Starania - puste jajo - i co dalej .....
-
WIADOMOŚĆ
-
Chaga wrote:Kochane Staraczki po przejściach .... nie potrafię odnaleźć się na żadnym z wątków w którym udzielałam się wcześniej stąd też zakładam nowy.
Mam wrażenie że wszędzie zrobiło się pełno kobiet w ciąży i chciałabym aby ten wątek też tak kiedyś ewoluował od trosk, niepewności do szczęścia zostania mamą
Aktualnie mam 29 lat, staramy się z mężem od 1,5 roku i nigdy nie podejrzewałam ze coś może być nie tak, miesiączki regularne jak w zegarku, zdrowy sportowy tryb życia a jednak...
Po kilku pierwszych bezowocnych miesiącach starań zrobiłam badania i cóż - zbyt wysoka prolaktyna na poziomie okolo 34. Zalecony bromergon i już w pierwszy miesiącu się udało... jednak to było by zbyt piękne - puste jajo. Poronienie i dalsza walka.
Aktualnie zmagam się ze zbyt wysoką prolaktyną która mimo leków bardzo wolno spada i prawdopodobnie blokuje owulację lub skutecznie utrudnia zajście w ciąże.
To tyle o mnie.
Ktoś jest na podobnym etapie?
Podzielcie się swoją historią.
Kochana ja też miałam puste jajo płodowe ponad 2 lata temu. Od tamtej pory jeszcze nie udało się zajść ponownie... Jednak za Ciebie trzymam kciuki.Lenka 28 lat
2016 lipiec - Aniołeczek 11 tc ❤
2018 październik - 1 IUI -
Hej dziewczyny.
U mnie nie jest jeszcze potwierdzone na sto procent ale ja to wiem juz od ponad tygodnia. Z dnia na dzien objawy zniknely i juz wiedzialam, ze moje dziecko przestalo sie rozwijac. W niedziele pecherzyk 17mm i wielka pustka w srodku. Jutro kolejny termin i jesli nic nie bedzie widac to chce to zakonczyc jk najszybciej odstawiajac progesteron. Dzis jest moj 6t1d ciazy. Wiem, pewnie powiecie, ze to za wczesnie na wyroki ale ja wiem, ze nic z tego nie bedzie i nie chce tracic czasu na zbedne nadzieje.
To moja pierwsza ciaza o kora staralismy sie 9 miesiecy. Boli strasznie. Wspolczuje wam tez. Nie do opisania. -
Xgirl jeśli się potwierdzi to współczuję, ja też przeczuwalam, że coś u mnie nie tak, poszłam na pierwszą wizyte w 9 tygodniu, by było coś widać, a tam nic, co potwierdziło mogę obawy. Lekarka kazała czekać miesiąc... Ja już widziałem, że nie ma na co liczyć, nie widziałam dlaczego chce mnie męczyć. Miałam nadzieję, że choć rozpocznie się samoistne. Po 2 tygodniach poszłam znowu, i dopiero wysłała mnie do szpitala. Z 9 tyg. Zrobił się 11, tyle czasu straconego, do tego kazali pół roku się wstrzymać
-
Mnie też męczyli 5 tyg, dając i odbierając nadzieje na zmianę.
xgirl, współczuję. Ciężko to przeżyć, ale trzeba wierzyć... do końca. I się nie poddawać. -