NOWENNA STRACZEK
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyU nas nieplodnosc idiopatyczna, czyli wielkie nie wiadomo, czemu sie nie udaje.
Parametry nasienia sa obnizone, tez mamy tylko 1% dobrych plemnikow, ale lekarze mowia, ze to nie wyklucza poczecia i panowie z gorszymi parametrami zostaja ojcami.
Leczymy sie naprotechnologia, ale wlasciwie nie wiadomo, na co sie mamy leczyc.
Lekarze mowia o in vitro jako jedynej szansie.
Zazdrosc nie jest mi obca. Ostatnio bardzo duzo wiesci w okol o ciazach, noworodkach i ciezko to wszystko przetrawic.
Ohydne uczucie zazdroscic bliskiej przyjaciolce, ktora zaszla wlasciwie od razu, a ja czekam juz trzy lata. Ale tak to wyglada.
-
Witajcie dziewczyny - piszę pierwszy raz w wątku, ale śledzę go od jakiegoś czasu. Pierwszy raz odmawiam NP w intencji poczęcia dziecka i jestem już na końcu części dziękczynnej. Nowenna wiele zmieniła w moim życiu - choć do idealnego odmawiania wiele mi brakuje, to otrzymałam ogromny spokój w sercu i ufność, że Matka Boska wysłucha mojej modlitwy. Przy okazji otrzymałam inne łaski, o które miałam modlić się w kolejnych NP.
Wiem, że czasami jest trudno, że często cierpienie przygniata nas do ziemi - chcę podzielić się z Wami pięknym tekstem, który bardzo pomógł mi po poronieniu i pomaga mi w trudnych chwilach:
"Gdy (...) trudy (...) życia będą nas przygniatały tak bardzo, że będziemy mieli wrażenie, iż jesteśmy przybici do krzyża, to musimy mieć świadomość że Jezus, nasz Pan i Zbawca jest ukrzyżowany po drugiej stronie, a my możemy się spokojnie oprzeć na Jego plecach".arturowa, Ania89, Anulkaa, Kocia lubią tę wiadomość
-
I jeszcze znalazłam piękne słowa: "Nie bój się wierzyć. Nie ma niewysłuchanych modlitw – ewentualnie dary nieco inne, ale najwyraźniej takie w danej chwili są potrzebne".
Asiak, Ania89, Anulkaa, ktosik lubią tę wiadomość
-
Phyllis wrote:I jeszcze znalazłam piękne słowa: "Nie bój się wierzyć. Nie ma niewysłuchanych modlitw – ewentualnie dary nieco inne, ale najwyraźniej takie w danej chwili są potrzebne".
Przepiękne słowa, dziękuje :*Phyllis lubi tę wiadomość
Kiedy nie wszystko idzie po Twojej myśli, po prostu czekaj...i miej wiarę
-
Dziewczyny, czy cuda się zdarzają naprawdę?
Prawy jajnik mam wplątany w jelita prawdopodobnie z torbielą endometrialną więc na 99% nie działa.
Lewy niby ok, ale za to lewy jajowód z wodniakiem, który chyba jest już z ropnym stanem.
Laparo to duże ryzyko uszkodzeń jelita i stomii.
Po ludzku nie ma szans ani tyci
Czasem budzi się we mnie nadzieja, że to się sam jeszcze naprawi, ale nie wiem czy nie jest złudna.
Jak mi jest ciężko dziewczyny"I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
Yosuee a czy braliście kiedykolwiek pod uwagę adopcje? Może warto przestać już się zadręczać i spróbować innej drogi?
My pomimo wielu wątpliwości i strachu postanowiliśmy adoptować dziecko. Nie jest łatwo, wiele trzeba przepracować, zmienić myślenie . My jesteśmy dopiero na początku drogi adopcyjnej ale ja już kocham to dziecko jak własne, marzę o nim, codziennie myślę i tęsknię. Do adopcji nie da się nikogo namówić to trzeba poczuć ale może warto rozważyć właśnie takie rozwiązanie.Anulkaa lubi tę wiadomość
-
Braliśmy to pod uwagę. Mąż jest bardziej przekonany niż ja.
Chcę sobie dać jeszcze rok może, ale to jest mega ciężka decyzja."I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
To jest najtrudniejsza decyzja w życiu! Mimo że już pierwsza wizyte w Oa mamy za sobą, pojawiają się wątpliwości i strach i myślę że to całkiem naturalne.
Prawda jest też taka ze nikt Cię nie może zmusić do podjęcia tej decyzji, ja na męża czekałam 1,5 roku, tyle czasu potrzebował żeby się zdecydować. A teraz jest chyba bardziej pewny niż czasem ja -
Yousee, kochana, cuda na prawdę się zdarzają i ja to wiem! Na własnej skórze doświadczyłam cudu - moja mama żyje, choć żaden lekarz nie dawał jej najmniejszych szans. Trzeba tylko wierzyć!!!
Nie wiem czemu takie rzeczy się dzieją, nie rozumiem dlaczego Bóg nas tak doświadcza, ale chyba o to chodzi, żeby nie rozumieć i nie wiedzieć, a po prostu zaufać... To brutalne, ale życie toczy się dalej i to od nas zależy czy będziemy opłakiwać coś na co nie mamy wpływu, czy weźmiemy się w garść i mimo wszystko będziemy szczęśliwi...
Bądź dzielna, po każdej burzy wychodzi słońceAsiak, ktosik, Anulkaa lubią tę wiadomość
25cs -12.10.16 8t4dc >tęsknię< co dzień bardziej
-
nick nieaktualnymoja przyjaciółka ma problemy z nerkami, ostatnio pojawił się kolejny kamyk, na tyle duży, że gdyby miała go "rodzić" to na pewno by to poczuła, a jednak gdy poszła na kolejną wizytę to kamień zniknął, lekarz w szoku, a oni byli po prostu w między czasie chyba na jakiś modlitwach, nie pamiętam już, w każdym razie to ewidentne działanie Boga
kochane musimy ufać i wierzyć,
dzisiaj byłam na kolejnej wizycie u swojego naprodoktorka, próbujemy chyba jeszcze do maja a potem to już pewnie laparoskopia mnie czeka, bronię się przed nią jak mogę.. wczoraj liczyłam ile już cykli się staramy i wyszło, że już pewnie coś w okolicach 50 cykli... wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy.. a dziś byłam w kościele i porozmawiałam sobie z Bogiem, ufam Mu, Bóg wie co robi, chociaż czasem jest mi smutno i źle to pomimo to ufamAsiak, ewelinka2210, Anulkaa, Macierzanka:) lubią tę wiadomość
-
ktosik wrote:moja przyjaciółka ma problemy z nerkami, ostatnio pojawił się kolejny kamyk, na tyle duży, że gdyby miała go "rodzić" to na pewno by to poczuła, a jednak gdy poszła na kolejną wizytę to kamień zniknął, lekarz w szoku, a oni byli po prostu w między czasie chyba na jakiś modlitwach, nie pamiętam już, w każdym razie to ewidentne działanie Boga
kochane musimy ufać i wierzyć,
dzisiaj byłam na kolejnej wizycie u swojego naprodoktorka, próbujemy chyba jeszcze do maja a potem to już pewnie laparoskopia mnie czeka, bronię się przed nią jak mogę.. wczoraj liczyłam ile już cykli się staramy i wyszło, że już pewnie coś w okolicach 50 cykli... wcześniej nie zdawałam sobie z tego sprawy.. a dziś byłam w kościele i porozmawiałam sobie z Bogiem, ufam Mu, Bóg wie co robi, chociaż czasem jest mi smutno i źle to pomimo to ufam -
Na pewno Bóg wie co dla nas dobre, ale tak po ludzku ciężko się godzić z jego wyrokami. Zwłaszcza że posiadanie dzieci to takie naturalne. Przy ołtarzu deklarujemy że przyjmiemy potomstwo. Dzieci powinny się rodzić w rodzinie. Nie zazdroszczę innym dzieci, cieszę się każda ciaża cudza.
Ale ostatnio bardzo mi cieżko. Coraz trudniej mi jest zaufać i znaleźć sens tego."I jaśniejsze niż południe wzejdzie ci życie,
a choćby ciemność zapadła, będzie ona jak poranek.
Możesz ufać, bo jeszcze jest nadzieja..."
Księga Hioba -
nick nieaktualnyPhyllis wrote:I jeszcze znalazłam piękne słowa: "Nie bój się wierzyć. Nie ma niewysłuchanych modlitw – ewentualnie dary nieco inne, ale najwyraźniej takie w danej chwili są potrzebne".
Piekne i prawdziwe! Caly poprzedni rok modlilam sie o poczecie. Poczecia nie ma ale jest zdrowie u pewnej bliskiej osoby. I jak sobie tak rozsadnie pomysle to na ten czas to bylo wazniejsze niz moje zajscie w ciaze, mimo ze tyle na to czekam
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 lutego 2016, 08:46
ewelinka2210, Phyllis lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyewelinka2210 wrote:Kochana a czemu tak bardzo boisz się laparo? Przecież to Wam tylko pomoże
a ten cykl mam na luzie, postanowiłam nie mierzyc tempki, hormonów mam nie badać, z leków to tylko luteina a tak to tylko jakies witaminki, zobaczymy co będzie..
wiecie, w zeszłym roku w listopadzie gdy miałam wielkiego doła, siadłam i otworzyłam Pismo Św, miałam pozaginane rogi w kilku miejscach bo tak sobie zaznaczałam jakies fragmenty, głównie o obietnicach jakie Bóg dawał odnośnie potomstwa ale całkiem o tym zapomniałam i otworzyło mi się na fragmencie gdzie było takie zdanie "zaprawdę powiadam, za rok o tej porze będziesz piastować syna.." przypadków nie ma, ale czy to było do mnie? wierze że tak, chociaż wiem, że to nie działa jak hokus pokus i masz czasem jak sobie pomyślę o swojej sytuacji to slysze wewnątrz głos "zaufaj Bogu" więc musze ufaćWiadomość wyedytowana przez autora: 3 lutego 2016, 16:26
-
Cześć kochane dziewczęta Pewnie nikt z was obecnie tu forumujących mnie już nie pamięta, ale to chyba nie przypadek, że zajrzałam na ovu akurat teraz po tak długim czasie nieobecności (sentyment ). Do koleżanek u góry rozważających adopcję: odwagi, nie bójcie się, to przepiękna droga prowadząca do pełnego i radosnego rodzicielstwa. My od blisko roku jesteśmy adopcyjnymi rodzicami. Mamy przeuroczą córeczkę, która jest naszym największym szczęściem i spełnieniem. Nie wyobrażam sobie życia bez niej i cieszę się, że dłużej z tym nie czekaliśmy, bo dziś nie byłoby jej z nami. Wiem, ze każdy ma inne doświadczenia i przeznaczenie i to, że nam się tak ułożyło, to innym też musi, ale wierzcie mi też mieliśmy mnóstwo lęków i okazało się, ze niepotrzebnie. Dziś z humorem myślę o naszych rozpaczliwych kilkuletnich staraniach. Moja potrzeba macierzyństwa została w 150% zaspokojona, nie staramy się już o dzidziusia, choć szanse jakieś tam by były. Mała rodzeństwo na pewno będzie miała, ale zdecydowanie będzie to kolejny adoptowany bąbel Jeśli ktoś czuje, ze mógłby pokochać takiego malucha to gorąco zachęcam! Sama radość Powodzenia życzę również w naturalnych starankach. Pamiętam w modlitwie LILI
Asiak, kattalinna, ewelinka2210, Anulkaa, ktosik, Summerka, Kocia, ewwiel, Macierzanka:), Iownka lubią tę wiadomość
-
Lili dziękuję za ten wpis, daje pozytywną energię. My też zdecydowaliśmy się na adopcje, było dużo leku, wątpliwości, strachu, ale z każdym dniem jest tego coraz mniej. Cieszymy się ponieważ w końcu jest światełko w tunelu, dziś już wiemy że nadejdzie dzień kiedy to zostaniemy rodzicami. Byliśmy już bardzo zmęczeni życiem od testu ciążowego do kolejnego. Dziś świat nabiera barw i choć jesteśmy na początku drogi adopcyjnej już kochamy to malenstwo. W poniedziałek mamy wizytę domowa pani z OA, trzymajcie kciuki
ewelinka2210, Anulkaa, Lili, Macierzanka:) lubią tę wiadomość
-
Kochane Dziewczyny, z wielką nieśmiałością proszę o zaznaczenie brzuszka przy moim nicku. Po 2,5 latach starań, mimo endometriozy i słabej rezerwy udało się i jestem w 18 tc. Nie odważyłam się napisać wcześniej, nadal towarzyszy mi strach i obawy, ale wierzę, że wszystko będzie dobrze. Cały czas trzymam za Was kciuki!!!!!
Asiak, Anulkaa, Summerka, Lili, ewelinka2210, Kocia, ewwiel, kirys, AgaL, ktosik, Macierzanka:) lubią tę wiadomość
3 lata starań, amh 0.7-0.8 endometrioza II st, 3xiui nieudane, 1xivf niedane, 2x niespodzianka - naturals
-
Lili piękna historia , Asiak mocno czekam z Wami na Wasze dziecko z serduszka
Dziewczyny a czy sa w śród Was takie albo znacie historie osób, które mają biologicznwe dziecko i jeszcze jedno adoptowały? Bo u nas niepłodnośc wtórna, nadal szukamy przyczyn, teraz z naprotechnologią, ale rozmawialiśmy już też o adopcji, nie mówimy nie, tylko boje się, że nie bedę potrafiła tak samo pokochać dziecka adoptycjnego jak biologicznego... To jest mój największy problem i nie wiem co w takiej sytuacji zrobić...
Ktosik nie dziwię się, że boisz się kolejnej laparoskopii i mam nadziję, że nie będzie konieczna Ale daj sbie może jakiś okres czasu graniczny do którego jej nie robisz, a potem się zdecydujcie, bo może jak piszesz Bóg się zlituje i nie będzie konieczna, a może właśnie to jest Wasza droga i dzięki kolejnej laparoskopii pojawi się Wasze wyczekiwane dziecko, czego Ci z całego serca życzęAsiak, ktosik, Lili lubią tę wiadomość
-
AmVormittag gratulacje!!! Trzymam kciuki, będzie wszystko dobrze!
Ewelinka mam znajomą mają córeczkę biologiczna, jak mała miała 3 lata zaczęli starać się o drugie, nie udawało się. Rozpoczęli proces adopcyjny. Dostali chłopczyka 4 miesięcznego. Są niesamowicie szczęśliwi, bardzo kochają oboje dzieci, podobno nie ma dla nich najmniejszego znaczenia że chłopczyk nie jest ich biologicznym dzieckiemewelinka2210, Lili lubią tę wiadomość