Cześć Dziewczyny. Pozdrawiam z Gdańska
Muszę się z Wami podzielić radosną wiadomością, od roku staraliśmy się o dziadziusia i w końcu pojawiły się upragnione 2 kreski. Jest to dla mnie nie lada zaskoczenie, bo przyznam, że wątpiłam, że może się udać. Teraz gdy już wiem, że fasolka się zagnieździła jestem pełna obaw i stresu. Nie umiem jeszcze uwierzyć w to, że to prawda. Tak jak wiele z Was, mam problemy z tarczycą (torbiele i guzy), choroba Hasimoto i Bóg wie co jeszcze... Jednak cuda się zdarzają. Byle teraz wszystko dobrze się skończyło.
Pytałyście o doktora Kulpę, byłam u niego po raz pierwszy w Lux Medzie i zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Wysłał mnie na usg więc właściwie na razie skończyło się tylko na pogawędce. Tak czy owak, był bardo sympatyczny.
Zaw wszystkie Was trzymam kciuki i proszę byście wspierały mnie w tym, bym nie traciła wiary, ze dzieciątko uda mi się donosić i urodzić..
Mam takie złe przeczucia
Zawsze byłam pesymistką, ale to co się dzieje w mojej głowie to jakiś kosmos
POZDRAWIAM!