Są jakieś staraczki z rocznika '89? :)
-
WIADOMOŚĆ
-
A moze owulja byla dzien po pierszej lutce wiec i moze zalapaliscie sie na ladne jajeczkowanie moja ginka tez mowila ze dupek mnie nie zablokuje a drugi gin za glowe sie zlapal.
Ja sie jutro zapisuje na.nast tydz do gina i niech zobaczy czy cos sie zapowiada w tym cyklu i moze na.monitoring sie umowie. -
No właśnie jakoś wtedy mnie bolały jajniki. Tak to wcześniej się zabezpieczaliśmy, bo gin kazała mi ten cykl odpuścić, a później stwierdziłam, że skoro biorę luteinę to luz... Trochę głupio no ale co ma być to będzie. Puki co ciąży nie wyczuwam w powietrzu
*
Dorota w takim razie trzymam kciuki, żeby coś się zapowiadało na ten cykl u Ciebie -
jolaaa89 wrote:Kamila jak się w ciągu tygodnia @ nie pojawi to zrobię test... Chociaż na ciążę to nie liczę za bardzo... Aczkolwiek byłaby to baaardzo miła niespodzianka
Nie ma się co nastawiać ale sprawdzić warto. Bo kwas foliowy to mam nadzieję bierzesz cały czas -
Ja dopiero tak na prawde zaczne sie normalnie starac bo jeszcze chyba nigdy nie trafilismy w owulke wiec jestem dobrej mysli, ze nie czeka mnie cala batalia z lekarzami
Pola zawsze sa chwile zwatpienia ale trzeba wierzyc ze sie nam wszystkim uda -
Pola nie łam się. Będzie dobrze tylko nie wolno się poddawać. Zobacz ja mam PCO i tylko jeden jajowód. Staram się już prawie 1,5 roku. Też miałam gorsze momenty, ale nigdy chyba nie pomyślałam, że mogę nie mieć dzieci. Po prostu nie dopuszczam do myśli takiej opcji. Wiadomo niektórzy mają o tyle gorzej, że im trudno zajść w ciążę, ale trudno nie oznacza jeszcze niemożliwe. Także Pola spinamy tyłki i walczymy dalej.
natt lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyHej Pola, nie możesz się poddawać.
Wiem, że łatwo się mówi i że bywają cięższe dni ale naprawdę nie wolno się poddać. Ja wierzę, że część naszej płodności leży również w głowie i nastawienie też odgrywa ważną rolę.
Możesz się chwilowo podłamać, to normalne i wtedy jesteśmy tu żeby Cię wesprzeć ale masz ode mnie nakaz nie tracenia wiary.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 października 2014, 22:56
-
Właśnie Pola! Głowa do góry! Ja starałam się CZTERY lata i w końcu nie wiadomo jak i dlaczego się nam udało.
Wiecie co, kupiłam sobie wczoraj buty jesienne. Przechodziłam w nich pół dnia w pracy, po pracy złaziłam całe miasto, byłam na zakupach w markecie i było super. A dzisiaj w połowie drogi do pracy dosłownie ściągnęły mi skórę z pięt No jakaś masakra. Dobrze, że mam tak na wszelki wypadek schowane w szafie w biurze buty na zmianę i zaraz pójdę po plastry na otarcia ale takiego scenariusza to się po nich nie spodziewałam A to oznacza, że jednak mam rano spuchnięte nogi... -
Dzięki Dziewczyny :* :* Jesteście kochane Ostatnio całkiem nieźle się trzymam, ale wczoraj dopadł mnie jakiś dołek. Uświadomiłam sobie, że gdyby udało nam się za pierwszym razem to byłabym już w 4 miesiącu, że jest już październik, a do końca roku został mi już tylko ten cykl i następny. I nagle zdałam sobie sprawę, że być może nie zobaczę już w tym roku II kresek... Strasznie mnie to zasmuciło. Ale mój małżonek po raz pierwszy zachował się wspaniale. Spytał czemu jestem smutna, na początku nie chciałam powiedzieć, bo podejrzewałam, że jak zwykle zacznie marudzić, że wymyślam itp, ale w końcu jak powiedział "no porozmawiaj ze mną" to pękłam i się wyżaliłam, nawet kilka łez poleciało. I bardzo mnie zaskoczył, bo przytulił mnie i powiedział, że będzie dobrze i na pewno nam się uda. Dziewczyny... wiem, że to tylko słowa, ale po raz pierwszy poczułam, że mnie wspiera, że nie ma mnie za nakręconą wariatkę i od razu poczułam się lepiej A do tej pory zawsze najpierw prosił, żebym powiedziała co mnie gnębi, a później twierdził, że przesadzam i to dołowało mnie jeszcze bardziej. Może wreszcie coś do niego dotarło
usia89 lubi tę wiadomość
-
Ja na początku po ciąży pozamacicznej też miałam mega doła i strasznie źle psychicznie przez to przechodziłam. Fizycznie w miarę szybko, gorzej z psychiką... I też przed tym z mężem czasem sprzeczaliśmy się o głupoty. Ale po tym wszystkim dał mi tak ogromne wsparcie, że gdyby nie on nie pozbierałabym się bez pomocy psychologa... Teraz wiem, że zawsze mogę liczyć na mojego Męża. I za każdym razem jak mam doła, bo kolejny cykl zakończył się porażką to on mówi, żeby się nie martwiła i że damy sobie z tym wszystkim radę i w końcu zostaniemy rodzicami.
-
Po podczytaniu Was wnioskuje, ze tak czy siak na każda z nas przyjdzie pora ja tam w to mocno wierze
Zapisałam sie do gina na czwartek za tydzien, to bedzie 13dc wiec moze w sama pore jeśli owulka by sie wybrała do mnie wczesniej
Rozmawiałam przed chwila z kolezanka przez tele która opiekowała sie akurat bratankiem (ma prawie rok) i mówie jej ze ide do gina myslec o dzidzi a ten maluszek w smiech a my razem za nim i smiałysmy sie ze Alanek wyczuł, ze chcemy mu zmajstrowac kumplanatt, adk_1989 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyCześć dziewczynki !
W końcu piątek i byle do 20:00 a potem to już tylko pakowanie i jutro 9:35 kierunek Katowice Airport !!! I 11 dni byczenia w maminych pieleszach!
W poniedziałek rano mam wizytę u gina i naiwnie liczę, że może powie co tam bobo ma pomiędzy nogami. Oczywiście z czystej ciekawości ale również dlatego, że będzie to moja ostatnia wizyta w Pl przed urodzeniem i chciałabym skorzystać z okazji i kupić parę rzeczy których zbytnio nie ma w Irl lub po prostu są dużo droższe. Zobaczymy.
Spokojnie, nie zostawiam Was, będę zaglądać tyko troszkę rzadziej.
A kciuki trzymam tak samo mocno jak zawsze!czekolada lubi tę wiadomość