Jak nie zwariować, gdy wszystko idzie nie tak
-
WIADOMOŚĆ
-
Adry wrote:a co z tym właścicielem szogunem?
A ogólnie to ciagle bijemy się z myślami co robić w najbliższej przyszłości, tj.zostawać tu czy wyjechać tam w męża strony. Do końca roku na pewno nie wyjedziemy ale caly czas zastanawiamy się intensywnie.
Że też człowiek nie może przewidzieć na kilka kroków do przodu i która decyzja będzie lepsza... -
Adry wrote:no to byłoby zbyt piękne.
ja CI nie mogę doradzić, bo zbyt mało wiem, a co Was powstrzymuje przed wyjazdem, a co przed pozostaniem?
Chyba nikt nam tu nie doradzi bo są różne zdania,myślę że czas tu pokaże wszystko a zwłaszcza jak już dzidzia się pojawi i będziemy tu nadal zdani tylko na siebie w dodatku w wynajmowanym mieszkaniu. Zobaczymy też jak z tymi zarobkami. -
Jak dla mnie wątek ma tytuł "jak nie zwariować gdy wszystko idzie nie tak". Zarówno dla staraczek jak i matek jak i ciężarnych. Każda z tych grup i osób ma swoje problemy większe czy mniejsze na każdym z tych etapów. To jest grupa wsparcia dla wszystkich więc siłą rzeczy świeże matki piszą o niewyspaniu, o karmieniu o smoczkach o chorobach i diagnozach i pieluchach. Staraczki o zabiegach o wizytach lekarskich o niepowodzeniacj procedurach i wątpliwościach. Ciężarne o plamieniach dolegliwościach obawach szyjkach leżeniu itd.
Moim zdaniem każdy ma tutaj prawo pisać ile chce i o czym. Tak było od początku i jak ja się starałam to fakt miałam gula że komuś się udało ale miałam nadzieję że też mi się uda i znajdywałam tutaj wsparcie i nadal znajduje. Dlatego nie zamierzam opuszczać wątku dlatego że jestem w ciąży bo tu mam nawet większe wsparcie i zrozumienie niż od własnego męża.
Jutro jedziemy do znajomych, synek pozna miesięczną koleżankę.Dobrze że mają windę w bloku bo inaczej bym nie jechała. Przynajmniej jakaś rozrywka bo już mnie nosi i poszłabym do parku, do kina czy na wycieczke nad jezioro.
Adry, Zozo, Frida91, Multiwitamina lubią tę wiadomość
-
Adry ja bardzo chętnie się dzielę, bo brakuje mi takiej formy wygadania się. Jak rozmawiam z rodziną to od razu becze, jak tutaj pisze to zazwyczaj też, wtedy przerywa i za chwilę mogę dokończyć. Ale tej całej otoczki nie widać, a w realu niestety już tak. A nie lubię płakać publicznie. A z drugiej strony wiem że moja historia jest dokująca, są tu dziewczyny w ciąży, które niepotrzebnie będą analizować i zamartwiac się. Zaczęłam o tym pisać bo też po porodzie nie chciałam pisać że jest rewelacja i super. Za bardzo Was szanuje żeby Was oszukiwać.
Nefre przykro mi że namieszalam Ci w głowie, spodziewałam się że może do tego dojść, przepraszam. Weź pod uwagę że nasza sytuacja statystycznie w ogóle nie powinna się zdążyć więc się za dużo nie zadreczaj.
Adry co to za historia z krwotokami?Adry lubi tę wiadomość
-
Nefre_ ms wrote:Adry
Podjęłam już decyzję. Walczyłam z tym cały tydzień.
Wiem że Tobie robię tym największą przykrość ale wiem że też to zrozumiesz.
Nie ogarniam tego. Chyba nawet nie chce. Za dużo mnie to kosztuje, zwłaszcza ostatnio a mocno walczę żeby znaleźć spokój..
Dam znać jutro jak poszło. Wiem że trzymajcie za mnie kciuki i dziękuję za to.
Nam nie chodzi o to, żeby nie pisać o dzieciach. Tylko wcześniej było tak, że nie pisałyście non stop o staraniach tylko o wszystkim. Jakieś głupie sytuacje z życia, jakieś rozkminy życiowe całkiem niezwiązane ze staraniami, jakieś ciekawe ksiązki albo filmy które oglądałyście... a teraz tak jak mówi Nefre, nie ma żadnego innego tematu niż ciąża/dzieci. No i siłą rzeczy jesteśmy wyalienowane. Raz, że dlatego, że czujemy się samotne bo my ciągle jeszcze walczymy i nie wiadomo ile nam jeszcze przyjdzie tak walczyć. Dwa, że nie mamy za bardzo nic do powiedzenia. Bo nie ma innych tematów już niż dzieci. A ja nie znam się na kp, na laktatorach itp. I jest nam po prostu ciężko. Bo wątek z gadania o niczym przerodził się w wątek typowy dzieciowy z fioletowej strony. I hm... jak zajdziemy w ciążę to na pewno wrócimy, bo wtedy będziemy miały dużo więcej do powiedzeniapozdrawiam was dziewczyny
może czasem będę tu jeszcze zaglądać. Jak chcecie wiedziec co u mnie to zapraszam do mojego pamiętnika
tak czy siak miło z Wami było spędzić ten czas
i no nie jest to niczyja wina. Po prostu drogi się czasem rozchodzą. Powodzenia Wam życzę
pumka, Evell, Nefre_ ms lubią tę wiadomość
Prawie 5 lat starań...
33 lata, endometrioza II st., IO, niepłodność idiopatyczna, amh 3
26cs ---> IUI nieudane
1) IMSI (długi protokół) Angelius
6 kom --> 5 zarodków --> 8b (ET) --> beta 1, brak ❄️
2) ICSI (długi protokół) Novum
11 kom --> 8 zarodków --> 7c, 7b (FET) -->
7dpt beta <2, 9dpt beta 2, 10dpt beta 3,16, brak ❄️
3) IMSI (krótki protokół z Elonvą) Angelius
9 kom --> 8 zarodków --> 1BB, znowu brak ❄️ 😞 FET --> 7dpt beta <0.5
4) 5) 6) ministymulacje Eurofertil Czechy 🥰 cud --> ❄️❄️❄️❄️ 4AA, 4AB, 2AA, 2BB 🥰
FET 4AA--> 6dpt beta 22
8dpt beta 78
10dpt beta 152 ❤️❤️❤️
14dpt beta 850 ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
"Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie" JP II
Córeczka 🥰🥰🥰
5.10.2022 ❤️
Moje marzenie się spełnilo 😍👶🤱 -
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 maja 2019, 22:59
2007 - syn.
Starania 10lat o rodzeństwo.
2018-nieudane hsg, histeroskopia( usunięcie 2 polipow z szyjki, lyzeczkowanie, zrosty w macicy - część uwolniono)
Laparoskopia diagnostyczna - obustronna niedroznosc jajowodów.
2019.05 - start IVF krótki protokół.
17.05 punkcja: z 6 zaplodnionych sa 2 blastki 4aa i 4bb ❄❄
FET- może kiedyś się doczekam..
Cienkie endometrium
Mutacje Pai-1 i Mthfr
14.08.2019 - SIS- cała macica w zrostach, zrosniety prawy róg.
Pojemność macicy bez zrostow 0.3ml..
5.11.2019 - histeroskopia operacyjna - usuniete zrosty, udalo sie otworzyć macice.
20.11 c.d.leczenia - balonowanie macicy
26.01 NATURALNY CUD...9tc[*]
02.05.2022 beta hcg 3164
04.05.2022 beta hcg 6466
05.05.2022 beta hcg 8698
13.05.2022 beta hcg 19949
19.02.2022 beta hcg 37821, prog.26,50
06.06.2022 serduszko nie bije [*]
Aniołek 10tc
20.06 poronienie zatrzymane, zabieg.
Koniec przygody ze staraniami -
Dziś wraca mój małżonek do domu. 4 dzień go nie widzę i już trochę mi brakuje tego gderania w domu
Wczoraj biedni pracowali od 6 rano do północy. Ciekawe jak dziś.
Ale jestem głodna. Burczy mi w brzuchu. Zrobiłabym nalot na lodówkę, ale nie chcę wyrabiać brzydkich nawykówNo i boję się zgagi, brrrrr.
Może uda się zasnąćAdry, Arienkas83 lubią tę wiadomość
-
Adry znając lekarzy to faktycznie coś źle dobrali. A wybierają się żeby to zmienić? Może to jest tylko kwestia zmniejszenia tej dawki? Bo trochę jak na tykajacej bombie żyją.
U nas ciąg dalszy cyrku. Najpierw 4 dni lezalysmy bez celu i czekalysmy na miejsce w lepszym szpitalu. Ok, cudów nie wymagam, wiem że jest duże oblozenie. Jak już w końcu się dostalysmy to się aż płaczem zanioslam że szczęścia. I co? I dupa, odsylaja nas z powrotem. Zrobili badania z krwi i moczu. Laryngolog ja obejrzał i stwierdził że musi iść do poradni audiologicznej (to juz wiem) i że rezonans nie jest konieczny (to ciekawe jak chcą się dowiedzieć w jakim stopniu ma w środku wszystko wykształcone). Kardiolog "chyba ja widział" ale wyników konsultacji do komputera nie wprowadził. Będzie mieć usg brzuszka i główki (już miała), zbada ja okulista. W międzyczasie złapała jakiegoś wirusa przewodu pokarmowego i dlatego jest w izolatce (co się dziwić, tyle czasu w szpitalu, wśród zarazkow i wirusów). Neurologopeda jej nie zobaczy bo go nie ma, genetyka ma dyżury ale w sumie to nigdy go nie ma więc pewnie w tej kwestii nic nie zrobią. Tego wszystkiego dowiedziałam się od lekarza (oczywiście prowadzącego nie było, będzie w pon). Facet chyba ma znajomości bo tak dukal że dziwię się że jakąkolwiek szkole skończył. Praktycznie nic nie wiedział chociaż niby przekazano mu informacje. I jeszcze się mnie pyta czy zapamiętam słowo "neurologopeda". Nosz kurde, ładnie się prezentowałam, elegancko a nie jak patola. To chyba jedno słowo jestem w stanie zapamiętać. Tak więc prawdopodobnie w poniedziałek wracamy do macierzystego szpitala gdzie mamy pracować z neurologopeda w związku z jedzeniem. I wydaje mi się że jak to ogarniemy to w końcu nas wypisz i będziemy mogli zacząć tournée po poradniach. Jestem tak wściekła że straciliśmy te kilka dni. Mąż stwierdził że on będzie pracował na 3 etaty ale z publiczna służba zdrowia nie chce mieć nic wspolnego -
Multi ja też nie mam innego życia poza 4 ścianami.
Więc wiem o co Ci chodzi. Nie mam też o czym pisać poza leżeniem czy chodzeniem do lekarza, ruchami małego.
Nawet synek teraz się zrobił bardziej "tatusiowy" bo mama nudna tylko leży. Czasem zrobi coś do jedzenia. Mąż zaprowadza do przedszkola chodzi nawet z nim na plac zabaw(jestem w szoku), kupuje Super Zings-ostatnio to jest hit wśród dzieci. Gra z nim w gry na komputerze. A mama mało co robi i leży.
Aha mogę ewentualnie pomarudzić na męża. A więc od jakiegoś czasu przestał wstawiać naczynia do zmywarki. Mnie szlag trafia bo potrafiły leżeć TYDZIEŃ w zlewie i śmierdzieć. Moje przypominanie kończyło się kłótniami. Więc go pieprze i myje ręcznie, czasem na raty gdy jest dużo. Teraz w zmywarce są naczynia czyste sprzed tygodnia, ja w tym czasie umyłam już koło 4 partii naczyń. Nie będę nastawiać zmywarki bo wymaga to wielokrotnego schylania się i wyciągania i schylania i wkładania aż brzuch się spina. Może w 35tc będę to robić.
Poza tym mąż kupił chińską myjącą deskę sedesową.Niewygodna dla mnie na moją dużą dupe. Nie dość że jest dużo wyżej to otwór jest mniejszy. Deska mi się wżyna w uda. Po prostu niewygodnie mi. A chińskie tyłki są mniejsze i mam wrażenie że jak siedzę to mam sorki odbyt przy samej krawędzi z tyłu.
Ja nie będe z tego korzystać bo ta woda tryska z tyłu czyli prosto w tyłek idealnie potem leci do przodu i infekcja gwarantowana.
Wolę pod prysznicem w rozkroku lub kucając najlepiej jak to robię x lat. Ale dla niego spoko niech sobie myje i dla synka też spoko można mu umyć pupke po kupie. Woda generalnie cieplutka można nastawić temperaturę i siłę natrysku. Deskę niby można zdjąć i myć osobno ale dopiero co przyszła więc jeszcze nie myłam. Jak się nie będzie dało to niech se mąż myje to sam.
Nefre powodzenia dziś.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 maja 2019, 08:27
-
Mycha to teraz już jesteście w domu? Nie rozumiem skoro było miejsce to was nie przyjęli do tego GCZD?
Multi no niezła fala odejść poszła tak nagle.Tylko jednego nie rozumiem dlaczego staraczki mało pisały o swoich tematach a teraz pretensje. Wiadono że świeże matki będą pisać najwięcej o dzieciach. Ja np nie jestem na fioletowej stronie. Generalnie mało buszuję po tym forum już od początku gdy tu jestem. Zobaczcie sobie na ilu wątkach jestem i ile pisałam. Nawet jak próbowałam kiedyś to się nie wkręciłam nigdzie.
-
Koniczyna odważnie z tym dawstwem komórek jajowych.
Ja bym się nie zdecydowała bo potem świadomość że moje dziecko gdzieś jest i nawet go nie znam.
Adry: https://www.pepper.pl/promocje/deska-sedesowa-od-xiaomi-63944
Coś koło 800 zł mąż płacił na aliexpress. On uwielbia elektronike.Nie no nie mam nic przeciwko jak mu to pomoże w utrzymaniu higieny to jestem na tak. Wiadomo jak to facet raczej nie lata myć tyłka za każdym razem a teraz będzie.
-
Arienka mój mąż zdążył sobie grzyba w zwymarce wyhodować jak mnie nie było. Fakt że on tej zmywarki w ogóle nie otwierał bo nie jadal w domu. Ale jakoś nie wierzę że nic nie było czuć
Arienka ja jestem w domu od wtorku a Nina została przyjęta do GCZD tylko tam nic z nią w sumie nie robią, bo to co najważniejsze czyli genetyka jest nieobecny, laryngolog nic nie zrobił oprócz wysłania do poradni a neurologopedy też nie ma. Wg lekarza na zły czas trafilysmy bo majówka i wszyscy urlopy pobrali. Ale to w takim razie nie rozumiem czemu w przyszłym tygodniu tych konsultacji nie mogą przeprowadzić. Ale ten lekarz to tuk, z nim się gadać nie dało.
Adry z tym pakietem to dobry pomysł, jakoś nie pomyślałam. My już mamy fajnego specjalistę z Krakowa który zajmuje się operacjami związanymi z tym zespołem. Ale to na pozniejszy czas. A teraz w sumie nie potrzebujemy czarodziejow tylko zwykłych lekarzy którzy to zdiagnozuja. I póki nie będzie można nic więcej zrobić ułatwia jej funkcjonowanie. Dla nas priorytetem jest neurologopeda którzy nauczy nas ja karmić a ja jeść. A w późniejszym czasie mówić. I laryngolog/poradnia audiologiczna którzy sprawdza czy słyszy i ewentualnie zaleca implant. Ale widzę że łatwiej nam będzie jak nas wypisz i będziemy mogli sami pojeździć i sobie to załatwić.
Arienka mnie ta deska też zagiela. Kreatywność ludzka nie zna granicArienkas83 lubi tę wiadomość
-
Zozo dobrze gadasz, myślę tak samo. Trzymam też kciuki żeby dobrze było.
Kurde młody nie daje mi leżeć na prawym boku. Wciska tą nóżkę w żebra po prawej i ciśnie aż zatyka z bóluNo nic musze wstać i go nakarmić to sie uspokoi heh.
Generalnie niby lepiej leżeć na lewym ale mi sie lepiej oddycha na prawym. Może na lewym uciskam sobie serce hmm.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 maja 2019, 09:38
-
Zozo - ja się z Tobą zgadzam. Było dużo porodów, pojawiają się dzieci i czara goryczy się przelała widocznie. Ciężko cieszyć się cudzym sukcesem mimo wszystko. Ja też miałam smutek przy każdej kolejnej ciąży tutaj i wśród znajomych, ale po czasie przechodziło mi i nie zrywałam kontaktu. Nie da się do końca życia odwracać głowy od dzieci. Myśle, że gdyby one zaszły to też by się zaczęło: o plamieniach, o wydzielinach, o bólach o kłuciach. W ciąży dzieje się wiele niepokojących czasem rzeczy. Zwłaszcza jak się nie wie co jest normalne, a co nie. Potem by się zaczęło i o dzieciach i karmieniu pewnie. Jak mamy wymagać od Ciebie żebyś nie pisała o ciąży albo od Multi żeby nie pisała o dziecku. Wtedy ten wątek traci sens bo nie jest szczery. Ja czekałam na wiadomości od lasek, ale była cisza w eterze to co miałam pisać?
Arienkas83 lubi tę wiadomość