Kurdeeee..... byłam u tego gina i się wkurzyłam. Pokazałam mu wykresy - powiedział, że bardoz fajnie, ale że ewidentnie takich skoków mieć nie powinnam i cykle bezowulacyjne. Teraz on mi nic nie poradzi, sprawdzać, obserwować się itp. Może się uda, a jak nie to za rok będziemy kombinować.... Kurwa mac... Rok?? przy moich chorych jajnikach??
Dobrze, że krew mi się zaczęła poprawiać... Jedyny plus. Luteinę mam brać nadal ale przesunąc o 2 dni wcześniej w następnym cyklu. Metforminy nie kazał brać. Nadal łykać biofer folik i dołączyć wit b6 bo słabo wyszła.
Dał mi skierowanie na krew gdybym czuła potrzebę zrobić, ale tylko ogólna morfologia i żelazo...
Wyszłam wkurzona, liczyłam, że przy mojej chorobie i przy moich dolegliwościach coś konkretniej podziała a tu dupa. Stwierdził, że nie wie czy jest sens dawać mi coś na stymulację owulacji bo i tak może pęcherzyk nie pęknąć. I jeszcze powiedział, że możliwe, że niedługo odstawimy luteinę i da mi jakieś anty, tak o żeby się organizm do luteiny nie przyzwyczaił....
No dzisiaj to się na nim mega zawiodłam