Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Paula, właśnie jest wszystko tak samo. Nic się ze mną złego nie dzieje.
Dziękuję kochane :* Nie zamierzam tracić wiary! -
Paula_071 wrote:Sisi, ja bym tego nie zostawiła i zrobila awanture w szpitalu.
Po wyjsciu ze szpitala jak to do mnie dotarlo to bardzo zalowalam ze sie nie odezwalam i nie zrobilam awantury ale w tym smutku czkowiek jednak inaczej reaguje jest porostu bezbronny w tym nieszczesciu, a to co zadzialo sievw tej lazience bylo jak kopanie leżącego. Ciezko mi z tym bylo dopiero jak opowiedzialm mezowi i przyjaciolce a teraz wam to poczulam ulge. Takie sytuacje i traumy moga doprowadzic kobiete do depresji tym bardziej jak trzymma to w sobie. -
Sisi, popieram Paule, ale Ciebie rozumiem. Ja nie spotkalam w tej traumatycznej sytuacji tak niekompetentnej osoby (delikatnie mowiac), ale w szpitalu czulam sie jak kolejny nr pacjenta. Moj lekarz olał mnie totalnie, nie informując mnie o niczym, co dalej, a pytań było kilka...
Final byl taki, ze na odwage zebralam sie po 3 tyg, jak poszlam po raz ostatni do niego na wizyte mowiac mu w sposob pretensjonalny wszystko co sadze o lekarzach, o nim w tym szpitalu, a bardziej o ich postepowaniu z pacjentami. Chyba byl w szoku, bo taki jakby skruszony po tym wszystki. Satysfakcje osiagnelam, choc nie sadze, zeby wyciagnal z tego jakis wnioski.Ty jesteś jeden Święty, Panie Boże, który cuda czynisz (Ps 77,15). -
Mnie lekarz w dniu wypisu zapytal czy następnego dnia chce isc do pracy. W ogole byl bucem, ktory na mnie krzyczal ze za wolno chodze. Gdy zorientowal sie jaki mam drugi czlon nazwiska (moi tesciowie sa lekarzami w tym szpitalu) to przylecial z recepta do mnie, zaczal glaskac po rece i pytac sie czy czegos potrzebuje. Bylam wtedy jeszcze bardziej zla, ze nie dosc, ze stracilam dziecko to jeszcze swiat udowadnia mi, ze bez znajomosci jestes nikim w szpitalu.13.08.2015 r.
11.05.2019 r. -
Cześć. Chciałam się przywitać i podzielić się po krótce swoją historią. We wrześniu niestety okazało się, że naszemu aniołkowi nie bije serduszko. Od stycznia rozpoczęliśmy starania. Pierwszy cykl jak widać bez efektu. Jestem pełna nadziei, jednocześnie jest mi bardzo ciężko, poniewaz moja siostra dwa tygodnie temu urodziła. Czuję, że jestem złym człowiekiem, bo nei dokońca potrafię cieszyć się jej szczęściem. ;/
-
nick nieaktualnyagulineczka wrote:Baljov a Ty już 12dpo? kiedy testujesz? Póki co wykres piekny.Powodzenia!
U mnie 7dpo. Temp wczoraj skoczyła, dając nadzieję, dziś znowu niżej. Jakoś już się nie łudzę - w udanych cyklach na tym etapie już mialam około 37 i wyżej. Brak jakicholwiek objawów wskazujących, że mogło się udać. Wczoraj jedynie bardzo mocno zabolał mnie jajnik. Piersi bolą tak, że wytrzymać nie mogę w nocy (u mnie to niestety standard przed @). Już nie wiem co na to stosować. Gdzieś czytałam, że może niepokalanek. Może włączę go w przyszłym cyklu. Do tego przypałętał mi się ból pleców, boli mnie klatka piersiowa, żebra, jakaś połamana dosłownie jestem i do tego dziwny ból pod prawą pachą. W takim oto świetnym nastroju dziś wstałam
@ powinna przyjść we środę, więc jak nie przyjdzie, to zrobię test we czwartek. Już mam dość testowania przed terminem @ i oglądania jednych kresek na teście i wpatrywania się w test pod każdym możliwym kątem i w każdym możliwym świetle...
Mnie w tym cyklu piersi bardzo szybko po owu zaczęły boleć i to konkretnie. Od wczoraj ból ustał ale mam wyraźnie nabrzmiałe piersi. Nic, trzeba doczekać "spokojnie" do środy...
Agulineczka, może te objawy, to dobry znak u Ciebie...Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 marca 2018, 21:18
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyPrzezroczysta wrote:Cześć. Chciałam się przywitać i podzielić się po krótce swoją historią. We wrześniu niestety okazało się, że naszemu aniołkowi nie bije serduszko. Od stycznia rozpoczęliśmy starania. Pierwszy cykl jak widać bez efektu. Jestem pełna nadziei, jednocześnie jest mi bardzo ciężko, poniewaz moja siostra dwa tygodnie temu urodziła. Czuję, że jestem złym człowiekiem, bo nei dokońca potrafię cieszyć się jej szczęściem. ;/
-
Przezroczysta wrote:Cześć. Chciałam się przywitać i podzielić się po krótce swoją historią. We wrześniu niestety okazało się, że naszemu aniołkowi nie bije serduszko. Od stycznia rozpoczęliśmy starania. Pierwszy cykl jak widać bez efektu. Jestem pełna nadziei, jednocześnie jest mi bardzo ciężko, poniewaz moja siostra dwa tygodnie temu urodziła. Czuję, że jestem złym człowiekiem, bo nei dokońca potrafię cieszyć się jej szczęściem. ;/Ty jesteś jeden Święty, Panie Boże, który cuda czynisz (Ps 77,15).
-
baljov wrote:Już mam dość testowania przed terminem @ i oglądania jednych kresek na teście i wpatrywania się w test pod każdym możliwym kątem i w każdym możliwym świetle...
Haha. Czy jest tu ktos kto nigdy tak nie robil?
Baljov,powodzenia. Trzymam kciuki. Ja tez juz czekam na termin @. Obysmy wytrwaly w tym ;]baljov lubi tę wiadomość
Ty jesteś jeden Święty, Panie Boże, który cuda czynisz (Ps 77,15). -
Dziewczyny testujace po terminie @ - super, ze jestescie takie cierpliwe. Ja to od 9dpo zawsze musze siknac i sie wpatruje w test tak jakbym wzrokiem mogla domalowac druga kreskę. Wkurzam sie na siebie za to za kazdym razem a za miesiac znowu robie to samo. Wariatka
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 marca 2018, 22:11
golonat, sAnsa_28 lubią tę wiadomość
Synek 2016 💚
Córka 2018 💖
Synek 2021 💚 -
nick nieaktualnyDla mnie brak drugiej kreski jest tak deprymujący i dołujący, że to mnie powstrzymuje przed wczesnym testowaniem. Ostatnio testowałam przed terminem @ i sobie przypomniałam jak się wtedy czuję. To mi wystarczy...
Co do wykresu, to u mnie zwykle ładny, więc to o niczym nie świadczy...
Pod koniec cyklu zwykle przestaję też mierzyć temperaturę, żeby nie widzieć jak spada i do końca mieć nadzieję... Ze mnie dopiero wariatka!Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2018, 09:12
-
Koteczka ja dupka biore 2x1 przez 10 dni. Wazne, zeby brac go po owulacji, bo wziety za wczesnie moze ją zablokowac. Ja owulację mam zazwyczaj w 16dc, a dupka biorę w 18dc, bo zawsze ten +/-1 dzien moze sie przesunac.
Koteczka82 lubi tę wiadomość
Synek 2016 💚
Córka 2018 💖
Synek 2021 💚 -
nick nieaktualnyCześć dziewczyny, od jakiegos czasu podczytuje tutaj wasze rozmowy i fajnie was sie tak czyta, super sie wspieracie. Ja w lutym poronilam swoja pierwsza ciąże i miałam zabieg łyżeczkowania. W czasie ciaży wyszło mi za wysokie tsh i brałam euthyrox 75 w badanach szpitalnych przed samym zabiegiem tsh wynosiło już 1,38. A teraz majac na uwadze, to że jak najszybciej chciałabym rozpocząć kolejne starania o dzidziusia nie wiem czy powinna dalej przyjmować ten lek aby utrzymac juz taki poziom czy jednak go odpuścic narazie. NoCo wy byście zrobiły w takiej sytacji??.Dodam, że w szpitalu nikt z lekarzy nie porozmawiał ze mną na temat ewentualnych dalszych starań a ja sama też o nic nie zapytałam bo sama sytuacja w jakiej się znalazłam nieco mnie przerosła.
-
Przezroczysta wrote:Cześć. Chciałam się przywitać i podzielić się po krótce swoją historią. We wrześniu niestety okazało się, że naszemu aniołkowi nie bije serduszko. Od stycznia rozpoczęliśmy starania. Pierwszy cykl jak widać bez efektu. Jestem pełna nadziei, jednocześnie jest mi bardzo ciężko, poniewaz moja siostra dwa tygodnie temu urodziła. Czuję, że jestem złym człowiekiem, bo nei dokońca potrafię cieszyć się jej szczęściem. ;/
Hej.. po pierwsze życzę powodzenia. W styczniu też zaczęłam starania po poronieniu. Też nieudany.. nie myśl że jesteś złym człowiekiem.. po prostu wiem co czujesz, chciałabyś być ma jej miejscu mimo ze cieszysz sie jej szczęściem.. ja dzisiaj dowiedzialam ze mojego kuzyna żona znowu jest w ciąży.. 7tydz. Urodziła w maju ubiegłego roku i od grudnia zaczęli się starać. -
nick nieaktualny