Starania o dziecko 2016 - 2017 cd KAFE...
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMartynka1234 wrote:In vitro to dla niektorych czasem jedyna droga, zeby zostac rodzicem
ja tez nie rozumiem czemu to jest niby zle, tylko dlatego ze odbywa sie poza organizmem kobiety ?
Niech się dzieje gdzie chce i jak chce jak ma być z tego początek nowego życia dziecka naszego czy waszego to każdy we własnym sumieniu będzie z tego kiedyś rozliczany a może nie....przecież to nowe życie nie ważne jaka droga poczęte ale nowy człowiek z krwi i kości a nie robot czy jakiś przybysz z innej planety...ludzie -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMartynka1234 wrote:matko dziewczyny wiecie ze in vitro to koszt okolo 12 - 15 tysiecy a ze statystyk wynika, ze 40% kobiet i tak nie zostaje rodzicami ?
Nie wiem czemu ale wydawalo mi sie, ze to kosztuje okolo 7 tys i daje 99 % pewnosci na ciaze.
Mam w rodzinie parę która jest po 2 in vitro i nic....ona każda ciążę ma poroniona na etapie kilku tygodni każda jej ciąża tak się kończy nie wiem dlaczego -
Bluebell1984 wrote:Ja też jestem wierząca (w chrześcijański, nie katolicki sposob - wbrew powszechnej opinii to nie to samo). I nie mogę zupełnie pojąć całej tej nagonki na wspomaganie zapłodnienia. Bo jeżeli in vitro jest złe, bo daje życie, to nie rozumiem dlaczego operacja na otwartym sercu, ratująca te życie ma być lepsza?
Zagłębiałam się już w te refleksje teologiczne. Dlaczego tak myślą bo też mnie to interesowało o, co chodzi. Im nie chodzi o to, że wspomaganie zapłodnienia samo w sobie jest złe, ale oni uważają za złe marnowanie tych kom. już zapłodnionych czyli np. selekcja podstawowe tych uszkodzonych genetycznie. Pozbywanie się materiału genetycznego, z którego dalej już korzystać nie będą. Naturalnie kiedy zachodzimy w ciąże - natura przesegreguje (teoretycznie powinna)i nie dopuści czasem do rozwinięcia się zarodka, ale bywa też i tak, że wiele ciąż z płodami mającymi poważne wady genetyczne rozwija się, organizm podtrzymuje takie ciąże i nikt tych dzieci nie usuwa, ani nie terminuje ciąż. Kościół poparłby pewnie in vitro gdyby kliniki zagwarantowały, że każdy materiał genetyczny jest wprowadzony do ciała kobiety, aby mógł się rozwinąć bez przyglądania się mu pod mikroskopem, czy ta kom. jakościowo jest w stanie dzielić się dalej wprowadzona do macicy. Stad ich awersja. Medycznie ciąża jest wtedy gdy jest pęcherzyk, bije serce (od 7tyg. -tak około). Kościół tego tak nie dzieli.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 listopada 2016, 16:38
według OM
Aniołek (początek 6t.c.), 3 c.biochemiczne
cykle 28 - dniowe; 14 cs -
Dombrusia wrote:Mam w rodzinie parę która jest po 2 in vitro i nic....ona każda ciążę ma poroniona na etapie kilku tygodni każda jej ciąża tak się kończy nie wiem dlaczego
Wojcinka, Bluebell1984 lubią tę wiadomość
-
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 kwietnia 2017, 19:15
Bluebell1984, Martynka1234, Martka10 lubią tę wiadomość
-
stella_88 wrote:Tusia a miałaś jakieś zabiegi na to kolano?
moj mąż miał problemy z łękotką i miał na to 3 serie po 10 zabiegów FALI UDERZENIOWEJ i o ile po pierwszej turze było mega pogorszenie to teraz jest git
Nie nigdy nic zawsze jak bolało to trochę i przechodziło w miarę szybko. Dopiero teraz tak trzyma dlugo -
nick nieaktualny
-
u mnie w rodzinie dziewczyna poroniła w 6 miesiącu prawidłowo się rozwijającej ciązy (rodzenie martwego dziecko podobno nic gorszego w życiu chyba kobiety nie może spotkać). Potem nie mogła zajść naturalnie. Miała kilka zabiegów in vitro - wszystkie zakończone niepowodzeniem. Poddali się, że będą biologicznymi rodzicami i zostali rodziną zastępczą dla dwóch dzieciaczków i potem w niedługim czasie (nawet nie wiem czy rok minął) okazało się, że jest w ciąży i dziś jej córeczka ma kilka miesięcy
To jest dowód na to, jaką rolę odgrywa psychikaWojcinka, Bluebell1984, Tusia_87, Martka10 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Bluebell1984 wrote:Ależ oczywiście że tak! Oni w ten autyzm chyba nie wierzą, bo "tak im prościej". Strasznie mi żal tej dziewczynki, jest taka śliczna i kochana
-
nana266 wrote:Moja kolezanka pracuje w prywatnym przedszkolu i przyszła do nich dziewczynka z autyzmem której matka nie dopuszczała do siebie myśli że mała jest chora. Raz była sytuacja że dziewczynka trzymała rączkę w majtkach caly czas to matka twierdziła że ma tam uczulenie i ją swędzi. Mała potrafiła w łazience walić głową w płytki i 2 nauczycielki nie dały rady jej utrzymać a matka twierdziła że wszystko jest ok. Dziecko nie poddane żadnej terapii, zostawione samo sobie... To jest po prostu tragiczne a obecnie niestety nauczyciel moze tylko zwrócić rodzicom uwagę, ze coś jest nie tak a broń Boże nie moze go skierować do poradni ani psychologa, o wszystkim decydują rodzice robiąc często krzywdę dziecku niestety...
-
Ta para o której pisze Kuchcinka i rodzice dzieci z autyzmem którzy nie przyjmują tego do wiadomości tylko dowodzą ze niestety mnistwo jest ludzi którzy wola narzekać lub zignorować problem niż go rozwiązać. Nic mnie tak nie wkurza! Ja jestem takim typem osoby ze jak mam jakis problem czy czegoś nie wiem a przydałoby mi sie wiedziec, to bede siedzieć, szukać, czytać, dowiadywać sie. I pewnie większość z nas tutaj tak ma skoro trafiło na to forum
a takich ludzi którzy wola załamać ręce i biadolić to kompletnie nie rozumiem.
Aniołek 29.12.16