Hej dziewczyny
Historia jest długa, ale obiecałam sobie, że napisze tu wszystko. Moze komuś pomoze. Bo może ktoś tak jak ja kilka miesięcy temu, przegląda w tym momencie wszystkie możliwe fora na ten temat. Pierwsza córeczka zdrowa, cała ciąża bez problemów. Druga ciąża, poronienie (płód obumarł w 6.5 tygodnia). W 3 ciąży poszłam na badanie prenatalne, ze spokojem, bo przecież co mogłoby pójść nie tak.. a jednak się pomyliłam. Przezierność karku w porządku, przepływy krwi w porządku, przy kości nosowej, Pan Doktor na długo się zatrzymal, więc wiedziałam, że coś jest nie tak. Kość była, ale niewystarczająco wykształcona/uwapniona, dość cienka i zaniepokoiła Pana Doktora. Wytłumaczył nam, że nie chce nas starszyc, ale musi nam o tym powiedzieć, że jest ryzyko wad genetycznych, ale oczywiście nie jest to pewne, kość ma jeszcze szansę się wykształcić. Wszystko miało okazać się po badaniach krwi. Doktor zaproponował nam badanie genetyczne Sanco, duża czułość badania i szybkie wyniki. Zdecydowaliśmy się na nie od razu. Mogliśmy czekać 2 tygodnie na pappe, ale gdyby wyszła źle i tak trzeba było robić amniopunkcję albo sanco. To był najgorszy tydzień w naszym życiu. Czekaliśmy na wyniki jak na skazanie. Udałam się do innego lekarza na konsultacje (jeszcze bez wyników z krwi). Po wizycie byłam jeszcze bardziej załamana niż po badaniach prenatalnych. Lekarz nastawiał mnie od początku na najgorsze, powiedział, że kość na pewno już się nie wykształci, że nie zna moich przekonań, ale i tak już nic nie zrobie bo jest to wbrew prawu, że jeśli dziecko okaze się zdrowe to może mieć zniekształcony nos. Okropna wizyta i niekompetentny lekarz. W końcu wyniki z sanco (czekaliśmy 4 dni robocze). Wyniki prawidłowe, zdrowa córeczka. Kamien z serca. Pappa też była w porządku. Byłam jeszcze na konsultacjach u kolejnych dwóch lekarzy. Powiedzieli żeby się uspokoic skoro sanco wyszło dobrze to nie drążyć już tematu i się nie stresować. Że kość ma prawo się jeszcze wykształcić.
Żyliśmy już spokojnie, cieszyliśmy sie ciąża.
Potem kolejne prenatalne (21 tydzien): wszystko w jak najlepszym porządku, tylko znów ta nieszczęsna kość, wtedy Pan Doktor uznał że kosc jest hypoplastyczna, a tym razem brak. Doktora nie uspokoiło sanco jak poprzednich dwóch lekakrzy. Wysłał nas na echo serca płodu, żeby dalej szukać co jest nie tak. Mówił jeszcze nawet o badaniach inwazyjnych. Znów świat się nam zawalił, kolejny raz życie w stresie że jednak nie jest w porządku. Bylismy u wspaniałej Pani Docent (echo serca). Już od razu po wynikach z krwi,mówiła że jest super. Potem sprawdziła dzidziusia, powiedziała że faktycznie nie ma kości nosowej, ale pozostałe parametry idealne. Mówiła, że widziała już dużo takich dzidziusiow bez kości nosowej, że tak się zdarza, że mamy się nie martwic bo mamy zdrowa córeczkę. W końcu porozmawiał z nami ktoś bardzo konkretny, kompetentny i przy tym przemiły i z dużym sercem.
Trzecie badanie prenatalne 32 tydzień ciąży. Nadal brak kości nosowej, wszystkie inne parametry w porządku. Pani Docent znów powiedziała, że się zdarza i taki urok.
Tydzień temu urodziłam córeczkę. Zdrowa i piękną, z normalnym noskiem.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
Kobobo, Daisy___, Sisi85 lubią tę wiadomość
Kobobo, Daisy___, Sisi85 lubią tę wiadomość