Brak zrozumienia
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny jak czytam to co piszecie to tak jakbym czytała o sobie. Straciłam upragnioną ciążę w 12tyg, serduszko przestało bić mniej więcej w 9.Wiem, że wiele z was straciło jeszcze starsze ciążę,ale ja nie mogę się pogodzić z moją stratą.tak bardzo pragnęłam tego dziecka. Największe wsparcie mam w mężu, Pomimo że też ogromnie to przeżył to jest przy mnie i mogę tak poprostu się wypłakać. Siostra też bardzo mnie wspiera. Przyjaciółka napisała żebyśmy się nie martwili bo jesteśmy jeszcze młodzi 😵💫,po czym wysyłała mi fotki swojej kilku miesięcznej córeczkiONA jeszcze 27l ,ON 30lat
Listopad 2021 - ciąża biochem 🤔
Kwiecień 2022 -poronienie 9tydz/12tydz😭😇
Walczymy o spełnienie jedynego marzenia- CHCEMY BYĆ RODZICAMI 👶👪 -
Anka94 wrote:Dziewczyny jak czytam to co piszecie to tak jakbym czytała o sobie. Straciłam upragnioną ciążę w 12tyg, serduszko przestało bić mniej więcej w 9.Wiem, że wiele z was straciło jeszcze starsze ciążę,ale ja nie mogę się pogodzić z moją stratą.tak bardzo pragnęłam tego dziecka. Największe wsparcie mam w mężu, Pomimo że też ogromnie to przeżył to jest przy mnie i mogę tak poprostu się wypłakać. Siostra też bardzo mnie wspiera. Przyjaciółka napisała żebyśmy się nie martwili bo jesteśmy jeszcze młodzi 😵💫,po czym wysyłała mi fotki swojej kilku miesięcznej córeczki
Nie umiem sobie wyobrazić w ogóle jak może się czuć ktoś kto poronił pózniej... -
asiia wrote:Ja poroniłam puste jajo, a też nie mogę sobie z tym dac rady....
Nie umiem sobie wyobrazić w ogóle jak może się czuć ktoś kto poronił pózniej...
W którym tygodniu poroniłas ? Dla mnie to było straszne, miałam tylko lekkie plamienia ale nie dawało mi to spokoju, myślami że lekarz przepisze jakieś dodatkowe leki, w życiu bym nie pomyślała że usłyszę najgorsze. Za 5dni mieliśmy USG 1prenatlane,byliśmy już po pobraniu krwi na test pappa 😭.Nawet nie mogę sobie wyobrazić co czują pary które tracą starsze ciążę a co dopiero rodzą martwe dzieciONA jeszcze 27l ,ON 30lat
Listopad 2021 - ciąża biochem 🤔
Kwiecień 2022 -poronienie 9tydz/12tydz😭😇
Walczymy o spełnienie jedynego marzenia- CHCEMY BYĆ RODZICAMI 👶👪 -
Anka94 wrote:W którym tygodniu poroniłas ? Dla mnie to było straszne, miałam tylko lekkie plamienia ale nie dawało mi to spokoju, myślami że lekarz przepisze jakieś dodatkowe leki, w życiu bym nie pomyślała że usłyszę najgorsze. Za 5dni mieliśmy USG 1prenatlane,byliśmy już po pobraniu krwi na test pappa 😭.Nawet nie mogę sobie wyobrazić co czują pary które tracą starsze ciążę a co dopiero rodzą martwe dzieci
-
Oj dziewczyny wspolczuje wam i sobie. Nikt naprawdę nie powinien tak cierpieć. Czasem osoby od których oczekujemy wsparcia zachowują się zupełnie odwrotnie. Moja przyjaciółka jak do mnie zadzwoniła po poronieniu to w trakcie rozmowy zemną ciągle mówiła to swojego 6 miesięcznego synka jak to go mamusia kocha 😔 jak nie miała czasu było trzeba nie dzwonić chyba chciała mi udowodnić ze jest lepsza i była wstanie urodzić zdrowe dziecko a ja nie 😥
-
Karola1688 wrote:Oj dziewczyny wspolczuje wam i sobie. Nikt naprawdę nie powinien tak cierpieć. Czasem osoby od których oczekujemy wsparcia zachowują się zupełnie odwrotnie. Moja przyjaciółka jak do mnie zadzwoniła po poronieniu to w trakcie rozmowy zemną ciągle mówiła to swojego 6 miesięcznego synka jak to go mamusia kocha 😔 jak nie miała czasu było trzeba nie dzwonić chyba chciała mi udowodnić ze jest lepsza i była wstanie urodzić zdrowe dziecko a ja nie 😥
U mnie jest tak samo , przyjaciółka codziennie wysyła mi co tam nowego kupiła dla córeczki. Mnie po porownieniu nie zapytała już wogole jak się czuje ,wogole nie porusza tego tematu. Dobrze że mam cudownego męża ,który pomaga mi przez to przejść. Minęły 3tyg i jest ciut lepiej, przynajmniej mogę o tym rozmawiać,ale raczej nie mam z kim ,bo oprócz męża nikt nie porusza tego tematu.ONA jeszcze 27l ,ON 30lat
Listopad 2021 - ciąża biochem 🤔
Kwiecień 2022 -poronienie 9tydz/12tydz😭😇
Walczymy o spełnienie jedynego marzenia- CHCEMY BYĆ RODZICAMI 👶👪 -
Anka94 wrote:U mnie jest tak samo , przyjaciółka codziennie wysyła mi co tam nowego kupiła dla córeczki. Mnie po porownieniu nie zapytała już wogole jak się czuje ,wogole nie porusza tego tematu. Dobrze że mam cudownego męża ,który pomaga mi przez to przejść. Minęły 3tyg i jest ciut lepiej, przynajmniej mogę o tym rozmawiać,ale raczej nie mam z kim ,bo oprócz męża nikt nie porusza tego tematu.
-
Karola1688 wrote:Wiem o czym mówisz nikt nie liczy się z twojimi uczuciami ludzie myślą tylko o sobie. 3 tygodnie to bardzo malutko, minie jeszcze trochę czasu za nim będzie lepiej, nie będzie mniej bolali ani nie zapomnisz ale będzie łatwiej żyć 😉. Ja jestem 6 miesięcy po poronieniu i ogólnie jest lepiej ale są momenty w których jest troszkę gorzej np za 2 tygodnie pewnie bym już Rodziła ale niestety 😔
Staram się nie myślec w którym tygodniu bym dziś była, że pewnie kupowalibysmy wyprawkę etc . skupiam się na tym co teraz, chce odczekać 2cykle wd zalecenia lekarza i zrobić dodatkowe badania. A później znowu próbować, bo nigdy się nie poddam za bardzo pragniemy dzieckaONA jeszcze 27l ,ON 30lat
Listopad 2021 - ciąża biochem 🤔
Kwiecień 2022 -poronienie 9tydz/12tydz😭😇
Walczymy o spełnienie jedynego marzenia- CHCEMY BYĆ RODZICAMI 👶👪 -
Też nie mam zamiaru się poddać, ale wiem że ta ciąża już nie będzie taka jak ta będzie więcej strachu i chyba większą świadomość co może się stać. Będąc teraz w ciąży też się martwiłam ale nie spodziewałam się tego co się stało, bardzo się cieszyliśmy a tu takie coś. Jeszcze żeby się udało znowu zajść bo nie dość że mąż wyjeżdża do pracy i nie zawsze się wydzimy w tym odpowiednim momencie 😁to jeszcze coś mi się po poronieniu pomieszało w organizmie i do tego w ogóle nie widzę śluzu płodnego a wcześniej dokładnie wiedziałam że zbliżają dni płodne 😔
Anka94 lubi tę wiadomość
-
No niestety też się z tym liczę 😔.Jeśli kiedyś się uda to już nie będzie taka ciaza ,jak ta którą straciłam. Raczej strach i obawa,a nie poprostu radość. Oby tylko po tym poronieniu za bardzo mi się nie poprzestawiało w organizmie. U mnie mąż na szczęście na miejscu, także zwarty i gotowy w każdym momencie,🤭ONA jeszcze 27l ,ON 30lat
Listopad 2021 - ciąża biochem 🤔
Kwiecień 2022 -poronienie 9tydz/12tydz😭😇
Walczymy o spełnienie jedynego marzenia- CHCEMY BYĆ RODZICAMI 👶👪 -
Karola1688 wrote:Prawda jest taka że co ma być to będzie, musimy być silne. Bardzo chce być w ciąży i jeszcze bardziej nie chciała bym przeżyć straty jeszcze raz, dlatego mam mieszane uczucia co do starań niby bardzo chce ale też bardzo się boję. 😔
Ja mam dokładnie to samo... mój mąż chciałby żebyśmy już w czerwcu próbowali, a ja mam traumę i nawet nie ze względu na stratę, chociaż to też mnie dobija, bo marzyłam o tym dziecku. Rozumiem, że nie zrobiłam nic złego i widocznie coś bylo nie ok z maleństwem, skoro stało sie jak stało. Jednak dla mnie ten proces poronienia to trauma, ta ilość krwi, ból, zawroty głowy, osłabienie... jak sobie pomyślę, że miałabym znowu być w ciąży, znowu nie daj Boże poronić i z tego całego zamieszania być bez kolejnego dziecka... mój Synek widzi co się dzieje, pyta czemu jestem smutna, czemu mnie boli brzuch... powiedziałam tylko mojej szefowej o stracie, bo nie wiedziałam czy nie będzie z tego szpitala. Totalnie nie jestem gotowa żeby o tym mówić...31.01.2018 Synek 👦 40+3
7tc [*] 04.2022
25.02.2023 Bliźnięta 🧑👩 30+6 -
cslza wrote:Ja mam dokładnie to samo... mój mąż chciałby żebyśmy już w czerwcu próbowali, a ja mam traumę i nawet nie ze względu na stratę, chociaż to też mnie dobija, bo marzyłam o tym dziecku. Rozumiem, że nie zrobiłam nic złego i widocznie coś bylo nie ok z maleństwem, skoro stało sie jak stało. Jednak dla mnie ten proces poronienia to trauma, ta ilość krwi, ból, zawroty głowy, osłabienie... jak sobie pomyślę, że miałabym znowu być w ciąży, znowu nie daj Boże poronić i z tego całego zamieszania być bez kolejnego dziecka... mój Synek widzi co się dzieje, pyta czemu jestem smutna, czemu mnie boli brzuch... powiedziałam tylko mojej szefowej o stracie, bo nie wiedziałam czy nie będzie z tego szpitala. Totalnie nie jestem gotowa żeby o tym mówić...
Ja z jednej strony byłam się zabiegu,ale z drugiej udało mi się uniknac dodatkowego stresu związanego właśnie z samoistnym poronieniem. Wd mojego lekarza po zabiegu powinnam odczekać 1-2 cykle ,więc też nie jakoś długo.ONA jeszcze 27l ,ON 30lat
Listopad 2021 - ciąża biochem 🤔
Kwiecień 2022 -poronienie 9tydz/12tydz😭😇
Walczymy o spełnienie jedynego marzenia- CHCEMY BYĆ RODZICAMI 👶👪 -
W środę straciłam ciążę... kolejną...
Nie mam dziecka...
Też się boję... -
IssGreen wrote:W środę straciłam ciążę... kolejną...
Nie mam dziecka...
Też się boję...
Bardzo ,bardzo współczuję. Dokładnie wiem co przeżywasz ,tego bólu nie da się z niczym porównać 😭
Ściskam najmocniej ❤️
Jeśli można zapytać to w którym tygodniu poroniłas?ONA jeszcze 27l ,ON 30lat
Listopad 2021 - ciąża biochem 🤔
Kwiecień 2022 -poronienie 9tydz/12tydz😭😇
Walczymy o spełnienie jedynego marzenia- CHCEMY BYĆ RODZICAMI 👶👪 -
Anka94 wrote:Bardzo ,bardzo współczuję. Dokładnie wiem co przeżywasz ,tego bólu nie da się z niczym porównać 😭
Ściskam najmocniej ❤️
Jeśli można zapytać to w którym tygodniu poroniłas?
Pierwszą ciążę straciłam we wrześniu 2020 w 8+6 tyg. Skończyło się podaniem tabletek w szpitalu i łyżeczkowaniem. Byłam wtedy z innym partnerem, związek nie przetrwał (z innego powodu). Do pracy wróciłam dość szybko, ale psychicznie nie doszłam do siebie chyba nigdy. Byłam u psychologa, stwierdził początki depresji, zaproponował leczenie, nie chciałam brać leków, kolejny raz już nie poszłam.
Wtedy uwierzyłam w to, co mówili niektórzy: może to stres, 1 ciąża, czasem tak się zdarza, pech.
Po jakimś czasie poznałam obecnego partnera, szczęśliwie zakochałam się. Rozpoczęliśmy starania. Zaszłam w ciążę i na 2 USG okazało się, że ciąża zatrzymała się na etapie 6+2. Znów szpital, tabletki i łyżeczkowanie.
Mam 38 lat i nie mam dzieci.
Narazie... chce mi się tylko płakać.
Partner bardzo mnie wspiera, a ja gdzieś z tyłu głowy myślę o tym, że może nigdy nie dam mu dzieci, a on odejdzie... Przyszłość mnie przeraża. Czuję pustkę.
Badań nie robiłam, poza bardzo podstawowymi. Czytałam, że czasem nie można znaleźć przyczyny... że leczenie trwa latami... ja tego czasu nie mam...
Mam milion myśli, raz chcę walczyć, za chwilę, jak pomyślę, że brakuje mi siły, planu, pewnie pieniędzy, chce mi się płakać jeszcze bardziej.
Jak znaleźć w sobie siłę, mając w pamięci to morze krwi... Może taki mój los? Tyle, że nie potrafię się z tym pogodzić.
Podziwiam osoby, które próbują wiele razy.MamaMaksia lubi tę wiadomość
-
Nie można się poddawać ,nigdy ❤️. Po każdej burzy wychodzi słońce ☀️. Ja w tym roku skończę 28 lat, jesteśmy prawie 2lata po ślubie ,ale zawsze było coś co musimy zrobić najpierw- studia , ślub,budowa domu.Bardzo żałuję że tyle zwlekałam,ale czasu juz nie cofnę. Też z tyłu głowy mam te lęk,że nie dam dziecka ukochanemu mężczyźnie, dziecka , którego tak bardzo pragniemy.
Umów się do lekarza i zrob bardziej szczegółowe badania , fakt 2poronienia to mógł być poprsotu nieszczęśliwy zbieg okoliczności,ale ogromną część ciężki ciąż udaje się donosić przy odpowiednim leczeniu ,już na samym początku.ONA jeszcze 27l ,ON 30lat
Listopad 2021 - ciąża biochem 🤔
Kwiecień 2022 -poronienie 9tydz/12tydz😭😇
Walczymy o spełnienie jedynego marzenia- CHCEMY BYĆ RODZICAMI 👶👪 -
IssGreen wrote:Pierwszą ciążę straciłam we wrześniu 2020 w 8+6 tyg. Skończyło się podaniem tabletek w szpitalu i łyżeczkowaniem. Byłam wtedy z innym partnerem, związek nie przetrwał (z innego powodu). Do pracy wróciłam dość szybko, ale psychicznie nie doszłam do siebie chyba nigdy. Byłam u psychologa, stwierdził początki depresji, zaproponował leczenie, nie chciałam brać leków, kolejny raz już nie poszłam.
Wtedy uwierzyłam w to, co mówili niektórzy: może to stres, 1 ciąża, czasem tak się zdarza, pech.
Po jakimś czasie poznałam obecnego partnera, szczęśliwie zakochałam się. Rozpoczęliśmy starania. Zaszłam w ciążę i na 2 USG okazało się, że ciąża zatrzymała się na etapie 6+2. Znów szpital, tabletki i łyżeczkowanie.
Mam 38 lat i nie mam dzieci.
Narazie... chce mi się tylko płakać.
Partner bardzo mnie wspiera, a ja gdzieś z tyłu głowy myślę o tym, że może nigdy nie dam mu dzieci, a on odejdzie... Przyszłość mnie przeraża. Czuję pustkę.
Badań nie robiłam, poza bardzo podstawowymi. Czytałam, że czasem nie można znaleźć przyczyny... że leczenie trwa latami... ja tego czasu nie mam...
Mam milion myśli, raz chcę walczyć, za chwilę, jak pomyślę, że brakuje mi siły, planu, pewnie pieniędzy, chce mi się płakać jeszcze bardziej.
Jak znaleźć w sobie siłę, mając w pamięci to morze krwi... Może taki mój los? Tyle, że nie potrafię się z tym pogodzić.
Podziwiam osoby, które próbują wiele razy.