CZERWCOWE TESTOWANIE ;-)
-
WIADOMOŚĆ
-
Szkoda tylko,ze z dzisiejszego takiego brania to nic nie wyjdzie :ppp heheKatiiii wrote:A jak wróci to bedziesz łatwiejsza ot to to i zaspiewa " Będe brał cię w aucie "

Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 czerwca 2018, 16:02
Katiiii lubi tę wiadomość
-
Dokładnie ważne że chociaż z drugiej strony ma się wsparcie... ale chyba tak wszedzie jest że jakas strona tesciów jest zawsze jakas nie bardzo tak mi sie wydaje...iNso87 wrote:Dla mnie ona do niczego niepotrzebna,gorzej z Malzem, bo wkurza sie delikatnie jak Tesciowa daje,pomaga,pilnuje siostry dzieci.. Ogólnie jakos tak zakrecila Nią ta Jej córka,ze matka uważa Ja za taka zabiedzona i w ogóle niezdolna do życia i trzeba lozyc i pomagać..nie to co mój Malz i nasza rodzina...no ale cóż. Ja mam wsparcie swoich rodziców i nie szukam gdzie indziej.

Ja mam tescia ale nigdy nie poznałam bo mój mąż nie utrzymuje z nim kontaktów ponieważ jakaś krzywde mu zrobił ale nie chciałam dociekać i rozdrapywać ran wiec nie pytałam za to tesciowej też nie poznałam ponieważ nie żyła już jak poznałam mojego meża.
Z mojej strony zaś oboje rodzice żyją ale u mnie dluga historia i naprawde musiałabym tutaj koleżance butle wziać i wypic aby o tym pisać... Można w skrócie ująć że nie mamy nikogo prócz siebie
-
Katiii rozumiem. Ja tez Teścia nie poznałam niestety. Zaczelam pracować z Malzem tak od października,od maja byliśmy juz para a Tesc pod koniec czerwca dostal zawalu i zmarł. Jak miałam przyjść jakos w czerwcu na poczatku do Malza domu to akurat sie rozchorowalam.. Z reszta u nas tez poczatku trudne bo Tesciowa byla na nie..bo ja juz córkę miałam..no to jak panna z dzieckiem moze sie spotykać z Jej synem.. Takze nie spieszylam sie tam. A jeszcze mój Malz rozstal sie wczesniej ze swoja byla z ktora byl chyba z 5lat i to juz byla pewnie moja wina i tak właśnie wiecznie jakies ale do mnie.Katiiii wrote:Dokładnie ważne że chociaż z drugiej strony ma się wsparcie... ale chyba tak wszedzie jest że jakas strona tesciów jest zawsze jakas nie bardzo tak mi sie wydaje...
Ja mam tescia ale nigdy nie poznałam bo mój mąż nie utrzymuje z nim kontaktów ponieważ jakaś krzywde mu zrobił ale nie chciałam dociekać i rozdrapywać ran wiec nie pytałam za to tesciowej też nie poznałam ponieważ nie żyła już jak poznałam mojego meża.
Z mojej strony zaś oboje rodzice żyją ale u mnie dluga historia i naprawde musiałabym tutaj koleżance butle wziać i wypic aby o tym pisać... Można w skrócie ująć że nie mamy nikogo prócz siebie
Katiiii lubi tę wiadomość
-
Tak zostajemy na stałe ponieważ do PL szczerze nie mamy do czego wracac . Ja mieszkałam na pokoju u ojca... mój też nie ma nic w PL wiec nie mielibyśmy gdzie sie podziać.Bonda wrote:Katka,to pewnie jak to z dala od kraju,są plusy i minusy.Wiadomo jak to w UK,Polak Polakowi wilkiem.
Zostajecie tam już na stałe?
Dzieci uczą się/będą się uczyć języka?
A tutaj mamy mieszkanie , syn chodzi do przedszkola odkąd skończył 2 latka teraz od września idzie do szkoły tzn Recepcion a córka idzie do przedszkola jako że 2 latka skonczy lada chwila.. papiery już złozyłam i opłaciłam miejsce dla niej.
Synek ogólnie bardzo słabo mówi i chodzimy z nim do logopedy które jako tako zauważyłam dają efekty ale on bedzie i tak w j.angelskim rozmawiac bo po 1. jest łatwiejszy po 2. wszedzie słyszy angelski a po 3.w przedszkolu też tylko angelski i logopedka mówiła że jego pierwszym jezykiem bedzie angelski. W domu malo potrafi powiedzieć w jezyku polskim mimo że my cały czas do niego mówimy po polsku to i tak odpowiada nam w jezyku angelskim ponieważ nie potrafi powiedzieć w jezyku polskim. Córeczka jeszcze nie rozmawia wiec zobaczymy jak to bedzie z nią.
Mój mąż mieszka w UK juz prawie 8 l ja prawie 6... tak tak poznaliśmy się grając w gre sieciowa
hahahaha
Był piekny dzień ... maż zadzwonił że mam sie pakować bo znalazł pokój na wynajem i załatwił mi pracę u siebie wiec sruuu spakowałam się zamówiłam busa i witaj UK i tak zostałam po 1.5 miesiaca okazało sie że jestem w ciazy
Tak pierwszy raz w zyciu zobaczyłam mojego meża przyjezdzajac do UK wiec no postawiłam swoje całe życie na jedną kartę
-
Ah jak wkurwia mnie takie podejscie ludzi ja pierdziele... mój maż też ma córke która ma 16 lat i z tego powodu miałabym nie próbować i nie byc teraz szczesliwa... totalna bzduraiNso87 wrote:Katiii rozumiem. Ja tez Teścia nie poznałam niestety. Zaczelam pracować z Malzem tak od października,od maja byliśmy juz para a Tesc pod koniec czerwca dostal zawalu i zmarł. Jak miałam przyjść jakos w czerwcu na poczatku do Malza domu to akurat sie rozchorowalam.. Z reszta u nas tez poczatku trudne bo Tesciowa byla na nie..bo ja juz córkę miałam..no to jak panna z dzieckiem moze sie spotykać z Jej synem.. Takze nie spieszylam sie tam. A jeszcze mój Malz rozstal sie wczesniej ze swoja byla z ktora byl chyba z 5lat i to juz byla pewnie moja wina i tak właśnie wiecznie jakies ale do mnie.

Mój mi od razu powiedział że ma dziecko i szanowałam bardzo fakt że nie ukrywał tego a przecież mógł kłamac tak że hoho tym bardziej że nie miałam jak tego sprawdzić bo przecież nigdy sie wczesniej nie widzieliśmy dopiero jak pojechalam do niego i zostalam...
Strasznie wkurzają mnie tacy ludzie... bo dzieci nie są niczemu winne ... sa i tyle tak bywa a to ze obojgu dorosłym się nie ułożyło no cóż . Mój mąż pracowa w warszawie kiedy jego ex dziewczyna była z nim w ciazy i chciał zrobic jej niespodzianke ... przyjechał bez zapowiedzi a ona w wyrze z innym się bzykała wiec sorry... za to miałabym wynić teraz jego ?czy to że ma dziecko które nie było mu dane wychowyać przez zachowanie jej matki? ... nie którzy są dziwni ... -
Świetne są takie związki.I powiem Ci,że pomimo że ja mam oboje rodziców,mąż ma tylko mamę już,to zdecydowanie wolimy jak są daleko.Lubię fakt,że jesteśmy zdani na siebie.To bardzo związek umacnia.Katiiii wrote:Tak zostajemy na stałe ponieważ do PL szczerze nie mamy do czego wracac . Ja mieszkałam na pokoju u ojca... mój też nie ma nic w PL wiec nie mielibyśmy gdzie sie podziać.
A tutaj mamy mieszkanie , syn chodzi do przedszkola odkąd skończył 2 latka teraz od września idzie do szkoły tzn Recepcion a córka idzie do przedszkola jako że 2 latka skonczy lada chwila.. papiery już złozyłam i opłaciłam miejsce dla niej.
Synek ogólnie bardzo słabo mówi i chodzimy z nim do logopedy które jako tako zauważyłam dają efekty ale on bedzie i tak w j.angelskim rozmawiac bo po 1. jest łatwiejszy po 2. wszedzie słyszy angelski a po 3.w przedszkolu też tylko angelski i logopedka mówiła że jego pierwszym jezykiem bedzie angelski. W domu malo potrafi powiedzieć w jezyku polskim mimo że my cały czas do niego mówimy po polsku to i tak odpowiada nam w jezyku angelskim ponieważ nie potrafi powiedzieć w jezyku polskim. Córeczka jeszcze nie rozmawia wiec zobaczymy jak to bedzie z nią.
Mój mąż mieszka w UK juz prawie 8 l ja prawie 6... tak tak poznaliśmy się grając w gre sieciowa
hahahaha
Był piekny dzień ... maż zadzwonił że mam sie pakować bo znalazł pokój na wynajem i załatwił mi pracę u siebie wiec sruuu spakowałam się zamówiłam busa i witaj UK i tak zostałam po 1.5 miesiaca okazało sie że jestem w ciazy
Tak pierwszy raz w zyciu zobaczyłam mojego meża przyjezdzajac do UK wiec no postawiłam swoje całe życie na jedną kartę 
Katiiii lubi tę wiadomość
-
Dokładnie tak wiadomo fajnie miec u kogos wsparcie ale co za duzo to nie zdrowo... nam dobrze ze nikt się nie wtrynia ale czasami brakuje mi tego że moje dzieci nie mają dziadków itp no ale cóż takie życie nie można mieć wszystkiego . Najważniejsze dla mnei jest to aby moje dzieci miały rodziców i wiedziały że zawsze bedziemy dla nich. Ja tego nie miałam za dzieciaka i pragnę aby moje dzieci to miały.Bonda wrote:Świetne są takie związki.I powiem Ci,że pomimo że ja mam oboje rodziców,mąż ma tylko mamę już,to zdecydowanie wolimy jak są daleko.Lubię fakt,że jesteśmy zdani na siebie.To bardzo związek umacnia.
-
Nie ma jakieś masakry. Teściowa ok a teścia toleruje nic więcej. Całe szczęście mieszkają ładny kawałek od nas. Weekend jestem w stanie znieść ale na dluzej to bym chyba kogoś zabiła. Oni nic nie wiedzą o staraniach. Wiedza ze próbujemy, nic więcej nie mówimy bo zaczyna się dopytywanje. A jutro muszę jeszcze betę powtórzyć. Kumulacja nerwów może dać o sobie znać, bo jestem bardziej drazliwa. Jakoś dam radę.iNso87 wrote:Az taka masakra z teściami??;>
Katiiii lubi tę wiadomość
7 lat starań....
insulinooporność
MTHFR - układ heterozygotyczny
AMH: 0,69 (05.2018)
SONO HSG -OK !!!!
31.05.2018 (IUI) - 4tc
24.08.2018 (IUI) -
-
Katiii niezla historia!;d nie balas sie,ze to jakiś gwalciciel,morderca,porywacz polek ??:d hehehehe
No u mnie z ojcem biologicznym starszej bylo tak,ze byl leniem,cpunem bo inaczej tego nie nazwę i pijakiem..:p tak wyszlo szydlo z worka jak urodziła sie Mala. Żeby nie moi rodzice to chyba biedę bym klepala z Mala.. Bo jego interesowalo to jak się zabawić,aha no i zlodziejem byl,tak właśnie jak ukraść,rozbój zrobić. Takze jak weszliśmy na drogę kłótni i bicia siebie wzajemnie powiedziałam dość,za dziecko i do widzenia. Ślubu nie miałam takze ten..ulatwilo mi tez odejście to,ze potem go,Znowu!(tak bo nie wiedziałam o wcześniejszych..) posadzili. Te życie to różne scenariusze pisze. Dobrze,ze tafilam na super faceta z ktorym mam wspólny dom i rodzine i nikt nie odczuwa przede wszystkim,ze Starsza nie jest biologicznie jego;)Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 czerwca 2018, 16:32
Katiiii lubi tę wiadomość
-
Wyjdzie czy nie, poszaleć możecieiNso87 wrote:Szkoda tylko,ze z dzisiejszego takiego brania to nic nie wyjdzie :ppp hehe
iNso87 lubi tę wiadomość
7 lat starań....
insulinooporność
MTHFR - układ heterozygotyczny
AMH: 0,69 (05.2018)
SONO HSG -OK !!!!
31.05.2018 (IUI) - 4tc
24.08.2018 (IUI) -
-
Zawsze w weekend mozesz wymyslec jakas wymówke i nie pojechacPaula83 wrote:Nie ma jakieś masakry. Teściowa ok a teścia toleruje nic więcej. Całe szczęście mieszkają ładny kawałek od nas. Weekend jestem w stanie znieść ale na dluzej to bym chyba kogoś zabiła. Oni nic nie wiedzą o staraniach. Wiedza ze próbujemy, nic więcej nie mówimy bo zaczyna się dopytywanje. A jutro muszę jeszcze betę powtórzyć. Kumulacja nerwów może dać o sobie znać, bo jestem bardziej drazliwa. Jakoś dam radę.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 czerwca 2018, 16:31
Paula83 lubi tę wiadomość
-
Wiem, ale teraz już muszę jechać bo mają rocznicę więc się nie wymigam
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 czerwca 2018, 16:33
Katiiii lubi tę wiadomość
7 lat starań....
insulinooporność
MTHFR - układ heterozygotyczny
AMH: 0,69 (05.2018)
SONO HSG -OK !!!!
31.05.2018 (IUI) - 4tc
24.08.2018 (IUI) -
-
Heheh no tak ale musze Wam powiedziec,ze u nas właśnie role sie odwrocily. Jak się nie staraliśmy i brałam tabsy to libido -100 u mnie i prawie zawsze mi się nie chialo..a teraz ja chce codziennie a moj Malz idzie spac albo nie da rady bo zmęczony ha ha ha :p takze musze brać pod uwagę to,ze dzis moze miec Migrenę hahaPaula83 wrote:Wyjdzie czy nie, poszaleć możecie

Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 czerwca 2018, 16:35
Katiiii lubi tę wiadomość
-
Tez nie miałam po co ukrywać,ze mam córkę. Z reszta jakos tak wyszlo,ze się dowiedział w luźnej rozmowie bo w sumie wtedy nic mnie z nim nawet nie laczylo. Takze zanim sie zdecydował na jakies flirty:p to miał czas,żeby przemyśleć to i owo.Katiiii wrote:Ah jak wkurwia mnie takie podejscie ludzi ja pierdziele... mój maż też ma córke która ma 16 lat i z tego powodu miałabym nie próbować i nie byc teraz szczesliwa... totalna bzdura

Mój mi od razu powiedział że ma dziecko i szanowałam bardzo fakt że nie ukrywał tego a przecież mógł kłamac tak że hoho tym bardziej że nie miałam jak tego sprawdzić bo przecież nigdy sie wczesniej nie widzieliśmy dopiero jak pojechalam do niego i zostalam...
Strasznie wkurzają mnie tacy ludzie... bo dzieci nie są niczemu winne ... sa i tyle tak bywa a to ze obojgu dorosłym się nie ułożyło no cóż . Mój mąż pracowa w warszawie kiedy jego ex dziewczyna była z nim w ciazy i chciał zrobic jej niespodzianke ... przyjechał bez zapowiedzi a ona w wyrze z innym się bzykała wiec sorry... za to miałabym wynić teraz jego ?czy to że ma dziecko które nie było mu dane wychowyać przez zachowanie jej matki? ... nie którzy są dziwni ...
Ojjj to rzeczywiście nieźle zaszalala...;/ nigdy nie zrozumiem zdrady.
Edt.
Dla mnie to w sumie tylko jedno pytanie sie nasuwa w tej calej sytuacji..czy dziecko rzeczywiście jest jego?;/
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 czerwca 2018, 16:42
Katiiii lubi tę wiadomość
-
iNso87 wrote:Katiii niezla historia!;d nie balas sie,ze to jakiś gwalciciel,morderca,porywacz polek ??:d hehehehe
No u mnie z ojcem biologicznym starszej bylo tak,ze byl leniem,cpunem bo inaczej tego nie nazwę i pijakiem..:p tak wyszlo szydlo z worka jak urodziła sie Mala. Żeby nie moi rodzice to chyba biedę bym klepala z Mala.. Bo jego interesowalo to jak się zabawić,aha no i zlodziejem byl,tak właśnie jak ukraść,rozbój zrobić. Takze jak weszliśmy na drogę kłótni i bicia siebie wzajemnie powiedziałam dość,za dziecko i do widzenia. Ślubu nie miałam takze ten..ulatwilo mi tez odejście to,ze potem go,Znowu!(tak bo nie wiedziałam o wcześniejszych..) posadzili. Te życie to różne scenariusze pisze. Dobrze,ze tafilam na super faceta z ktorym mam wspólny dom i rodzine i nikt nie odczuwa przede wszystkim,ze Starsza nie jest biologicznie jego;)
Rozwaliłaś tymi słowami mojego męża haha mówi że " Brawa dla tej pani "
hahaha
Oczywiscie że się bałam ale nie jego ani nie tego że zrobi mi krzywdę ale tego że jak dojadę na miejsce to go tam nie bedzie że podał zły adres albo że się wiesz no zabawił czy coś a zaznaczę że miałam kase na bilet tylko w jedną stronę
także tego no nie miałabym w sumie jak wrócic.
Ale w głebi serca bardzo mocno czułam że to jest to że muszę to zrobić że on mnie kocha naprawdę [ tak wiem jak to brzmi jak można kochać kogoś nie widząc go nigdy ] cieżko mi to wytlumaczyc ale ja czułam te uczucie i czułam że nas tyle łączy co nigdy mnie z nikim nie łaczyło i pewnie gdyby nie te pewnosci które mną kierowały nie wyjechałabym ale pojechałam zobaczyłam... pierwsze dni to jak bajka potem okazało się że jestem w ciąży dla mnie ogromne szczescie wymarzone upragnione nie do opisania tym bardziej że z ex 4 lata staran i nic ... Nie żałuje tej decyzji, nie żałuje tego że postawiłam swoje życie na jedna kartę. Sporo osób nie rozumie mnie pod tym względem.. nie rozumieja jak mogłam pojechac tak bardzo daleko do obecego faceta którego nigdy na oczy nie widziałam a ja odpowiadam tylko tyle że nie miałam nic do stracenia bo moje serce byłoby martwe gdybym tego nie zrobiła a tak czuję że zrobiłam to co musiałam to co czułam i czuje się wolna. Cieżko mi to uczucie tak opisać w 100% nie potrafię znalesc takich słow hehe... Mój tata nazwał mnie szma... kur. ze jestem taka jak matka itp bardzo pocieszające... zabolało mnie to zle i tak czulam sie szczesliwa że to zrobiłam co zrobiłam.
iNso87 lubi tę wiadomość
-
Katii hahaha to taki joke byl oczywiście;d No w zyciu kto nie ryzykuje ten nic nie ma! To się sprawdza poprostu,taka jest prawda. Super,ze się ulozylo a Ty się nie rozczarowalas;d Przykro mi.ze tak Ciebie rodzina potraktowala ale niestety nie na wszystko i wszystkich mamy wpływ takze ciesz sie z teg,ze masz życie ułożone;d i jesteś Ty szczęśliwa. U nas oczywiście ślub cywilny byl bo chcieliśmy wspólny kredyt i mieszkaniem potem byla Lena. A dzis jest jak jest. Nie chce tu sie chwalić ale mogę się założyć,ze teraz Tesciowa zazdrości dla syna Zony;d a sama jest wkurzona,ze zle mnie ocenila:pKatiiii wrote:Rozwaliłaś tymi słowami mojego męża haha mówi że " Brawa dla tej pani "
hahaha
Oczywiscie że się bałam ale nie jego ani nie tego że zrobi mi krzywdę ale tego że jak dojadę na miejsce to go tam nie bedzie że podał zły adres albo że się wiesz no zabawił czy coś a zaznaczę że miałam kase na bilet tylko w jedną stronę
także tego no nie miałabym w sumie jak wrócic.
Ale w głebi serca bardzo mocno czułam że to jest to że muszę to zrobić że on mnie kocha naprawdę [ tak wiem jak to brzmi jak można kochać kogoś nie widząc go nigdy ] cieżko mi to wytlumaczyc ale ja czułam te uczucie i czułam że nas tyle łączy co nigdy mnie z nikim nie łaczyło i pewnie gdyby nie te pewnosci które mną kierowały nie wyjechałabym ale pojechałam zobaczyłam... pierwsze dni to jak bajka potem okazało się że jestem w ciąży dla mnie ogromne szczescie wymarzone upragnione nie do opisania tym bardziej że z ex 4 lata staran i nic ... Nie żałuje tej decyzji, nie żałuje tego że postawiłam swoje życie na jedna kartę. Sporo osób nie rozumie mnie pod tym względem.. nie rozumieja jak mogłam pojechac tak bardzo daleko do obecego faceta którego nigdy na oczy nie widziałam a ja odpowiadam tylko tyle że nie miałam nic do stracenia bo moje serce byłoby martwe gdybym tego nie zrobiła a tak czuję że zrobiłam to co musiałam to co czułam i czuje się wolna. Cieżko mi to uczucie tak opisać w 100% nie potrafię znalesc takich słow hehe... Mój tata nazwał mnie szma... kur. ze jestem taka jak matka itp bardzo pocieszające... zabolało mnie to zle i tak czulam sie szczesliwa że to zrobiłam co zrobiłam.
Katiiii lubi tę wiadomość
-
Ale żeśmy się rozpisaly na temat staran..hahahah:p
Edit.
Jeszcz moja młodsza nastawia na repete;) jakas durna piosenkę na YT techno kury i skacze przy tym..no padaka;dWiadomość wyedytowana przez autora: 7 lipca 2018, 06:20
Katiiii lubi tę wiadomość





13.08.2014


