Starające się z epilepsja / niedoczynnością tarczycy
-
WIADOMOŚĆ
-
Ania_84 wrote:malenka byla .. ledwo widoczna z tego co kojarze chyab 2 mm
ale z racji tego ze ostatnio mialam mega bole glowy choc dr na wstepie mi powiedzial ze wg niego to od kregoslupa bo mam mega napiecie w odcinku szyjnym.. tto wolal spr
Ło to faktycznie maleńka, na pewno sama się wchłonęła, nie ma się co przejmować A swoją drogą to lekarz ma dobre oko skoro ją zauważył -
tyle ze nie jestem pewna ..bo wczesniej z tego co kojarze mialam podawany kontrast i wtedy byla widoczna .. a tym razem mi nie podawali kontrastu ;/
-
Cześć Dziewczynki!
Przeczytałam Wasze posty, no może nie wszystkie super dokładnie, więc się nie gniewajcie gdy coś powtórzę.
Na epilepsję choruję już 17 lat, od wieku dojrzewania. Właściwie należałoby powiedzieć, że wtedy miałam pierwszy atak z drgawkami, a w dzieciństwie zdarzały mi się tzw. zawieszenia.
Z atakami było różnie. Czasem raz na rok, czasem 2 razy w miesiącu. Leki brałam przeróżne (w celu dopasowania odpowiednich), ale najlepsza była depakina. Po niej ustąpiły ataki na parę lat nawet. No ale przytyłam 30 kg niestety i ciężko mi to zgubić, bo doszły problemy z insuliną.
Jak wiadomo depakiny nie powinno się brać w ciąży bo szkodzi dziecku. Z powodu starań o dziecko lekarz nie dawno mi zmienił na lamotryginę. Dzięki Bogu na razie jestem bez ataków.
Co ważne - 14 lat temu urodziłam całkowicie zdrową córeczkę. Bez żadnych komplikacji, poród naturalny, sama ciąża wzorowa. Jak zdrowa kobieta. Czyli da się to zrobić. Co więcej - w ciąży cały czas brałam leki regularnie - lamotryginę. Nie wolno przerywać leczenia!
Nie wiem co jeszcze mogłabym dodać... Jeśli macie jakieś pytania, Dziewczyny z epi - chętnie pomogę w miarę możliwości. W każdym razie, nie taki diabeł straszny...Ania_84, margo001 lubią tę wiadomość
-
Tova dobrze z emamy juz jakas mamuske
ja tez brałam depakine za pierwszym razem pozniejprzeszlam na orfiril czystsza postac depakiny .. ale wlasnie po tyh lekach doslwnie puchlam.. bylam nalana .. waga szla w gore..
poznei mialam epizod przestawialismy na Lamotrix .. niestey przy nim ataki mialam ..
wiec spowrotem wrocilismy do orfirilu ..
pozniej moja neurolog wyjechala ..wiec przepisalam sie do innego i to on mi dobral ten wlasciwy lek
faktycznei jak gadalam z dr powiedzial ze nie wolno nawet zmniejszac dawek dlatego przy zmianie leku .. i dostosowaniu dawki przed kazda zmiana kazal mi robic test ciazowy bo gdybym byla w ciazy to baezpieczniej by bylo zostac alekach ktore wtedy bralamTova33 lubi tę wiadomość
-
Ja też brałam orfiril jakiś czas. Dobry był bo miał przedłużone działanie. Potem jednak wycofano ze sprzedaży moją dawkę (chyba 450mg), nigdzie tego nie było można dostać. Dlatego lekarz zmienił mi na depakine chronosphere. To prawie to samo tyle że w saszetkach o przedłużonym uwalnianiu. Po tym było mi najlepiej, no ale obecnie biorę lamotrix, tak jak i w ciąży sprzed 14 laty.
Ostatnie badanie EEG wyszło mi na pograniczu normy, więc nie jest źle. Zresztą ostatni atak miałam jakieś 3 lata temu.
Miałam taki pomysł by odstawić to w diabły, bo dawno nic się nie dzieje, ale zaraz mi się przypomniało jakie sensacje miałam w takich okresach buntu parę lat temu. Nie chcę tego nawet wspominać.Ania_84 lubi tę wiadomość
-
kochane moje moje Tsh 3.620 uIU/ml
tf3 3.33 pg/ml
ft4 1.31 ng/dl
prolaktyna 450.3 mIU/I
biore od miesiaca euthyrox 25, kolejna wizyta dopiero w czerwcu:-(
Jak myslicie moge ponowic proby o dzidzie?-jestem tez po zabiegu Hcg/Usg i jajowody dzieki Bogu mam drozne-nie wiem co robic?-czy kurcze starac sie juz o maluszka czy jednak czekac do tego holernego czerwca no glowe to mam taaaaka pelna tych zmartwien...kochane jak ktores z Was byly badz sa w podobnej sytuacjii prosze poradzcie mi cos czekam z niecierpliwoscia!!!Ania_84 lubi tę wiadomość
17 miesiecy staran o pierwsza dzidzie przytlacza coraz bardziej;-(juz trace nadzieje kochane.... -
milekarz powiedzial ze z racji tego ze juz 7 lat nie mam napadow mozna by zaczac stopniowo zmniejszac dawke .. ewentualnie odstawic..ale wolalby odczekac do odczekania jak urodze i dziecko skonczy rok moje hormony sie ustabilizuja po porodzie .. jesli do tej pory nie bedzie napadow.. mozemy sprobowac..
ja eeg zawsze mam z malymi zmianami .. ale w normach .. rezonans tez ok .. choc troche sie boje odstawiania bo juz raz probowalam i nie skonczylo sie to dobrze.. choc mysle ze bylo to za szybko robione.. ten lekarz na kazdej zmniejszonej dawce jak zmienial mi lek kazal mi byc 3 miesica calkowita zmiana z orfirilu na leviteracetam trwala okolo 2 lat ..
i tak tez przeiwdywal odstaienie .. a nawet ostatnia minimalna dawke chcial mi zostawic przez pol roku ..Tova33 lubi tę wiadomość
-
pzatym z jednego wyniku nie za duzo mozna wywnioskowac..
ja jednego dnia mialam TSH 2,5 a za siedem dni maialm 4,13
zwiekszylam dawke letroxu i po 2 tyg spadlo do 1,67
TSH trzeba badac rano, najlp0iej odpoczac przed badaniem z 20 min. no i bez tabletki ..
jesli FT 4 jest w dolnej granicy normy tzn ze organizm ma za mala dawke leku .. im wyzej tym lepiej -
No to teoretycznie rozsądny lekarz, ale 7 lat? Mnie lekarz powiedział, że 5 lat i próba odstawienia...
Też brałam levitiracetam, ale w połączeniu z depakiną. W sumienie mogę nic o nim powiedzieć, bo nie był w monoterapii, a z depakiną nie widziałam żadnych zmian. U mnie przejście na lamotrix z depakiny trwało jakiś rok. Było to na zasadzie zmniejszania depakiny, zwiększania lamotrixu do pożądanej dawki. Od jakiegos miesiąca jest tylko lamotrix.
Co do ft4 u mnie to nie wiem. Raczej nie mam problemów z tarczycą. Miałam robione TSH i wyszło 1,57 więc lekarz stwierdził, że jest ok i nie robił innych badań.
U mnie problem leży gdzie indziej.
Po depakinie przytyłam dużo. Dodatkowo jestem genetycznie obciążona cukrzycą typu 2 po ojcu. W sumie jeszcze u mnie to nie cukrzyca ale insulinooporność, która może do niej prowadzić. Nie mogę schudnąć przed podwyższona insulinę. Mam nadzieję że to się zmieni, bo od 2 tygodni biorę metformax, który ma wyrównać poziom insuliny.
Przez nadwagę chyba często mam bezowulacyjne cykle no i stąd problemy. Dodatkowo (jakby tego było mało) dołożyłam se problemów z pigułkami anty które brałam 22 m-ce. Całkiem mi rozregulowały hormony.
Efekt tego wszystkiego - 9 m-cy starań i nic.
W tym miesiącu na monitoringu (13dc) oczywiście pęcherzyków dominujących brak. Ale 18dc piękna krecha na teście owulacyjnym i nie wiem co myśleć... Dziś skok tempki... I zgłupiałam... No nic - czekam. Się zobaczy. -
7 lat bo od dwoch lat jestesmy na etapie staran i lekarz powiedzial ze on niechce ryzykowac ze zacznie odstawianie a zaczna sie ataki tez mowil ze po 5 latach mozna probowac ale wtedy zaczelismy sie starac wiec wybralismy spokoj
o tym FT 54 pisalam do kamyczka
ale Ty masz bardzo ladne TSH ..
ja tez jestem obciazona genetycznie cukrzyca.. moja mama juz jest na insulinie a tata na tabsach ..
ja 15 dc mam pecherzyli okolo 10 mm.. kilka .. a owulacje zazwyczaj 22-23 dc .. wiec moze po portsu mamy pozne owulka
co do wagi to faktycznie potrafi namieszac.. ja przytylam przez tarczyce.. 25 kg.. plus orfiril..pozniej zmiana leku wdrozenie letroxu i 20 kg mniej .. faktycznie jak zaczelam spadac z wagi cykle sie regulowaly ale wtedy tez zaczelam jjesc systematycznie 5 posiłkow dziennie i mus snieadanie
Tova33 lubi tę wiadomość
-
Ania_84 wrote:Tova a badaliscie nasienie ??
Może się mylę, ale sądzę że w tym temacie jest ok. Jego rodzina z obu stron bardzo liczna (matka i ojciec po 12 rodzeństwa), S żadnych chorób, urazów nie miał więc chyba powinno być ok. -
Tova.. co do rodziny .. Moj maz nie ma wogole plemnikow.. jego brat juz drugie dziecko jedno skonczylo rok i wpadli z drugim siostar dopeiro w pazdzierniku wyszla za maz juz w 3 miesiac .. generalnie wszysyc u nich sie zapytalaja jak chca ;/
a traf chcial ze mimo iz moj maz jest zdro jak ryba okazalo sie z ema dodatkowy chormosom i wyszlo to dopeiro po 31 latach ..
tez obstawialam ze 'wina' jest po mojej str dlatego od razu po slubie zapisalismy dsie do poradni leczenia nieplodnosci .. u mne iokazalo sie byc wsio oki oprocz niedoczynnosci .. i troche dluzszych cykli .. ale owulacja jest .. generlanie wszyscto jes ok jedyne co teraz spr to droznosc przed IUI z nasieniem dawcy ..
Tova33 lubi tę wiadomość
-
Tova, że naturalnie rodziłaś-super, mnie straszą cesarką, chociaż są dziewczyny które mogłyby naturalnie a o cc marzą. Ja jednak w razie czego wolałabym rodzic naturalnie. Co do depakine też zaliczyłam i też przytyłam i mnie raczej nie działało zbyt dobrze.
Ania moja lekarka też powiedziała, że siedem lat bez napadów i wtedy dopiero możemy myśleć o odstawieniu leków. A jeżlei chodzi o TSH to u mnie różnie raz 2,4 za chwilę 1,8 niewiadomo o co chodzi i w końcu umówiłam się do endokrynologa i zobaczymy co powie.Tova33 lubi tę wiadomość
-
Ania, no to mnie zbiłaś z tropu z tymi plemnikami... Jeszcze jak tu miałby być problem to załamka...
Będę musiała o tym poważnie pomyśleć, bo być może potrzebne będzie jakieś leczenie = czas.
Podziwiam Was za wytrwałość w dążeniu do celu. Mnie chyba nie byłoby na to stać, no ale u mnie to też inna sytuacja, bo dziecko jedno już mam. A no i finansowo już w ogóle odpada. -
Tova nie chciałam cie straszyc w zadnym razie.. jednak po tym coprzeszlismy jestem zdania ze najlepiej na wstepie przebadac siebei i faceta..z prostej przyczyny.. oszczedzasz czas i pieniadze..
dwa zalezy na jakiego lekarza traficie.. my trafilismy .. do poradni nieplodnosci .. i co . mimo iz wiedzieli ze maz nie ma plemnikow nie powiedzieli nam o tym. mnie stymulowali wydawalismy krocie na leki suplementy .. badania.. na bety . i tak przez 9 miesiecy
nwet bez plemnikow chcieli nam robic IUI .. no coment..
pozniej rok diagnostyki .. meza.. jego kuracje.. i wlasnie kasa stanela nam po czesci na przeszkodzie .. bo zabieg meza mial kosztowac 9 tysiecy ..a szanse na znalezienie plemnikow .. kilku procentowe.. dwa nie wiadomo czy znalezione plemniki bylyby zdolne do zaplodnienia. no i najwazniejsze maz nie chcial przekazywac ewady geentycznej ..ani przyczynic sie do innych wad geentycznych ..
w sumie ten rok walki o plemnika byl na moje zyczenie bo maz od lutego 2014 chcial dawcy .. ale chyba wiedzial ze to ja musze psychicznie dojrzec do tego ..
fakt nie jest to latwe.. ale ysle ze te 2 lata walki nauczyly nas tego co najwazniejsze wzomocnilo to nasz zwiazek i nasza swiadomocs jakim cudem jest dziecko -
No Ci niektórzy lekarze to rzeczywiście łajzy. Zresztą czytając to forum przekonałam się o tym wielokrotnie.
Też miałam początkowo problem z lekarzem. Ci do których chodziłam albo olewali temat albo uczciwe powiedzieli, że nie będą mnie leczyć. Trafiłam do poradni rozrodczości i tutaj znalazłam lekarza z powołania. Chodzę do niego na nfz, a zajmuje się mną jakbym podwójnie płaciła. Na pierwszej wizycie postawił trafną diagnozę i rozpoczął leczenie. Co miesiąc monitoring. W sumie dopiero dwa, bo leczę się u niego od marca dopiero.
Dobra decyzja u Was z tym nasieniem dawcy. Mogłaś posłuchać męża od razu, no ale rozumiem Twoje wahanie. Sama bym się bardzo wahała. Ale interesuje mnie jak diagnozę o braku plemników przyjął Twój mąż?
Szczerze powiedziawszy trochę obawiam się, że wyniki mojego S mogłyby nie być najlepsze i nie wyobrażam sobie jak on by to przyjął. Taki z niego macho, że w życiu by się chyba z tym nie pogodził. Faceci w obliczu jakichkolwiek problemów są mniej wytrzymali niż kobiety. Tak wynika z moich doświadczeń.Ania_84 lubi tę wiadomość
-
co do meza.. no cóz .. on byl troche rdo tego przyzwyczajany ..opowiempo kolei .. pierwsze badania zrobilismy u tego feralnego lekarza.. powiedzial ze wyniki nie sa za dobre i ze chcialby pogadac bezposrednio tez z mezem.. poszlismy a ten nam powiedzial ze w posiewie nasienia sa bakterie nalezy je wyleczyc bo osłabily nasienie.. i zeby zazywał Profertil.. hmm.. zastanwoilo mnie to ale antybiotyki dostalismy i po 3 miesiacach posiew wreszcie wyszel jałowy .. wiec cieszylismy sie ze pewnie niedlugo pojawia sie te nowe zdrowe plemniki.. takie nasze złudne nadzieje w tym czasie lekarz mnie stymulowal 2 razy przygotowywal do IUI.. ale jakos nie chieismhy podchodzic bo uwazalismy ze skoro sie maja poprawic to trzeba probowac.zreszta moj maz wtedy pracowal w firmie ktora niebardzo patrzyla na to zeby dac wolne..
dwa razy lekarz nastawilnas ze to chyba ciaza... nawet dostalam skierowanie ze gdybym plamila odrazu do szpitala.. ( jak sie okazalo bylo to niezluszczone endometrium) wie generalnie zylismy w takiej iluzji .. ze skoro lekarz mowi ze jest ok.. to probujemy ..jednak po tej sytuacji z ta domniemana ciaza.. zaczelam w niego watpic.. zaczelam udzielac sie na watku meski problem . i zastanowilo mnie dlaczego nie dostalismy wynikow do reki.. dziewczyny wiedza w czym tkwi problem a ja wiem tylko tylke ze wyniki byly kiepskie..
ale ze o byl grudzien duzo pracy, swieta to odpuscilismy ten miesiac totalnie.. i postanowilismy w styczniu isc d tej poradni.. obmyslilismy plan ze maz chce isc do urologa i urolog chce wyniki nasienia i te posiewy ..
wiec poszlam .. lekarzaa jeszcze nie bylo byla tylko polozna.. powiedziala z enie ma sprawy i jak najbardziej da mi kopie..
w pewnym momencie znieruchomiala.. porposila zebym zamknela drzwi .. pamietam tenmomen dokladnie podsunela mi wynik.. robiony odrecznie.. i tak czytalam.. wszedzie kreseczki tylko przy leukocytach jakies liczby na dole napisane Aspermia.. ( czyli mala objetosc) ale obok tego uwaga ... brka plemnikow w nasieniu i oadzie nawet po odwirowaniu... babaka kazala mi usiasc bo widziala ze w momencie robie sie blada a lzy same zaczely mi eleciec.. zaczlea mnie uspokajac ze trzeba powtorzyc badanie ze moze biopsja.. ze jeden wynik to nie diagnoza.. powiedzialazebym poczekala i jak przyjdzie dr to wypisze skierowanie.. zrobi mi usg zeby zobaczyc jak tam wszytsko u mnei czy jest ok..
szczerze mwoiac malo co mnie wtedy cokolwiek interesowalo.. ale powiedzial ze dorze.. jak przyszedl omowil mi wszytsko napisal skierowanie.. a na pytanie czemu wczesniej tego nie zrobil..powiedzial bozdarzaja sie cuda
zrobil mi usg wteyd bylam przed owulacja wiec kazal sie starac przez weekend nawet polozna do niego wyskoczyla panie doktroze no co pan nie powazny ich trzeba diagnozowac a nei ludzic sie ze pojawi sie jeden .. ale ten to olal... to byla jakas 11 h szlamz poradni na autibus a lzy nie przestawaly mi leciec w autobusie siadlam i ryczlama .. w domu tak samo ..bo nie wiedzialam jak powiedziec to mezowi.. napisal mi eska no ijaktam wszytsko ok juzmasz wyniki a ja mu napisalam tak ... ale to spr nie na tel.. przyjedz jak najbszybciej bo niechce byc sama.. zwolnil sie godzine z pracy i przyjechal.. pamietam jak dzis ten moemnt kiedys wszedl do domu .. a ja stalam na schodach a on powiedzial ne jest zle jest tragicznie co nie ?? wszystko ze mnie wyszlo wtulila sie do niego i ryczalam a on bidny stal i probowal ze nie cokolwiek wydusic.. powiedzialam mu ze nie ma plemnikow.. a on tylko przytulil mnie a pod nosem powiedzial Ku*** przepraszam.. tego dnia mieslimsy isc do tesciow Michal zadzwonil do mamy i powiedzial ze niestety nieprzyjdziemy chyba bo zle sie ccuzje .. ale powiedzialam mu ze moze jednak pojdzmy troche sie odstresujemy .. poszlismy ale bylam nieobecna Michal tez.. mama M zorientowala sie ze cos jest nie halo.. i wziela Michala na strone myslala ze sie poklocilismy .. Michal powiedzial jej i zaczla sie wypytywac o to jakprzechodzil swinke i inne zdarzenia z przeszlosci .. po ktorkim czasie pwoiexdzial ze my idziemy do domu ..
jak to przyjal ..jak mezczyzna.. na klate.. poszlismy na drugie badanie 14 lutego dostalismy potwierdzenie .. Azoospermia. w tym czasie znalazlam info jakie badania zrobic.. zapisalam nas do androloga.. pojechalismy do Krk.. zeby suslyszec choc cien nadziei.. uslyszelismy tylko bedzie albo troche zle albo fatalnie. po badaniu lekarz poweidzial nam ze w 90% bedzie aftalnie i nie chce nam czrowac bo teraz trzeba sie skupic na zdrowiu meza zeby mogl byc dobrym tata .. i zdrowym.. bo on widzi tylkodo rozwazenia temat dawcy /adopcji .. poprzedniego lekarza podsumtowal tak" ze wstyd mu za kolegow po fachu za takie akcje" i zepowinien byc pociagniety do odpowiedzialnosci ..
po wizycie maz przytulil mnie i pwoiedzial kochanie czas sie zastanwoic nad dawca albo adopcja..nie ma co gdybac.. powiedzialam zejeszcze bedzie na to czas .. i poczekajmy na wszytski badania . zgodzil sie - ale jak to ujal robi to tylko dla mnei.. boon juz podjal decyzje i tylko czeka az ja sobei wszytko poukladam..
kilka dni placzu ..ukrywania przed mezem ze rycze po katach i wreszcie czas kiedy zaczelam szkac.. szukac choc 1% nadziei .
znalazlam.. maz tylko kiwal glowa tak kochanie pojedziemy .. bedziemy probowac...ale co rusz poruszal systematycznie temat dawcy .. zeby miec plan awaryjny ..
pozneij wizyty w warszawia... sam Michal byl w szoku ze jeszcze walczymy .. ze ktos dajaenam szanse.. realne.. poparte wynikami ..
od sierpna 2014 do stycznia 2015 .. kuracja.. ale i czas.. zbeywszytsko na spokojnie przeanalizowac..
dr co wizyte pokazywal nam satystyki..ktore niestety byly coraz to gorsze na 6 pacjentow w Pl z dodatkowym chromosomem tylko u 1 znalezli plemniki .. niestety nie uzyskano z nich ciazy .. no i info ze niestety podczas badan wychodzi zwiekszone ryzyko wad genetycznych .. to przepelnilo szale maz siadl ze mna i przedsatwil mi swoj punkt widzenia..bardzo racjonalny .. choc wtym momencie troche bylam na niego zla ze nie chce walczyc..
ale pozniej postawilam sie w jego miejscu i stwierdzilam ze tez nie chcialabym miec swiadomosci ze przekazalam dziecku jakas wade genetyczna.. zeby zadluzac sie tlyko poto zeby utwierdzic sie w przekonaniu ze nic nie ma..
owszem niebylo latwo .. nawte chcialam isc z nim do psychologa.. ale chyba wspolnie wiecej zdzialalismy on przekonal sie ze zalezy mi na nim.. ze go naprawde kocham i to wzmocnilo nasze malzenstwo.. i to bardzo ..
jak przyjal to Michał.. z zalem.. ale a chcecia dalszej walki.. nie raz i nie dwa jak rozmawiamy pyta sie mnei czemu to nas spotkalo.. czemu jego brat moze miec dzieci siostra a on nie.. ale pokrotkiej refleksji mowi no w sumie ja tez bede tata i wtedy dostajemy takiego kopa
zaczla ralizowac sie zawodowo.. jest super mezem.. i bedzie super tata ktory bedzie kochal nasze dziecko jak nikt inny i tego sie trzymamy
Myślę ze dużo daly mu wizyty u llekarzy zrozumienie ze to jie jest jego wina a tego ze niw dokonca cos zagralo na etapie zycua plodowego
Dwa ja tez duzo czytalam o tym jak rozmawiac czego nie robić
Pozniej czytałam o 47xxy i próbowałam zrozumiec pewne rzeczy dot funkcjonowania meza na ci zwracac uwage c:-) o moze nyc efektem dodatkowego chromosom
Uswiadamialam tez meza ze to ze ma mniej energii czy mnuejszt poped w jakins czasue jest normalne itp itdWiadomość wyedytowana przez autora: 21 kwietnia 2015, 14:31
Tova33 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny