Clexane
-
WIADOMOŚĆ
-
Dołączam do clexanowych mam. Mam zastrzyki od wczoraj ze względu na to, że muszę leżeć i doktor chce uniknąć zakrzepicy. Cena jest tragiczna...będę próbować powalczyć z drugim ginem, do którego chodzę na nfz ale pewnie nie będzie chciał.. na szczęście zostały mi tylko 3 miesiące.Zastrzyki mam robić pod kątem 45st. Nie bolą, tylko troszeczkę samo przebicie skóry. Ja mam robić w tłuszczyk obok pępka, po jednej i drugiej stronie.
Agaata lubi tę wiadomość
Szymonek jest z nami od 11.09 3490gram, 57cm, 10pkt
-
pap86 jakby co to mi zostało jeszcze te 12 zastrzyków Clexane 0,4 z ciąży, datę ważności mają jeszcze długą, więc jeśli chcesz to mogę odsprzedać. Ja kupowałam bez refundacji, więc płaciłam około 11 zł za zastrzyk, mogę odsprzedać za 90 zł już z kosztami wysyłki.
Magdula lubi tę wiadomość
-
Agaata wrote:pap86 jakby co to mi zostało jeszcze te 12 zastrzyków Clexane 0,4 z ciąży, datę ważności mają jeszcze długą, więc jeśli chcesz to mogę odsprzedać. Ja kupowałam bez refundacji, więc płaciłam około 11 zł za zastrzyk, mogę odsprzedać za 90 zł już z kosztami wysyłki.
Chętnie skorzystam jeśli jest aktualne.Agaata lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny - a czy możecie mi podać konkretne nazwiska (może być na prive ) lekarzy, u których da się dostać receptę na Clexane z refundacją? najchętniej Warszawa, ale może być i do 200km - prawda taka, że np.taniej dojechać polskim busem i dostać na recept na zapas, niż płacić pełnopłatność.
To nasza pierwsza ciąża, po roku intensywnych starań. Mam potwierdzoną badaniami genetycznymi mutację MTHFR w układzie heterozygotycznym. Moja ginka (chodzę do niej prywatnie, aczkolwiek pracuje też w szpitalu akademickim) twierdzi, że tylko hematolog może mi przepisać na refundację - a i tu może być problem, bo nie każdy chce wypisać. Wy piszecie z kolei, że - jeśli dobrze zrozumiałam - dostajecie refundację nawet od ginekologa.... Mam już mętlik.
Clexane z moją dawką, to 350zł miesięcznie....
Z góry bardzo dziękuję za pomoc :-* -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyBratek wrote:Dziewczyny - a czy możecie mi podać konkretne nazwiska (może być na prive ) lekarzy, u których da się dostać receptę na Clexane z refundacją? najchętniej Warszawa, ale może być i do 200km - prawda taka, że np.taniej dojechać polskim busem i dostać na recept na zapas, niż płacić pełnopłatność.
To nasza pierwsza ciąża, po roku intensywnych starań. Mam potwierdzoną badaniami genetycznymi mutację MTHFR w układzie heterozygotycznym. Moja ginka (chodzę do niej prywatnie, aczkolwiek pracuje też w szpitalu akademickim) twierdzi, że tylko hematolog może mi przepisać na refundację - a i tu może być problem, bo nie każdy chce wypisać. Wy piszecie z kolei, że - jeśli dobrze zrozumiałam - dostajecie refundację nawet od ginekologa.... Mam już mętlik.
Clexane z moją dawką, to 350zł miesięcznie....
Z góry bardzo dziękuję za pomoc :-*Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 stycznia 2016, 16:44
Bratek lubi tę wiadomość
-
Też mam refundowane. Dużo chyba zależy od lekarza. Mój gin z Poznania od razu wpisywał na ryczałt, ale np. pani hematolog jeszcze przed ciążą mówiła, że poronienie i mutacja V-Leiden to za mało na refundację.
Bratek lubi tę wiadomość
[/url]
---
One of the happiest moments in life is when you find courage to let go of what you can't change.
Okruszek (*) 12 tc.
-
Dzięki, dziewczyny!!! Czyli potwierdza się, że wszystko zależy od lekarza - ale też umów, jakie ma itd. Echhh, boleśnie się o tym przekonałam, gdy parę dni temu pani w aptece oznajmiła mi, że nie może mi sprzedać Lutki na refundację (czyli wyszło 54zł/op., zamiast 4zł... )
Cicha, a z jakiego powodu masz Clexane? Moja zapowiedziała, że jedziemy na tym do końca ciąży, podobnie, jak na Acardzie. -
Hej dziewczyny Ja także clexanowa, obecnie dawka 20, ale przy mojej wadze raczej powinnam mieć 40. Za tydzień moja pierwsza wizyta u gin, wówczas wszystkiego się dowiem. Mam za sobą 3 poronienia - dwa bardzo wczesne - 5 tc, beta rosła w obu przypadkach nieprawidłowo, mizernie, ale rosła więc lekarz kazał czekać. W trzeciej - zaczęłam bez konsultacji z lekarzem przyjmować acard - i cud - beta fantastycznie przyrastała - prawidłowo Dostałam profilaktycznie clexane 20 - wbijał mi je mąż ponieważ ja nie miałam odwagi. Bolesne cholernie + milion siniaków. Po 2 opakowaniach nie było gdzie wbijać. Wówczas zrobiłam badania na zespół antyfosfolipidowy i wszystko wyszło poprawnie. To co zrobiłam po tym wyniku - zabiło moje trzecie dziecko w 9tc. Odstawiłam clexane (mąż już nie chciał mi zadawać bólu a ja nie umiałam się przełamać pamiętając jak to boli). Z tego co pamiętam, płaciłam ok 12 zł za opakowanie, więc chyba lekarka (prywatna wizyta) zapisała mi refundację, ale nie jestem 100% pewna.
Obecnie kończę 6 tydzień i jestem na clexane 20 od pierwszej bety, a więc od 11dpo. Sama je wstrzykuję. Najmniej boli przy pępku.W zasadzie praktycznie nie boli, a jeśli zaboli to wycofuję igłę i szukam innego miejsca. Jak dotąd zrobiły mi się 2 krwiaki (mam tendencję) ale nie wiem od czego jest to zależne, bo nie czułam większego bólu przy ich robieniu.
Pierwszą wizytę mam za tydzień w środę. Teraz jestem w stresie czy wszystko jest dobrze, czy nie pusty pęcherzyk, czy jest serduszko..wiadomo... Jeśli tak, to będę chciała zwiększyć do 40stki. Niestety z badań niewiele wyszło. Mutacje VLeiden, MTHFR Protrombina - OK, czyli bez mutacji. Zespół antyfosfolipidowy ok, chociażbadania zrobiłam 7-8 tyg po łyżeczkowaniu, i wówczas beta 2 glikoproteina wyszła delikatnie w przedziale "niejednoznaczny". Rozkładam już ręcę, ale układając puzzle (bez brania acardu ciążę nawet nie "rosły", potem po odstawieniu clexane zatrzymanie serduszka.....) to jestem przekonana, że COŚ jest nie tak, tylko nie wiadomo co.....
27.03.2013 - Bartuś - naturalny cud
2015 - 3 x poronienie
2016 - -
Nie Poradze co może być nie tak, ale jedli chodzi o same zastrzyki to ja obejrzałam filmik, jak je robić.
Ze powoli, ze trzymać po wyjęciu igły fałdę, ze pionów igła.
I mam juz za sobą 8 zastrzyków i ani jednego siniaka. (Wcześniej robiłam na przykład przed długimi lotami i na trzy zastrzyki miałam trzy ogromne siniaki).
Natomiast nie wycofywalabym igły przy lekkim bólu. Ja czuje za każdym razem, jak igła wchodzi w ciało i potem rozpieranie przy naciskaniu tłoczka. A przy drugim razie igła może być juz stępiona.
Mam clexane 40, ważę 60kg. -
Witam Dziewczyny!
To może ja się podzielę swoimi doświadczeniami z clexane. Brałam do 21tc dawkę 0,4. Wcześniej ciąża pozamaciczna, jedna obumarła, jedna biochemiczna. Robiłam tylko przeciwciała antykardiolipionowe i przeciw glikoproteinie po łyżeczkowaniu ciąży obumarłej. Te pierwsze wyszły słabo dodatnie a po 12 tyg były już w normie. Teoretycznie więc żadnych wskazań do refundacji ale jednak ją miałam. Dlaczego? Bo byłam pod opieką patologa ciąży. Spróbujcie znaleźć takiego specjalistę. Ma on większe pole do popisu przy wypisywaniu recept. Do tego biorę acard 75mg do przyszłego wtorku i też już kończymy.
Co do samych zastrzyków. U mnie na brzuchu robiły się mega siniaki więc po wielu próbach Mąż robił mi pod pośladkami zaraz. Należy pamiętać że po wkłuciach robią się zrosty i trzeba szukać innych miejsc. U mnie już pod koniec ciężko było takie miejsca znaleźć a wkłucie w zrost było bardzo bolesne. Do tego z obserwacji wiem, że wkłucie należy wykonać jak najszybciej z odpowiednią siłą, a samo wtłoczenie leku pomalutku i spokojnie.
Trochę trzeba się przy tym nacierpieć ale nagroda warta wysiłku. Życzę wytrwałości i spokojnych ciąż -
Cześć dziewczyny, melduję się w Waszej grupie,
mam dawkę 40, jestem po 1 ciąży obumarłej i 1 biochemicznej,
w badaniach wyszła mi któraś mutacja, moja gin nie daje gwarancji, że clexane jest konieczny, ale wolimy dmuchać na zimne,
przy pierwszych wkłuciach płakałam za każdym razem, łzy same mi leciały, ale staram się powoli zmienic nastawinie, przecież robię to dla mojego maleństwa
zastanawiam się tylko czy będę musiała też je robić w kolejnych ciążach, zawsze chciałam mieć gromadkę, ale trochę mnie to kłucie przeraza...
ja też płacę ryczałt, według mojej gin ciąża po poronieniu to wystarczająca podstawa... -
Witajcie dziewczyny
Głowy do góry i nie poddawajcie się dziewczyny, ja przez cała ciąże codziennie robię sobie zastrzyki, nogi mam okropne, mega siniaki, ale wiem ze warto, niestety nie ma idealnej metody na to aby mniej bolało i było mniej siniaków.....niestety.... moja malutka rośnie i mamy przed sobą jeszcze 2 tygodnie do rozwiązania. dlatego wytrwałości
Ulfenstein, Pauka, Bratek lubią tę wiadomość
iwaa27 -
Za mną już 25 tygodni kłucia i pocieszę Was, że można się przyzwyczaić
Odkąd brzuszek mocno urósł, to robię zastrzyki w "boczki", choć ostatnio już tam też skóra napięta, ale jakoś daję radę.Pauka, Bratek lubią tę wiadomość
[/url]
---
One of the happiest moments in life is when you find courage to let go of what you can't change.
Okruszek (*) 12 tc.
-
Oj taaaaak, u mnie też wynaczynienia i siniaki (i, niestety, spory ból) - niezależnie od techniki wykonywania iniekcji. Wybroczyny zwykle robią się na następny dzień, potem powoli siniaki. Ale cóż poradzić.... Daję powoli, patrzę w sufit i uciekam myślami
Za każdym razem powtarzam sobie, że to dla Maluszka A przy tym, że Maluszkowa Babcia biedna się kłuje kilka razy dziennie, już od 30 lat (insulinozależna cukrzyca) - i jakoś żyje choć też nieraz ma świeczki w oczach, biorąc pod uwagę zrosty.... Wyobraźcie sobie - 30 lat x kilka kłuć dziennie. Z tej perspektywy 9 miesięcy po 1xdz. wydaje się od razu mniej groźne ))))))
Tylko żeby się udało na refundację.... No ale przy pierwszej ciąży chyba ciężko będzie jednak kogoś znaleźć, kto się zgodzi
Nie mniej dla nas nie ma opcji, żebyśmy odstawili, nawet, jeśli nie uda się załatwić ryczałtu. Mam uraz po tym, co przeszła moja siostra cioteczna z tą samą mutacją. Udało się dopiero na Clexane i Encortonie (i to udało się już dwa razy - obaj synkowie zdrowi i silni ) - a wcześniej..... szkoda mówić.... -
Dziewczyny trzymam za Was mocno kciuki! Dacie radę:)Dla dzieci zniesiemy wszystko, kto jak kto, ale My Mamy jesteśmy silne i wytrwałe:)
Sama poroniłam 3 razy, dopiero zmiana lekarza i wprowadzenie leczenia pomogły mi utrzymać ciążę. Do 17tc byłam na lekach immunosupresyjnych, do 28tc na Clexane, do 31tc na luteinie. Codzienne kucia mnie doprowadzały do szału, ból i siniaki, ale po zastrzyku zawsze myślałam, że to dla mojego dziecka, o które tak długo walczyłam i nie pozwolę sobię na płacz czy narzekania. Jak już odetchnęłam i odstawiłam wszystkie "wspomagacze" okazało się, że mam cukrzycę ciążową... I dalej muszę się kuć, kilka razy dziennie, do tego muszę trzymać dietę, jest ciężko, wszystkiego muszę sobie odmawiać. Wiem jednak, że macierzyństwo takie jest, matka już nie myśli o sobie tylko o dziecku i to ono jest na 1 miejscu, nie ja! Dlatego nie marudzę, czekam dzielnie na córeczkę Wiem, że warto się poświęcić:)Bo nagroda jest najwspanialszą nagrodzą na świecie:)Pauka, Bratek lubią tę wiadomość