Życie po stracie.
-
WIADOMOŚĆ
-
Ania.x wrote:Ja kupiłam bransoletke z Aniołkiem, daje mi to taka świadomość że dziecko jest ciągle ze mną. 🤍
I tak jak napisała Babulka, też myślę że Aniołek jest tu ciągle obok i wspiera mnie we wszystkim.
Dodatkowo mieszkam w Austrii i tutaj w szpitalu dostalam takiego cudownego Misia.
Może również wam pomoże coś namacalnego.
Wrzucam zdjęcia, mam nadzieję że się otworzą, robie to pierwszy raz.
https://zapodaj.net/plik-eh5WuWuVgZ
https://zapodaj.net/plik-YwTv7YVnoT
To bardzo pomogło.Ania.x lubi tę wiadomość
2019 💝👶💖
2021 💔
2022 💔💔
2023 💝👶💖
"Wszystkim głosić będę jak dobrotliwie obeszłaś się ze mną 💙" Nowenna Pompejańska -
Też mam bransoletkę z aniołkiem i serduszkiem na którym mam datę 💔 dodatkowo mi bardzo pomogło pójście na grób dziecka nienarodzonego, na spokojnie się tam pożegnałam
Ania.x, Babulka lubią tę wiadomość
31.10.2022 💔
25.05.2023 💔
13.11.2023 ⏸️ beta 93,81
15.11.2023 beta 223,65
22.11.2023 beta 4193 🤞
27.11.2023 6+1 2,6 mm ❤️ USG 5+6
11.12.2023 8+1 1,39cm ❤️ USG 7+5
22.12.2023 9+5 2,58cm ❤️ USG 9+3
09.01.2024 12+2 5,79cm USG 12+2. Prenatalne idealnie 😍
19.02.2024 18+1 232g ❤️
05.03.2024 20+2 II prenatalne, 340g i pierwsze kopniaki 😍
14.05.2024 30+2 III prenatalne, 1750g 😍
Iga 🥰🥰 30.07.2024 22:51 😍 ⚖️3635g 📏56cm 💖
-
Na grób ostatnio poszłam 2.11, zaniosłam 3 świeczki i tak strasznie przykro mi się zrobiło i wtedy na ozdoby obok usiadł naprawdę sporych rozmiarów motyl królewski 🥺 W listopadzie! Wiem, że ciepła jesień itd ale traktuję to jako znak. Że właśnie moje aniołki są ze mną, pilnują rodzeństwa ziemskiego, o co zawsze je proszę... Minęło ponad1,5 roku od ostatniego poronienia. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że jestem szczęśliwa, mimo tego co się stało i mimo tego, że bardzo często o nich myślę i pamiętam. Nie chcę zapomnieć - są moje i może kiedyś jeszcze je spotkam.
Z pierwszego poronienia dziecko mamy zarejestrowane w usc, z kolejnego nie poznaliśmy płci ale starsza córka nadała im imiona. Też wie, że aniołki są gdzieś tam...2019 💝👶💖
2021 💔
2022 💔💔
2023 💝👶💖
"Wszystkim głosić będę jak dobrotliwie obeszłaś się ze mną 💙" Nowenna Pompejańska -
Cześć dziewczyny,
Na początku chciałabym wysłać Wam ogrom wsparcia i uściski. Jeszcze kiedyś będziemy się cieszyć z Naszych tęczowych cudów ❤
Bardzo długo mnie nie było na tym forum, dokładnie od 16 maja br., kiedy poroniłam Naszą drugą wyczekiwaną ciążę, ale od początku...
Pierwszy pozytywny test zobaczyliśmy w czerwcu 2022r, był ogrom szczęścia i również strachu. Na pierwszej wizycie wszystko było idealnie, ciaza rozwijała się prawidłowo. Na drugiej wizycie już nie było tak wesoło, według kalendarza był 10 to, niestety zarodek zatrzymał się na 7+3 - poronienie zatrzymane. To było straszne. Nadal miałam mdlosci, straszny bol piersi, a tutaj dowiaduje się że mojemu dziecku nie bije serce.
Dostałam skierowanie do szpitala, na szczęście sala jednoosobowa, nie musiałam patrzeć na ciężarne kobiety. Dostałam dawkę tabletek porannych, niestety minęła doba a nic się nie dzieje. Cały czas słyszałam że nie mogę nic jeść, bo na pewno będzie zabieg wyłyżeczkowania... Kolejna porcja tabletek porannych 34 godziny bez jedzenia, byłam wykończona. Nagle silne skurcze, wiedziałam że wszystko się zaczęło, że właśnie tracę moje dziecko...
Od kilku lekarzy słyszałam, że przy pierwszej ciazy często się tak zdarza i że po pierwszej miesiączce mamy zacząć się starać. Iść od razu za ciosem.
Po 7 miesiącach starań nagle widzę dwie kreski na teście, byłam pełną obaw bo kreseczka bardzo blada, a pierwsze beta hcg wynosiło ledwo 13. Co drugi dzień chodziłam sprawdzać bete I przyrost był idealny. Pierwsza wizyta, wszystko wyglądało znowu idealnie, a ja czułam wenetrzny spokój i miałam nadzieję że tym razem wszystko będzie w porządku. Niestety na kolejnej wizycie okazało się że dziecko nie rośnie tak jak powinno, jednak serduszko biło. Lekarz przygotował nas na najgorsze, ale mówił że jest to tak wczesny etap, że może jeszcze wszystko będzie dobrze. Niestety po dwóch dniach od wizyty zaczęłam plamić, szybko pojechaliśmy do szpitala okazało się że serduszko już nie bije... Odmówiłam przyjęcia na oddział, po pierwszym pobycie w szpitalu wiedziałam jedno, ze chce aby poronienie nastąpiło samoistnie... I stało się po kolejnych dwóch dniach poroniłam...
Niestety w pobranym materiale do badań były dość małe fragmenty kosmowki i jedynie co wiemy, to że mamy niebiańską córeczkę ❤
Zaczął się szereg badań moich oraz narzeczonego. Ponownie potwierdziłam trombofilie, a reszta badań wyszła idealnie. Problem stoi po stronie narzeczonego - 0% prawidłowej morfologii plemników, mimo zmiany stylu życia, diety oraz suplementów parametry sie nie zmieniają.
Lekarz każe nam podjąć decyzję, czy próbujemy trzeci raz naturalnie, czy decydujemy się na procedurę in vitro.
Podjęliśmy decyzję ze względu na mój stan psychiczny że idziemy w in vitro.
Piszę Wam to dziewczyny bo wiem, że jedynie Wy wiecie co czuję. Niestety w moim codziennym otoczeniu czuję się kompletnie niezrozumiana, nawet partner mnie w niektórych sytuacjach nie rozumie.
Sezon jesienno-zimowy niestety jeszcze bardziej pogorszył mój stan psychiczny do takiego stanu że nie mogę patrzeć na kobiety w ciąży... Dlaczego one mogą mieć dziecko, a mi zostało to już dwukrotnie odebrane.
Postanowił podjąć się terapii, bo wiem że nic dobrego z tego nie będzie.
Kolejnym aspektem jest to że narzeczony chce poczekać poczekać całą procedurą do czerwca, ponieważ w czerwcu mamy zaplanowany ślub i wesele. Tylko ja uważam, że w takiej sytuacji wesele jest stratą pieniędzy i czasu. Dlaczego mam czekać jeszcze pół roku, jeżeli moglibyśmy juz zacząć starać się o dziecko.
No i zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i czuję się ogromnym problem, ponieważ teściowa chce zaprosić swoją sióstr, która już wtedy będzie w 5 msc ciąży i oczekuje ode mnie deklaracji czy nie będę się źle czuła i czy może ja zaprosić, a tutaj serca mówi jedno rozum drugie.
Jestem kompletnie rozbita dziewczyny, kiedy wyjdzie zza tych chmur słone i dla Nas?🙋♀️ 24l
Trombofilia (niski poziom białka C)
🙋 28l
03.2023 morfologia plemników 0%
09.2023 morfologia plemników 0%
🔸️07.2023 🕊💔 poronienie zatrzymane 7tc/10tc
🔸️09.2022 rozpoczęcie starań o cud ❣
🔸️16.05.2023 poronienie 9tc 💔🕊 -
My dzisiaj byliśmy w szpitalu żeby załatwić Kartę Urodzenia, razem w wynikiem badań genetycznych płci. Pani w sekretariacie oddziału położniczo-ginekologicznego zdziwiona, że chcemy coś takiego. Mówiła, że to się często nie zdarza, że musi podzwonić, dowiedzieć się jak to załatwić. Wydawała się zszokowana tym, że przychodzimy z wynikiem badań do niej i że chcemy jakąś tam Kartę Martwego Urodzenia.
Mam nadzieję, że na dniach zadzwoni i wyda nam ten dokument lub jakoś Nas pokieruje jak to uzyskać, bo chcielibyśmy mieć już tą papierologię z głowy.
Oczywiście ja to mam szczęście i trafiłam na moment jak mamy wychodzą ze szpitala z dzieciaczkami. Bardzo przeżyłam tą kolejną wizytę w szpitalu.
Co do pudełeczka wspomnień to mam teczkę wspomnień. Mam tam wszystkie zdjęcia z usg, kartę ciąży i tą bransoletkę z pobytu w szpitalu (niestety widnieją na niej moje dane, nie dzieciaczka).
Wybraliśmy też imię, będzie to nasza Liwia, Liwka. Nasz mały Aniołek. 😇
Daria.w9 ja też czuję się niezrozumiana i czuję, że partner też nie rozumie jak ja to czuję, jak ja to przechodzę. Dam sobie jeszcze chwilę, bo u mnie to bardzo świeża sprawa. Są lepsze i gorsze dni, jeśli nadal będzie źle to przełamie się i zapiszę się do psychologa.
Dziękuję Wam za odpowiedzi. Czuję, że mnie rozumiecie i jakoś to pomaga. Gdzieś mogę się wyżalić. -
Ja sama po sobie mogę polecić kontakt z psychologiem czy terapeutą. U mnie to przyniosło efekt, a podchodziłam do tego z marnym nastwieniem.
Mój mąż w zasadzie był przy mnie ciągle w tym. Na codzień dostaje od niego dużo wsparcia. I mogę otwarcie mówić co czuje. Czasem też odnoszę wrażenie, że mnie nie rozumie, ale stara się jak może.
Pamiętajcie że dla Waszych Partnerów to też nowa sytuacja. A oni często zupełnie inaczej niż my pokazują swoje uczucia. A często noszą w sobie i ból po stracie i lęk o nas, o to jak my sobie poradzimy. Wiem że np mój mąż boi się sam poruszać temat, bo boi sie o to co wywoła we mnie.
Mnie święta i początek roku też stresują. 09.01 powinnam mieć termin porodu.
Bardzo pomału chcemy zacząć się starać. A w zasadzie to z zrezygnować z zabezpieczenia i zobaczyć co przyniesie los.💔 06/23 Aniołek- 10 tydz.
💔12/23 cb -
Daria.w9 wrote:Cześć dziewczyny,
Na początku chciałabym wysłać Wam ogrom wsparcia i uściski. Jeszcze kiedyś będziemy się cieszyć z Naszych tęczowych cudów ❤
Bardzo długo mnie nie było na tym forum, dokładnie od 16 maja br., kiedy poroniłam Naszą drugą wyczekiwaną ciążę, ale od początku...
Pierwszy pozytywny test zobaczyliśmy w czerwcu 2022r, był ogrom szczęścia i również strachu. Na pierwszej wizycie wszystko było idealnie, ciaza rozwijała się prawidłowo. Na drugiej wizycie już nie było tak wesoło, według kalendarza był 10 to, niestety zarodek zatrzymał się na 7+3 - poronienie zatrzymane. To było straszne. Nadal miałam mdlosci, straszny bol piersi, a tutaj dowiaduje się że mojemu dziecku nie bije serce.
Dostałam skierowanie do szpitala, na szczęście sala jednoosobowa, nie musiałam patrzeć na ciężarne kobiety. Dostałam dawkę tabletek porannych, niestety minęła doba a nic się nie dzieje. Cały czas słyszałam że nie mogę nic jeść, bo na pewno będzie zabieg wyłyżeczkowania... Kolejna porcja tabletek porannych 34 godziny bez jedzenia, byłam wykończona. Nagle silne skurcze, wiedziałam że wszystko się zaczęło, że właśnie tracę moje dziecko...
Od kilku lekarzy słyszałam, że przy pierwszej ciazy często się tak zdarza i że po pierwszej miesiączce mamy zacząć się starać. Iść od razu za ciosem.
Po 7 miesiącach starań nagle widzę dwie kreski na teście, byłam pełną obaw bo kreseczka bardzo blada, a pierwsze beta hcg wynosiło ledwo 13. Co drugi dzień chodziłam sprawdzać bete I przyrost był idealny. Pierwsza wizyta, wszystko wyglądało znowu idealnie, a ja czułam wenetrzny spokój i miałam nadzieję że tym razem wszystko będzie w porządku. Niestety na kolejnej wizycie okazało się że dziecko nie rośnie tak jak powinno, jednak serduszko biło. Lekarz przygotował nas na najgorsze, ale mówił że jest to tak wczesny etap, że może jeszcze wszystko będzie dobrze. Niestety po dwóch dniach od wizyty zaczęłam plamić, szybko pojechaliśmy do szpitala okazało się że serduszko już nie bije... Odmówiłam przyjęcia na oddział, po pierwszym pobycie w szpitalu wiedziałam jedno, ze chce aby poronienie nastąpiło samoistnie... I stało się po kolejnych dwóch dniach poroniłam...
Niestety w pobranym materiale do badań były dość małe fragmenty kosmowki i jedynie co wiemy, to że mamy niebiańską córeczkę ❤
Zaczął się szereg badań moich oraz narzeczonego. Ponownie potwierdziłam trombofilie, a reszta badań wyszła idealnie. Problem stoi po stronie narzeczonego - 0% prawidłowej morfologii plemników, mimo zmiany stylu życia, diety oraz suplementów parametry sie nie zmieniają.
Lekarz każe nam podjąć decyzję, czy próbujemy trzeci raz naturalnie, czy decydujemy się na procedurę in vitro.
Podjęliśmy decyzję ze względu na mój stan psychiczny że idziemy w in vitro.
Piszę Wam to dziewczyny bo wiem, że jedynie Wy wiecie co czuję. Niestety w moim codziennym otoczeniu czuję się kompletnie niezrozumiana, nawet partner mnie w niektórych sytuacjach nie rozumie.
Sezon jesienno-zimowy niestety jeszcze bardziej pogorszył mój stan psychiczny do takiego stanu że nie mogę patrzeć na kobiety w ciąży... Dlaczego one mogą mieć dziecko, a mi zostało to już dwukrotnie odebrane.
Postanowił podjąć się terapii, bo wiem że nic dobrego z tego nie będzie.
Kolejnym aspektem jest to że narzeczony chce poczekać poczekać całą procedurą do czerwca, ponieważ w czerwcu mamy zaplanowany ślub i wesele. Tylko ja uważam, że w takiej sytuacji wesele jest stratą pieniędzy i czasu. Dlaczego mam czekać jeszcze pół roku, jeżeli moglibyśmy juz zacząć starać się o dziecko.
No i zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i czuję się ogromnym problem, ponieważ teściowa chce zaprosić swoją sióstr, która już wtedy będzie w 5 msc ciąży i oczekuje ode mnie deklaracji czy nie będę się źle czuła i czy może ja zaprosić, a tutaj serca mówi jedno rozum drugie.
Jestem kompletnie rozbita dziewczyny, kiedy wyjdzie zza tych chmur słone i dla Nas?
W kwesti świąt, myślę że w tej sytuacji powinnaś patrzeć na siebie. Nawet jeśli będziesz trochę egoistyczna. Jeśli nie czujesz się na siłach, nie jesteś pewna czy dasz radę- nie musisz.
Przyjaciel mojego męża spodziewa się dziecka. Udało im się niedługo po moim poronieniu. I ja nie czuje się na siłach na spotkanie z nimi. Wiem że będzie to dla mnie trudne, patrzyć na ich szczęście, wiedząc że mi zostało to odebrane. Mimo że bardzo mocno im kibicuje, nie jestem w stanie być obok nich.💔 06/23 Aniołek- 10 tydz.
💔12/23 cb -
Dziękuję Wam bardzo za wsparcie ❤
W piątek idę na pierwsze spotkanie z terapeutą, mam nadzieję że pomoże mi zrozumieć te wszystkie emocje które siedzą wewnątrz.
Ania.x mam dokładnie tak samo. Nikomu nie życzę źle, cieszę się że ktoś został obdarzony takim szczęściem, jednak mimow wszystko nie ma się ochoty widzieć tych osób. Ja niestety termin porodu miałam na 24.12 w samą wigilię, też dlatego jest mi tak ciężko. To będą moje najsmutniejsze święta.Ania.x lubi tę wiadomość
🙋♀️ 24l
Trombofilia (niski poziom białka C)
🙋 28l
03.2023 morfologia plemników 0%
09.2023 morfologia plemników 0%
🔸️07.2023 🕊💔 poronienie zatrzymane 7tc/10tc
🔸️09.2022 rozpoczęcie starań o cud ❣
🔸️16.05.2023 poronienie 9tc 💔🕊 -
Ania.x wrote:Ja sama po sobie mogę polecić kontakt z psychologiem czy terapeutą. U mnie to przyniosło efekt, a podchodziłam do tego z marnym nastwieniem.
Mój mąż w zasadzie był przy mnie ciągle w tym. Na codzień dostaje od niego dużo wsparcia. I mogę otwarcie mówić co czuje. Czasem też odnoszę wrażenie, że mnie nie rozumie, ale stara się jak może.
Pamiętajcie że dla Waszych Partnerów to też nowa sytuacja. A oni często zupełnie inaczej niż my pokazują swoje uczucia. A często noszą w sobie i ból po stracie i lęk o nas, o to jak my sobie poradzimy. Wiem że np mój mąż boi się sam poruszać temat, bo boi sie o to co wywoła we mnie.
Mnie święta i początek roku też stresują. 09.01 powinnam mieć termin porodu.
Bardzo pomału chcemy zacząć się starać. A w zasadzie to z zrezygnować z zabezpieczenia i zobaczyć co przyniesie los.
Ja jestem sceptycznie nastawiona do psychologów, ale uważam że to była najlepsza decyzja...
Na pytanie jak sobie poradzić nie ma odpowiedzi... każda z nas potrzebuje czegoś innego... jedno co bym powiedziała to "po swojemu". Nie róbcie nic "bo rodzina oczekuje", musicie to przeżyć tak jak czujecie... mimo że wydaje się to nierealne, z czasem przychodzi ulga, a Wasze aniołki już zawsze będą z Wami...
Ja nie mam żadnych "pamiatek" po małej, umarła kilka dni wcześniej, więc nawet nie odważyłam się jej zobaczyć, bałam się, że tymbardziej się nie pozbieram. Mam za to 2 zlote łańcuszki, jeden z litera D od jej imienia, a drugi z dwiema zawieszkami - stópki z jego data urodzenia I pęknięte serce jej 💔Ania.x lubi tę wiadomość
27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 września, 00:06
dominikaa lubi tę wiadomość
-
Pati2804 wrote:O stracie ciąży dowiedziałam się 27 listopada tego roku. Serduszko przestało bić w 9 tygodniu. Już myślałam że zaczynam pomału wracać do normalności, nie płakałam już od tygodnia, myślałam że żałoba juz minęła. Dzisiaj przyszły wyniki, dowiedziałam się że to była dziewczynka.. moje serce pękło po raz kolejny.. na milion kawałków 💔 zawsze marzyłam o córce 😭 nawet jak teraz piszę to płacze, nie wiem jak sobie poradzić, ile znowu potrwa żałoba i kiedy tak naprawdę zacznę znowu żyć.. to takie trudne 🥺
Najgorsze było rok temu na spotkaniu świątecznym, na którym była dziewczyna w ciąży z prawie identycznym terminem jak ja i jak ktoś stwierdził, że szybko się uwinęła z drugim ( to była jej druga ciąż) to ona popatrzyła wymownie na mnie i powiedziała, że ona nie próżnuje tak jak inni. Ja rok temu straciłam całkowicie nadzieję, słyszałam od lekarza, że szanse na in vitro u nas to 5%, udało się zaszłam w ciążę, ale nasze szczęście trwało chwilę. Teraz po roku znowu jestem w ciąży, naturalnej czyli coś co lekarze wprost mówili u Państwa to będzie cud, sugerowali adopcję zarodków wręcz. Dlatego ja wierzę, że każdemu z nas pisana jest inna ścieżka, czasami bardzo wyboista, kreta, w gąszczu, a czasami przyjemna prosta ale wiem, że w końcu każdy z nas znajdzie na końcu tej drogi szczęście, czasami to co uważamy za największe szczęście się zmienia.
Wiem jedno ktoś kto nie przeszedł tego co my nie zrozumie o czym mówimy, ktoś kto nie marzył o czymś najbardziej dostał to po to bycza chwilę w brutalny sposób zostało mu to odebrane nie wie jaki to ból ile to wylanych łez, nasi partnerzy też przeżywają tą stratę ale w inny sposób, wydaje mi się, że strata dziecka na tak wczesnym etapie ich boli, ale bardziej martwią się o nas jak my to znosimy, co innego jak ciąża jest już mocno zaawansowana wtedy dla nich to wszystko jest bardziej realne i inaczej podchodzą.
Trzymam za was kciuki i ściskam mocno
Pati2804 lubi tę wiadomość
06.10.2023 pozytywny test- niespodzianka naturalna
07.10.2023 beta 742 (godz15)
09.10.2023 beta 1551 (godz 11)
11.10.2023 beta 2994 (godz 10:30)
14.10.2023 beta 8476 (godz 21)
19.10 ♥️ 96 uderzeń
31.10 CRL 13,4mm FHR 159/min
21.11 3,86 człowieczka ♥️173 (10w5d)
04.12 USG prenatalne ok (12w4d) PAPPA ok
19.12 ♥️150 (14w5d)
16.01 273 gr człowieczka (18w5d)♥️152
22.02 397 gr córcia, badania połówkowe ok (22w)
15.02 556gr (23w) ♥️142
14.03 973gr (27w) ♥️155
09.04 1484gr (30w5d) ♥️147 prenatalne nieznacznie poszerzona miedniczka
07.05 2379gr (34w5d) ♥️153
22.06.2024 2840g 53cm 18:20 nasza kruszynka jest z nami
-
Wiem że umarła. Ale wierzę że jest,że tak musiało być.
Inaczej bym.utonela.
Miałam 3 spotkania z.psycjologiem i psychiatra,ale to nie dla mnie.
Mam.wrazenie że ciągle to rozgrzebywałam.
Brakuje mi Jej. Wiem że następne dziecko nie będzie Nią
Ale kto ma.prawo osądzać kobiety w takich sytuacjach że chcą mieć dziecko już?
Kto?
Eh, życie jest nie fair.12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
Mutacje hetero pai1 i mthfr1
Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.
Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam. -
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 września, 00:07
-
Niestety nasi partnerzy nigdy nie zrozumieją tego do końca, bo to nie oni odczuwali te zmiany. U ciebie dochodzi fakt, że siebie obwiniasz, a przecież to nie twoja wina, że tajanie potoczyło, przecież robiłaś wszystko jak należy więc nie możesz się obwiniać, dobrze że chcesz znaleźć przyczynę, ale jednorazowe poronienia się zdarzają częściej niż myślisz. Myślę, że powinnaś pomyśleć o pomocy psychologa, który pomoże ci się uporać z poczuciem winy. U mniesz też nie do końca rozumiał co ja czuję ale ja wiem, że mam silną psychikę i po kilku tygodniach sobie wszystko poukładałam sama w głowie, ale wiem, że wiele dziewczyn potrzebuje wsparcia specjalisty. Powodzenia i trzymaj się
Pati2804 lubi tę wiadomość
06.10.2023 pozytywny test- niespodzianka naturalna
07.10.2023 beta 742 (godz15)
09.10.2023 beta 1551 (godz 11)
11.10.2023 beta 2994 (godz 10:30)
14.10.2023 beta 8476 (godz 21)
19.10 ♥️ 96 uderzeń
31.10 CRL 13,4mm FHR 159/min
21.11 3,86 człowieczka ♥️173 (10w5d)
04.12 USG prenatalne ok (12w4d) PAPPA ok
19.12 ♥️150 (14w5d)
16.01 273 gr człowieczka (18w5d)♥️152
22.02 397 gr córcia, badania połówkowe ok (22w)
15.02 556gr (23w) ♥️142
14.03 973gr (27w) ♥️155
09.04 1484gr (30w5d) ♥️147 prenatalne nieznacznie poszerzona miedniczka
07.05 2379gr (34w5d) ♥️153
22.06.2024 2840g 53cm 18:20 nasza kruszynka jest z nami
-
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 września, 00:07
-