to inaczej jest to traktowane niż słowo mówione. Zwłaszcza, że w porodzie można o czyms zapomnieć i może nie być okazji o czymś powiedzieć. Jak jest z tym w praktyce, to różnie słyszałam, ale zazwyczaj jak jest plan i jak rodząca się go trzyma (jasne, że na ile jest to możliwe), to słyszałam, że jest on respektowany.
I jeszcze jedna rzecz przy okazji - warto przeczytać i zapamiętać wytyczne dotyczące opieki okołoporodowej, które są oficjalnym dokumentem obowiązującym w Polsce. Dużo jednak rodzącym "się należy" i podobno warto o tym persolnelowi przypominać. Kuzynka mówiła mi wręcz, że czasem pytała "A, czy u państwa w szpitalu to rozporządzenie nie obowiązuje?" no i wtedy musieli przyznać, że obowiązuje i zrobić jak trzeba.
Tu do poczytania: http://www.mz.gov.pl/zdrowie-i-profilaktyka/zdrowie-matki-i-dziecka/standard-opieki-okoloporodowej -
ailatan, jak rozmawiam z mamą i wiem o porodach babci, to widzę kolosalną różnicę. Moje 2 porody były były wspaniałe energetyczne i dały mi wielką moc. Pokolenie naszych mam niestety rzadko mają takie wspomnienia.
A plan porodu nie ma celu, żeby coś zaplanować. W sumie jego nazwa jest mocno nietrafiona. To dla mnie raczej preferencje. Moje oczekiwania, które chciałabym, żeby się spełniły, ale wiem że nie zawsze musi tak być. A tak naprawdę to dopiero przy porodzie można stwierdzić co będzie się działo.Hermiona, zokeia, dddodiii lubią tę wiadomość
-
Też to tak rozumiem jak belladonna - nie da się tego zaplanować i poród podobno zawsze zaskakuje, ale w 'planie' wyraża się swoje preferencje. Jeśli uważasz, że lekarz i położna wiedzą lepiej, to OK - zdajesz się na nich i tyle. Ale niektórzy mają jakieś preferencje, które czasem można zrealizować, czasem nie. Np. ja bym wolała, żeby przed każdą procedurą lekarz lub położna mówili co się dzieje i pytali o moją opinię. Wolałabym nie być podpinana do KTG o ile nie będzie to konieczne. Wolałabym rodzić w wybranej przez siebie pozycji. I tak dalej. Jedne kobiety wolą nacięcie krocza, inne ewentualne naturalne pęknięcie. Takie rzeczy wpisuje się w plan porodu. I nie trzeba mieć zdania na każdy temat wymieniony w kreatorze planu porodu , ale może być 2-3 kwestie, które są dla nas kluczowe.
Uważam, że poród to nie choroba, tylko fizjologiczny stan MOJEGO organizmu, dlatego o jego przebiegu mogę decydować ja, a nie lekarz. Lekarz OK, jak coś będzie się działo niepokojącego.FreshMm, zokeia, agniesja lubią tę wiadomość
-
To i ja się włączę. Wypełniłam plan porodu z fundacji rodzic po ludzku. Jest on dość obszerny, wiec pominelam w nim kwestie, o których wiedziałam, że są w moim szpitalu standardem. Plan porodu nie zawierał sztywnych punktów. To była lista preferencji. Z resztą było w nim zaznaczone, że preferencje zostaną spełnione w miarę możliwości. W planie pisałam z kim będę rodzic, czy chce dotknąć główki w czasie wytaczania, że chce przyciemnione światło, że chce rodzic spontanicznie (nikt mi nie mówił 'teraz przemy'). Chciałam kangurowac i prosiłam tez o zbadanie dziecka na moim brzuchu lub po tym okresie. I chce studentkę, ale proszę o minimalna ilość gapiów na sali w II fazie. A i jeszcze proszę o proponowanie mi jedynie niefarmakologicznych metod łagodzenia bólu. I wiecie co? Było cudownie! Nigdy nie zapomnę, jak pani ginekolog weszła do sali na samo parcie i powiedziała 'no to położymy pacjentkę', na co położna stanowczo odpowiedziała 'nie. Pani tak chciala'. Może przeczytajcie ten plan ze strony fundacji i moze znajdziecie w nim coś na czym Wam zależy? Szczęśliwych rozwiązań
belladonna, FreshMm, Hermiona, polkosia, dddodiii lubią tę wiadomość