Staraczki z rocznika 91
-
WIADOMOŚĆ
-
Frelcia wrote:albo wrzody żołądka hahahaha
Frelcia, bo Cie tu zaraz skrzyczymy ! wrzuć na luz i myśl pozytywnie znajdz sobie jakieś zajęcie na te kilknaście dni ;)pospotykaj sie z kims, porób cos byleby Ci szybko zleciało kochanaKiedyś będziemy mamami -
nick nieaktualny
-
Frelcia czy w waszej klinice macie możliwość spotkania się z psychologiem? Mi się wydaje że powinnaś iść, bo problem jest w twojej głowie. Ty się wykonczysz. Musisz się wyluzować ale mam wrażenie że specjalista by ci bardzo pomógł, bo sama sobie tworzysz jakąś presję. Oczywiście Nie mówię tego złośliwie ani nic tylko z troski, psycholog potrafi zdziałać cuda, wiem bo sama kiedyś korzystałam po rozstaniu. Jak twój mąż podchodzi do starań? Bo może ta presja rzechodizntez na niego i dlatego nie możecie zajść?
U nas była w lipcu rozmowa, on wprost zapytał czy go zostawię jak sie okaże ze nie będziemy mieli dzieci. Ja się już tak nakrecalam że on myślał ze ja jestem z nim żeby mnie zaplodnil.... To był kubeł zimnej wody dla mnie, zrozumiałam wtedy jak on cierpi na tych moich presjach, jak przychodził @... Zawsze ktoś był winny. Zrozumiałam ze on jest moim szczęściem z dzieckiem czy bez i muszę się skupić na nas. Zacząć żyć normalnie a nie od dni plodnych do @ i tak w kółko. I po tej rozmowie od razu zaskoczyło. Także bardzo wiele siedzi w psychice i to nas obojga. Polecam wam wybrać się razem i osobno, albo najpierw pogadajcie ze sobą....malinek 91, darika, lollla7 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Frelcia wrote:Nie uważam, żeby był mi potrzebny psycholog. Ja całe nakręcanie przyjęłam na siebie. Mój Mąż ma spokój od tego. Czasem tylko płaczę jak widzę negatywny test. Nic więcej. Wylewam wszystko tutaj. Na codzień jestem opanowana.
Więc faceci widzą dużo więcej niz nam się wydaje...Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 września 2017, 14:42
lollla7 lubi tę wiadomość
29.09.2016 Aniołek (10 tc)
09.04.2018 cud narodzin - 55 cm, 3720 g. Amelka ❤️
16.09.2020 cud narodzin - 54 cm, 3150 g. Igorek ❤️
-
nick nieaktualny
-
Włączę się w tę dyskusję i ja! Sorry Dziewczyny, ale nie róbmy z naszych panów świętych krów. Obserwuję również po swoich znajomych, że faceci nie bardzo angażują się w temat starań. Z jednej str- ok, bezpośrednio to my odczuwamy najmocniej,że się nie udało. No ale, halo-halo! To ma być też dziecko naszego partnera. Więc jak już się zdecydował 'założyć rodzinę' to niech się teochę poczuwa. I osobiście wkurza mnie tłumaczenie 'bo czuję się jak byl rozpłodowy'. To niech taki jeden z drugim ruszy cztery litery i niech trochę zadba o swoją wybrankę. Uważam,że to jest kwestia dojrzałości i poczucia odpowiedzialności.
Frelcia, ja Cię rozumiem i nie uważam żebyś świrowała -
To ja też się włączę. Rozumiem doskonale o co chodziło Key_b. Sama swego czasu zastanawiałam się nad taką wizytą, po tym jak moja przyjaciółka zwróciła mi uwagę,że świruję. Jak każda staraczka miewamy lepsze i gorsze chwilę i pomoc kogoś trzeciego nie jest zła.
Zgodzę się też z Dariką. Nasi mężczyźni czują presję czy tego chcemy czy nie. Chłoną nasze nastroje i wątpię,żeby dało się coś przed nimi ukryć. Na pewno starania o dziecko nie są dla nich bezstresowe. Takie życie. Nikt nie mówił,że będzie łatwo.
No i tak jak pisze melba powinni być zaangażowani w starania w równym stopniu jak my
Na koniec życzę Wam drogie Panie miłego popołudnia. U mnie na chwilę pokazało się słoneczkoWiadomość wyedytowana przez autora: 7 września 2017, 11:37
65cs, 30 lat -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Frelcia ja właśnie dlatego nikomu nic nie mówię. Ja tak się wkurzam za te pytania, że przyrzekam, że jak kiedyś wybuchnę to im wszystko wykrzyczę. Żeby włączyli mózgi i przestali się wtrącać w moje życie. Bo bardzo chciałabym mieć dziecko, ale go nie ma. Stresuje mnie to ogromnie płaczę co miesiąc. Nie wiem już co robić i jestem bezsilna. A oni przy każdej możliwej okazji pytają mnie co z dzieckiem.... Jeszcze tylko chwilka i wybuchnę, ale to dla nich wszystkich nie będzie miłe.
Co do wariowania to ewidentnie wariujesz A myślałam, że ja jestem najgorsza Pamiętaj, że nie możesz sobie tworzyć sama problemów w głowie. Ja rozumiem jakbyście się wtedy nie starali to ja bym się wściekła, że przespałam owulkę. Ale skoro owulka była i starania były to nie zadręczaj się wielkością jaja
A ja dziewczyny rozwijam się i oddaję wizażowi. Codziennie gotuję dla męża, bo go wysłałam na dietę i muszę teraz gotować Może ta dieta poprawi te jego mizerne plemniczki Wyciągnęliśmy książkę o seksie, którą dostaliśmy w prezencie i eksperymentujemyk91 lubi tę wiadomość
ON - morfologia 3 % JA - insulinooporność.
28.02.2018 pierwsza IUI 29.03.2018 druga IUI 27.04.2018 trzecia IUI
26.06 cb 01.08
19.10
22.03 transfer 4.1.1. Beta 10 dpt 288 mIU/ml 😍
Będę czekać, aż się doczekam. -
nick nieaktualnyMojej Mamie/Teściowej/Babci/Koleżankom nie trzeba nic mówić...dla nich rok po ślubie to po prostu najwyższy czas.. Teściowa do niedawna mówiła że mamy jeszcze czas, żebyśmy się sobą nacieszyli bla bla bla..a teraz sama już planuje gdzie zrobi piaskownice dla wnuka, co będzie z nim robić. Mąż mi niedawno wpadł na pomysł, że zrobi zjeżdżalnię z górki na której mieszkamy. Ehhh ale nie denerwuje mnie to już. Po prostu smuci.
Dzisiaj mam spadek temp. o 0,3 st. Chyba już nic się nie wydarzy -
ja okresu mam dostać w środę, nie doszukuję się już objawów jak co miesiąc, czekam grzecznie na okres i hsg więrzę że jak mnnie tam " przedmuchają" to będzie juz dobrze
tak tak Frelcia u nas było podobnie, pierwszy rok po slubie była gadka "macie jeszcze czas, spokojnie, nacieszcie się sobą" przekroczyliśmy magiczny rok spokoju, zaczęły się naciski i docinki a kiedy dzieci? śpieszcie się śpieszcie już młodzi nie jesteście
pół roku spokojnego strania, dzieci jak nie było tak nie ma no i skończyły się docinki i znowu gadanie " spokojnie, macie czas, niestresujcie sie, poczekamy" ehhh. Też przestałam mowić o naszych planach, dopóki nie zaczeliśmy strań było bajkowo kolorowo czyli planowanie gdzie łóżeczko, wymyslanie imion i gospodarowanie podwórka przez wszystkich w dwóch domach bo piaskownica dla wnuka, bo domek dla wnuczki. Trochę taki temat tabu się zrobił jak mijają dwa lata po ślubie a dzieci jak nie było tak nie ma, tylko moja mama wie że poszliśmy z mężem do kliniki leczenia niepłodności.
Czy Wy też macie wrażenie że w tych czasach jest coraz większy problem z "zaskoczeniem"?Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 września 2017, 13:13
Czekam na nasz cud... 13cs szczęśliwy!
Czekamy na naszą królewnę
-
Zdecydowanie! Moja cała rodzina i przyjaciele po prostu nadali sobie prawo do wiecznego pytania mnie o dziecko . Bo przeciez 4 lata po ślubie już..... mieszkanie kupione..... prace mamy i na kase nie narzekamy..... czyli w ich oczach jesteśmy samolubnymi karierowiczami nastawionymi na zarabianie pieniędzy i podnoszenie swojego statusu życiowego. Szkoda tylko, że ja bym dużo dała , żeby te dwie kreski zobaczyć. A jak na razie to nie bylo mi to dane od 17 miesięcy. Jednak obiecałam sobie ze nikomu nie powiem o naszych niepowodzeniach i słowa dotrzymam. Gramy poki co małżeństwo, które musi mieć idealnie wyremontowane mieszkanie zabim rozpocznie starania o dzidzie ( a jak wiadomo remonty to rzecz niekończąca się )ON - morfologia 3 % JA - insulinooporność.
28.02.2018 pierwsza IUI 29.03.2018 druga IUI 27.04.2018 trzecia IUI
26.06 cb 01.08
19.10
22.03 transfer 4.1.1. Beta 10 dpt 288 mIU/ml 😍
Będę czekać, aż się doczekam. -
a najgorzej jak dalsza rodzina przyjedzie w odwiedziny, mój mąż ma "serdecznego wuja" który pomimo grzecznych odpowiedzi skrępowanych "a przyjdzie i pora na nas" " jeszcze mamy czas" itp potrafi pytac 20 raz tego samego dnia KIEDY I KIEDY ? NO KIEDY? NIE MACIE CZASU, POWIEDZCIE KIEDY" i wiecie co jest najsmutniejsze? że wujek sam ma syna który jest z żoną 15 lat po ślubie i nie mają dzieci, na pierwszego wnuka czekał 5 lat po ślubie drugiego syna który hajtał się w wieku 33lat. Więc się zastanawiam gdzie tu logika? Chyba że poprostu to takie ciche wbijanie szpili nam. Akurat to były urodziny teścia więc rodzina pokaźna i każdy wzrok na nas, teściowa też próbowała pomóc żartami sypała i próbowąła zmieniac temat ale to njic nie dawało. W końcu mąż "lekko" się zdenerwował i powiedział żeby swoich wnuków policzył bo mu się chyba bilans nie zgadza..... i ja wiem że o było chamskie, ale wujaszek nas nie oszczędzął a po tym zmienił temat raz dwa....
A właśnie dziewczyny! Ostatnio z koleżanką z pracy rozmawiałyśmy że za każdym razem jak ktoś się nas pyta poraz kolejny KIEDY to my czujemy zawstydzenie, jest nm głupio i niechcąc się wygadać cżłowiek kręci w odpowiedzi, a przecież tak nie powinno być! Mało tego chciałabyśmy żeby to wścibskim ludziom zrobiło się głupio Macie jakieś fajne odpowiedzi na kolejne męczące pytanie od koleżanki z zerówki A WY KIEEEEDY?
ja nauczyłam się odpowiadać " a i na nas przyjdzie pora" albo " sama bym chciała wiedzieć kiedy" z uśmiechem. A Wy jak sobie radzicie?Czekam na nasz cud... 13cs szczęśliwy!
Czekamy na naszą królewnę
-
nick nieaktualny
-
My zaszliśmy przed ślubem, ale pytania o dziecko też nas nie ominely. Teraz jest faza na pytania o ślub i dom. Później pojawi się inny temat. Takie głupie pytania albo docinki najlepiej kończyć szybkim cięciem. Moja mama nigdy nie miała parcia na nianczenie wnuków, a rodzice P. nigdy cale szczescie nie byli wylewni, chociaz wiem, ze szaleja ze szczescia.
Uwazam, ze to zdrowe, gdy facet nie przezywa tego jak kobieta. W związku musi byc rownowaga, jesli jedno swiruje, to drugie powinno go sprowadzic na ziemie.A. - 03.18 ❤️
V. - 05.19 💜
O. - 10.22 🩷