Jak nie zwariować, gdy wszystko idzie nie tak
-
WIADOMOŚĆ
-
Mycha bywa ciężko, uczciwie mowiąc czasem wprawia mnie to w zły nastrój hehe, bo nie lubię sobie nic odmawiać, ale staram się wytrwać. Nawet sama zaoferowalam sie mezowi, ze za 3 tygodnie na weselu chce byc kierowcą. przestalam podjadac wieczorami, choć ostatnio dużo pokus jest, wczoraj fajny obiad, jutro idziemy na kolację, to wesele bedzie, to tłusty czwartek chyba tez w lutym wypada. nie mniej jednak, w tym roku nie zamierzam się wstydzić jakkolwiek nie pojdzie.
efekty są coraz lepsze, ale wydaje mi się, że ten Nordic Walking sporo mi pomógł... w styczniu ogolnie przeszlam 145 km (nordic + normalne funkcjonowanie), jak na to, że siedze na dupie 8 h dziennie, 5 dni w tygodniu i aura nie sprzyja spacerom to myślę, że całkiem nieźle
pragnę, żeby doba wydłużyła się do 30 h
podzieliłam się ze staruszkiem chęcią wyjazdu do Lwowa z koleżanką i ... nie podziela mojego entuzjazmu, hehe, myślałam, że nie będzie miał z tym problemu.malutka_mycha lubi tę wiadomość
-
A ten wyjazd weekendowy by był?
No okazji do podjadania jest chyba więcej niż jak na diecie nie jesteśmy, takie mam wrażenie. Dziś cały wieczór musiałam rodzinie męża tłumaczyć dlaczego nie chce tortu bezowego i tony ciasta. Z Alko przerzuciłam się na razie ze słodkiego na wytrawne więc też do przodu.
Z tymi 30h spoko, ale żeby te dodatkowe 6h było jak dziecko śpi wtedy i na ćwiczenia i na przygotowanie posiłków miałabym czas. Z mężem bym coś zrobiła i książki poczytała. Ale się rozmarzyłam
chcieliśmy w tym miesiącu do term pojechać (uwielbiam) ale chyba nam ten aparat za dużo po dupie dał. Nasza poduszka finansowa się skurczyła i nie czuję się wystarczająco komfortowo żeby szastać kasa. A szkoda bo od dawna ten wypad planowałam. No ale życie. -
Adry wrote:Lavende, ja zdecydowałam się zacząć od "Na Jagody",po przeczytaniu recenzji i opinii, mam nadzieję, że się spodoba.
generalnie większość ciekawszych gier sporo kosztuje, nie mam tak czasu polować na dobre jakościowo na olx nie spodziewałam się tego
-
Adry wrote:Frida, ja bym chętnie przeczytała wszystko co polecasz myślę, że prawidłowa komunikacja z dzieckiem to spory krok do sukcesu w wychowaniu i budowaniu relacji, ale to też ciężki kawałek chleba.
Ja mam trochę problem z tymi książkami bo niektóre teorie wydają mi się nierealne i oderwane od życia. Inne mieszają mi w głowie i już nie wiem jak mam robić. "Chwal dziecko bo to buduje poczucie wartości". Kolejna książka "Nie chwal bo dziecko będzie narcyzem". Już sama nie wiem jak robić. Ja mimo wszystko robię na czuja i intuicyjnie. I też wiele zależy od dziecka. Inaczej podejdziesz to dziecka które ma tendencje do przejmowania władzy w domu, a inaczej do nieśmiałej i wrażliwej trusi.
Ostatnio na grupie wymagające.pl kobieta się żaliła, że wychowywała córkę wg zasad rodzicielstwa bliskości itd. i mała teraz w wieku 2 lat wchodzi im na głowę, totalnie nie słucha, bije ich, pluje na nich, drapie, a oni się boją podnieść na nią głos bo jeszcze się biedactwo zestresuje. Przecież na dziecko nie można krzyczeć, ani dać kary. Ludzie kochani. Świat oszalał. Ja tam już sama nie wiem jaką taktykę obrać. Ja widzę, że moja córka musi mieć czasem lekki rygor bo i inaczej robi się sajgon w chacie.
Też np. mam duże wątpliwości co do nagradzania i karania. Niby nie powinno się stosować. A jak to się ma do prawdziwego życia gdzie nawet w pracy lepszy pracownik dostaje nagrode, a ten co się opierdziela jest karany np. wycięciem z premii. Jak złamiemy przepisy też jesteśmy karani mandatami. Jakie macie zdanie na ten temat? -
Ja uważam że nie można bić, krzyczeć no cóż jak czasem krzykniesz to świat się nie zawali. Karać ale tak żeby pokazywać konsekwencje. Jak zniszczy zabawkę to jej nie będzie miała, jak przez godzinę będzie się awanturować że nie włoży kurtki to potem krócej będzie się bawić na placu zabaw. Wiadomo - dużo tłumaczyć i słuchać ale nie pozwalać żeby podejmowała decyzje w kwestiach dla niej nie odpowiednich. Na przykład: może wybrać kolor majtek ale nie czy te majtki w ogóle założy.
Lavende86 lubi tę wiadomość
-
Ciaza sie zatrzymala.
Beda wywolywac poronienie lekami jesli samo sie nie zacznie2007 - syn.
Starania 10lat o rodzeństwo.
2018-nieudane hsg, histeroskopia( usunięcie 2 polipow z szyjki, lyzeczkowanie, zrosty w macicy - część uwolniono)
Laparoskopia diagnostyczna - obustronna niedroznosc jajowodów.
2019.05 - start IVF krótki protokół.
17.05 punkcja: z 6 zaplodnionych sa 2 blastki 4aa i 4bb ❄❄
FET- może kiedyś się doczekam..
Cienkie endometrium
Mutacje Pai-1 i Mthfr
14.08.2019 - SIS- cała macica w zrostach, zrosniety prawy róg.
Pojemność macicy bez zrostow 0.3ml..
5.11.2019 - histeroskopia operacyjna - usuniete zrosty, udalo sie otworzyć macice.
20.11 c.d.leczenia - balonowanie macicy
26.01 NATURALNY CUD...9tc[*]
02.05.2022 beta hcg 3164
04.05.2022 beta hcg 6466
05.05.2022 beta hcg 8698
13.05.2022 beta hcg 19949
19.02.2022 beta hcg 37821, prog.26,50
06.06.2022 serduszko nie bije [*]
Aniołek 10tc
20.06 poronienie zatrzymane, zabieg.
Koniec przygody ze staraniami -
Ja czytam te książki nie jako jakąś prawdę objawioną że trzeba tak czy siak i koniec. Bardziej jako inspirację, otwarcie umysłu na różne drogi. Poza tym jestem pedagogiem więc też jest to dla mnie jakaś forma szkolenia i rozwijania się. Na pewno wiele wskazówek i spostrzeżeń może być cennych. Np.sposób komunikacji może być oceniający, atakujący albo nieskuteczny. Czasem wystarczy trochę zmienić to co mówimy żeby odnieść lepszy efekt. Ile razy wydawało mi się że mówiłam mężowi coś już tysiac razy a on mnie nie rozumie a dopiero po którejś kłótni kiedy powiem to na jeszcze inny sposób (choć wydaje mi się że mówię wciąż to samo) on powie "aaa to o to Ci chodziło cały czas!".
Myślę że warto się uczyć i rozwijać pod tym kątem.
Co do kar i nagród to myślę że nie są skuteczne bo są to jakby sztuczne metody oddziaływania. Sprawiają że dziecko jest sterowane z zewnątrz zamiast uczyć samodzielnego myślenia i odpowiedzialności za siebie. Będzie się bało kary albo nie będzie chciało zrobić czegoś jeśli nie będzie za to nagrody. Myślę że z dzieckiem należy postępować jak w relacji z każdym innym człowiekiem. Na mężu przecież nie stosujemy sztuczek i "metod" czy kar i nagród żeby się dogadywać. A przynajmniej tak zakladam...
Przede wszystkim dzieci uczą się z tego co sami robimy a nie co im mówimy i gderamy.
Co do rodzicielstwa bliskości a agresji dziecka... Myślę że to nie sama bliskość to spowodowała tylko prędzej brak stawiania jasnych granic albo zbytnie spełnianie każdej zachcianki dziecka mogło to spowodować. No ale nie wypowiem się bo nie znam tego konkretnego przypadku.Adry lubi tę wiadomość
Córeczka 08.2019 ❤️
Synek 10.2022 💙 -
A co do tego że w dorosłym życiu i tak się dziecko spotka z tym czy owym i należy je od małego przyzwyczajac... No cóż. Rodzina to jednak trochę co innego, to więź między ludźmi więc nie zamierzam w niej wprowadzać zasad jak w prawie czy w kodeksie pracy. Może spotka się i z wieloma nieprzyjemnymi rzeczami i ludźmi ale czy to znaczy że i w domu musi mieć to samo, zamiast ostoi?
Adry lubi tę wiadomość
Córeczka 08.2019 ❤️
Synek 10.2022 💙 -
No właśnie może muszę więcej poczytać to się przekonam. Ja mam ogólnie problem z tym, że trzeba traktować dziecko tak jak dorosłego. Dziecko to nie dorosły. Ma całkiem inny poziom tozwoju wszystkiego. Przykład? Moja córka coś w nerwach mi zrobiła jak była młodsza. Już teraz nie pamiętam czy mnie uderzyła czy coś innego, ale potem tłumaczyłam jej, że źle zrobiła i że mi smutno i przykro, a ona się śmiała i totalnie nie czaiła tego. Do jakiegoś wieku widziałam, że empatia u niej leży i kwiczy. Wyrwała komuś coś z ręki i miała w dupie, że to dziecko wyje. Nie umiała totalnie się wczuć w to, że komuś przykro. Mój mąż lał ze mnie, że rozmawiam z nią jak z dorosłą osobą, a ona ma to w dupie. Mi się wydaje, że dziecko trzeba szanować, ale dziecko to nie dorosły. Nie rozumie wielu rzeczy. Najtrudniej dla mnie jest właśnie jak widzę, że te piękne teorie z książek w praktyce nie działają u nas. Wtedy mam szok i nie wiem co robić. Mam duży kłopot z tym. Widzę np. że do córki musi być krótka piłka bo inaczej robi się dramat. Bicia i kar typu stanie w kącie nie popieram, ale właśnie konsekwencje. Jak za długo się grzebie i nie chce robić wszystkiego co ma do zrobienia wieczorem to wie, że bajki nie będzie bo już czasu nie starczy.
-
Lavende ale to o czym piszesz wcale nie przeczy sobie Traktowanie jak równego sobie mam na myśli w kontekście że dziecku należy się równa godność i szacunek i akceptowanie jego granic. A to że to dorosły ponosi odpowiedzialność a dziecko pewnych rzeczy nie rozumie to jasne. Trzeba próbować rozmawiać i w końcu to zrozumie. Chodzi o to żeby nie stosować metod przekraczających jego granice nawet jeśli one działają, bo działają na zasadzie strachu przed kara a nie ze dziecko serio zrozumiało co zrobiło nie tak albo nabyło dzięki temu empatii. Czasem pewnych rzeczy się nie przeskoczy i trzeba je przeczekać aż będą dla niego osiągalne do zrozumienia. Np.nie liczymy ze dwulatek nas posłucha albo zrozumie że nóż może być niebezpieczny tylko nie dajemy mu możliwości dostępu do niego.
Nie można bić innych dzieci ale nie drzemy sie na nie za to ani nie bijemy ale zauważamy i akceptujemy jego emocje i staramy się wspólnie znaleźć akceptowalny sposób ich wyrażania itp.itd.
Ludzie często mylą to z tzw.bezstresowym wychowaniem i pozwalaniem na wszystko bez stawiania granic.Lavende86, Adry lubią tę wiadomość
Córeczka 08.2019 ❤️
Synek 10.2022 💙 -
Masz rację. Może źle to rozumiem. Właśnie jako bezstresowe wychowanie. Ja zdaję sobie sprawę z tego, że nie jestem idealnym rodzicem. Np. często na młodą nie działa nic innego jak straszenie. Np. wieczorem 1000 razy proszę o umycie się, umycie zębów i non stop "teraz się bawię", "zaraz", "za chwilę". No doprosić się nie można. A jak powiem, że jak się nie przyszykuje do spania to nie będzie bajki to od razu leci. Tak samo mam słabość do nagradzania. Np. ostatnio miała ciężkie przeżycia z izbą przyjęć, pobieraniem krwi, prześwietleniem i potem jak dostała małą nagrodę "za dzielność" to była z siebie taka dumna i pokazywała wszystkim. Chciałam jej jakoś to osłodzić.
Ona też ma taki charakter silny, że albo ja rządzę, albo ona próbuje zrobić zamach stanu i mną rządzić 😆Frida91 lubi tę wiadomość
-
No tak to wszystko ładnie brzmi i zgadzamy się z tymi ideałami ale jest to ciężkie żeby pilnować się na każdym kroku... Często wiele rzeczy robimy odruchowo. Mimo wszystko warto próbować Zwłaszcza kiedy np.dotychczasowe metody przestają być skuteczne i szukamy na to rady.
Ja np.uwazam że to podejście jest w miarę realne do stosowania w domu wobec własnych dzieci ale jest to praktycznie nierealne do zastosowania w szkole, wobec klasy dzieci w polskiej kulturze i wychowywanych na różne sposoby No chyba że mowa o starszych nastolatkach.Lavende86, Adry lubią tę wiadomość
Córeczka 08.2019 ❤️
Synek 10.2022 💙 -
No tak. Trzeba testować co dla naszego dziecka się sprawdzi. Każdy jest inny i nawet mając więcej dzieci czasami do każdego musimy podchodzić indywidualnie bo jedno może być zuchwalcem, a drugie wrażliwcem.
U nas dziś młoda wróciła do przedszkola po miesiącu przerwy. Mąż z nią wchodzi do szatni, a tam wszystkie dzieci poprzebierane na karnawał. No dramat. Nic nie wiedzieliśmy bo nas tam długo nie było. Małej zrzędła mina. Mąż musiał lecieć do domu po suknię Księżniczki Zosi, diadem i różdżkę jeszcze jej dał. Sytuacja uratowana. Dobrze, że mieliśmy taki strój w domu. Uffff. Też mam stresa jak jej się spodoba bo jednak długa przerwa była. Mam nadzieje, że wróci do grupy bo zawsze jak jej nie ma to jest przetasowanie i każda koleżanka już sobie inną parę znajdzie... Dzieci w tym wieku są bezpardonowe.Frida91 lubi tę wiadomość
-
Lavende to dobrze ze macie taki strój na takie okazje Miałam bardzo podobna sytuacje jak sama chodziłam do przedszkola i na szczęście babcia mi podrzuciła sukienkę bo był dramat
Pokaż swojego półrocznego Groszka!Lavende86, Adry lubią tę wiadomość
Córeczka 08.2019 ❤️
Synek 10.2022 💙