Staraczki z Angli
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej.
Ja dostalam skierowanie z GP (lekarza ogolnego) do kliniki leczenia niplodnosci. Tam juz od samego poczatku namawiali mnie na in vitro. Bez zadnej glebszej diagnostyki... Musialam sama sie doprasic o sprawdzanie jajowodow, pozniej o laparoskopie.. Tak naprawde gdyby sie zgodzil a to odrazu moznaby zaczac procedure in vitro. Widac ze nie sa za naturalnym rozwiazaniem.. Juz sama nie wiem Co nastepnym razem wymyslic.. Powoli sie przychylam do in vitro bo juz 3 lata minely I nic.. A jak u was? -
W Irlandii jest totalnie odwrotnie... oni są totalnie wyluzowani pod każdym względem. Jak poszłam do irlandzkiego ginekologa to dowiedziałam się, że mam jeszcze czas (a mam 31 lat) i dopiero wymusiłam badania. Badania wyszły mi częsciowo dobrze więc Pani mi powiedziała, że nie mam co się przejmować i wyluzować Dlatego szukam polskiego lekarza, który da mi światełko i wskaże drogę którą mam iść...
-
To jestesmy w podobnym wieku. Ja mam 30stke. Tak mysle ze pod koniec tego roku jak nic nie wyjdzie to sprobuje od inseminizacji..
Wydaje mi sie ze kliniki maja z tego in vitro dobra kase jak tak naciskaja.. Jezeli chodzi o mnie to powiedzieli ze NHS pokryje wszystko. Chyba trzeba bedzie sprobowac jak inseminizacja nie wyjdzie. Wkoncu nie jestesmy juz pierwszej mlodosci na pierwsze dziecko.
Z doswiadczenia wiem ze musisz chodzic I sie prosic o wszystko kilka razy ale jak juz Cie wysla do takiej kliniki gdzie konkretnie zajmuja sie nieplodoscia to mozna juz wywalczyc wiecej badan. Ja chodzilam 1,5 roku do Gp zanim mi dal skierowanie do specjalisty 🙈
Szczerze to Ci radze jeszcze wychodzic moze na kase chorych zeby pozniej jak cos wszystkie zabiegi byly pokryte. Nie wiem jak u was ale u nas Polacy niezle kasuja 🙄 -
Ja nie jestem konkretnie z Anglii, ale z Wielkiej Brytanii już tak😉
Mam 2,5 letnią córeczkę i staramy się o drugie maleństwo. Zapisali nas do kliniki płodności, ale tylko kilka badań zrobili i na następnej wizycie mieli decydować czy będzie in vitro (mąż ma słabe parametry nasienia). Niestety wizytę odwołali z uwagi na koronowirusa.
Po 23 cyklach udało się jednak zajść w ciążę, którą niestety straciłam w 7tc. Teraz trwa drugi cykl po poronieniu, dziś/jutro owulacja, więc działamy. Wierzę w to, że uda się zajść naturalnie i in vitro nie będzie konieczne, ale trzymam to jako plan B.
💔Aniołek 03.03.2020 - 7 tc💔 -
OlaOla wrote:Ja juz trace nadzieje na naturalne zajscie 😔 czekam az korona sie skonczy I pojdziemy do kliniki...
Łącze się w bólu i jestem z Tobą... co miesiąc mając nadzieje tracę ją z miesiączką... wiem, że sama sobie trochę robię głowę i niepotrzebną presje ale chyba innaczej się nie da. Tym bardziej, że wokół same ciąże...
Ale głowa do góry i przyjdzie i na nas czas
-
nick nieaktualnyHej dziewczyny,
Szukałam kiedyś takiego wątku więc spadłyście z nieba.
Też mieszkam w UK,staramy się już jakiś czas ale niestety lipa póki co.
Obraliśmy z mężem plan że dopóki korona to staramy się na maxa a później idę do GP i on pewnie też,niech mu sprzęt sprawdzą.
Martwię się właśnie że tutejsza diakgnostyka itd będzie trwała wieki przecież zanim GP zrobi referral gdzieś i zanim oni się odezwą,zanim appointment itd.
Chciałabym czasem mieć dostęp do labów i ginów jak w Polsce. Wtedy bym już miała większość badań zrobionych -
Ja też bym chciała mieć dostęp do labow w Polsce. Jak czytam wątki staraczkowe, to aż żal ściska, że żadnych z tych badań nie mogę wykonać. Przy suplementach też każdy mówi, żeby najpierw zbadać poziomy w organizmie i dopiero dobrać dawkę. A ja wszystko w ciemno biorę, nawet nie ma z kim skonsultować.
💔Aniołek 03.03.2020 - 7 tc💔 -
izqa88 wrote:Hej dziewczyny,
Szukałam kiedyś takiego wątku więc spadłyście z nieba.
Też mieszkam w UK,staramy się już jakiś czas ale niestety lipa póki co.
Obraliśmy z mężem plan że dopóki korona to staramy się na maxa a później idę do GP i on pewnie też,niech mu sprzęt sprawdzą.
Martwię się właśnie że tutejsza diakgnostyka itd będzie trwała wieki przecież zanim GP zrobi referral gdzieś i zanim oni się odezwą,zanim appointment itd.
Chciałabym czasem mieć dostęp do labów i ginów jak w Polsce. Wtedy bym już miała większość badań zrobionych -
izqa88 wrote:Hej dziewczyny,
Szukałam kiedyś takiego wątku więc spadłyście z nieba.
Też mieszkam w UK,staramy się już jakiś czas ale niestety lipa póki co.
Obraliśmy z mężem plan że dopóki korona to staramy się na maxa a później idę do GP i on pewnie też,niech mu sprzęt sprawdzą.
Martwię się właśnie że tutejsza diakgnostyka itd będzie trwała wieki przecież zanim GP zrobi referral gdzieś i zanim oni się odezwą,zanim appointment itd.
Chciałabym czasem mieć dostęp do labów i ginów jak w Polsce. Wtedy bym już miała większość badań zrobionych
Hej Widze ze tez jestesmy w podobnym wieku. Jak bedziesz szla do gp to powiedz I'm ze sie starasz juz 2 lata Co najmniej wtedy Cie bardziej powaznie potraktuja. Najpierw Gp zleci Ci wszystkie bAdania hormonow I w zaleznosci jaki wynik bedzie tak beda dzialac dalej. Ja mialam akurat w tym czasie dobre hormony dlatego po ktoryms razie z kolei jak przyszlam z tym samym problemem to dali skierowanie do fertility clinic. Tam juz na pierwszy spotkaniu chcieli mnie zapisac na liste in vitro. Dopiero jak babka obczailam ze znam sie troche to przychylila sie do mojej prozby o z badanie droznosci jajowodow. Na to czekalam tez jakis miesiac...
Tez popros o to badanie, nie powinni robic problemow.. -
nick nieaktualnyOlaOla wrote:Aha I pierwsze Co jak juz dostaniesz skierowanie do kliniki to na kazde spotkanie musicie chodzic razem. Na pierwszy spotkanie partner dostanie skierowanie na badanie nasienia.
Dzięki za wskazówki 😊
Właśnie coś co mnie NHS nauczył przez te wszystkie lata to że trzeba trochę podkoloryzować. Inaczej nie potraktują tego poważnie.
Patrzyłam kiedyś na ceny badań w prywatnych labach czy prywatne IVF i cena przeraża więc chce jak najwięcej na fundusz uzyskać -
Hej dziewczyny.
Ja się staram już 2 i pół roku w szpitalu miałam 3 wizyty i 14 kwietnia miałam mieć kolejna Ale niestety odwołali. Porobiło nam jakieś badania. Niestety badania hormonów moich wyszły źle bo od 14 roku zycia mam PCOS nasienie takie sobie.... dostałam clomid który brałam 7 miesięcy i nic.. Więc odstawiłam bo już nie miało to żadnego sensu. Teraz czekamy aż wznowić wizyty A tak szczerze to marzę o tym żeby pojechać do Polski na badania w końcu!! Chyba że znacie jakieś kliniki niepłodności w uk gdzie nie będą chciało robić od razu In vitro? -
wiśnia_16 wrote:Hej dziewczyny.
Ja się staram już 2 i pół roku w szpitalu miałam 3 wizyty i 14 kwietnia miałam mieć kolejna Ale niestety odwołali. Porobiło nam jakieś badania. Niestety badania hormonów moich wyszły źle bo od 14 roku zycia mam PCOS nasienie takie sobie.... dostałam clomid który brałam 7 miesięcy i nic.. Więc odstawiłam bo już nie miało to żadnego sensu. Teraz czekamy aż wznowić wizyty A tak szczerze to marzę o tym żeby pojechać do Polski na badania w końcu!! Chyba że znacie jakieś kliniki niepłodności w uk gdzie nie będą chciało robić od razu In vitro?
Hej
Musisz po prosic go o skierowanie do kliniki niepolodnosci. Mnie na pierwsze wizycie namawiali do in vitro..