ANA p/ciała
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny nie znalazłam tutaj wątku bezpośrednio o tym dziadostwie dlatego zakładam nowy. Czy któraś ma to świństwo w sobie ? Jakie miano i na jakiej podstawie je u Was wykryto ? Zaszłyście normalnie w ciążę z tym i donosiłyście ??
-
Ja kochana mam ana i ana2 świecące czy coś tam. Nie chce mi się szukać wyników, ale wiem, zę jakieś ziarniste, świecące. W każdym razie miałam robione dodatkowe badania, i tak co kilka miesięcy dla sprawdzenia. Po ponad roku sprawdzania pan doktor powiedział, że mogę odpuscic te badania bo wychodzą dobre. Nawet robiłam dodatkowe (takie przed planowaną ciążą). Powiedział, ze w zależności od nich albo będzie musiał napisać pismo do mojego gina, jak ma się ze mną obchodzić, albo nie. Na szczęście wszystko było ok i nie mam żadnego pisma Powiedział jedynie, że w razie gdyby było gorzej to żebym powtórzyła badania i przyszła do niego. Ale już nie muszę chodzić co kilka miesięcy. A Miałam je w ogole robione, bo istniało podejrzenie tocznia. Ogólnie wszystko ok, ale lekarz powiedział, że ciąża może być czynnikiem zapalnym. Znaczy teraz mam skłonności, ale choroby nie, ale ciąża może to zmienic, choc nie musi. Mam nadzieję, że nie zmieni Tak czy owak, staramy się prawie rok (9-10 miesięcy) i póki co - NIC. Ale i pan doktor i gin uważają, że to nie ma wpływu. Mam nadzieję, że jakoś pomogłam
karola_aa lubi tę wiadomość
-
ChciałabymJuż wrote:Ja kochana mam ana i ana2 świecące czy coś tam. Nie chce mi się szukać wyników, ale wiem, zę jakieś ziarniste, świecące. W każdym razie miałam robione dodatkowe badania, i tak co kilka miesięcy dla sprawdzenia. Po ponad roku sprawdzania pan doktor powiedział, że mogę odpuscic te badania bo wychodzą dobre. Nawet robiłam dodatkowe (takie przed planowaną ciążą). Powiedział, ze w zależności od nich albo będzie musiał napisać pismo do mojego gina, jak ma się ze mną obchodzić, albo nie. Na szczęście wszystko było ok i nie mam żadnego pisma Powiedział jedynie, że w razie gdyby było gorzej to żebym powtórzyła badania i przyszła do niego. Ale już nie muszę chodzić co kilka miesięcy. A Miałam je w ogole robione, bo istniało podejrzenie tocznia. Ogólnie wszystko ok, ale lekarz powiedział, że ciąża może być czynnikiem zapalnym. Znaczy teraz mam skłonności, ale choroby nie, ale ciąża może to zmienic, choc nie musi. Mam nadzieję, że nie zmieni Tak czy owak, staramy się prawie rok (9-10 miesięcy) i póki co - NIC. Ale i pan doktor i gin uważają, że to nie ma wpływu. Mam nadzieję, że jakoś pomogłam
A powiedz mi dlaczego miałaś podejrzenie tocznia? Jakie miałaś objawy? Ja je zrobiłam na własną rekę bo wujek gogiel mi podpowiedział:p bolały mnie stawy i kości i co się okazało jak zrobiłam ana1 ze jest pozytywny:( paraliż, strach i same najgorsze myśli:( ANA2 wykazały miano 1:160 czyli wg lekarza wynik negatywny, niskie miamo. Na papierku mam wynik graniczny. Typ świecenia taki sam jak u Ciebie i jakieś ENA czy jakos tak nie wykryte. Lekarka powiedziała mi, że nie mam tocznia, bo nie mam objawów. Ja się jednak nadal panicznie boję, że coś jest nie tak. Stawy i kości nadal bolą idę za 3 tyg jak będę w Polsce na powtórkę tych badań. Mam nadzieję, że wszystko będzie grało.
-
Hmm a powiedz mi skąd jesteś? Ja w Krakowie byłam u świetnego lekarza - bardzo dobrze diagnozuje. Mamert Milewski się nazywa. Hmm dlaczego robiłam te badania i skąd podejrzenie? Hmm.. zaczęło się od tego że kilka lat temu bolało raz jedno kolano, raz drugie i inne stawy czasami. Ortopeda leczył, leczył i g... wyleczył. Ale po jakimś czasie samo przeszło. Kolana zaczęłam bardziej oszczędzać i jest nieźle. Ale ze 2 lata temu zaczęły mi się blokować biodra - tzn. jak się położyłam to nie mogłam ani się obrócić, ani usiąść, ani wstać, taki sakramencki ból był z prawej strony biodra. pomyślałam, zę pewnie mieśnie się spięły czy coś. Polecono mi dobrego rehabilitanta. Chodziłam regularnie. Próbował rozmasować, nakrejał jakieś naklejki, ustawiał, stabilizował i pomagało - na chwilę. Za dzień, dwa znów to samo. Powiedział, że po tylu spotkaniach powinno puścić, a skoro nie, to przyczyna jest głębsza i skonsultował się z panią doktor ortopedą i kazała zrobić właśnie ana1. Zrobiłam wyszło pozytywne. Napisane było w wynikach, że jak pozytywne to żeby zrobić ANA2 więc zrobiłam. No i to jakieś tam świecące, ziarniste czy coś. Polecili mi tego dr Milewskiego i on super mi wszystko wytłumaczył. Też byłam przerażona. Jak usłyszałam, ze to się leczy lekami przeciwrakowymi to mało zawału nie dostałam. Ale on powiedział, że to w bardzo skrajnych przypadkach. Że często bywa tak, że to "coś" jest w uśpieniu. Jak sie o tym wie, trzeba co jakiś czas kontrolować. U jednych się ujawnia i roziwja się choroba, a u innych jest całe życie w uśpieniu lub zanika całkowicie. Powiedział właśnie, że ciąża jest czynnikiem zapalnym, ale przecież z tego mi nie każe zrezygnować i nie oznacza, że na 100%. No i że powinnam raczej unikać ostrego słońca, bo to też czynnik zapalny. Już nawet na wiosnę. Nie chodzi o to, żeby w ogóle na nie nie wychodzić, ale by się smarować z dużym filtrem - szczególnie twarz i dekolt, bo co dziwne te obszary są najbardziej newralgiczne. Pierwszy rok się smarowałam.. teraz zapomniałam. Jak kupię krem (jakiś 25-30) to będę się smarować.
Ale wiesz.. radzę nie wpadać w panikę. i przede wszystkim nie czytaj forum na ten temat, tylko się nakręcisz. Ja już się oduczyłam. Bo tam często piszą osoby, które miały dużo gorsze wyniki i człowiek przybiera sobie do głowy. Albo nie daj Boże coś zasłyszanego, że koleżanka mamy koleżanki kuzynki miała coś tam coś tam. To najgorsze. Ja Ci mogę polecić tego mojego lekarza.On akurat nawet nie jest reumatologiem tylko lekarzem chorób wewnętrznych i alergologiem. A jeśli mieszkasz gdzieś dalej, to poszukaj dobrego diagnostyka. Ja oprócz tych badań miałam jeszcze trochę innych. Wydałam sporo kasy, bo robiłam prywatnie, ale jestem spokojna teraz
Powodzenia Ci życzę i duuuuużo zdrówka Kochana -
Jestem właśnie z okolic Krakowa. Dobrze wiedzieć o tym lekarzu. Dziękuję za informacje najgorsza jest ta świadomość że coś tam jest i może się to odezwać za parę lat i ta świadomość że upragniona ciąża może to pogorszyć tylko jakbyś miała czas i mogła sprawdzić i napisać jakie miałaś to miano będę Ci bardzo wdzięczna. Dzisiaj byłam na morfo jak będzie dobra to trochę się uspokoje. Najgorsze to czekanie. Dziękuję że się odezwałaś a czytanie for to moje "hobby" niestety
-
Ojjj przestań z tym hobby. Moja przyjaciółka mnie skutecznie z niego wyleczyła. Jak raz, drugi, piąty, dziesiąty z płaczem jej coś tłumaczyłam bo wyczytałam gdzieś (a ona jest farmaceutką, więc o niektórych rzeczach ma troszkę pojęcie) to jej się wątroba przewracała Mówiła, ze taki bzdur dawno nie słyszała Tak więc zostaw to dla swojego własnego spokoju.
A miano miałam 1:320
Widzisz, jak mieszkasz w okolicach Krakowa, to po prostu się zapisz do tego lekarza, weź wyniki i on skieruje Cię na dodatkowe badania. Mówię Ci mi początkowo kazał co 3 m-ce chodzić i mówił, że nie mogę sobie tak po prostu odpuścić. Muszę to kontrolować. I po nieco ponad roku powiedział, ze mam super wyniki Nie wydawaj więc na siebie wyroku, bo nie znasz się na tym i więcej sobie narobisz szkody niż pożytku. Zaufaj mu On Ci wszystko wyjaśni -
To masz jedno miano wyższe niż ja. Ciągle robiłaś tylko to jedno badanie czy jeszcze jakieś inne ? Pozbylas się całkowicie tych p/ciał? Powiedz mi jeszcze jak długo czeka się na wizytę jaka cena i gdzie dokładnie przyjmuje? Z której strony Krakowa jesteś ?? Dałaś mi nadzieję :* dziękuję :**
-
Ja też mam te przeciwciała i dodatkowo przeciwłożyskowe 1:10. Nigdy nie myślałam ze ciaża może mój stan pogorszyć, ale że mój stan zagraza ciąży i to mnie najbardziej boli. Zrobiłam badania, bo moja gin już na mnie pomysłu nie miała i co sie dało to już zbadałyśmy. Do lekarza (specjalistki od chorób genetycznych, która podobno prowadzi w razie czego takie ciąże) idę we wtorek.
-
Lili wrote:Ja też mam te przeciwciała i dodatkowo przeciwłożyskowe 1:10. Nigdy nie myślałam ze ciaża może mój stan pogorszyć, ale że mój stan zagraza ciąży i to mnie najbardziej boli. Zrobiłam badania, bo moja gin już na mnie pomysłu nie miała i co sie dało to już zbadałyśmy. Do lekarza (specjalistki od chorób genetycznych, która podobno prowadzi w razie czego takie ciąże) idę we wtorek.[/QUOTE
A jakie masz miano kochana tych przeciwcial? Jakieś inne objawy masz? Bóle stawów kości mięśni? Czyli jak widać w jakiś sposób mogą przyczyniać się do zajścia w ciąże -
1:160, okresowo bolą mnie stawy, tzn. są chwile gdy ich nie czuję, a potem przez jakiś czas bolą codziennie. Ja nie skojarzyłam tych objawów tylko moja gin powiedziała, ze jak mam słaba odporność, to mój organizm może wytwarzać różnego rodzaju przeciwciała, które doprowadzają do poronień. Poprosiłam ją więc, żeby mi dała skierowanie, bo nie chcę czekać do trzech poronień (tyle standardowo się czeka zanim zleci się to badanie). Mój nowy lekarz stwierdził, że to może być również przyczyna tego, ze nie umiem zajść w ciąże. Najczęściej podaje się sterydy, heparynę, acard, czasem szczepienia. Najgorsze jest to, że skoro mamy te przeciwciała, to możemy mieć różne inne - przeciwplemnikowe, lub takie (zapomniałam nazwy, które niszczą komórkę jajową zanim jeszcze zostanie zapłodniona i wiele, wiele innych.
Ja miałam mieć od nowego cyklu kolejną turę stymulacji hormonalnej + inseminacja (przed którą sie strasznie broniłam)+sterydy właśnie. Moja ginka, którą zreszta uważam za swietną lekarkę chciała przeprowadzić taki zmasowany atak na moje jajeczko Jednak w międzyczasie trafiłam do innego lekarza i on zaproponował najpierw zapanowanie nad różnymi moimi przypadłościami i spokojne podejście do sprawy, żeby potem nie było płaczu, bo poronię. Najpierw był bunt, bo przecież ja chcę już, a potem przyznałam mu rację. Generalnie odkąd wiem, ze mam te przeciwciała (od stycznia), to można powiedzieć, ze mocno spasowałam w kwestii starań. Nic na siłę. Widocznie mój organizm broni się przed ciążą, więc się już tak nie nakrecam, że kiedyś musi się udać. Nie musi. Takie pogodzenie się z losem daje duzo spokoju
Na pocieszenie powiem ci, ze jak spanikowana zadzwoniłam z wynikiem do mojej ginki, to powiedziała, ze spokojnie, tragedii nie ma i że wiele kobiet ma te przeciwciała. Poza tym w Wikipedii piszą, ze miano 1:160 ma pewien odsetek kobiet zdrowych, także nosek do góry U mnie większym problemem są te przeciw łożyskowe. -
nick nieaktualnyHey jestem po dwóch poronieniach ANA wyszła mi dodatnia miano 1:100 tym świecenia ziarnisty, w ANA3 wyszedł mi świecący antygen PCNA. Lekarz ginekolog po przeglądnięciu jeszcze innych badań stwierdził że to może być zakrzepica (w ciąży miała krwiaka zakosmówkowego, który za to odpowiada) dodatkowo zrobiłam anty-TPO gdzie przeciwciała tarczycowe wyszły >600 (choroba Hashimoto) + inne badania tarczycy+usg -diagnoza Hashi+niedoczynność. Jeśli chodzi o badania ANA jestem za tym żeby je zrobić, u mnie niestety wszystko wyszło po poronieniu. Teraz muszę zbić tarczyce do wartości zbliżonej 1, na przeciwciała będę brała ACARD+zastrzyki z heparyny ponieważ przeciwciałą ANA i tarczycowe traktują płód jak ciało obce i za wszelką cenę pozbywają się go z organizmu. Zachęcam do poczytania wątku Badania po poronieniu, ponieważ tam jest dużo opisane. Mam nadzieję że komuś pomogłam
karola_aa lubi tę wiadomość
-
karola_aa robiłam jeszcze kilka innych badań. Jakieś CRP, ASO, AST, HLA-B27, antykoagulant toczniowy, jakies przeciwciała i inne. Ale to wszystko zlecił mi ten lekarz. Nie rób nic na własną rękę, bo tylko stracisz pieniądze i po co?I tak Ci nic wyniki nie powiedzą, bo musi je obejrzeć lekarz. Sama nic nie wydumasz. Mówię Ci, zapisz się na wizytę i się znacznie uspokoisz. Ja też się zestresowałam strasznie, a później się okazało, że wcale źle nie jest. Że mnóstwo osób tak ma i u wiekszości przechodzi bez echa, cały czas jako wstrzymane lub cofnięte. A co do badań ANA to nie powtarzałam ich.
karola_aa, reno lubią tę wiadomość
-
ChciałabymJuż wrote:karola_aa robiłam jeszcze kilka innych badań. Jakieś CRP, ASO, AST, HLA-B27, antykoagulant toczniowy, jakies przeciwciała i inne. Ale to wszystko zlecił mi ten lekarz. Nie rób nic na własną rękę, bo tylko stracisz pieniądze i po co?I tak Ci nic wyniki nie powiedzą, bo musi je obejrzeć lekarz. Sama nic nie wydumasz. Mówię Ci, zapisz się na wizytę i się znacznie uspokoisz. Ja też się zestresowałam strasznie, a później się okazało, że wcale źle nie jest. Że mnóstwo osób tak ma i u większości przechodzi bez echa, cały czas jako wstrzymane lub cofnięte. A co do badań ANA to nie powtarzałam ich.
Dzięki za podniesienie mnie na duchu będę w Polsce to powtórzę tylko te ANA i wtedy umówię się do lekarza, żeby mieć świerze wyniki, ale pewnie dopiero końcem maja pójdę, bo na tym urlopie nie zdążę odebrać wyników a następnym razem będę w maju w Polsce.
CRP mam w morfologi tutaj w Dublinie jak robię i mam niziutkie, więc to mnie pociesza, że nie wykrywają, żadnego stanu zapalnego
Mnie tylko martwi to, że te ANA traktują pewnie mojego kochanego zarodka jak jakieś zło
Mam nadzieję, że lekarz coś na to zaradzi.
A w jaki sposób ma wpływ ACARD na te p/ciała i na zagnieżdżenie się zarodka ? -
W taki sposób, że obniża krzepliwość krwi. Dzięki temu nie robią się zatory w łożysku i nie dochodzi do tzw zawału łożyska. Na samo zagnieżdżenie nie mam pojęcia jak wpływa, ale pewnie gęstość krwi też ma tutaj znaczenie.
Byłam we wtorek u ginki specjalizującej się w przeciwciała i powiedziała, ze nie jest tak źle. Wszystko okaże się po kolejnych badaniach. Same ANA nic nie mówią. Należy sprawdzić przeciwko jakiemu organowi są skierowane. Ja zrobiłam dodatkowo ANA - profil, B2 glikoproteine, p/ciała anty kardiolipinowe, antykougulant toczniowy i od siebie AOA (przeciwciała skierowane przeciwko strukturom komórki jajowej).