odklejenie łożyska
-
WIADOMOŚĆ
-
alciak
Ale historia, bardzo się wzruszyłam.alciak lubi tę wiadomość
A1298C hetero / C677T hetero /
Cukrzyca typu1/Hashimoto
2011 🖤 26tc
2016 🖤13tc
2018 ♥️👣
AMH 3.04(2023) AMH 4,08 (2024)
IVF 12.2023
Punkcja = 14 pęcherzyków
6 🥚 zostały 2
12.2023
1ET 3.1.2 ✓
7dpt beta HCG < 2.30 mIU/ml
9dpt beta HCG < 2.30 mIU/ml😓
2.2024
2FET 4.2.2 ❄️
6dpt beta 0,00😓😓
10dpt beta 0,00😓😓 -
Aliciak.. Straszne to.. Przeraża mnie, że nawet w wysokiej ciąży odklejenie łozyska to ogromne ryzyko. Cieszę się, że u Ciebie dobrze się skończyło. Ściskam mocno
Jestem teraz w kolejnej ciąży i staram się myśleć pozytywnie, ale czasem jest ciężko. Jestem pod opieką hematologa, mój ginekolog też dmucha na zimne i traktuje mnie jako pacjentkę z dużymi potrzebami, że tak to ujmę Mam jego numer i mogę dzwonić, w dodatku w razie jakichś wątpliwości przyjmuje mnie na dodatkowe wizyty (a chodzę na nfz).alciak lubi tę wiadomość
Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Witajcie,
Bardzo mi przykro, że spotykamy się na tym wątku, ale takie chyba jest życie. Postanowiłam napisać, bo może komuś to pomoże. Ja po odklejeniu łożyska czułam się osamotniona z tym problemem- okazuje się, że nie jest to wcale częsta komplikacja. Część ginekologów w ogóle mnie zbywała mówiąc, że na pewno wszystko ze mną ok i to się więcej nie powtórzy. Ja nie wierzyłam. Nie wiedziałam jak mam zabrać się za diagnostykę i znalezienie przyczyny, a wtedy najważniejsze było, abym znalazła przyczynę śmierci mojego synka. Łożysko odkleiło mi się w 29 tygodniu ciąży. Nie miałam żadnych objawów, prócz lekkiego bólu, z którym pojechałam do szpitala. W szpitalu stwierdzono zgon dziecka. Na badaniu łożyska wyszedł zawał. Dziecko zdrowe. Niestety ponoć fakt że do zawału łożyska i jego odklejenia doszło w jego centralnej części spowodował, że nie krwawiłam (krew nie miała którędy się wydostać) i nie miałam żadnych objawów.
Po tym wszystkim przeszłam cała diagnostykę hematologiczną. Mam wykluczone wszystkie choroby o których pisałyście w tym wątku czyli m.in. trombofilie, zespół antyfosfolipidowy, mthfr i inne. Mimo usilnych starań i ogromu czasu i pieniędzy jakie na to poświeciłam nie znalazłam przyczyny odklejenia łożyska u siebie.
Aktualnie jestem w 17 tygodniu ciąży. Ciążę mam prowadzoną z Acardem, który brałam już podczas starań i z Clexane, mimo, że nie mam do tego wskazań hematologicznych. Prawdę mówiąc myślałam, że ta ciąża będzie dla mnie traumą i każdego dnia będę bała się o życie mojego dziecka, ale jakoś szczęśliwie nic takiego się nie dzieje. Cieszę się z mojego odmiennego stanu i staram się myśleć pozytywnie jak inne mamy, które nie miały takich doświadczeń. Cieszę się, że niektóre z Was znowu są w ciąży po tych ciężkich przejściach. Kate 55 bardzo Tobie i sobie kibicuje, wierzę że teraz wszystko będzie ok.
I jeszcze na koniec dodam jedną rzecz, która może być pomocna. Zwracajcie szczególna uwagę na przepływy w macicy. Nieprawidłowe wróżą kłopoty. Być może nie jest to wiedza tajemna, ale w pierwszej ciąży nic na temat przepływów nie wiedziałam niestety.
Pozdrawiam Was wszystkie i ciesze się, że napisałyście2016 Pawełek 28tc
2018 Weronika moja największa radość
2020 Piotruś moja druga największa radość -
A i nie słyszałam, żeby Clexane powodował odklejenie łożyska, właśnie wręcz przeciwne opinie do mnie dotarły. Ponoć polepsza przepływy w macicy i zabezpiecza przed zakrzepami, zatorami.2016 Pawełek 28tc
2018 Weronika moja największa radość
2020 Piotruś moja druga największa radość -
Abs, dziękuję, że piszesz
Jesteśmy teraz na podobnym etapie, mam nadzieję, że obie na wiosnę będziemy szczęśliwymi mamami.
Mi lekarze non stop mówili, że łożysko po prostu się odkleja i jest to przypadek. Znalazłam jakieś tropy w nieprawidłowych wynikach, ale nikt mi nie powiedział, że to mogło być to. Chodzę do świetnego hematologa i on też mówi, że być może te lekkie problemy z krzepliwością u mnie były przyczyną, a być może nie.. Więc nawet mimo tych wyników nie mam pewności.
Ja też myślałam, że będzie gorzej w tej ciąży, ale nie jest aż tak źle. Dobrze też nie jest, bo stresy mimo wszystko są, ale jestem dobrej myśli. Musi się udać.Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Czesc dziewczyny,
Ja jestem juz po diagnostyce w kierunku trombofilii , zespolu antyfosfolipidowego.
Wsrod wynikow, tylko jeden-poziom bialka sa- byl nieznacznie obnizony , prawie na granicy normy. Kaza mi go powtorzyc w listopadzie. Tak bym miala komplet wynikow na grudzien, kiedy to omowia z nami wyniki badan lozyska i obdukcji naszej malutkiej.
Z wstepnych badan Hani wiemy, ze byla zdrowa. Z niecierpliwoscia czekam,by sie dowiedziec czy znalezli cos w lozysku. Lekarze jednak probuja mnie nastawic tak, bym nie oczekiwala jakichs konkretnych wynikow, bo niestety w 90% przypadkow, przyczyn nie znajduja.
Tak jak mowie z badan klinicznych mam nieznacznie obnizony poziom bialka s, co samo w sobie raczej nie wskazuje na problemy z krzepliwoscia.
Na swoja reke zrobilam, jeszcze w PL mutacje genu MTHF i wyszla mi mutacja wlasnie tego genu. W zwiazku z tym lek gin zalecil mi metylowana forme kwasu foliowego (Femibion Natal) oraz chyba witaminy z grupy B (Prewenit intensiv).
Ja mieszkam na stale w Norwegii. Tutaj ciaze prowadzi sie troszke inaczej niz w PL. No ale zapewniaja mnie,ze przy nastepnej beda sledzic przebieg bardzo dokladnie.
Chcialabym,zeby byl nastepny raz w ogole. U mnie na domiar wszystkiego dochodzi jeszcze PCOS.Czyli ogolnie zmiany hormonalne i tez trudnosc z zajsciemw ciaze.
No ale moze sie uda. Polozna mowila,zeby do pol roku- bo wtedy jeszcze "cialo pamieta" ciaze i powinno byc latwiej ze wzgledu na obecnosc hormonow.
My czekamy na 15.12- bo wtedy wlasnie ta wizyta w szpitalu.
A to wszytsko nam sie przytrafilo- 13.07.17.
Bardzo sie ciesze,ze piszecie ze jestescie w ciazy po tym. A jeszcze bardziej sie ciesze,ze piszecie ze ten stres nie paralizuje.
Ja nie ukrywam, bardzo chcialabym znowu byc i czekac na malenstwo, ale z drugiej strony -boje sie powtorki. U mnie po porodzie doszlo do duzych komplikacji i zaburzen krzepliwosci. KRew nie chciala krzepnac. I moj stan byl krytyczny.
Potem jak czytalam o odklejaniu sie lozyska, ze to wlasnie stan zagrozenia zycia zarowno dla matki jak i dla dziecka.
Dziewczyny trzymajcie sie zdrowo i trzymajcie kciuki za nas. Moze nam tez sie uda i bedziemy miec teczowe baby.Mama Dominika (25.10.09),Daniela (19.08.19) i aniolkowej Hani (14.07.17) -
LadyAga rozumiem twoje niepokoje. Ze mną po odklejeniu łożyska tez było źle. Kilka razy leżałam w szpitalu, miałam stan przedrzucawkowy, problemy z krzepliwością, nerkami, nadciśnieniem. No i jeszcze dochodziło ryzyko utraty macicy, bo ponoć przy odklejeniu może się nie obkurczać po cesarce i wtedy trzeba ją wyciąć. Na szczęście o tym wszystkim jakoś szybko zapomniałam i licze na to, że więcej mnie to nie spotka.
No i też mam PCOS, ale jakoś u mnie nie wywołuje to problemów z zajściem w ciążę.2016 Pawełek 28tc
2018 Weronika moja największa radość
2020 Piotruś moja druga największa radość -
Abs,a kiedy u Ciebie doszlo do odklejenia lozyska?Czy dlugo czekaliscie ze staraniami po tym wszystkim?
U mnie na poczatku tez macica nie chciala sie obkurczac,i tez bylo ryzyko ze mi ja wytna,zeby ratowac zycie.Bo ona pozbawiala mnie krwi.Ale na szczescie udalo sie i krwawienie ustalo,wiec nie zostalam pozbawiona nadziei na dzieciatko.
No bardzo bym chciala by nam sie udalo i by tym razem wszystko dobrze sie skonczylo.
Zeby w ciazy lek nie paralizowal.Ja rodzilam naturalnie,w 36tcSovi lubi tę wiadomość
Mama Dominika (25.10.09),Daniela (19.08.19) i aniolkowej Hani (14.07.17) -
U mnie to był 29 tydzień ciąży. Czekaliśmy rok że staraniami bo tak mi kazali lekarze- no przynajmniej większość lekarzy , ale byli i tacy co mówili o pół roku i nawet jeden twierdził że 3 miesiące wystarczy po cesarce odczekać. Ja wolałam odczekać ten rok zresztą było mi to potrzebne żeby pożegnać się z tamtym dzieckiem i jakoś poukładać to wszystko. Może też dzięki temu moja trauma jest mniejsza i lepiej znoszę te ciążę, bardziej spokojnie.2016 Pawełek 28tc
2018 Weronika moja największa radość
2020 Piotruś moja druga największa radość -
Hej,tu po cc tez zalecaja rok.Ja tak jak mowie,rodzilam naturalnie.U nas za chwile minie pol roku.Chcialabym,zeby niebawem nam sie udalo.Choc niewiadomo jak bedzie.
Mnie stresuje troche wiek.W styczniu koncze 35...Mama Dominika (25.10.09),Daniela (19.08.19) i aniolkowej Hani (14.07.17) -
Nie stresuj się wiekiem, nie ma co. Musisz być odstresowaną mamą. Miałaś dużo szczęścia że urodziłaś naturalnie. Ja też chciałam ale mój stan był chyba kiepski bo cesarke mi robili w biegu. Teraz przynajmniej możesz starać się o dziecko wcześniej no i nie dopadną Cię pooperacyjne komplikacje. Życzę abyś szybko zaszła w ciążę i naprawdę nie ma co się stresować i nakręcać że coś będzie nie tak. Prawda jest taka że istnieją setki problemów ciążowych i o większości z nich zwykłe kobiety nie mają pojęcia więc się nie stresują nimi. Niewiedza jest tu cenna. Ja zachowuje się trochę tak jakbym właśnie nie wiedziała - glupie ale to działa, bo przynajmniej nie panikuje:)2016 Pawełek 28tc
2018 Weronika moja największa radość
2020 Piotruś moja druga największa radość -
U nas polecali najpierw odczekać rok (miałam cc). Jakoś po 7 miesiącach poszłam do ginekologa, chciałam się przygotowować do ciąży, zrobić całą diagnostykę. Wtedy usłyszałam, że blizna na macicy wygląda bardzo ładnie, a skoro w każdą ciążę zachodziłam w 6-7 miesięcy, to możemy powoli startować. W sumie chciałam jeszcze poczekać parę miesięcy, bo nie czułam się gotowa na ciążę, no ale los zdecydował za nas i jakoś zaraz po tej wizycie okazało się, że jestem w ciąży Na początku był mega strach i stres, bo przecież nie zdążyłam ogarnąć badań, hematologa, leczenia .. Ale jakoś się udało opanować sytuację, jestem pod kontrolą lekarzy i jestem dobrej myśli I cieszę się ogromnie, że ominął mnie ten stres podczas starań, bo to wspominam okropnie.
LadyAga, ja jak zacznę czasem myśleć o tym, co się może wydarzyć, to aż mrozi krew w żyłach. Raz, że nie przeżyję drugi raz straty dziecka, a dwa, że to właśnie duże ryzyko dla mnie. Zwłaszcza, że biorę teraz clexane i ta rozrzedzona krew podczas odklejania łożyska jest niebezpieczna.. Ale staram się ucinać te myśli, nie pozwalać sobie na takie myślobiegi. Tak mi polecała psycholog. Myśleć pozytywnie, ale mieć świadomość zagrożenia - tak powinno się do tego podchodzić i tak się staram. To wymaga trochę pracy i samodyscypliny, ale naprawdę ułatwia. Samo "projektowanie" przebiegu negatywnych wydarzeń nie ma sensu, to jest tylko w naszej głowie.. Dlatego nie myślę o tych strasznych scenariuszach, a przynajmniej staram się Różnie to wychodzi, ale trzeba nad tym pracować.
No i mam świadomość, że nad nami czuwa nasz Aniołek kochany
U mnie w badaniach wyszły tylko mutacje MTHFR i PAI oraz nieznaczy niedobór białka s. Toczeń, zespół antyfosfolipodowy wykluczony. Wg hematologa powyższe czynniki mogły, ale nie musiały być przyczyną.
Rozmawiałam też ze znajomą, która pisała prace mgr na temat hiperhomocysteinemii jako powikłaniu po mutacji mthfr i ona podnosi właśnie ryzyko odklejenia łożyska. Także ważne, żeby suplementować odpowiednie witaminy i mieć w ryzach tę homocysteinę. Ponoć to jest bardzo świeży temat.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 listopada 2017, 12:41
Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Kurcze,naprawde ciesze sie ze Was tu znalazlam dziewczyny.A powiedz Kate55 czy leki rozrzedzajace krew bralas juz w trakcie staran?Bo nie wiem jak powinnam rozmawiac tu z lekarzem(mieszkamy w NO i jak wszystko jest ok to zazwyczaj jest np tylko jedno usg).
Tu lekarka mowila mi ze przy tak nieznacznym niedoborze bialka s nie widziala potrzeby stos.lekow roses dzajacych krewWiadomość wyedytowana przez autora: 20 listopada 2017, 13:05
Mama Dominika (25.10.09),Daniela (19.08.19) i aniolkowej Hani (14.07.17) -
Lady no właśnie nie brałam, dopiero w trakcie ciąży zrobiłam te badania u hematologa i mutacje, jakoś na koniec 1 trymestru zaczęłam brać clexane. Wcześniej mój ginekolog zalecił mia acard. My w zasadzie się nie staraliśmy, bo zaliczyliśmy wpadkę Nie wiem szczerze mówiąc jak by to wyglądało w normalnej sytuacji.
Wiem, że sporo osób bierze acard w czasie starań i na początku ciąży, ostatnio czytałam artykuł u mamaginekolog.pl, że naprawdę ma wiele zalet.Po 3 latach starań, w końcu z nami Pola, 30.03.2018r.
moje dwa aniołki...
Aniołek, lipiec 2015, cp
Leonek, styczeń 2017, 28tc
-
Kurcze, no ciekawe jak to u nas wyjdzie. Mam nadzieje,ze wyjdzie samo ze nam sie uda szybko, i ze tym razem wszystko sie dobrze skonczy.
To co mnie martwi to to, ze boje sie tego myslenia-ze przeciez bylo krytycznie i dla mnie.
Ale mysle mimo wszystko ,ze radosc z oczekiwania bylaby wazniejsza...silniejsza i moze nie myslelibysmy o tym wszystkim.
Nie wiem za bardzo,czy mam prosic lekarza by mi wypisywal jakies leki rozrzedzajace juz na starania?Sama nie wiem...Mama Dominika (25.10.09),Daniela (19.08.19) i aniolkowej Hani (14.07.17) -
LadyAga no nie wiem to już chyba trzeba ż lekarzem o lekach rozrzedzajacych pogadać. Ja brałam Acard75 podczas starań a Clexane dopiero od 7 tygodnia ciąży bo wtedy byłam na pierwszej wizycie u ginekologa. W ogóle nie wiem czy w Norwegii macie coś takiego jak acard ale aspiryna pewnie jest.2016 Pawełek 28tc
2018 Weronika moja największa radość
2020 Piotruś moja druga największa radość -
alciak wrote:Witajcie.
Kate55 tak mi przykro, tak bardzo Ci kibicowałam, znamy się niestety też z innego wątku (niestety ze względu na temat tamtego wątku). Od kiedy urodziła się Julka nie zaglądałam tu już tak często. Byłam przekonana, że Ty również już nie masz czasu. To straszne co przeszłyście, to straszne jak bliska tego byłabym ja i Julia...
19.12.2016 r poszłam spać dopiero o 1 nad ranem. O 5 standardowo obudził mnie pełny pęcherz. Tak mi się nie chciało wstać, może jakoś zasnę, pomyślałam wtedy. Po chwili jednak pojawiła się myśl, kurcze to 38 tydz, z pełnym pecherzem musi być jej tam ciasno, aaaah wstaję. Dotykam prześcieradła jakieś mokre, krzyczę do męża, żeby zapalił światło, to była krew... Potem biegiem do łazienki, krew w sporej ilości, dzwonię do mamy mówi, że najlepiej wezwać karetkę, a ona już jedzie do szpitala za mną. Pani przyjęła wezwanie, mówi że rodzę, panowie w karetce to samo, no to myślę sobie super, czekałam na to 9 Msc. Położna robi ktg mówi, że rodzę. Lekarz bierze na usg i mocno jeździ między żebrami pytam go czy to normalne żeby aż tak krwawić, powiedział, że nie, ale na usg nic niepokojącego nie widać, zrobi mi jeszcze raz ktg i zobaczą może trzeba będzie ciąć. Trochę zaczęłam się denerwować, ale na cały szpital w tym moim pipidówku to jedyna osoba, której mogę zaufać, miałam rodzić w Warszawie ale nie dojechałam. Lekarz ogląda ktg mówi, że jednak będą ciąć. Pytam co się dzieje mówi, że dziecko ma wysokie tętno ale ten wykres jest płaski nie taki zygzakowaty. No ok. Leżę grzecznie czekam. W pokoju obok lekarz opieprza pielęgniarki, żeby nie wypełniały papierów, bo mnie trzeba natychmiast ciąć, nagle wszyscy biegają wokół mnie, wtedy naprawdę dotarło do mnie, że sprawa jest poważna, pojawiły się pierwsze łzy. Pamiętam jak lekarz wziął nóż do ręki mówił, że na co mu to było, mógł zostać piekarzem, miałby mniej stresująca pracę. Patrzę w lampę widzę mój brzuch, widzę tylko krew... Wyciągają dziecko, płacze, sprawdzają wszystko ok, dają mi ją ucałować i zabierają. Pani anestezjolog mówi, że powinnam doktora po rękach całować, bo na usg nic nie było widać, a odklejało mi się łożysko. Potem zaczęłam o tym czytać, płakałam patrząc na Julię, bo niewiele brakowało, a mogłoby jej tu nie być. Lekarze w moim szpitalu nie cieszą się dobrą opinią, dlatego miałam rodzić w Warszawie, jestem pewna, że gdybym nie trafiła na ordynatora, każdy inny wolałby poczekać i zwalić to na następnego, przecież kończył mu się dyżur o 8 rano, ja urodziłam 7:27. Nie wiem dlaczego miałam więcej szczęścia od Was, po tym wszystkim jestem pewna, że Ktoś nad nami czuwał, mam wrażenie, że Julia to mój mały cud. 2 poprzednie ciąże straciłam, w tej ostatniej uwierzyłam, że wszystko może być dobrze dopiero w 20 tygodniu. Okazuje się, że do ostatniego momentu nie można być pewnym i spokojnym. Nie planujemy jeszcze drugiego dziecka, może za rok, ale myśl o tym, że drugi raz będę przez to wszystko przechodzić, jeszcze bardziej świadoma i bardziej przerażona, normalnie mnie paraliżuje.
Trafiłam na ten wątek przypadkiem i mimo że mi się nie przydarzyło odklejenie łożyska, to mało brakowało a córki bym nie miała. Miałam planową cesarkę i podczas niej doszło do komplikacji, Mała im "uciekła"(obróciła się gdy nacisnęli mi na brzuch). Lekarze panika, córka wychodziła barkiem, pojawiła się krew i smółka, dziecko wyjęli za ponocą vacuum... Nie płakała. Była fioletowa. Dostała 1 punkt. Reanimowana na oczach mojego męża. Udało się, uratowali ją... Dziś ma 4 miesiące i dzień, żyje, poza niewielką asymetrią nic jej Bogu dzięki nie jest... Gdy na nią patrzę mam łzy w oczach, za każdym razem gdy się zdenerwuję na nią bo płacze 3 godzinę (zabkuje), przypominam sobie że mogłam ją stracić i od razu ją przytulam i też zbiera mi się na płacz...
Planowa cesarka i omal nie zmarło mi dziecko.
Pierwsza ciąża zakończona nagłym cc, druga cesarka planowana, kilka dni przed szpotal, tuż przed cc usg i ktg a i tak omal nie skończyło się tragicznie...Piotr 29.08.2015r.
Dominika 31.08.2017r.
Mam Was- mam wszystko.
-
Witam dziewczyny!
Wczoraj odebrałam wyniki sekcji i wyszło, że do śmierci mojego dziecka przyczyniło się najprawdopodobniej przedwczesne odklejenie się łożyska. Badanie histopatologiczne łożyska wykazało obecność zawałów krwotocznych i niedokrwiennych i wiele innych, o których ciężko mi pisać. Rozmawiałam chwile z moim lekarzem prowadzącym i powiedział, że po 3 miesiącach od porodu wyśle mnie na badania, mówił jakie ale ja byłam w takim szoku, że nie pamiętam dokładnie jakie. Chyba mówił coś o krzepliwości ze względu na te zawały...
W związku z tym pytanie do Was, jakie miałyście zlecone badania??? Czy wasi mężowie/partnerzy też jakieś robili???Gabriel 35 tc [*], listopad 2017