1 poziom wtajemniczenia: poronienia, badania, Jerzak
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja robiłam w pierwszym trymestrze, ale głównie dlatego, że po prostu dawno nie robiłam. Profesor mówiła o tym na samym początku ciąży. To badanie nie jest szkodliwe, a lekarze nie lubią go robić w czasie laktacji, bo dużo łatwiej jest pominąc jakąś zmianę- całe piersi są utkane z Powiększonych gruczołów i można coś przeoczyć. Dodatkowo jest dużo mniej komfortowe, bo piersi bolą i cieknie z nich mleko przy dociskaniu tej głowicy USG. Ja bym nie widziała powodów, żeby czekac.
szczepilam się na krztusiec w 32 tc, chciałam zrobić to szczepienie jak najpóźniej, najbliżej porodu.Kaśka W lubi tę wiadomość
-
Ślimak wrote:Ja robiłam w pierwszym trymestrze, ale głównie dlatego, że po prostu dawno nie robiłam. Profesor mówiła o tym na samym początku ciąży. To badanie nie jest szkodliwe, a lekarze nie lubią go robić w czasie laktacji, bo dużo łatwiej jest pominąc jakąś zmianę- całe piersi są utkane z Powiększonych gruczołów i można coś przeoczyć. Dodatkowo jest dużo mniej komfortowe, bo piersi bolą i cieknie z nich mleko przy dociskaniu tej głowicy USG. Ja bym nie widziała powodów, żeby czekac.
szczepilam się na krztusiec w 32 tc, chciałam zrobić to szczepienie jak najpóźniej, najbliżej porodu.
ok dziękuję za cenne rady ❤ Dziwie sie tylko, że nie zapytała na początku ciąży czy robiłam kiedyś USG piersi, czy mam aktualne. 🙂Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 czerwca 2021, 08:23
-
Dziewczyny, potrzebuję Waszej pomocy.
Jestem w 25tc, biorę cały czas prograf 2xdziennie. Wczoraj robilam echo serduszka Malenstwa i wyszło że przewód Botalla prawdopodobnie zaczyna sie zamykać (co nie powinno mieć miejsca na tym etapie). Czytam trochę o tym i absolutnie nie jem rzeczy, które mogą przyczyniać się do tego. Dlatego zaczęłam zaczęłam zastanawiać czy może prograf przyczynia się do tego ? Może ktoś z Was miał podobny przypadek? Bede wdzięczna za każdą info. -
Wisena, skonsultuj się jeszcze z dr Zacharską-Kokot. W przypadku córki znajomych, była w stanie rozwiać wątpliwości zasiane przez słynną dr Dangel. Później, śródoperacyjnie, u noworodka potwierdziła się diagnoza tej pierwszej.
Karo93: bardzo polecam Ewę Gorczycę-Wiśniewską do usg piersi.
insulinooporność (opanowana), niedoczynność tarczycy/Hashimoto (opanowane), hiperprolaktynemia czynnościowa (opanowana) depresja (opanowana), zapalenie endometrium (wyleczone), mutacje heterozygotyczne PAI-1 4G i MTHFR_677C>T, haplotyp HLA-DQ2(DQ2.2), okresowo ANA 1:320-1:640, obecne przeciwciała SS-A/Ro-52, KIR Bx, przewaga Th1, kom. NK 9.5%, CD4/CD8=1.32
1xCB, 2xporonienie: 7 i 9 tydz. ciąży
synek: sierpień 2022 -
Ja jeszcze nie miałam odstawianych, ale pytałam o to samo dziewczyn jakiś czas temu i dopowiedzi były takie, że: Acard w 35tc, 35tc i 36tc a Glucophage w 36tc, 37tc i 37tc (3 dziewczyny) Clexane zazwyczaj do porodu, a potem jeszcze 14 dni po.
karo93 lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny z Warszawy, szukam lekarza, który przepisze mi Clexane z refundacją. Miałyście może szczęście trafić na kogoś takiego? Mam jeden punkt, ale za wizytę prywatną za to płacę tam jak za zboże. Idealny byłby ktoś, kto przyjmuje na NFZ... PS. Orientujecie się może czy w Luxmedzie przepisują Clexane z refundacją?PCOS, ANA2, PAI-1 4G homozygotyczny, MTHFR_1298A-C heterozygotyczny, FV R2_4070A-G heterozygotyczny
-
Kaśka W wrote:Ja jeszcze nie miałam odstawianych, ale pytałam o to samo dziewczyn jakiś czas temu i dopowiedzi były takie, że: Acard w 35tc, 35tc i 36tc a Glucophage w 36tc, 37tc i 37tc (3 dziewczyny) Clexane zazwyczaj do porodu, a potem jeszcze 14 dni po.
Kaśka W lubi tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny! Baaardzo długo mnie tu nie było, chyba z rok conajmniej, witam więc wszystkich, zarówno te z Was,z którymi wymieniałam się tu informacjami kiedyś, jak i z tymi,które będę miała dopiero przyjemność wirtualnie poznać
Przepraszam,nie mam jak przejrzeć choćby ostatnich stron wątku by zorientować się w sytuacji, synek z radością zajmuje 100% uwagi (teraz wyjątkowo mam chwilę,bo nieoczekiwanie przysnął:p). A chciałabym się dowiedzieć, jak w obecnej pandemicznej sytuacji profesor zapatruje się na starania o ciążę? Czy osobom zaszczepionym daje zielone światło, czy radzi wstrzymać się aż do ustania pandemii? Wiecie, chodzi o to, że powoli myślimy z mężem o drugim szkrabie, chętnie przeszłabym się na wizytę do profesor, ale jeśli i tak powie, że teraz nie czas na kolejne podejście, no to trochę byłoby szkoda pieniędzy. Będę bardzo wdzięczna za Wasze odpowiedzi, a jeśli któraś z Was podchodzi do tematu w ramach in vitro, to tym bardziej chętnie poczytam, jakie są aktualne wytyczne profesor;)Angie1989, Anna Maria, Ślimak lubią tę wiadomość
34 lata, starania od 2014
Wojtek - 02.05.2020 -
Cer wrote:Cześć dziewczyny! Baaardzo długo mnie tu nie było, chyba z rok conajmniej, witam więc wszystkich, zarówno te z Was,z którymi wymieniałam się tu informacjami kiedyś, jak i z tymi,które będę miała dopiero przyjemność wirtualnie poznać
Przepraszam,nie mam jak przejrzeć choćby ostatnich stron wątku by zorientować się w sytuacji, synek z radością zajmuje 100% uwagi (teraz wyjątkowo mam chwilę,bo nieoczekiwanie przysnął:p). A chciałabym się dowiedzieć, jak w obecnej pandemicznej sytuacji profesor zapatruje się na starania o ciążę? Czy osobom zaszczepionym daje zielone światło, czy radzi wstrzymać się aż do ustania pandemii? Wiecie, chodzi o to, że powoli myślimy z mężem o drugim szkrabie, chętnie przeszłabym się na wizytę do profesor, ale jeśli i tak powie, że teraz nie czas na kolejne podejście, no to trochę byłoby szkoda pieniędzy. Będę bardzo wdzięczna za Wasze odpowiedzi, a jeśli któraś z Was podchodzi do tematu w ramach in vitro, to tym bardziej chętnie poczytam, jakie są aktualne wytyczne profesor;)
Cześć Cer! Ja mogę powiedzieć z pozycji osoby, która nie zdążyła się zaszczepić, ale Covid przeszła. Profesor po infekcji kazała odczekać 6 tygodni a potem normalnie działać, nie wspominała wtedy już o szczepieniu.
A ja mam do Ciebie pytanie jako do szczęśliwej mamy - czy podczas starań i ciąży brałaś kwas foliowy 5mg? Ja właśnie jestem w 1 trymestrze, mutacje mam jakie mam, a wczoraj się naczytałam że nie powinno się aż tyle kwasu foliowego syntetycznego przyjmować. Mózg mi paruje i sama nie wiem co robić, z drugiej strony ufam profesor, ale co specjalista to opinia, a inni specjaliści, poza profesor, raczej sceptycznie się do tego odnoszą...PCOS, ANA2, PAI-1 4G homozygotyczny, MTHFR_1298A-C heterozygotyczny, FV R2_4070A-G heterozygotyczny -
Hej Cer! Jak miło od Ciebie usłyszeć Nie pomogę niestety ze stanowiskiem prof, ale chodzę do innej prof, poleconej przez Hope i tak jak wielu innych lekarzy zaleca staranie jak najszybciej, póki organizm „pamięta” ciążę. My tak zrobiliśmy dokładnie jak córa skończyła rok Niewykluczone, że uda się ba lekach zupełnie naturalnie.
Jeśli pamiętasz nasze spotkanie ze stycznia 2019, to wszystkie mamy już swoje szkraby, to apropos uaktualnienia jeśli nie masz czasu czytać wszystkich postówDuża hiperinsulinemia, Insulinooporność, Dodatnie przeciwciała ANA -
Anna Maria, brałam kwas foliowy 5 mg prawie do końca,już nie pamietam kiedy mi profesor powiedziała by już odstawić. Prócz Jerzak chodziłam jeszcze do dr Jaroszewskiej z Novum,by mieć robione usg, ona zawsze wielkie oczy robiła ile ja tych leków biorę,ale stwierdziłam,że jak prof nakazuje brać, to będę brać, choćby mi trzecie oko wyrosło ;p
No, Angie,to super info,że wszystkie dziewczyny skończyły z happy endem:)
Skoro mówicie,że profesor nie daje bana na starania,to chyba trzeba będzie się brać do roboty. A propos roboty,to pewnie zaraz mnie zwolnią przy pierwszej sposobności,jakbym znowu poszła na długą przerwę ...ale cóż,tak to się układa;pAnna Maria lubi tę wiadomość
34 lata, starania od 2014
Wojtek - 02.05.2020 -
A, no i dodam jeszcze, że prawdą jest,że organizm pamięta ciążę i szybko się zachodzi...nam przydarzyła się w marcu wpadka,niestety puste jajo płodowe:( także teraz grzecznie stosujemy wszelkie środki ostrożności i przymierzać się do ciąży będziemy już tylko przy pomocy medycyny, naturalnie niestety jak widać nam nie wychodzi.34 lata, starania od 2014
Wojtek - 02.05.2020 -
Cześć, my już po rozwiązaniu 🙂
Urodziłam równo 40 t 0 dni, 3900 chłopaka, poród sn, błyskawiczny. Przyjęli mnie 2 cm rozwarcia, godzinę później synek był już na świecie. Pierwszy poród trwał 2,5 h, więc spodziewałam się, że może być szybko, ale to był kosmos.
Czuję ogromną radość I ogromną ulgę, że ciążą się skończyła i wszystko jest ok. Bardzo się denerwowalam na końcówce, czy nie będzie problemów z zakrzepami, raz wylądowałam na izbie przyjęć, bo obudziłam się w nocy i nie czułam ruchów, także nie miałam spokojnej głowy. Bardzo dziękuję Wam za wszystkie rady, słowa wsparcia i serdeczność. To forum naprawdę bardzo mi pomogło.
Z takich ciekawostek, o których nie ma za dużo w internecie, a mi się bardzo przydało:
miałam mieć następnego dnia wywoływany poród, bo w tym szpitalu w przypadku trombofilii tak wywołuja. W 32 tc miałam lekkie skurcze po trudnym psychicznie i fizycznie dniu i skróciła mi się szyjka do 2,5 cm, więc bardzo się oszczedzalam.Miałam od dwóch tygodni rozwarcie właśnie na 2 cm, miękka szyjkę, ale po tylu tygodniach wstrzymywania jakoś nie mógł ten poród zaskoczyć, nie miałam żadnych skurczy nawet po długich spacerach. Polecana wszędzie ręczna stymulacja brodawek w celu wzbudzenia naturalnej oksytocyny nic nie dawała. W końcu przeczytalam, że można laktatorem, lekarz ze szpitala się zgodziła i to było bingo. Godzina piętnaście laktatorem na zmianę obie piersi (tak na oko, bo oglądałam film, ale raczej po kilka minut), potem godzina napięć brzucha, godzina nieregularnych abych skurczy,odeszły mi wody i półtorej godziny później poród.
Można też zabrać ze sobą laktator na salę porodową, i stosować w razie słabych albo osłabiających się skurczy. Wszędzie piszą o stymulacji brodawek, ale naśladowanie ręką ruchów ssania dziecka jest naprawdę trudne, ja nigdy nie umialam ręcznie odciagnac pokarmu. A tutaj już po 20 minutach były pierwsze twardnienia brzucha.
Lekarka że szpitala była zachwycona, powiedziała, że będzie to polecać innym, i że nie słyszała, żeby ktoś próbował wywoływać poród laktatorem. Na zagranicznycn stronach piszą, że laktatory są normalnie stosowane na porodówkach przed podaniem oksytocyny. Takze polecam!Anna Maria, Kaśka W, paradoxus, Paloma, Krąsi, Asiaaaa lubią tę wiadomość
-
Ślimak, cudownie, ogromne gratulacje!!! Dużo zdrówka i spokoju dla Was!
Dziękuję, że podzieliłaś się tą informacją o laktatorze, mega W którym szpitalu rodziłaś?PCOS, ANA2, PAI-1 4G homozygotyczny, MTHFR_1298A-C heterozygotyczny, FV R2_4070A-G heterozygotyczny -
Ślimak wrote:Cześć, my już po rozwiązaniu 🙂
Urodziłam równo 40 t 0 dni, 3900 chłopaka, poród sn, błyskawiczny. Przyjęli mnie 2 cm rozwarcia, godzinę później synek był już na świecie. Pierwszy poród trwał 2,5 h, więc spodziewałam się, że może być szybko, ale to był kosmos.
Czuję ogromną radość I ogromną ulgę, że ciążą się skończyła i wszystko jest ok. Bardzo się denerwowalam na końcówce, czy nie będzie problemów z zakrzepami, raz wylądowałam na izbie przyjęć, bo obudziłam się w nocy i nie czułam ruchów, także nie miałam spokojnej głowy. Bardzo dziękuję Wam za wszystkie rady, słowa wsparcia i serdeczność. To forum naprawdę bardzo mi pomogło.
Z takich ciekawostek, o których nie ma za dużo w internecie, a mi się bardzo przydało:
miałam mieć następnego dnia wywoływany poród, bo w tym szpitalu w przypadku trombofilii tak wywołuja. W 32 tc miałam lekkie skurcze po trudnym psychicznie i fizycznie dniu i skróciła mi się szyjka do 2,5 cm, więc bardzo się oszczedzalam.Miałam od dwóch tygodni rozwarcie właśnie na 2 cm, miękka szyjkę, ale po tylu tygodniach wstrzymywania jakoś nie mógł ten poród zaskoczyć, nie miałam żadnych skurczy nawet po długich spacerach. Polecana wszędzie ręczna stymulacja brodawek w celu wzbudzenia naturalnej oksytocyny nic nie dawała. W końcu przeczytalam, że można laktatorem, lekarz ze szpitala się zgodziła i to było bingo. Godzina piętnaście laktatorem na zmianę obie piersi (tak na oko, bo oglądałam film, ale raczej po kilka minut), potem godzina napięć brzucha, godzina nieregularnych abych skurczy,odeszły mi wody i półtorej godziny później poród.
Można też zabrać ze sobą laktator na salę porodową, i stosować w razie słabych albo osłabiających się skurczy. Wszędzie piszą o stymulacji brodawek, ale naśladowanie ręką ruchów ssania dziecka jest naprawdę trudne, ja nigdy nie umialam ręcznie odciagnac pokarmu. A tutaj już po 20 minutach były pierwsze twardnienia brzucha.
Lekarka że szpitala była zachwycona, powiedziała, że będzie to polecać innym, i że nie słyszała, żeby ktoś próbował wywoływać poród laktatorem. Na zagranicznycn stronach piszą, że laktatory są normalnie stosowane na porodówkach przed podaniem oksytocyny. Takze polecam!
Gratulacje!!! Wow, super, faktycznie ekspresowy poród, bardzo zazdroszczę
Mega cenna informacja o laktatorze, równiez zapisuję "w kajecie" na przyszłosćŚlimak lubi tę wiadomość
-
Anna Maria wrote:Ślimak, cudownie, ogromne gratulacje!!! Dużo zdrówka i spokoju dla Was!
Dziękuję, że podzieliłaś się tą informacją o laktatorze, mega W którym szpitalu rodziłaś?
Bylo bardzo tłoczno, ciężko było doprosić się o informacje, zostawione są kobiety same sobie. Wisienka na torcie jest podanie mi jednego dnia podwójnej dawki Clexane, po czym wmawianie mi, że sobie sama to wymyśliłam, bo pielęgniatka nie zrobiła o tym zapisu w karcie. Miałam wynajęta położna i chyba dzięki temu byłam trochę lepiej potraktowana przy porodzie (miałam rodzic na korytarzu, ale znalazła się dla mnie sala). Kazali mi leżeć pod ktg, ale nie mogłam wytrzymać i wstałam, ale nikt się tym nie zainteresował nawet. Nie mogłam się doprosić o odłączenie żeby iść do toalety, a potem przyjechała moja położna jak już rodziłam. Nikt nie zauważył, że poród jest tak zaawansowany. Mimo wielokrotnie powtarzanej informacji nie podpieli mnie od razu pod antybiotyk (że względu na dodatni gbs), w końcu podpieli mi go na ostatnie dwa skurcze. nie byłam zbadana przez lekarza przy przyjęciu, dopiero po porodzie. Straszny bałagan, mały był zabierany na badanie słuchu o 23. W nocy poprosiłam o mm, bo maly mi płakał, a mi było słabo że zmęczenia po dwóch nocach bez snu. Karmiłam go z kubeczka, ale byl wściekły, nie dawal rady złapać butelki calma medela. Poprosiłam o smoczek do butelki, bo inne kobiety go miały, pielęgniarka mi odmówiła, bo nie ma i powinnam mieć swoją butelkę. Koleżanka z pokoju się uniosła, poszla z awantura i od razu smoczek się znalazl. Nie wiem, co to było,czysta złośliwość. Mm oczywiście od sponsora, więc to w ogóle jakieś kuriozum. Nie miała ochoty podejść do szafki i mi podać.
Słyszałam, że bardzo dobrze prowadzą trudne ciążę i potrafią zdziałać cuda. Ale w moim przypadku poród był po prostu niebezpieczny, bo bez lekarza, ostatecznie o podaniu choć na chwilę antybiotyku zadecydowała moja położna. Tłumaczyli, że było dużo Cesarek i lekarze byli zajęci. Synek mial za krótkie wędzidełko, ale zostało podcięte dopiero po dobie od stwierdzenia tej informacji, za co na zapłaciłam pęknięta do żywej krwi brodawką, karmiłam druga na granicy pęknięcia i z łzami w oczach. Dopiero po podcięciu laktacja ruszyła.
W pierwszej ciąży rodziłam w MSWiA i jedynym minusem był stały zapis ktg w pierwszej fazie na leżąco, brak możliwości wynajęcia położnej i słabe przystosowanie do porodów w innej pozycji niż na łóżku (chociaż miałam taką możliwość). Ale bardzo dobra opieką po porodzie,wsparcieprzy dziecku i laktacyjne, naprawdę interesowali się co się z nami dzieje i byli na kazde zawołanie. Sprawdzali czy sikamy, ile razy, pomagali dojść do toalety, zadbali o posiłek po porodzie. Nie prowadziłam tam ciąży. Patologia ciąży też była świetna, bardzo dobre traktowanie pacjentek. Ale wiadomo, teraz jest to szpital covidowy.
Eh, wygadalam się 😀 ale naprawdę się cieszyłam, że wychodzę. Wiem, że mają najnizsza ocenę od fundacji rodzić po ludzku, ale miałam nadzieję, że opinie na forach są przesadzone- nie są. -
Ślimak wrote:Dziękuję ❤️ rodziłam na Karowej, bo jest trzeci stopień referencyjnosci i miałam dobry dojazd, ale nie polecam.
Bylo bardzo tłoczno, ciężko było doprosić się o informacje, zostawione są kobiety same sobie. Wisienka na torcie jest podanie mi jednego dnia podwójnej dawki Clexane, po czym wmawianie mi, że sobie sama to wymyśliłam, bo pielęgniatka nie zrobiła o tym zapisu w karcie. Miałam wynajęta położna i chyba dzięki temu byłam trochę lepiej potraktowana przy porodzie (miałam rodzic na korytarzu, ale znalazła się dla mnie sala). Kazali mi leżeć pod ktg, ale nie mogłam wytrzymać i wstałam, ale nikt się tym nie zainteresował nawet. Nie mogłam się doprosić o odłączenie żeby iść do toalety, a potem przyjechała moja położna jak już rodziłam. Nikt nie zauważył, że poród jest tak zaawansowany. Mimo wielokrotnie powtarzanej informacji nie podpieli mnie od razu pod antybiotyk (że względu na dodatni gbs), w końcu podpieli mi go na ostatnie dwa skurcze. nie byłam zbadana przez lekarza przy przyjęciu, dopiero po porodzie. Straszny bałagan, mały był zabierany na badanie słuchu o 23. W nocy poprosiłam o mm, bo maly mi płakał, a mi było słabo że zmęczenia po dwóch nocach bez snu. Karmiłam go z kubeczka, ale byl wściekły, nie dawal rady złapać butelki calma medela. Poprosiłam o smoczek do butelki, bo inne kobiety go miały, pielęgniarka mi odmówiła, bo nie ma i powinnam mieć swoją butelkę. Koleżanka z pokoju się uniosła, poszla z awantura i od razu smoczek się znalazl. Nie wiem, co to było,czysta złośliwość. Mm oczywiście od sponsora, więc to w ogóle jakieś kuriozum. Nie miała ochoty podejść do szafki i mi podać.
Słyszałam, że bardzo dobrze prowadzą trudne ciążę i potrafią zdziałać cuda. Ale w moim przypadku poród był po prostu niebezpieczny, bo bez lekarza, ostatecznie o podaniu choć na chwilę antybiotyku zadecydowała moja położna. Tłumaczyli, że było dużo Cesarek i lekarze byli zajęci. Synek mial za krótkie wędzidełko, ale zostało podcięte dopiero po dobie od stwierdzenia tej informacji, za co na zapłaciłam pęknięta do żywej krwi brodawką, karmiłam druga na granicy pęknięcia i z łzami w oczach. Dopiero po podcięciu laktacja ruszyła.
W pierwszej ciąży rodziłam w MSWiA i jedynym minusem był stały zapis ktg w pierwszej fazie na leżąco, brak możliwości wynajęcia położnej i słabe przystosowanie do porodów w innej pozycji niż na łóżku (chociaż miałam taką możliwość). Ale bardzo dobra opieką po porodzie,wsparcieprzy dziecku i laktacyjne, naprawdę interesowali się co się z nami dzieje i byli na kazde zawołanie. Sprawdzali czy sikamy, ile razy, pomagali dojść do toalety, zadbali o posiłek po porodzie. Nie prowadziłam tam ciąży. Patologia ciąży też była świetna, bardzo dobre traktowanie pacjentek. Ale wiadomo, teraz jest to szpital covidowy.
Eh, wygadalam się 😀 ale naprawdę się cieszyłam, że wychodzę. Wiem, że mają najnizsza ocenę od fundacji rodzić po ludzku, ale miałam nadzieję, że opinie na forach są przesadzone- nie są.
Jak dobrze, że się rozpisałaś! Ja właśnie rozważam/rozważałam m.in. Karową na poród, ale od znajomych słyszę tylko złe opinie. Kilka dni temu jeszcze też myślałam że w Internecie oceny są przesadzone, ale jak widać nie...
Dobrze, że już po wszystkim i że szybko poszło ) Najważniejsze że już na spokojnie i w domu Trzymajcie się!!!! )Ślimak lubi tę wiadomość
PCOS, ANA2, PAI-1 4G homozygotyczny, MTHFR_1298A-C heterozygotyczny, FV R2_4070A-G heterozygotyczny -
Serdeczne gratulacje Ślimaku. Wszystkiego dobrego dla Was! Ogromne dzięki za szczegółową relację ze szpitala-to rzadkie tutaj.
Ślimak lubi tę wiadomość
insulinooporność (opanowana), niedoczynność tarczycy/Hashimoto (opanowane), hiperprolaktynemia czynnościowa (opanowana) depresja (opanowana), zapalenie endometrium (wyleczone), mutacje heterozygotyczne PAI-1 4G i MTHFR_677C>T, haplotyp HLA-DQ2(DQ2.2), okresowo ANA 1:320-1:640, obecne przeciwciała SS-A/Ro-52, KIR Bx, przewaga Th1, kom. NK 9.5%, CD4/CD8=1.32
1xCB, 2xporonienie: 7 i 9 tydz. ciąży
synek: sierpień 2022