Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyM@linko Moja droga jeszcze trochę i będziecie tulić waszego drugiego synka :*:*:* , cudny masz brzuszek kochana :*:*:*:*.
Nie w sposób was nadrobić kochane , każdą z was tulę do serca :*:*:*:*:*.
Witam się , z Wami po weekendzie .
Piękną mamy zimę za oknem , Marysia i Grześ mają ferie więc mam masę roboty przy trójce szczęść naszych :*:*:*:* , z resztą zawsze jest co robić przy dzieciach . Mąż w pracy , dziś lekkostrawny obiad ugotuję może ryż na mleku lub makaron , jakoś nie mogę na jedzenie patrzeć , wczoraj usmażyłam kaszankę , i całą noc nie spałam bo było mi nie dobrze i tak od Piątku źle się czułam , ale już lepiej jest . Ania jak się kręci , i rozpycha kruszynka nasza :*:*:*:* . Śniegu sporo na sypało , aby do wiosny . U nas już kochane 29 tc :*:*:* , zaraz stuknie nam 30 nawet nie wiem kiedy i hak ten czas mi ucieka.M@linka lubi tę wiadomość
-
M@linko,
Chciałam Ci powiedzieć, że Ty tak jak wyglądałaś w listopadzie na swój tydzień ciąży minus dwa miesiące, tak i teraz tak samo wyglądasz. No szok!
Pięknie i zgrabnie! W życiu bym nie powiedziała, że się zaraz wybierasz na porodówkę.
Mam nadzieję, że czujesz się równie dobrze, jak wyglądasz. Ale takie właśnie wrażenie odnoszę z Twoich postów.
Czekam niecierpliwie na wiadomość, że Dominiś już jest po tej stronie brzucha! Choć na razie oczywiście niech jeszcze siedzi tam, gdzie mu cieplutko. Co się będzie pchał na taką pluchę.
Najpierw Amelka od Coco musi przetestować warunki pogodowe na tym świecie.
Swoją drogą ciekawe, czy u Coco coś nie ruszyło... U niej teraz to każdy dzień już jest potencjalnym dniem porodu.M@linka lubi tę wiadomość
-
Jomi moja doktor pracuje w CZMP w poradni ciąży powikłanej i polecił mi ją ordynator z tego samego szpitala, którego znam od wielu lat. Mam do niej zaufanie prowadziła mnie w ciąży z synem moją przyjaciółkę w dwóch ciążach a znajomą w czterech i to z problemami.
Byłam przed chwilą u mojej doktor pierwszego kontaktu, bo młody sprzedał mi katar i chciałam się skonsultować co robić. Niestety nie mogę iść na zwolnienie.Doktor sugerowała żebym poszła na zwolnienie do końca pierwszego trymestru ze względu na okres infekcji.
Uzgodniłam z doktor że mogę prowadzić ciążę równolegle w Medicover i CZMP i chyba właśnie tak zrobię.
Idę nałykać się domowych środków na przeziębienie.
Michałek 04.04.2009 - Nasz skarb.
Aniołek 08.11.2016//Aniołek 08.02.2017 //2.05.2020 Aniołek
ONA: 39 lat
Hiperprolaktynemia - Bromergon
IO - Siofor 500mg
ANA 3+ - Encorton 10mg
3 cykle z Clo ❌
Zioła ojca Sroki ❌
Wiesiołek
1 cykl Aromek 1x1 ❌
2 cykl Aromek 2x1 ❓
ON: 38 lat
Okaz zdrowia
Nasienie - Normozoospermia✅
Suple: magnez z B6, kwas foliowy, vit D3 i E, astaksantyna, cynk.
Droga do sukcesu jest zawsze w budowie... -
Malinko i Twój brzusio piękny i Ty zaraz rodzisz? Wow gdzie Dominis się mieści?
Ja witam się z Wami w 1dc umieram wszystko mnie boli
Eh nie tak miał wyglądać 1000 post.
Ale myślę że zaczęłam mój ciążowy cykl! Nie ma innej opcji.
Dziekuje Wam że jesteście,że mogę z Wami poryczec i pośmiać się. Za Wasze rady i dobre słowa.
DziekujeWiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2017, 14:02
M@linka, Koteczka82 lubią tę wiadomość
Synuś, największe szczęście :*
Córcie ur. 28.02.18r.
04.2016 [*] 10tc 09,11.2016 cb
-
A ja chciałam podzielić się z Wami moim doświadczeniem weekendowym. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że jest to doświadczenie z gatunku kompletowania wyprawki, ale tak naprawdę jest to doświadczenie z rodzaju tych, jakie znamy tylko my... te "wybrane".
W sobotę pojechaliśmy z mężem obejrzeć wózki. Mieliśmy już swój typ w głowie, chcieliśmy tylko zobaczyć je w realu i upewnić się, czy spełniają nasze oczekiwania.
Przyjechaliśmy do sklepu. Wybór ogromy. Zaczęliśmy oglądać. Od początku czułam, że... coś jest nie tak. Spięłam się, poczułam zdenerwowanie i niepokój. Bałam się podąć decyzję. Mój mąż jest z tych szybko decydujących i konkretnych. Ja już chciałam odwlec decyzję. W końcu jednak podjęliśmy ją i zdecydowaliśmy się na zakup.
Mój wewnętrzny niepokój rósł coraz bardziej.
Tuż po wyborze wózka, mąż sięgnął na pobliską półkę i wziął z niej takiego kocykowego króliczka, a potem buciki (pierwsze dla Avy, bo - jak wiadomo - żadnych innych jeszcze nie ma) i powiedział, że to będą takie pierwsze osobiste prezenty od niego dla dziecka.
I wtedy coś we mnie pękło. Poczułam tak wielkie napięcie, że nie mogłam go powstrzymać. Łzy same zaczęły mi się cisnąć do oczy i popłakałam się na środku sklepu. Zaczęłam pytać męża, czy to jednak nie za wcześnie na takie zakupy, a on (optymista - moje przeciwieństwo pod tym względem) powiedział, że oczywiście nie.
Zdałam sobie sprawę, że lęki, które mam w sobie od lat, są nie do usunięcia. Będą we mnie zawsze. Nie myślę o nich na co dzień. Cieszę się ciążą, planuję i marzę. Ale zakupy czegokolwiek kosztują mnie tak dużo, że blokuje się dosłownie całe moje ciało.
I teraz cieszę się, że mam już ten wózek, ale bardziej w kategoriach tego, że ważny wybór jest już z głowy. Natomiast nie umiem cieszyć się nim tak... wiecie jak. Mąż (lat 51, ojciec trójki dorosłych dzieci) jeździ nim ciągle po domu, zabrania go złożyć, bawi się tym wszystkim w sposób, który mnie rozczula. U mnie wszystko jest przyblokowane. Radość jest za tą cholerną mgłą, którą zafundowało nam życie.
Znów zaczęłam snuć jakieś czarne myśli, bać się kolejnych wizyt. Wczoraj na relacji z WOŚP tak się popłakałam, że nie mogłam powstrzymać płaczu (a raczej szlochu).
Czuję jednocześnie wielką radość ze swojego stanu i tego, że mogę mieć kwietniowe marzenia, ale z drugiej strony, nie umiem uwierzyć, że los nie trzyma dla mnie w zanadrzu jeszcze jakiejś wrednej niespodzianki. Czasem łapię się na myśli: "przecież to nie może przyjść tak łatwo". Łatwo? To było łatwo...?
Ach, jaką człowiek ma zrytą psychikę po tym wszystkim... Tylko Wy to zrozumiecie. -
Dziękuję Dziewczyny za miłe słowa
No właśnie czekam na info od Coco! Może już coś u niej ruszyło skoro milczy
Jagna zajebiaszczy bukiecik hehe
Teraz czuje sie troszkę lepiej ale obecnie tak mam - energetyczne huśtawki i huśtawki nastrojów - raz dobrze-innym razem tragicznie.
PS. Asiu może nie tak zarazjeszcze z parę tygodni chyba przed nami
Aniu tulę - nawet nie wiem co napisać.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2017, 14:13
-
Annak nie jestem dobrym pocieszycielem.. nigdy nie byłam.. a do tego sama jestem pełna obaw i coraz mniej we mnie optymizmu..a dziwne bo kiedyś byłam realistką.. optymistką a teraz wszystko takie przerażające i złe... kurcze ale nie możemy ciągle widzieć w czarnych barwach bo nie daj Boże ściągniemy na siebie nieszczęście.. ja jak zaczynam panikować.. i mówić sobie o jezu tam chyba jest coś nie tak.. zaraz zacznę krwawić i będzie po wszystkim.. to wtedy wstępuje we mnie jeszcze większa panika że przestań idiotko tak myśleć bo zaraz na własne życzenie sobie biedy napytasz ! i to takie popadanie ze skrajności w skrajność... wiem co czujesz... ale musimy z tym walczyć.. musimy... bo inaczej powariujemy.. musimy zakładać tylko dobre rzeczy.. i mocno wierzyć.. wiara czyni cuda.. na prawdę
także Annak wycierać łzy i cieszyć się z wózka .. i butków dla Avy
FabianCyprian
Tymuś
-
M@linka wrote:Dziękuję Dziewczyny za miłe słowa
No właśnie czekam na info od Coco! Może już coś u niej ruszyło skoro milczy
Jagna zajebiaszczy bukiecik hehe
Teraz czuje sie troszkę lepiej ale obecnie tak mam - energetyczne huśtawki i huśtawki nastrojów - raz dobrze-innym razem tragicznie.
PS. Asiu może nie tak zarazjeszcze z parę tygodni chyba przed nami
M@linka - okolice 20 lutego są dla mnie idealne w kontekście naszego paktu, więc niech Dominiś się jeszcze spokojnie grzeje
A brzuszek masz piękny! Spodziewałam się, że jest już Dominisia więcej widać - ale wyglądasz prześlicznie - jak na 9 miesiąc to superzgrabnie.
Coco daj znać jak sytuacja
A ja dzisiaj - złożyłam wypowiedzenie. Mam wszystko dogadane w nowym miejscu, ale lekki niepokój pozostaje - czy w te dwa tygodnie coś się nie rozsypie, nie zmieni? Taka niepewność wewnętrzna.
No ale tak czy inaczej - jestem z siebie dumna - że zmieniłam coś, co mi nie pasowało.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2017, 15:19
M@linka, Evita lubią tę wiadomość
-
Aniu - bardzo to smutne, że z tak wielu rzeczy (radosnych) jesteśmy odarte przez nasze straty, ale aż wzruszyłam się jak opisałaś radość męża. Cudowne jest to, że masz takiego partnera - bo własnie w takich chwilach trudnych masz komu powiedzieć o tych obawach (no i nam oczywiście) i możesz też skierować swoje myśli na inny tor widząc Jego radość i zaangażowanie. Ava jest niesamowitą szczęściarą, że ma takich rodziców
-
Annak niestety każda z nas po stracie ma coś takiego co nas blokuje przed cieszeniem się pełną piersią z ciąży. Będzie dobrze nie daj się smutkom każda z nas trzyma za Ciebie kciuki i Cię wspiera
Ikarku gratuluje podjęcia nowego wyzwaniaIkarzyca lubi tę wiadomość
-
annak Powiem Ci, że rozumiem Twoje obawy, ten płacz... u mnie jest podobnie, choć nie jestem jeszcze w ciąży.
Wczoraj zobaczyłam filmik na youtube z małą dziewczynką, która dostała kotka: https://www.youtube.com/watch?v=xZ7QtXEtTOM
Płakałam pół dnia! Aż się boję, co będzie w ciąży... :pWiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2017, 14:36
-
Aniu, Twoje obawy i lęki są całkowicie zrozumiałe. Twoja córeczka dala Ci jednak dowód tego, że jest zdrowa - masz to czarno na białym. Potwierdzają to również regularne wizyty lekarskie. Proszę Cię, nie daj się sparaliżować lękom, nie pozwól żeby ten piękny i magiczny czas oczekiwania na Córcię był podporząkowany strachowi. Kiedyś z czułością będziesz wspominać ten czas i będziesz żałować że nie wycisnęłaś z niego tyle radości ile się da. To Twój czas, walczyłaś o niego jak lwica, ciesz się nim teraz! Wyobraź sobie, że ten strach który Cię paraliżuje to taki mały chochlik - złap go za fraki, skop mu dupsko, niech zrozumie że to Ty dyktujesz reguły, że to Ty jesteś Panią swojego szczęścia, niech spada!25.05.2010 Aniołek 9 tc
03.10.2011 - Synuś, mój mały - wielki cud
17.04.2015 - Aniołek 8 tc
03.01.2016 - Aniołek 8 tc
29.04.2016 - Aniołek 9 tc
25.07.2018 - Córcia
Cuda się zdarzają, czasem nawet dwa razy -
Ikarku, powodzenia! Dedykuję Ci taki obrazek, jak kiedyś Skrzacikowi. Powieś sobie w nowym miejscu pracy:
Ikarzyca, Gaduaaa, M@linka, Mamaokruszka lubią tę wiadomość
25.05.2010 Aniołek 9 tc
03.10.2011 - Synuś, mój mały - wielki cud
17.04.2015 - Aniołek 8 tc
03.01.2016 - Aniołek 8 tc
29.04.2016 - Aniołek 9 tc
25.07.2018 - Córcia
Cuda się zdarzają, czasem nawet dwa razy -
Kochane,
Tak bardzo Wam dziękuję... nawet nie macie pojęcia jak.
Możecie wierzyć lub nie, ale po przeczytaniu Waszych słów, wraca do mnie siła!
Być może jest tak, że ja sama siebie podświadomie powstrzymuję przed tą radością i wolnością w cieszeniu się. I potrzebowałam kogoś, kto powie mi, że mam prawo cieszyć się i nastawiać na to, co najlepsze.
Mój mąż mi to ciągle powtarza, ale te słowa od Was mają podwójną moc. Bo jeśli Wy, po tym wszystkim, co przeszłyście, mówicie mi, że warto to przełamać, to ja wiem, że tak jest.
Dziękuję Wam
Nie byłam pewna, czy pisać o tym wszystkim, nie chciałam nikogo dołować. Ale teraz wiem, że dobrze zrobiłam. Jak zwykle zaczerpnęłam od Was wielką moc.
Idę pojeździć moim wózkiem po mieszkaniu
I jeszcze na dokładkę, zamówię dzisiaj coś dla Avutki! O!Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2017, 15:08
Genshirin, KammaMarra, Gaduaaa, M@linka, sy__la, Magdzia88, Mamaokruszka lubią tę wiadomość
-
Ikarku,
Suuuuper zrobiłaś!!
Jestem z Ciebie dumna (jeśli wolno mi tak napisać)!
Zobaczysz, taki nowy początek to będzie powiew świeżego powietrza w Twoim życiu. Zawsze tak jest. Nowi ludzie, nowe środowisko, inna mobilizacja i siła. Obawy zawsze są na początku, ale za kilka tygodni będziesz już tylko skupiona na wdrażaniu się w nowe klimaty!
Widziałyśmy, jak Skrzacikowi pomogła odmiana. Ja sama też jestem przykładem osoby, której pożegnanie z czymś bardzo niewygodnym, zdecydowanie pomogło na ogólne samopoczucie. Wiem, że i u Ciebie będzie tak samo.
Trzymamy kciuki! I dawaj znać o kolejnych krokach!Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2017, 15:14
Ikarzyca, M@linka lubią tę wiadomość
-
Gaduaaa wrote:annak to jeszcze się pochwal czy w końcu zostaliście przy tym wcześniej planowanym wózku czy kupiliście coś zupełnie innego?
Zostaliśmy przy wcześniejszym wyborze, czyli Teutonia Bliss. Ja mocno rozważałam jeszcze Teutonia BeYou, ale okazało się, że nie bardzo różni od Blissa (a przynajmniej nie rzeczami, które byłyby dla nas bardzo ważne), a za to jest droższy, no i ma długi czas oczekiwania (z ryzykiem jeszcze większego przedłużenia, więc mogłoby być nerwowo).
Ale fotelik do tego wzięliśmy Maxi Cosi. Ten teutonoiwy jest bardzo dobry i ma również świetne wyniki w testach, ale jest tak pieruńsko ciężki, że po jednym udźwignięciu odechciało nam się go kupować.Gaduaaa, jomi81 lubią tę wiadomość