Jak nie zwariować, gdy wszystko idzie nie tak
-
WIADOMOŚĆ
-
No właśnie nie wiadomo. Na usg krwi nie widać. Mówiła, że może z szyjki... Nie wydaj mi się. Ostatnio mówiła, że może przy tej bliźnie od cesarki coś się zbiera i wypływa. Sama nie potrafi powiedzieć. To też nie była taka żywa krew ale raczej taka brunatna wydzielina... (sorry za opisy). Najlepsze, że siostra i kuzynka miały to samo tylko jeszcze ontensywniej i to mniej więcej na tym samym etapie. U siostry do dziś nie wiadomo z czegp ty było. U kuzynki był krwiak, ale ja krwiaka nie mam.
-
Nefre_ ms wrote:Lavende
dziwne to jest faktycznie, ale dobrze, że dzidzia ma się dobrze..
i w macicy nie ma krwi.. A przypada Ci to jeszcze na dni kiedy powinnaś mieć @? -
Może trochę spanikowałam bo u mnie było tak, że poczułam że coś leci i wytarłam się to było tego sporo na papierze i tak się wycierałam to było już mniej. Potem w drodze do szpitala na podpasce nic nie było tylko już małe ilości przy podcieraniu.
-
Nefre a u ciebie na jakim etapie stanął zarodek? Tzn na który tydzień wyglądał?
No ja też myślałam, że to poronienie i że mi powiedzą, że zarodek już dawno nie żyje. A potem stwietdziłam, że nie będę o tym myśleć i gdybać.
W szpitalu mi nie kazali zostać. Nawet leżeć nie kazała tylko odpoczywać.
W poniedziałek mam prenatalne więc znowu będzie okazja wszystko pooglądać. -
No żyje i już wygląda jak człowieczek. Ma dużą głowę, małe ciałko, rączki i nóżki, którymi majta. Mam nadzieje, że będzie mu dane urodzić się w terminie. Trzeba być dobrej myśli.
Ostatnio zarodek zatrzymał się na 6. tygodniu. Był malutki.czarnulka24, Frida91, czekamynadzidzie lubią tę wiadomość
-
Lavande bardzo współczuję stresu, dobrze że dzidzia zdrowa.
Mi się też parszywie dzień zaczą. Miałam koszmar taki że pierwszy raz od kiedy skończyłam 10 lat pobeczałam się (o maleńkiej).
Pojechałam na badanie krwi i odkryłam że lekarka się rąbneła i na wszystkich skierowaniach (włącznie z tym na USG w piątak) jest obce nazwisko. Potem okazało się że nie mam telefonu. Poprosiłam jakąś dziewczynę i pozwoliła mi zadzwonić od sibie do męża, On poprosił moją mamę żeby do mnie przyjechała. Lekarka moja przyjmuje dopiero w piątek, nie zdążyłabym na usg a z badaniem krwi nie wyrobili by się przed wizytą wtorkową. Poleciałam do przychodni w szpitalu błagać żeby ktoś mnie przyją i przepisał te badania. Udało się ale siedziałam aż do jedenastej, potem ta krew, eutyrox, godzina przerwy i jedzenie dopiero. Tylko że się okazało że leki w domu zostały. Więc trzeba było jeszcze dłużej czekać. Dobrze że mama ze mną była bo tak to bym tsm chyba zemdlała gdzieś po drodze... -
A ja mam usg w piatek 17+2 takze trzymajcie kciuki
ogolnir mam detektor na tym etapie znajduje malenstwo w 1-3minuty
czasem uda sie przylozyc i juz od razu .. ale sparwdzam serduszko co okolo 3dni chyba ze cos mnie martwi to wtedy wczesniej
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 stycznia 2019, 13:24
malutka_mycha, Zozo lubią tę wiadomość
27.08.17 22.00 i 22.01 - moje 2 największe skarby
07.06.2019 synek
3 aniołki w niebie [13tc,
10tc,
10tc] Cb
BARDZO SKUTECZNA MODLITWA W SPRAWACH TRUDNYCH I BEZNADZIEJNYCH - Modlitwa do Św. Rity -
Obawiam się że to wina w jakimś stopniu systemu bo jak czekałam na wizytę to przyszła kolejna pacjętka z identycznym problemem ale od innego lekarza. Tylko że u niej kobieta w rejestracji zauważyła błąd i ją zawróciła więc od razu lekarz ją przyją i poprawił.
-
Cześć dziewczyny. Jestem tutaj nowa i mam takie pytanie do was może któraś spotkała się z taką niespodzianką. Otóż we wtorek ostatni raz kochałam się z moim partnerem wyjechał za granicę a ja zaobserwowałem w niedzielę śluz plodny, test owulacyjny pozytywny a w poniedziałek lekarz na usg stwierdził że owulacja wystąpiła w nocy. Czy jest szansa na ciążę? Już rok czasu się staramy od ostatniego poronienia