Kryzys w staraniach.
-
WIADOMOŚĆ
-
Jestem mamą niespełna 3 letniego synka. Od około roku poczelismy starania o drugie dziecko. Jak mi się wydawalo że razem poczelismy, bo jak się nie dawno okazało, to ja chciałam drugiego dziecka tylko. Ostatnio uslyszalam od męża że n nie wie czy chce mieć ze mną drugie dziecko, bo nie wie czy będziemy dalej razem. Od jakiegos czasu nam się nie układa. Klutnie , pretensje.a do tego fakt, doszła moja mega spinka na to że chce mieć drugie dziecko. Zaangażowałam się: badania, zabiegi, wizyty u lekarza. A po roku słyszę takie coś. Mąż się ode mnie odsunal, jest zimny i wszystkie niepowodzenia zwala na mnie. A ja moje na niego. Czy jest tu ktoś kto przeszedł taki kryzys i chciałby sie podzielić jak sobie pomóc?Mamaszyma
-
nick nieaktualnyMamaszyma
Na pewno nie chcesz tego usłyszeć, ale wg mnie dziecko to nie jest dobry pomysł na kryzys w związku. Jako mama doskonale wiesz, co się dzieje jak pojawia się w domu mały człowiek - to nie jest tak różowo i trzeba silnej więzi żeby przetrwać problemy...
Jeżeli macie kryzys, to na jakiś czas odpuściłabym starania i spróbowała ratować związek.. Może wystarczy Wam szczera rozmowa, wyjaśnienie sobie dlaczego to co jest teraz się tak rozjechało, i może jak pomyślicie więcej o sobie nawzajem, a nie o dziecku to wystarczy.. W innym wypadku polecam terapie..
Mi się bardzo ciężko rozmawia z moim mężem, ale ostatecznie udaje nam się wykrztusić wszystkie żale, ale jeśli Wy nie umiecie tego zrobić, bo nie leży to w Waszej naturze, albo kończy się to wielką kłótnią - skorzystajcie z pomocy specjalistów.
Ja miałam podczas starań bardzo krótki kryzys, bardziej nie tyle w związku, co ja wpadłam w falę frustracji, a to odbiło się na naszej relacji..
Ja byłam sfrustrowana i zła, bo nie wychodziło, a mój mąż nie domyślał się dlaczego jestem zła, więc odbierał to jako moje humory.. Ja reagowałam na to jeszcze gorzej, a on na mnie też..
Tylko u nas to była krótkotrwały epizod, wystarczyła szczera rozmowa, w której każdy powiedział co myśli, co czuje i czego się boi.. -
Ja też bym raczej wstrzymała się ze staraniami. Odpuść sobie na chwilę i ratuj związek.
Kryzysy się każdemu zdarzają. Można je przetrwać, tylko trzeba coś od siebie dać. Zrób coś dla męża od siebie: dobrą kolację, zaproś na jakieś wyjście. Może jakieś krótkie wakacje we 3-kę? Może spędźcie ze sobą więcej czasu?
Wizyty lekarskie, zabiegi, leczenie to trudna i kręta droga. Poczekaj nawet miesiąc, albo dwa.
Nefre_ ms lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Zgadzam sie z Wami dziewczyny.Ja mam dopiero 3 cs a juz sie nauczylam,ze nie wolno facetowi mowic kiedy sa dni płodne.Kazda z Nas pewnie myslala na poczatku,ze kryzys nas nie dotyczy ,ze jak to przeciez starania to fajna sprawa ...mozna sie bzykac i bzykac i bzykac...No moj tez mogl...przed staraniami nawet 2 razy dziennie.Wiec sobie myslalam pfff kryzys nie dla .Nic bardziej mylnego.W tym cyklu jak sie nie uda mam zamiar nic nie mowic co i jak na jakim etapie.Moze powinnas przemyslec czy wlasnie za duzo przy nim nie rozkminialas.Ja wiem,ze czlowiek nie chce byc z tym sam.Ja to doskonale rozumiem.Ale czasem wlasnie lepiej wygadac sie kolezance albo gdzies na forum i nie przenosic tego na faceta.Odpuscic miesiac czy dwa niech facet poczuje sie tez wazny.Powodzenia
Nefre_ ms lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBeti
To chyba też nie tak 0-1, mówić czy nie mówić..
U nas trudne dni były właśnie przez to,że ja nic nie mówiłam mężowi tylko wszystko dusiłam w sobie, a on miał się domyśleć, kiedy ja mam wkurw bo nie było II kresek..
Trzeba chyba wypośrodkować..
Mówić tyle, żeby wiedział co się z Tobą dzieje.. Czuł, że w tym jednak uczestniczy i że problem dotyczy Was obojga, Dać mu szansę żeby mógł Cię wspierać w trudnych chwilach i wiedzieć, że jest Ci potrzebny nie tylko w dni płodne.
Ale nie polecam analizować z nim wszystkich objawów, jak na forum Od tego polecam forum - my uwielbiamy tutaj doradzać, co oznacza Twój śluz, temperatura i wyniki badań.. ;> Dla faceta to mogłoby być za dużo..
I nie uważam,że mówienie facetowi , kiedy są dni płodne to potrzebne - to czasami zbyt duża presja, która zamienia przyjemny seks , który związek ma scalać, w przykry obowiązek.
W każdym związku jest inny poziom informacji, który trzeba przekazać.. Zależy to od tego jacy ludzie go tworzą i jakie mają potrzeby.. Sama musisz znaleźć swój poziom tego, jak Twój mąż ma być "wdrożony".
Jeden facet będzie Ci wkładał termometr między nogi i z przyjemnością uzupełniał wykresy, a drugi co najwyżej pojedzie z Tobą do lekarza i przytuli jak powiesz, że znowu nie wyszło.. I nie oznacza to, że jeden czy drugi jest lepszy..
Aurelia_12345 lubi tę wiadomość
-
Ja mam kryzys ze sobą, i właśnie wydaje mi się, że po nim to wszystko spływa. Przyznaje, że może być to tylko takie wrażenie. Niby mówi ze się martwi o to czy tamto. Niestety to nie on wylicza mierzy temp i wszystko, i nie on musi słuchać jak naokoło tyle dziewczyn zachodzi w ciąże a ja nie.Hsg niedroznosc 1 jajowodu
Mutacje acard
Dr J. błędna diagnoza pcos I cała apteka suplementow które nic nie daly
2 iui nieudane
1 transfer swierzy ❌
Histeroskopia i wykryty stan zapalny I dużo kom NK
2 transfer ❄️ encorton neoparin
11dpt beta 308
25dpt pęcherzyk
34dpt serduszko ledwo zipie
42dpt ❌
3 transfer ❄️ encorton neoparin cykl sztuczny 16dc ❌
Polip, Histeroskopia i stan zapalny leczone
Naturals między ivf
32dc beta 750 🤞
38 dc pęcherzyk I ciałko żółte
52 dc mamy serduszko ❤
-
nick nieaktualnyHej
Tak ja wiem to nie oni mierza temp i reszte...
Ale myslicie ze im dobrze sluchac po miesiacach staran gdy np kolejny kumpel oznajmia ze bedzie ojcem ?
Uwierzcie ze nie.
Szczera rozmowa to jest podstawa zwiazk;)
Usiadz porozmawiaj... zapytaj co w nim siedzi co sie stalo ze chcial a nagle nie chce.
Faceci to takienie istoty ze gdy im sie cos nie udaje to przezywaja wszystko po swojemu a jesli chodzi o powiekszenie rodziny to tymbardziej w nich to siedzi.
Trzeba porozmawiac i wykazac sie tutaj dojrzaloscia;)
Zapyta czy chce miec dziecko a jesli nie chce? Zdecydowac czy poczekac a znow sie w nim to zrodzi.
Zajac sie zwiazkiem ratowaniem tego przypomniec wszystko co kiedys bylo dobre i pokazac ze nadal moze tak byc.
Faceci to nie maszyny ani dawcy nasienia.
To nasi mezowie przyjaciele kochankowie nasza rodzina.
To nie tak ze my sie staramy a oni maja w dupie.
Kazda z nas zna swojego meza i wie jak do niego podejsc ..
Trzeba szczerze pogadac bo cisza i wzajemne pretensje raczej nic dobrego nie wniosa...
A kwestia posiadania dziecka?
Dwie strony musza tego chciec... wtedy wszystko ma sens
Jesli ktoras ze stron sie wacha to nic na sile trzeba zrozumiec i porozmawiac dlaczego czy nie chce wogole czy na ten momentNefre_ ms, Aurelia_12345, Kaś28 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWg mnie my najczęściej robimy dwa błędy:
1) My mamy taką tendencję, do zakładania, że gdy nie wychodzi to my cierpimy najbardziej. Nam się należy wsparcie i współczucie.
A facet? Facet ma się sam domyślić, czego akurat potrzebujemy.
On tak nie przeżywa, bo on nie obserwuje cyklu, nie musi o tym myśleć ciągle, tak jak my..
W związku są dwie osoby. To że po facecie nie widać, to nie znaczy, że nie przeżywa..
2) nadinterpretacja. Dopowiadanie. My wiemy najlepiej co facet chciał powiedzieć, i co powiedział między wierszami.
Jak nas pociesza, że nic się nie stało, to my twierdzimy, że nie chcę dziecka
Same sobie ryjemy głowę.
A facet jak powiedział A, to powiedział A, a nie cały alfabet..Żanetka93, Esti lubią tę wiadomość
-
Nefre mam plan nie mowic i zobaczymy jak to wyjdzie Narazie po 3 cs nie mam jeszcze az takiej spiny i dołów jak dostaje @ .Poprostu mam wrazenie ,ze jak mówilam ooo dzisiaj owu i trzeba sie bzyknąc z milosci to troche sie wycofywał heh niby na zarty ale jednak roznice widze.W moim przypadku wole pogadac z przyjaciólka .Co nie oznacza ,ze moj mnie nie wspiera.Tylko poprostu widze ,ze bzykanie na zawolanie go stresuje ale kazdy facet inny.A i o mowieniu facetowi mialam na mysli tylko dni płodne a nie problemy zdrowotne bo tutaj to sobie nie wyobrazam ,zebym miala sama wszystko dzwigac
Aurelia_12345 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBeti
Właśnie mniej więcej o to mi chodziło
Ale każda z nas zna swojego męza i po reakcji widzi ile może takich informacji dźwignąć
Ja mojemu nie mówię też o płodnych, nigdy nie mówiłam.. Czy sam się nad tym zastanawia? Nie wiem.
Seks akurat jest u nas w takiej częstotliwości, że tym się chłopak nie może sugerować.
A co do problemów zdrowotnych, to łatwo przekroczyć granicę.
Bo jak my ciągle czasami analizujemy, i doszukujemy się chorób najgorszych :> To nie chciałabym na miejscu mojego męża tego słuchać, o każdej plamce krwi i bólu jajnika w cyklu
I jednak na forum napiszę, że mam plamienia i boli, może to endometrioza, to zawsze któraś sprowadzi mnie do porządku i każe mi się puknąć w łeb.. :>
A mąz pewnie zaraz by poszukał w necie co to znaczy i kazał mi szukać specjalisty od endometriozy
Beti82, Aurelia_12345 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAurelia
Ja doceniam to forum, jako element zapobiegania kryzysom w związku
Mogę wejść i każdą rzecz przeanalizować, śluz, temperaturę, wszystko... Wiem,że wszystkie jedziemy na tym samym wózku i każda z nas siedzi w temacie wystarczająco głęboko, żeby coś podpowiedzieć. Cokolwiek. Albo, że miała tak albo całkiem inaczej..
A nawet gdyby mój mąż chciał zostać moim doradcą w sprawach cyklu.. To nie wiem czy miałabym siły mu to wszystko tłumaczyć, czy potrafiłabym mu przekazać tą wiedzę, albo czy on byłby w stanie to pojąć.. Poza tym, co by mi odpowiedział - nie wiem, ja nigdy tak nie miałem
Beti82 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMy się staraliśmy na razie bezowocnie, moj mąż nie wiedział kiedy mam dni płodne, nie mowiłam mu tego i nie angażowałam. Noe chciałam, żeby pomyślał, że idziemy do łóżka tylko w celu zapłodnienia. Teraz mamy pół roku przerwy od starań, bo ja idę do szpitala na operację, bo mam problemy z kobiecymi sprawami i być moze dlatego się nam nie udaje, na razie się nie załamuję. A w mężu mam niesamowite oparcie. Gdyby jednak między nami nie było tak jak trzeba, wstrzymałabym się z dzieckiem.
Beti82, Esti lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny, dzięki wielkie za odpowiedzi, wszystkie macie rację i wiele z Was zaznacza jedną istotną rzecz której ja nie dostrzegłam i rozjasnilyscie mi, że facet nie jest faktycznie odpowiednim kompanem do tego aby rozmawiać z nim o szczegółach w tym i przede wszystkim o tym kiedy mam owu. Faktycznie przerosło go to i sam mi to powiedział ostatnio że czuje się jak plemnik rozplowldowy, bo widział że czekam tylko na czas owu, a po owu wstrzemięźliwość. To był błąd. Jesteśmy po kolejnej poważnej rozmowie i niestety nasz kryzys trwa o wiele dłużej, a starania niestety go nasiliły. Do wielu rzeczy ja się przyczynilam tym już graniczacym z obsesją dążeniem do wymarzonych dwóch kresek. Zatraciłam się i faktycznie nie widziałam jego potrzeb i obaw, bo moje były najważniejsze. Choć mam też żal że mną nie potrząsnął w odpowiednim momencie, tylko zaczął pękać w takim czasie że zaszło to za daleko.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 listopada 2018, 18:10
Mamaszyma -
nick nieaktualny
-
Najważniejsze że się w końcu porozumieliście. Szybkie "zgłaszanie" problemów w związku jest bardzo ważne. Mam nadzieję że twój to sobie zapamiętał. Jeśli obydwoje wyciągneliście wnioski z tej sytuacji to macie duże szanse na od budowanie wszystkiego. Może powinniście zastanowić się też na terapią małżeńską. Ja nie bardzo w to wierzyłam aż do czasu jak moja przyjaciółka na taką poszła i małżeństwo zostało uratowane.
Co do błędu podczas starań (odnośnie rozmów z facetem) pociesz się że większość dziewczyn go popełnia. Czytałam nawet o przypadku kiedy wywołało to impotencję u faceta (krótkitrwałą).Nefre_ ms lubi tę wiadomość
-
Mam nadzieję że mąż wyciągnie wnioski z rozmowy, a ja mam nadzieję że wytrzymam nie czepiać się go. Bo to jest w tym mój największy problem. O kurcze , no tak my jako staraczki powinniśmy wiedziec najlepiej ile w tym wszystkim odgrywa nasza głowa i podświadomość. Jak widać faceci tez tak mają.
Nefre_ ms lubi tę wiadomość
Mamaszyma