Zabieg łyżeczkowania - jak wygląda?
- 
                    
                    WIADOMOŚĆ
- 
                        
                        Ja po paru miesiącach też podchodzę do tego wszystkiego z większym dystansem i podejrzewam (obym nigdy nie musiała się o tym przekonać na własnej skórze), że po kilki poronieniach tez jest inne podejście, ale doskonale pamiętam, że gdy w szpitalu usłyszałam podobne słowa, bardzo mnie to zabolało i nawet teraz kiedy o tym myślę to łzy napływają mi do oczu. Napisałam do Ciebie, że niektórych stwierdzeń może lepiej tu nie pisać bo w niczym to nie pomoże a komuś może to wyrządzić przykrość. Różne są stopnie wrażliwości i w różnym stanie dziewczyny tu zaglądają.Pozdrawiam i obyś nigdy więcej nie musiała przez to przechodzić.Jacqueline wrote:llallka - może jest to faktycznie dość dosadnie wyrażone, ale jest tak a nie inaczej niestety Poronienie - w jakikolwiek sposób miałoby się odbyć to i tak ciężko jest się na to przygotować. Poronienie - w jakikolwiek sposób miałoby się odbyć to i tak ciężko jest się na to przygotować.
 
 "Oswajałam się" z tym koszmarem 3, można powiedzieć 4 razy, za pierwszym razem było najgorzej. Najbardziej denerwowały mnie słowa takie ni stąd ni z owąd, że poczekajcie, zróbcie sobie przerwę, będzie dobrze. Zero pytań co planujemy, pogadania na ten temat. Jakby samo czekanie mogło coś dać. Mayes, Arwi lubią tę wiadomość Mayes, Arwi lubią tę wiadomość 
- 
                        
                        NIe wiem czy inaczej... ale jest się chyba na to troszeńkę przygotowanym Ciąza tez wyglada inaczej... strach strach... i jeszce raz strach Ciąza tez wyglada inaczej... strach strach... i jeszce raz strach  
- 
                        
                        Dziewczyny jestem po zabiegu.. Wczoraj udałam się do szpitala. Strach niesamowity, płakałam cały czas, mąż też mógł być ze mną do pewnego momentu.. Strasznie to przeżyłam.. Sam zabieg- nie taki straszny jak się to do głowy przybiera. Po zabiegu jednak taka pustka...Aniołek 7.10.2016. 7.10.2016. 
 "Nienarodzone dzieci nie odchodzą.. one tylko zmieniają datę przyjścia na świat"
 
 Niedoczynność tarczycy, Hashimoto,,Mutacje,Trombofilia... Niekończąca się opowieść...
 
 In vitro start kwiecień 2019
 Punkcja 15.04 pobrano 12 komórek
 Transfer 16.05
 7dpt beta 49 😍
 9dpt 151 😍
 11dpt 350 😍
 15dpt 2148 😍
 18dpt 6823 😍
 22 dpt mamy ❤️ 😍😍
- 
                        nick nieaktualny
- 
                        
                        Trzymaj się kochana. Z czasem będzie bolało mniej...Ściskam mocno.nadziejaaaaa wrote:Dziewczyny jestem po zabiegu.. Wczoraj udałam się do szpitala. Strach niesamowity, płakałam cały czas, mąż też mógł być ze mną do pewnego momentu.. Strasznie to przeżyłam.. Sam zabieg- nie taki straszny jak się to do głowy przybiera. Po zabiegu jednak taka pustka... 
- 
                        
                        llallka dziękuję za miłe słowa. Po części byłam na to wszystko przygotowana- trochę przygotowana. To co było w szpitalu to już inna sprawa. Jednak wiedziałam że inaczej nie będzie ;( smutek zawsze będzie gościł w mojej głowie ile razy bym sobie o tym nie pomyślała.. Jednak wiem że z czasem będzie lepiej.
 
 Dziękuję dziewczyny za wsparcie - to daje dużo siły ;*Aniołek 7.10.2016. 7.10.2016. 
 "Nienarodzone dzieci nie odchodzą.. one tylko zmieniają datę przyjścia na świat"
 
 Niedoczynność tarczycy, Hashimoto,,Mutacje,Trombofilia... Niekończąca się opowieść...
 
 In vitro start kwiecień 2019
 Punkcja 15.04 pobrano 12 komórek
 Transfer 16.05
 7dpt beta 49 😍
 9dpt 151 😍
 11dpt 350 😍
 15dpt 2148 😍
 18dpt 6823 😍
 22 dpt mamy ❤️ 😍😍
- 
                    
 
         
				
								
				
				
			



 
        

