odklejenie łożyska
-
WIADOMOŚĆ
-
LaLa90, przykro mi. Na pocieszenie mogę Ci tylko napisać, że u mnie mimo wszystkich wyników nic nie wyszło. Łożysko również było "czyste", żadnych zakrzepów, zawałów itp.itd., także nie zawsze te wyniki cokolwiek wnoszą niestety... Aczkolwiek wiem, że to marne pocieszenie. W takich sytuacjach po prostu nie ma żadnych słów na podniesienie na duchu. Trzeba to jakoś przeżyć, choć jest bardzo trudno i ciężko. Mam nadzieję, że w szpitalu wyjaśniam Wam sytuację, dlaczego nie ma jeszcze wyników łożyska.Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
-
Lala90 u mnie wyszły skrzepy oraz zawał blady ale mimo że mam wyniki to żaden lekarz nie da mi pewności co było przyczyną, bo tak naprawdę te skrzepy mogły się pojawić już po. Także tak jak mówi lorinka wyniki nie zawsze coś wnoszą. Ale mam nadzieję że dowiesz się czegoś więcej w szpitalu.
Ja znowu dziś mam cięższy dzień, boję się rozczarowań z tych starań.. ale dziś idę do lekarza i jak mi powie że jest wszystko ok to się uspokoję chociaż trochę.Jaś Antoni [*] 30tc 12.2018
Tęczowy Ksawery 02.2020 -
No ja niestety mam takie same doświadczenia z tymi wynikami łożyska. Były zrobione u mnie i tak jak u K.k.92 wyszły skrzepy i zawał blady, ale niewiele to wniosło w zasadzie. Zresztą lekarze którzy mi cesarkę robili już widzieli że są skrzepy, więc nawet mogłam nie robić tych badań łożyska. Także nie przejmuj się tak LaLa90.
K.k.92 masz się zupełnie nie przejmować staraniami, bo to na nic. Rozkazuję Ci wręcz Ja w pierwsza ciążę zaszłam niepostrzeżenie a tej drugiej się tak bałam, że z 5 miesięcy mi zeszło nim w nią zaszłam. No ale ja mam też PCOS stwierdzone, więc ciężko powiedzieć czy tak długie starania to był efekt psychologiczny czy wynik choroby.K.k.92 lubi tę wiadomość
2016 Pawełek 28tc
2018 Weronika moja największa radość
2020 Piotruś moja druga największa radość -
Czesc dziewczyny, coz faktycznie jest to roczatowujace gdy czekasz na dzien w ktorym "wszystko ma sie wyjasnic" a tu sie okazuje,ze przepraszamy ale nie mamy kompletu wynikow.
Wiadomo,frustracja czlowieka dopada w takim momencie.
Ale z drugiej strony tak u dziewczyn jak i u mnie w lozysku wykrytu mase skrzepow,ale lekarze sklaniali sie bardziej w kierunku hipotezy ze te skrzepy powstaly juz po oderwaniu sie lozyska.
Co do staran...to podobnie jak Abs mam stwierdzone PCOS i u nas te starania tottoche zeszly -ponad rok.I tez nie wiem na ilezadzialala jakas psychologiczna blokada a na ile byl to problem zw. Z pcos.
Fakt jest taki ze w pazdzierniku na chwilke bylam w ciazy no ale tak jak mowie "na chwilke" niestety.
Nowy rok zaczal sie calkiem radosnie bo wlasnie od dwoch kresek na tescie.
Teraz drze o kazdy uklucie w brzuchu o kazde "cos" co burzy moj spokoj.
Wiec ciaza upragniona jest ale chcialabym jeazcze jakos osiagnac stan sppkoju..
Dodam jako ciekawostke ze lekarze u mnie nie zdecydowali wdrozyc terapii przeciwzakrzepowej gdyz wszystkie moje wyniki byly okMama Dominika (25.10.09),Daniela (19.08.19) i aniolkowej Hani (14.07.17) -
Abs staram się nie przejmować ale to trudniejsze niż myślałam. W 1 ciąży jakoś tak podeszłam do tego na luzie. U mnie wszystkie wyniki są oki oprócz tej mutacji MTHFR C677t heterozygotycznej. Ale tłumacze sobię że jak już byłam w ciąży to teraz też będę.
Lady Aga wcale się nie dziewie że teraz tak uważasz i zawracasz na wszystko uwagę, pewnie każda z nas robiła tak lub będzie robić, ten niepokój już w nas zostanie. Trzymam kciuki żeby było wszystko oki 😉Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 marca 2019, 01:10
Jaś Antoni [*] 30tc 12.2018
Tęczowy Ksawery 02.2020 -
Dziękuje Wam za próbę pocieszenia. Wizyta w szpitalu niewiele wyjaśniła. Nie oddano łożyska do sekcji. Lekarz nie wiedział jak to się stało. Umówiłam się jeszcze na spotkanie do Pani Ordynator, która była jedną z osób, które były przy mnie w dniu śmierci małej i przy porodzie (to ona zdecydowała o cc, inna lekarka myślała, że Małgosia „zasnęła” w moim brzuchu i chciała żebym rodziła naturalnie, nie wiem jak by się to skończylo). Może wyjaśni mi kilka kwestii, bo obecnie jest tak, że nie mam w ręku żadnego dokumentu potwierdzającego, że powodem śmierci mojej córki było odklejenie łożyska, muszę im wszystkim wierzyć na słowo, tym bardziej, że wyniki Małej pokazały, że była zdrowa, mi również nic nie wyszło, a mam już wyniki wszystkich badań (toczeń, zespół antyfosfolipidowy, trombofilia, choroby autoimmunologiczne oraz różne szczepy bakterii wykluczone). Równie dobrze mogłabym nie robić żadnych badań i mój stan wiedzy byłby taki sam...wiem, że nic nie wiem.
Jedyne co powiedział dziś lekarz to, że pół roku to absolutne minimum do rozpoczęcia starań, on wolałby, żebyśmy poczekali rok..i mimo, że nie czuje się jeszcze gotowa, to rok brzmi strasznie. Matko, ja tak bardzo nie wiem czego chce. Zazdroszczę K.k 92 tej odwagi.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 marca 2019, 07:42
-
LaLa90, przykro mi. I szczerze bardzo się dziwię, że nie oddali łożyska do badań. Przecież w takich sytuacjach to wręcz konieczne. No, ale różnie to bywa z tymi lekarzami niestety. Mam nadzieję, że Pani Ordynator będzie potrafiła odpowiedzieć na Twoje pytania. Dobrze, że masz już "swoje" wyniki, przynajmniej wiesz, że wszystko jest w porządku. Co do starań to ilu lekarzy, tyle opinii. Aczkolwiek mi również wszyscy lekarze zalecali pół roku. I jeśli o mnie chodzi, to bardzo to wzięłam do siebie, bo bardzo boję się o tą bliznę, choć pół roku minęło, a mi nadal ciężko zdecydować się na starania, ale teraz to chyba raczej problem głowy, a nie strachu o bliznę. Wiem, że teraz wydaje Ci się, że to szmat czasu, że pół roku, czy rok to bardzo długo. Ale powiem Ci ze swojego doświadczenia, że kiedy mi powiedziano o wstrzymaniu się ze staraniami pół roku, to też mega się przeraziłam. A tak naprawdę nawet nie wiem kiedy to zleciało, aż wierzyć mi się nie chcę, że to już minęło.Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
-
Lorinko, ja sama siebie nie rozumiem - z jednej strony pół roku minie już za 2 miesiące, a ja i tak pewnie nie będę czuć sie gotowa, więc nie wiem czym się tak naprawdę przejmuje. Może tym, że z jego wypowiedzi wynikało, że może i wcześniej mówił nam o pół rok, ale teraz jak już zbliża się ta data, to jednak chciałby, żebyśmy poczekali rok. Dziwna ta zmiana zdania, skoro nawet mnie nie przebadał i nie sprawdził teraz blizny, więc to nie o bliznę chodzi. Może widział jak bardzo przeżywam cały czas to co się stało i dlatego uważa, że u nas powinno to nastąpić później? Nie wiem.
Co do szpitala to rozważam sprawę w sądzie...rozmawiałam już z radcą prawnym. Czy któraś z Was ma doświadczenie w tego typu spawach? -
LaLa90, wiem o czym mówisz, bo sama siebie w wielu kwestiach nie rozumiem. Poza tym jednego dnia twierdzę, że coś jest białe, a następnego, że czarne. Także to chyba u nas normalne zachowanie, po tym co przeszłyśmy. Nie wiem skąd ta zmiana zdania u lekarza o czasie rozpoczęcia starań, ale może rzeczywiście widzi, że psychicznie jeszcze nie doszłaś do siebie. Z drugiej strony, moim zdaniem nigdy nie będziemy tak w pełni gotowe na kolejną ciążę, bo jednak to co przeżyłyśmy, doświadczyło nas tak bardzo, że strach przed następną ciążą jest i zawsze będzie ogromny. Jeśli chodzi o sprawy sądowe to niestety nie pomogę, bo kompletnie się na tym nie znam.Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
-
Lala90 bardzo mi przykro że niczego się nie dowiedziałaś, ale ja też na Twoim miejscu starałabym się wyjaśnić tą sytuację.
Co do starań to mi jedni mówili 3 miesiące inni pół roku, ale my wiemy z mężem że chcemy kolejnej ciąży. Ale każda z nas jest inna i powinna podjąć starania jak już w pełni będzie chciała i będzie przekonana. Co do czasu odczekania to wiecie u nas nie chodzi o same warunki fizyczne tylko też o dojście do siebie psychicznie. Ja jak rozmawiałam z lekarzem na kontroli to na początku wgl nie wspominał o następnej ciąży dopiero jak zapytałam o czas to wtedy, bo jak mi powiedział nie każda mama po stracie od razu chce być w ciąży.
Lala90 doborze że zrobiłaś te badania, chociaż pod tym kątem wiesz że jesteś zdrowa. Daj znać jak się czegoś więcej dowiesz .Jaś Antoni [*] 30tc 12.2018
Tęczowy Ksawery 02.2020 -
Cześć dziewczyny, dziś jadę do szpitala spotkać się z rzecznikiem praw pacjenta. Nie wiem, czy to coś da, ale postanowiliśmy najpierw „ugodowo” podejść do sprawy. Jeśli szpital nas „oleje” wtedy dopiero sąd. Mi właściwie nie chodzi o zemstę ani ukaranie winnych, bo to życia mojego dziecka nie zwróci, tylko o wyjaśnienie sytuacji, bo ja nic z tego wszystkiego nie rozumiem, a to nie pozwala mi na zamknięcie pewnego etapu i rozpoczęcie (za jakiś czas) kolejnych starań.
-
Czekam teraz na wyjaśnienia ze szpitala. Ma przyjść oficjalne pismo. Nie wiem czy to cokolwiek da, ale mam przynajmniej dowód, że próbowałam ugodowo podejść do sprawy. Cała ta sytuacja pogłębia tylko moją i tak bezkresną tęsknotę za córką. Boże jakie to życie byłoby inne gdyby ona żyła.
-
Cześć Lorinko, miło, że pytasz. Dostałam informacje (rozmawiałam z Orydynatorem), że nie oddano łożyska do sekcji, ponieważ nic by to nie wniosło poza tym co lekarze wiedzieli już przy porodzie, czyli, że przyczyną śmierci mojej córki było przedwcześnie oddzielone łożysko. Jeśli przyczyna była znana, to nie widzieli sensu badać...stek bzdur. Mój lekarz, który tam pracuje sam przyznał, że to słabe wyjaśnienie...nie wiem co dalej z tym robić. Czy w ogóle coś robić. To była w końcu moja kochana córeczka, więc muszę znaleść siłę i jeszcze podrążyć temat. Mój lekarz mówi, że nie potrafi mi doradzic w tej kwestia. Jeśli głównym motywem składania pisma była chęć zebrania jak największej ilości informacji, tak aby uniknąć potencjalnych czynników ryzyka w kolejnej ciąży, to on może tylko obiecać, że będzie traktowal mnie „wyjątkowo”, wizyty będę miała częstsze (jak często będę potrzebować), będę mogła dzwonić do niego o każdej porze dnia i nocy, a kolejna ciąża będzie prowadzona na clexanie, pomimo, że nie mam do tego wskazań (wszystkie badania były w porządku i po raz kolejny usłyszałam, że jestem „okazem zdrowia”)...
-
A co u Ciebie Lorinko? Będziecie startować ze staraniami?
K.k. 92 czekam na dobre wieści od Ciebie!
LadyAga jak się czujecie? Który to już tydzień? Mam do Ciebie pytanie - czy jakoś bardziej oszczędzasz się w tej ciąży? Jedna z teorii na temat przyczyn przedwcześnie oddzielonego łożyska głosi, że było ono źle ukształtowane/umiejscowione od samego początku ciąży, dlatego ja teraz się zastanawiam, czy przyczyną nie była moja bardzo częsta i długa jazda samochodem. -
Lala90, nie wiem, ale dla mnie jest to dziwne, ze nie oddali tego łożyska do badań. Mi powiedziano, że łożysko wręcz wymagało badania, aby dowiedzieć się, czy wszystko było z nim w porządku. Ale ja się na tym nie znam za bardzo, także może to lekarze mają rację. Szczerze Ci powiem, że sama nie wiem, co bym zrobiła na Twoim miejscu. To jest naprawdę trudna decyzja, która będzie się wiązała z mnóstwem nerwów, a do tego potrzebna jest siła, żeby walczyć z lekarzami. Musisz sobie sama z mężem odpowiedzieć na pytanie, czy chcecie walczyć.
Jeśli chodzi o łożysko - co prawda to nie było pytanie do mnie, ale mi się wydaję, że gdyby łożysko było źle umiejscowione, to lekarz by to zauważył i coś na ten temat powiedział. Ale to tylko moje zdanie, także mogę się mylić.
Co do naszych starań, to zaczynamy z mężem poważnie myśleć o tym, żeby rozpocząć starania, ale zawsze jest taka "nutka" zawahania. Także na 100% jeszcze nie jestem pewna, jak to będzie w praktyce. Póki co dostałam właśnie @ i zaraz po niej zamierzam się udać do lekarza, a potem zdecydujemy co dalej.
A Wy zaczęliście już myśleć o staraniach, czy na razie odpuszczacie jeszcze tą kwestię?Synek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba -
Czesc dziewczyny;) Lala90,ja bym chyba odpuscila ciaganie sie po sadach,bo to Wam nie pomoze w zaden sposob.Ani nie poskutkuje tym ze lozysko zostanie zbadane,ani nie wroci dziecka a do tego dolozy Wam jeszcze cierpienia.Ciagle bedziecie drapac te rane.To moje zdanie,ja na wlasna reke szukalam informacji.Moj brat jest lekarzem,co prawda nie ginekologiem,ale ma dostep do badan,literatury fachowej..i niestety ale zycie jest brutalne i czasem takie odklejenie lozyska sie zdarza i nikt nie wie dlaczego.Wydaje mi sie ,ze to wlasnie to tak trudno zaakceptowac,bo my za wszelka cene chcialybysmy wiedziec "dlaczego"?
Czujemy sie dobrze,dzis bylam na polowkowym i jesli wszystko bedzie dobrze to bedziemy miec drugiego syneczka:)
Lozysko teraz,jak i w kazdej z moich poprzednich ciaz,umiejscowione centralnie,na tylnej scianie macicy.Pepowina przytwierdzona rowniez centralnie i jest odpowiedniej dlugosci i budowy.Za cztery tyg mam miec badanie funkci lozyska wlansie.
Bardzo chce aby tym razem sie udalo,ale niepokoj jest ciagle niestety.
Chodze do pracy narazie (nie mam fizycznej pracy) bo pomaga mi zajac glowe,ale juz czuje ze rozluznia mi sie miednica wiec w maju pewnie poprosze lekarza o 50%zwolnienia lekarskiego...
Dziewczyny,wszystkie musimy byc dobrrj mysli.Bo juz chyba wyczerpalysmy limit pecha.Ja zycze sobie i kazdej z Was z osobna by kolejna ciaza byla szczesliwa i bez zbednych stresow:)Mama Dominika (25.10.09),Daniela (19.08.19) i aniolkowej Hani (14.07.17) -
LadyAga dużo prawdy jest w tym co piszesz. Jeśli czegoś się nie rozumie, to ciężej się z tym pogodzić, dlatego ludzie pytają „dlaczego”. Przykład dziewczyn z tego forum pokazuje, że kolejna ciąża kończy się szczęśliwie, więc niedługo powitasz swojego drugiego synka! Cieszę się, że prowadzisz tę ciąże normalnie. Ja tez obiecałam sobie, że chociaż w tym pierwszym trymestrze postaram się funkcjonować tak jak dotychczas. W ciąży z Małgosią czułam się świetnie. Mogłam góry przenosić. Mam nadzieje, ze w drugiej będzie podobnie, ale ze szczęśliwym finałem.
Lorinko my jeszcze nie startujemy ze staraniami, leci nam dopiero 5 miesiąc po cc, nie dostałam zielonego światła od lekarza. Idę do niego w maju, zobaczymy co wtedy powie.