Poronienia nawykowe 3 ciąże

Nie załamuj się kochana, właśnie histeroskopia to bardzo dobry trop! Bardzo często pomaga! Co do immunofenotypu- moja immunolog w ogóle nie kazała mi robić tego badania. Więc nie zaczynałabym od tego diagnostyki. Moim zdaniem są inne, które bardziej warto zrobić.

Jestem załamana bo mam 35 lat. Boję sie, że zaraz w żadna ciąże nie zajdę gdzie ostatni rok chociaż mialam te cykle regularnie albo że zaraz dojdę do nie wiem jakiego wieku i dziecko bedzie chore. Nie stać mnientez na żadne in vitro. Nawet jak byliśmy pytać o refundację to tez sie nam nie należy. Możesz kochana powiedziec jakie masz ogólnie badania immologiczne na myśli? Abym wiedziała jak z nimi stoję bo część napewno zrobiłam. Ogólnie z mężem tez juz tylko kłócimy. Wpierw te poronienia teraz multum wjazdów na diagnostykę. Mam dość

Rozumiem Cie, ja za parę dni konczę 34 lata, tez czuję, ze czas mi ucieka... Po ponad 5 latach staran bylam w ciazy dwa razy- raz pozamacicznej, a drugą poronilam. Czemu nie łapiecie się na refundację in vitro? Powiem Ci z mojej perspektywy, że ja myślałam, że in vitro to będzie magiczne rozwiązanie a po roku w procesie nadal nie jestem w ciąży. Więc jeśli problem jest gdzieś głębiej to i in vitro nie da gwarancji.
Co do badań to takie najczęściej zalecane badania immunologiczne to KIR, przeciwciała ANA, cross-match, homocysteina, trombofilia, białko c (aktywnosc), białko s (wolne)

Ok. Więc z tego co piszesz to nie mamy tylko cross match. A na invitro sie nie łapiemy bo Pani powiedziała że zachodzę naturalnie. To nic że sie ronia. Wiesz ja tez gdzies gdzies mam z tyłu głowy ze te 3 ciaze mogły być chore.... I chciałamo przepadać zarodki ale skoro nie mamy refundacji to i tak nie mam o czym myśleć. A ty masz jedno dziecko? Czy to sa starania o 1wsze?

Próbowaliście w innej klinice? Na wątkach IVF są dziewczyny, które mają podobną sytuację do Ciebie i zachodzą w ciążę, ale nie mogą ich donosić i bez problemu dostały refundację.
No to faktycznie jesteś porządnie przebadana. I z tych badan nic nie wyszlo? Nie musisz brac Accofilu czy innych lekow?
A Twój partner? Mial szczegółowe badania nasienia, fragmentacjację DNA, stres oksydacyjny?
Nie mam dzieci, staramy się od 2020. W pierwsza ciązę zaszłam naturalnie dopiero po 2 latach starań, ale okazało się że to ciąża pozamaciczna, a w drugą dzięki IVF, ale poroniłam.

Nie próbowaliśmy w innej klinice bo mąż jest juz zniechęcony... z badań nic nie wyszło. Jedynie mam pai I mthfr. Mój mąż ma morfo 0% ale dna 97% ok jak dobrze pamiętam, test hba 73% jakoś tak (pisze z pamieci🤣). W 2giej ciazy biochemcznej napewno miałam za niski progesteron bo tylko 7. Jak dajesz radę tyle lat kochana tymi staraniami? Współczuję...

No to jak wyniki macie dobre, to moze byc ten stan zapalny w macicy, bo wtedy ciąża nie ma szans na utrzymanie pomimo dobrych zarodków. Albo podwyzszony cross-match, bo wtedy tez organizm odrzuca zarodek. Wiesz co, nie jest łatwo. Ale u nas są różne etapy starań, najpierw całkiem naturalnie, później chodziłam na monitoringi owulacji, mialam cykle stymulowane, inseminację no i teraz in vitro. Wraz z kolejnymi niepowodzeniami granice się przesuwaja i sama nie wiem skąd bierzemy na to siłę. Jakby mi ktoś jeszcze 1,5 roku temu powiedział, że będę podchodzić do IVF, to bym się roześmiała i powiedziała, że nigdy w życiu się nie zdecyduję 🤷🏼‍♀️

Z tymi wynikami czy dobrze to tez nie wiem komu wierzyć bo co lekarz to mówi co innego.... jedni ze pai nie szkodzi, 2dzy, że pai miał znaczenie. To samo z morfologia 0%. Jedni gadają że szkodzi, 2dzy, że nie i moj mąż też juz ma załamanie bo każdy lekarz gada inaczej. No nic zrobimy tego cross matcha w najbliższych tyg. W styczniu histeroskopia i zobaczymy....a teraz jak masz invitro powiedz mi czy badasz zarodki?

Nie, ja nie badałam zarodków. Mój lekarz twierdzi, że do tego trzeba mieć konkretne wskazania (powyżej 40rż, choroby genetyczne w rodzinie, poronienia nawykowe). Badania mogą niepotrzebnie uszkodzić zarodek, a poza tym nawet te sklasyfikowane jako nieprawidłowe mają zdolność samonaprawiania się. No i też przyznam szczerze, że wydawanie kilkunastu tysięcy nie było zachecajace. Zrobiliśmy tylko badanie kariotypów i wyszły ok.

A powiedz mi ile kosztuje ogólnie takie in vitro?

Jak jesteś w programie rządowym to płacisz jedynie za niektóre leki (te najdroższe są refundowane), za badanie zarodków (jeśli chcesz robić), no i ewentualnie za szersza diagnostykę (typu immunolog, biopsja itp).
Za leki do stymulacji zapłaciłam ok. 1500zl (zamiast ok. 5000zl). A leki do transferu to bardzo różnie - wszystko zalezy od przypadku. Jeśli nie ma potrzeby brania leków immunologicznych i jeśli lekarz zadecyduje, że będzie cykl naturalny (z Twoją własną owulacją), to myślę że można się zmieścić do 100-200zl. Ja mam pełną obstawę immunologiczną ze względu na brakujące KIRy i podwyższony cross-match, mam też profilaktycznie włączoną heparynę i mój lekarz preferuje cykle sztuczne (nie mam wtedy swojej owulacji, cały progesteron musi być dostarczony z zewnątrz), więc mnie każdy taki nieudany transfer kosztował 800-1000zł. W przypadku zajścia w ciązę leki bierze się do ok. 12tc, więc pewnie wyszłoby 2-3 razy tyle.
Ogólnie policzyłam sobie, że gdyby nie refundacja, to do tej pory musielibyśmy zapłacić o minimum 30 tys. zł więcej.

Robię na nfz wraz z pobraniem wycinków