Nowe dziewczyny
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnySarenka wrote:Hej Natka, miałam mieć stymulację owulacji ale nie doszło do niej ze względu na słabe nasienie męza, lekarz po prostu stwierdził, ze szkoda mojego zdrowia bo przy takich wynikach nie zajdę w ciąze zioła ojca sroki tez przetestowane, nie czułam zadnej poprawy, nic się nie zmieniło takze na jakis czas odstawiłam. teraz skupiamy się głównie na poprawie wyników męza. Zamówiłam mu duzo róznych witamin, które wyczytałam na forum, ze poprawiają iloścć i jakość nasienia, prosiłam by rzucił palenie (chociaz i tak duzo nie pali na szczęście) i aby uprawiał jakiś sport to zgodził się na bieganie, nawet luźne majtki mówie by nosił mam nadzieję, ze to trochę pomoze. Na razie i tak musimy czekać na wyniki kariotypu męza, wtesdy tez będzie miał ponowne badanie nasienia, mam nadzieje, ze do tej pory cos drgnie. Niestety ostatnio dopadło go zapalenie dziąsła i musiał przyjmowac antybiotyk. Na ten czas odstawiliśmy suplementację bo to i tak byłoby bez sensu. Odkąd podjęliśmy decyzje o staraniach wszystko idzie nie tak. Co chwila któreś z nas choruje jak nie covidy to jakieś inne paskudztwa.
Sarenka no to kiepsko. Ale jak tak lekarz zdecydował. Ogólnie ta stymulacja mało kosztowna a możliwe, że by pomogła. Bo te invitro to już chyba taka konieczność. Bierzcie witaminki na odporność, dbajcie o siebie i aby się udało ❤️🙂 -
Hej dziewczyny też jestem nowa i mam pcos .
Jestem w tych sprawach zielona możecie mi wytłumaczyć co to jest ten Wiesiołek ?na co jest ?czy można go dostać bez recepty czy trzeba mieć? na co ogólnie pomaga ? Co jeszcze pomaga żeby były owulację przy pcos . -
Cześć dziewczyny,
Ja też jestem tu w miarę świeża, chociaż już bardzo oczytana, w ciągu tych 7 miesięcy albo jeszcze wcześniej.
Zaczynam właśnie 8cs, leczenie jak widać eutyrox i dyphaston. Dodatkowo mam podwyższona prolaktynę.
Obawiamy dziś że to może być wina męża, bardzo słaba ruchliwość. Morfologia 3% norma jest od 4, ale ilościami nadrabiamy.
Mam nadzieję że teraz wyniki są lepsze, bo to badanie sprzed 2 miesięcy a w tym czasie, głównie dzięki dziewczynom z akademii płodności:
Dużo orzechów, dużo pestek, czarnuszka, pomidor pomidor gotowany, pomidor smarzony ;)humus, prawie codziennie poję nas matchą i jakimiś zdrowymi koktajlami na owocach ze szpinakiem lub Pietruszką.
Do tego to co naturalnie wspomaga: aschwaganda i maca, kwasy tłuszczowe i folik.
Chyba go wyślę na testy żeby sprawdzić co teraz wyjdzie, przed włączeniem suplementów.
Że rozpoczęłam nowy cykl, robię zamówienie na suplementy od gin: Q10, resveratval, ovarin do śniadania, acc 600mg 1x1 - powiedziała że mąż te może.
Jutro wizyta u andrologia, więc zobaczymy co on zaleci
Koniec zeszłego tygodnia też miałam straszny, przed okresem, jakoś straciłam nadzieję robiąc codziennie też testy od 10dpo, ale dziś jakaś nowa nadzieja.
Z tego co zauważyłam to działanie jakoś pomaga, jak robię te matche, koktajle, zupy z pomidorami z soczewicą to w ciągu cyklu mam nadzieję że idziemy w dobrą stronęprzed 30
starania od 9.21
eutyrox + duphaston/luteina
cykle owulacyjne
on: morfologia 3%, ruch postępowy 6% -
Slonce wrote:Hej dziewczyny też jestem nowa i mam pcos .
Jestem w tych sprawach zielona możecie mi wytłumaczyć co to jest ten Wiesiołek ?na co jest ?czy można go dostać bez recepty czy trzeba mieć? na co ogólnie pomaga ? Co jeszcze pomaga żeby były owulację przy pcos .
Ojej kupiłam na allegro, ważne żeby był w miarę swierzy, super jeśli z eko gospodarstw ale ciężko się weryfikuje takie rzeczy weryfikuje. Pilam go po 1 łyżce dziennie, do owulacji.przed 30
starania od 9.21
eutyrox + duphaston/luteina
cykle owulacyjne
on: morfologia 3%, ruch postępowy 6% -
Slonce wrote:Hej dziewczyny też jestem nowa i mam pcos .
Jestem w tych sprawach zielona możecie mi wytłumaczyć co to jest ten Wiesiołek ?na co jest ?czy można go dostać bez recepty czy trzeba mieć? na co ogólnie pomaga ? Co jeszcze pomaga żeby były owulację przy pcos .
Wydaje mi się że powinnaś znaleźć dziewczyny z akademii płodności, artykuły na blogu, podcasty i jest tam b dużo informacji właśnie o diecie, która działa cuda z pcosprzed 30
starania od 9.21
eutyrox + duphaston/luteina
cykle owulacyjne
on: morfologia 3%, ruch postępowy 6% -
Natka23 wrote:Sarenka no to kiepsko. Ale jak tak lekarz zdecydował. Ogólnie ta stymulacja mało kosztowna a możliwe, że by pomogła. Bo te invitro to już chyba taka konieczność. Bierzcie witaminki na odporność, dbajcie o siebie i aby się udało ❤️🙂♀️ 35 lat
Zespół antyfosfolipidowy ✅️
Hipoglikemia reaktywna 😵💫
PCOS❌️ MTHFR ❌️ Hormony✅️ AMH- 12,79 🤯
Homocysteina- za wysoko, wzrasta przy estrofemie😖
Antybiotykoterapia- Metronidazol+ Tarivid
♂️ 32 lata
Ciężka postać oligozoospermii- brak możliwości wykonania morfologii😔 Kariotyp✅️
❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️ Blastocyst 🥰
1.FET 09/22 9tc poronienie zatrzymane 💔🖤
2.FET 12/22 cb 💔
3.FET 06/24 beta 0💔
4.FET 24/08/24 🍀🤞
5dpt ⏸️
6dpt- beta 39 mlU/ml
10dpt- beta 238 mlU/ml
12dpt- beta 566 mlU/ml
27dpt- jest ❤️
12+2 I badania prenatalne- niskie ryzyka
-
Sarenka wrote:chciałabym aby to wystarczyło. In vitro jest szalenie kosztowne i na te chwile przy innych wydatkach mozemy o nim zapomnieć. Jakby udało się poprawić jakość nasienia od razu bym pobiegła na stymulację
Sarenka polecam wszystkie zalecenia dziewczyn z akademii, jeśli jest co poprawiać w nawykach żywieniowych, to niskie że szybko dieta, trochę sportu przynieść spore korzyściprzed 30
starania od 9.21
eutyrox + duphaston/luteina
cykle owulacyjne
on: morfologia 3%, ruch postępowy 6% -
nick nieaktualnypamarancza wrote:Hej wszystkim!
Od pewnego czasu obserwuję forum i czytam, czytam, czytam. Przez długi czas nie chciałam się udzielać, mając wrażenie, że jak tu dołączę na stałe będę nakręcać się jeszcze bardziej. Doszłam jednak do wniosku, że to chyba jedyne miejsce i jedyne kobiety, które mogą się tu wygadać, czują pełne zrozumienie i wsparcie. Założyłam nowy wątek, bo szczerze mówiąc sama nie wiem od czego mogłabym tu zacząć. Może jest takich dziewczyn więcej. Tu możemy opowiedzieć o sobie i się poznać, potem dołączyć do kolejnych tematów. Co myślicie?
Na początku chciałam Wam powiedzieć, że wszystkie jesteście wspaniałe! Dajecie tu tyle ciepła i nadziei. Jesteście wielkie.
Opiszę swoją historię: mam 28 lat, mój mąż 30. O dziecko staramy się od czerwca 2021. W lutym ubiegłego roku podjęliśmy decyzję, że zaczynamy. Ja chciałam podejść do tego z rozsądkiem (co po upływie czasu stwierdzam, że nie było dobre, lepiej chyba zacząć spontanicznie). Poszłam do lekarza, zrobiłam zalecone badania i tu zaczęły się schody. W kwietniu lekarka powiedziała, że mam dwurożną macicę i mogę przez to mieć poronienia. Wystraszyłam się i dopóki nie skonsultowałam tego z innym lekarzem nie zaczęliśmy próbować. Koniec końców okazało się, że się pomyliła i wszystko jest ok. Wszelkie badania hormonów, krwi wyszły ok. W sierpniu okazało się, że byłam w ciąży biochemicznej, doszło do poronienia zatrzymanego, więc na początku września miałam zabieg łyżeczkowania. Pierwsza miesiączka po zabiegu była w październiku, mega bolesna, jak nigdy wcześniej. Uznaliśmy, że powrócimy do starań w listopadzie. Wtedy zachorowałam na covida, więc zaczęliśmy od grudnia. Byłam pełna nadziei i optymizmu, który już jest równy 0. Bo do tej pory nic się nie wydarzyło. Wiem, ze to krótki czas i staram się być spokojna, ale czuję przygnębienie. Przez ostatnie cykle miałam duży problem z suchością i brakiem widocznego śluzu płodnego. W tym cyklu zaczęłam pić olej z wiesiołka i pić dużo wody i powiem Wam, że bardzo pomogło. Miałam co do tego cyklu wielkie nadzieje, ale niestety nic z tego. Nie dostałam jeszcze miesiączki, powinna być jutro lub w piątek, ale całym ciałem czuję, że będzie, bo już od kilku dni typowo pobolewa mnie brzuch i jestem poddenerwowana. Ta wiosna jest dla mnie trudna, ludzie wychodzą na dwór, cieszą się, a ja najchętniej zaszyłabym się w domu. Do tego pracuję w przedszkolu, widzę mamy w ciąży, a koleżanka z pracy również stara się o dziecko i cały czas porusza ze mną temat ciąży, to dla mnie za ciężkie. Czasem wracam do domu i ryczę. Z żalu, bezsilności, niepokoju. Praca mi nie służy, ale uznałam, że teraz to chyba jednak nie najlepszy czas na zmianę. Zaczęłam się zastanawiam nad ziołami ojca Sroki, o których piszecie. Wybieramy się też do dietetyka. Wiem, że najlepiej odpuścić tylko jak to zrobić? Co miesiąc sobie to mówię, ale nie potrafię przestać myśleć. Mam dość życia od miesiączki do miesiączki. Nie wiem czy któraś z Was dotrwa do końca, ale musiałam się wygadać, bo dziś mam mega trudny dzień, a oprócz męża nie mam nikogo z kim mogłabym pogadać.
Najlepiej było by gdzieś wyjechać i się zrelaksować.... Moja szwagierka jest po kilku operacjach i ma już tylko 1 jajnik i skrócony jajowód. Do tego problemy z hormonami, miała powiedziane przez kilku specjalistów, że nigdy nie będzie miała dzieci. Waliło się jej małżeństwo...
Nie odpuściła.
Za to odstawiła wszystko, leki na bezpłodność wszystko na wsparcie. Wyjechali na wakacje odpocząć. To dało im niespodziankę a później drugą. Mają dwoje zdorwych dzieci choć drugie nie planowane ale nie o to chodzi. Spróbuj wyluzowac skupić się na czymś innym. Sama pamiętam jak to było żyć właśnie od miesiączki do miesiączki. Niech się dzieje samo. Spróbuj testów owulacyjnych. To też pomaga. Na pewno nie pomaga stres. Łatwiej postawić na to co będzie to będzie. Przynajmniej ja tak teraz próbuje a kto wie może to właśnie przyniesie niespodziankę i będą 2 kreseczki. Trzymam kciuki 😉 -
marrrtini wrote:Sarenka polecam wszystkie zalecenia dziewczyn z akademii, jeśli jest co poprawiać w nawykach żywieniowych, to niskie że szybko dieta, trochę sportu przynieść spore korzyści♀️ 35 lat
Zespół antyfosfolipidowy ✅️
Hipoglikemia reaktywna 😵💫
PCOS❌️ MTHFR ❌️ Hormony✅️ AMH- 12,79 🤯
Homocysteina- za wysoko, wzrasta przy estrofemie😖
Antybiotykoterapia- Metronidazol+ Tarivid
♂️ 32 lata
Ciężka postać oligozoospermii- brak możliwości wykonania morfologii😔 Kariotyp✅️
❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️ Blastocyst 🥰
1.FET 09/22 9tc poronienie zatrzymane 💔🖤
2.FET 12/22 cb 💔
3.FET 06/24 beta 0💔
4.FET 24/08/24 🍀🤞
5dpt ⏸️
6dpt- beta 39 mlU/ml
10dpt- beta 238 mlU/ml
12dpt- beta 566 mlU/ml
27dpt- jest ❤️
12+2 I badania prenatalne- niskie ryzyka
-
Moim zdaniem nie idzie wyluzowac i pojechać na wakacje i magia.... wracasz w 3. Pewnie się i tak zdarza, nie śmiem wątpic, że Twoja szwagierka odpuściła i na wakacjach pyklo, ale często u tych co niby opuściły AKURAT wakacje wypadają w owulacje 🤔
Ja się na początku biczowalam w myślach, że na bank za dużo się nakręcam, że powinnam "odpuścić" i wyluzowac. Aż mój mąż powiedział, że skoro mi na tym zależy to się przejmuje i staram i to jest naturalne. Wiadomo, nie ma co się nakręcac ale też nie ma do udawać, że można odciąć głowę u myśli od starań. Testy owulacyjne u mnie np wprowadzał takie mega napięcie. A co jak wczoraj był pik, już serduszkowac czy jeszcze nie. Wieczorem ciemniejsze czy jaśniejsza?
Każdy chyba musi znaleźć swój złoty środek w tym szalenstwie -
Cześć, również witam się po dłuższej chwili obserwacji forum. Dotarłam do punktu, w którym całe życie i organizacja czasu mniej lub bardziej uwzględnia starania. Kiedy jakie badania, na które odłożyć kasę, a które lepiej zrobić szybciej, wizyta prywatnie czy w ramach pakietu... Widząc Wasze zaangażowanie trochę to normalizuje, bo przecież wszystkim nam zależy na tym samym i już wiemy, że bobasy nie biorą się z zamówienia z allegro, tylko z kombinacji wielu czynników. A na niektóre nie mamy nawet wpływu.
Sama jestem po 3 poronieniach. Wygląda na to, że marzec ma szansę być przełomowy, ale póki nie będzie to się nie nastawiam za mocno - poprzednie ciążę zakończone dość wcześnie.
Cieszę się, że tu trafiłam i trzymam za Was kciuki1/12/2022 12:20 Milenka 3040 g 52 cm ❤️ -
Hej wszystkim, ja też jestem nowa...przyszłam tutaj bo na początku wydawało nam się, że przecież zajście w ciąże nie może być aż tak trudne, po prostu musimy się bardziej starać. Po roku okazało się, że staranie nie daje nic. Diagnostyka, szukanie specjalistów, diety propłodnościowe, łykanie suplementów. Ostatecznie klinika leczenia niepłodności, zaczynamy od inseminacji. Jedna bez efektów, druga (w trakcie) to ciąża biochemiczna...czekamy właśnie na krwawienie.
Dość szybko przeszyliśmy od w miarę spokoju do nerwów i poczucia, że nasze siły i chęci nic tutaj nie dadzą.
Do tego rady teściowej, która po raz milionowy mi musi opowiedzieć, że ona też miała problem ale pojechali z teściem na wakacje i akurat zaskoczyło. Co oczywiście wzbudza we mnie poczucie winy, że u nas nie zaskakuje. To samo dobre rady aby się zrelaksować - no niestety na zawołanie to nie działa.
Nigdy nie sądziłam, że taka historia mnie spotka i będę się musiała zmierzyć z tymi emocjami i bólem (ale czy któraś z nas tak sądziła?).
Zobaczymy co dalej będzie, ale wasze wpisy dają mi siłę i pozwoliły się też trochę wyciszyć i uspokoić.
...
2021 - rozpoczęcie starań
2022.03 - IUI ❌
2022.04 - IUI ✅
beta 4 tydzień: 110
beta po kolejnych 4 dniach: 88
ciąża biochem.
08.2022 - punkcja, 12 komórek pobranych.
6 zapłodnionych -> ❄️❄️❄️
6 zamrożonych
08.2022 - transfer ❄️
Test ciążowy - ❌
10.2022 - druga punkcja (z COVID), 5 pobranych
4 zapłodnione -> ❄️
10.2022 - transfer ❄️
Test ciążowy - ❌
11.2022 - trzecia punkcja, 8 pobranych
6 zapłodnionych -> ❄️
11.2022 - transfer ❄️
24.11 - betaHCG -> 103
28.11 - betaHCG -> 780
19.12 - pierwsze USG -> jest serduszko
👩🏻
40 lat
👨🏼
39 lat (kiepskie parametry nasienia) -
Keglemegle wrote:Hej wszystkim, ja też jestem nowa...przyszłam tutaj bo na początku wydawało nam się, że przecież zajście w ciąże nie może być aż tak trudne, po prostu musimy się bardziej starać. Po roku okazało się, że staranie nie daje nic. Diagnostyka, szukanie specjalistów, diety propłodnościowe, łykanie suplementów. Ostatecznie klinika leczenia niepłodności, zaczynamy od inseminacji. Jedna bez efektów, druga (w trakcie) to ciąża biochemiczna...czekamy właśnie na krwawienie.
Dość szybko przeszyliśmy od w miarę spokoju do nerwów i poczucia, że nasze siły i chęci nic tutaj nie dadzą.
Do tego rady teściowej, która po raz milionowy mi musi opowiedzieć, że ona też miała problem ale pojechali z teściem na wakacje i akurat zaskoczyło. Co oczywiście wzbudza we mnie poczucie winy, że u nas nie zaskakuje. To samo dobre rady aby się zrelaksować - no niestety na zawołanie to nie działa.
Nigdy nie sądziłam, że taka historia mnie spotka i będę się musiała zmierzyć z tymi emocjami i bólem (ale czy któraś z nas tak sądziła?).
Zobaczymy co dalej będzie, ale wasze wpisy dają mi siłę i pozwoliły się też trochę wyciszyć i uspokoić.
Witaj. No właśnie te trudne emocje, że każda z nas nigdy nie pomyślała, że będzie musiała przez to przejść. Niezrozumienie u innych. Poczucie niesprawiedliwości, że dlaczego akurat my, jak małolaty, które wcale ciąży nie chcą właśnie w niej są. Dlatego tu jesteśmy, aby się wspierać. Wierzę, że nam się uda, może to nie ten czas. Czekanie jest mega trudne, ale musi nas czekać w końcu radość, po tych momentach zwątpienia i złości. Ja staram się uspokoić, nie jest to łatwe. Właściwie jak to zrobić, jak czas tak szybko ucieka a nic się nie zmienia, a to przecież priorytet nas wszystkich tutaj. Musi być na to jakiś złoty środek. Spokojna głowa to podstawa dobrostanu, bo inaczej się wykończymy. Sama jestem na takim etapie beznadziei, ograniczyłam pracę o kilka godzin, żeby wcześniej wracać do domu i więcej odpoczywać, odsunięcie od toksycznych ludzi. Trzymam za Ciebie kciuki, za Twoją wiarę i motywację. Musimy być silne!Przytulasek lubi tę wiadomość
-
Sarenka wrote:Hej dziewczyny, mozecie napisać coś więcej o tym oleju z wiesiołka? w jakiej formie spozywacie kapsułki czy olej, ile razy dziennie, moze jakąś konkretną firmę polecacie?
My z męzem staramy sie od 9 miesięcy i niestety nic z tego. U mnie PCOS i bardzo nieregularne okresy z owulacją raz na jakiś czas a u męza słabe wyniki nasienia. Lekarz z kliniki niepłodności proponuje in vitro co jest niestety dołujące bo nie za bardzo nas na to w chwili obecnej stać. Dookoła kolezanki w ciązy lub mają już 2 dzieci a u nas nadal nic. Oboje jesteśmy po 30r.z. i coraz częściej mam w zyciu momenty mocnych dołków. Do tego ciągle w pracy pytają kiedy zajdę w ciąze (nienawidzę takich pytań).
Hej, jakby nie wychodziło naturalnie to przed in vitro jest jeszcze pare opcji,
Stymulacja,
Inseminacja
Trzymam kciuki 🥰
-
Cześć,
Też jestem nowa na forum. Staramy się od listopada. Od razu się udało, ale okazało się ciaza biochemiczna. Od tej pory staramy się z przerwami, ale na razie bez rezultatów.
Tak, to czekanie od miesiączki do miesiączki jest wykańczające, szczególnie, że gdzie się nir obejrze ktoś jest w ciąży lub wlasnie urodził - w pracy, w rodzinie, wśród znajomych. . . . -
Maggie1989 wrote:Cześć,
Też jestem nowa na forum. Staramy się od listopada. Od razu się udało, ale okazało się ciaza biochemiczna. Od tej pory staramy się z przerwami, ale na razie bez rezultatów.
Tak, to czekanie od miesiączki do miesiączki jest wykańczające, szczególnie, że gdzie się nir obejrze ktoś jest w ciąży lub wlasnie urodził - w pracy, w rodzinie, wśród znajomych. . . .
Maggie, u mnie też podobnie. Udało się (po inseminacji co prawda) ale też biochemiczna. Właśnie czekam na jej zakończenie
Niestety tak to jest, że widzimy to czego najbardziej pragniemy. Ja ostatnio przestałam obserwować kilka kont na instagramie bo jedna dziewczyna w ciąży z bliźniakami, inna wrzuca codzienne stores z karmienia malucha...Moja kuzynka zaszła przypadkiem w trzecią ciążę...nie jest łatwo.
...
2021 - rozpoczęcie starań
2022.03 - IUI ❌
2022.04 - IUI ✅
beta 4 tydzień: 110
beta po kolejnych 4 dniach: 88
ciąża biochem.
08.2022 - punkcja, 12 komórek pobranych.
6 zapłodnionych -> ❄️❄️❄️
6 zamrożonych
08.2022 - transfer ❄️
Test ciążowy - ❌
10.2022 - druga punkcja (z COVID), 5 pobranych
4 zapłodnione -> ❄️
10.2022 - transfer ❄️
Test ciążowy - ❌
11.2022 - trzecia punkcja, 8 pobranych
6 zapłodnionych -> ❄️
11.2022 - transfer ❄️
24.11 - betaHCG -> 103
28.11 - betaHCG -> 780
19.12 - pierwsze USG -> jest serduszko
👩🏻
40 lat
👨🏼
39 lat (kiepskie parametry nasienia) -
Keglemegle wrote:Maggie, u mnie też podobnie. Udało się (po inseminacji co prawda) ale też biochemiczna. Właśnie czekam na jej zakończenie
Niestety tak to jest, że widzimy to czego najbardziej pragniemy. Ja ostatnio przestałam obserwować kilka kont na instagramie bo jedna dziewczyna w ciąży z bliźniakami, inna wrzuca codzienne stores z karmienia malucha...Moja kuzynka zaszła przypadkiem w trzecią ciążę...nie jest łatwo.
Tak, to prawda. Tez wyłączyłam chwilo fb, bo tylko się dołowałam. Cieszę się dla innych, ale jednak czasem ciężko. Szczególnie, że też szwagierka w ciąży. Każde odwiedziny u rodziny to słuchanie opowiesci o dzieciach, a mi im dłużej sie staramy to ciężej tego słuchać.