Wzajemna modlitwa, wiara
-
WIADOMOŚĆ
-
Pia88 wrote:Dziewczyny, nie oceniajmy i nie zarzekajmy się, bo nigdy niewiadomo jakie buty przyjdzie nam jeszcze założyć!
Nie zauważyłam żeby ktokolwiek się zarzekał.
Ja osobiście nie wiem co bym zrobiła, jestem trochę rozdarta w tym wszystkim, ale jak słyszę że ktoś walczy o legalna aborcję każdego dziecka, nawet zdrowego to już mi się to bardzo nie podoba.
Tak jak piszecie, nigdy nie dowiemy się co byśmy zrobili dopóki nie przyszłoby nam się z tym zmierzyć. Daj Boże żeby żadna z nas nie była w takiej sytuacji.fabcia, Kasiastaraczka, Ewciia lubią tę wiadomość
"Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie". -
Ewciia wrote:Hannah jaka masz operacje?
Ja dziś 6 dzień Nowenny i przy moich urwisach ciężko się skupić od 2 dni. Ale daje rade, trochę chaotycznie, ale się udaje.
Kasia ja obecnie na Święta robię od podstaw sama, szyszki, gałęzie, żołędzie itp susze i farbuje, dodaje do tego kwiaty i gałązki choinkowe ręcznie robione z Foamiranu i pianki eva (cos podobnego jedno z drugim, ale inne sposoby formowania, inna reakcja na ciepło). Dodaje do tego koraliki itp.
Dla dzieci robię też spinki i gumki. Ostatnio siostrze zrobiłam spinke do włosów, taka powazniejszą, wyszła super. Mam trochę zdjęć.
Moja siostra też szydelkuje. Podziwiam, bo ja chyba bym rady nie dała...
Wrzuć jakieś zdjęcia, chętnie zobaczymy:)) sama nie robię niczego takiego, ale lubię oglądać czyjeś prace.
Mam laparoskopie z histeroskopia."Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie". -
fabcia wrote:Wiem co czujesz miałam to samo.
Przeszłam przez ten etap dawno temu pomogła mi w tym książka "cuda nasze powszednie" pomogła mi zrozumieć że cuda się zdarzają i to całkiem niedaleko. Ponadto książka zawiera kilka modlitw o których istnieniu nie wiedziałam.
Pamiętam gdy w sylwestra 2019 powiedziałam dosyć z tym wszystkim i dodałam "Jezu ty się tym zajmij" rzuciłam praktycznie wszystkie leki bo wiedziałam że psychicznie nie dam rady podejść drugi raz do ivf. Zaczęłam w końcu żyć a nie wyglądać czy się udało czy nie. I nawet nie zauważyłam kiedy po mcu okres 1 raz w życiu się spóźniał prawie 2 tyg 🤔a w łazience leżał jeden jedyny test podarowany mi od pewnej ciężarnej dziewczyny. Zrobiłam go ok 21 wieczorem. Nie czekałam nawet 5 sekund na 2 piękne kreski. Pamiętam to uczucie milion przeróżnych myśli. Dodatkowo spojrzałam że test przeterminowany 3 mcy ale nie pomyślałam że mógł zawieść. Rano beta była prawie 8 tys czyli prawie 6 tydzień. Niestety szczęście i radość trwały 4 tyg. Ale to był najszczęśliwszy czas w moim życiu mimo wszystko. Pamiętam jak w pracy dowiadywały się kolejne osoby i płakały że szczęście razem ze mną bo u mnie w pracy każdy wiedział jak trudna mam sytuację. A potem pamiętam te łzy smutku kiedy powiedziałam że to już koniec.
Teraz znów zaczynam fiksować tylko że nie mam zadnego pms przed okresem i naprawdę mi trudno wyczuć czy to okres czy może się udało. Bo ciąża rozpaliła we mnie iskierka nadziei że jeszcze się uda.
Fabcia, dziękuję za Twoje świadectwo! Uświadomiłaś mi, że to maleństwo poronione powinnam rozpatrywać w kategorii cudu a nie tragedii. Zawsze byłam mocno związana ze św. Ritą i właśnie 22.05 (Jej wspomnienie) zaczął się cykl z którego począł się cud trwający te 8tyg. W zasadzie maleństwo przetrwało tylko 6tyg, ale to był cudowny czas. Powinnam dziękować nawet za ten króciutki czas.
Fabcia, może rzeczywiście, jak wtedy się udało to może się jeszcze uda ?hannah_92, fabcia, Kasiastaraczka lubią tę wiadomość
-
Żonkil wrote:Fabcia, dziękuję za Twoje świadectwo! Uświadomiłaś mi, że to maleństwo poronione powinnam rozpatrywać w kategorii cudu a nie tragedii. Zawsze byłam mocno związana ze św. Ritą i właśnie 22.05 (Jej wspomnienie) zaczął się cykl z którego począł się cud trwający te 8tyg. W zasadzie maleństwo przetrwało tylko 6tyg, ale to był cudowny czas. Powinnam dziękować nawet za ten króciutki czas.
Fabcia, może rzeczywiście, jak wtedy się udało to może się jeszcze uda ?
Cud bo inaczej tego nazwać nie potrafię wydarzył się kiedy zawierzyłam wszystko Temu na górze. I w końcu skupiłam się na sobie, swoim małżeństwie i życiu codziennym.
To było bardzo dziwne uczucie jakbym w końcu zdjęła z siebie ogromny ciężar. Nawet przez chwilę myślałam, że trzeba szukać w życiu bez dziecka samych plusów, że ono może być tak samo szczęśliwe jak życie rodzin z dziećmi. W sumie, że dziecko nie jest moim wyznacznikiem szczęście. Bo jeśli ich mieć nie będziemy to czy będziemy ludźmi nieszczęśliwymi??Żonkil, Ewciia lubią tę wiadomość
11.03.2020 prawie 10 tyg 😭 -
Wczoraj w pracy koleżanka mnie zdenerwowała aż uroniłam łzę.
Przyszła 2 tyg nowa do pomocy i bardzo ciekawska. Wszystkich o wszystko pyta bez skrępowania.
Ja nie mam potrzeby opowiadać jej o swoim życiu i o tym co przeszłam tylko po to by zaspokoić jej ciekawość.
Oczywiście pyta się :wy macie dzieci tak? Nie nie mamy.
A ile jesteście po ślubie?? 10 lat
A to co nie chce wam się robić ich, lubicie wygodę? Tak lubimy wygodę i dlatego możemy sobie pozwolić na dużo więcej niż ci którzy mają dzieci. Tzn chodziło mi o to że jesteśmy niezależni. Jeździmy na spontaniczne wycieczki itp. I robimy mnóstwo rzeczy które wymagały by przemyślenia jeśli byłoby dziecko.
Mój wkurw osiąga szczyt. Ona dalej pyta: no to rzeczywiście jesteście wygodni a może.... Ucinam rozmowę twierdząc że jak mają być dzieci to będą a jak nie to nie.
A ona, że nie no trzeba mieć dzieci bo co to za życie??
Wyszłam popłakałam i wróciłam. Druga koleżanka słysząc cała rozmowę przyszła i mnie przytuliła.
Potem się dowiaduje, że owa nowa koleżanka ma 3 dzieci. 2 dorosłych. Żadne nie pracuje. Mąż bezrobotny alkoholik a ona zasuwa na 3 etatach 7 dni w tyg bo na wszystkich trzeba zarobić. Mam cichą nadzieję że jest szczęśliwa. Bo ja mimo że dzieci nie mam to jestem szczęśliwa żoną, córka i siostra i ciocią. Niestety ludzie mają różne pojęcie szczęścia.Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 listopada 2020, 12:23
11.03.2020 prawie 10 tyg 😭 -
fabcia wrote:Wczoraj w pracy koleżanka mnie zdenerwowała aż uroniłam łzę.
Przyszła 2 tyg nowa do pomocy i bardzo ciekawska. Wszystkich o wszystko pyta bez skrępowania.
Ja nie mam potrzeby opowiadać jej o swoim życiu i o tym co przeszłam tylko po to by zaspokoić jej ciekawość.
Oczywiście pyta się :wy macie dzieci tak? Nie nie mamy.
A ile jesteście po ślubie?? 10 lat
A to co nie chce wam się robić ich, lubicie wygodę? Tak lubimy wygodę i dlatego możemy sobie pozwolić na dużo więcej niż ci którzy mają dzieci. Tzn chodziło mi o to że jesteśmy niezależni. Jeździmy na spontaniczne wycieczki itp. I robimy mnóstwo rzeczy które wymagały by przemyślenia jeśli byłoby dziecko.
Mój wkurw osiąga szczyt. Ona dalej pyta: no to rzeczywiście jesteście wygodni a może.... Ucinam rozmowę twierdząc że jak mają być dzieci to będą a jak nie to nie.
A ona, że nie no trzeba mieć dzieci bo co to za życie??
Wyszłam popłakałam i wróciłam. Druga koleżanka słysząc cała rozmowę przyszła i mnie przytuliła.
Potem się dowiaduje, że owa nowa koleżanka ma 3 dzieci. 2 dorosłych. Żadne nie pracuje. Mąż bezrobotny alkoholik a ona zasuwa na 3 etatach 7 dni w tyg bo na wszystkich trzeba zarobić. Mam cichą nadzieję że jest szczęśliwa. Bo ja mimo że dzieci nie mam to jestem szczęśliwa żoną, córka i siostra i ciocią. Niestety ludzie mają różne pojęcie szczęścia.
Tej nowej u Ciebie w pracy tylko współczuć...musi robić na nierobówfabcia lubi tę wiadomość
Synek 12.2023
Starania-2 cykl
Synek 01.2022
Starania-23cykl
ja '88 + on '87 -
Ja mam trójkę i powiem wam, że nie raz zdarzają nam się spontaniczne wyjazdy, rzeczy itp. A wiecie dlaczego? Dlatego, że nie słucham wielkich autorytetów i nie mamy rozkładu dnia co do karmienia, pory spania itp. Nic nie idzie u nas pod zegarek, nie ma problemu z marudzeniem w razie zmiany planów. Dla niektórych jestem dziwna matka, pewnie wyższe osobistości by mnie zjechały, że zabieram dzieciaką poczucie stabilności, ale uważam, że jesteśmy wolni, bo nie działamy pod linijkę. Jedyne co u nas jest stale to godziny wędrówki do łóżka bo między 20 a 20:30.
Co do koleżanki to może nie robi tego złośliwie, nie wiem jakim tonem mówiła... Ja np bardzo lubię rozmowy o swoim i czyimś życiu... Ludzie są coraz bardziej zamknięci i drażni mnie to, że nie można o niczym pogadać. Uwielbiam tam na wsi u nas przebywać, ludzie są całkiem inni. Siedziałam z małymi przerwami całe lato sama z dziećmi i nigdy się tak dobrze nie czulam. Szło normalnie pogadać przez płot, po opowiadać o sobie, posłuchać ciekawych, smutnych sytuacji z życia. A nie to co te mieszczuchy, ciągle nadasani i zero tematów do rozmów, bo wielka obraza. I tak się zastanawiam, czy ja mam wyczucie, czy jestem taka jak ta koleżanka.Córka 07.08.2014
Córka 05.04.2016
Córka 28.03.2019
23.10.2020 pozytywny test.
30.10.2020 spadek bety.
1.11. 2020 krwawienie. -
Ewciia wrote:Ja mam trójkę i powiem wam, że nie raz zdarzają nam się spontaniczne wyjazdy, rzeczy itp. A wiecie dlaczego? Dlatego, że nie słucham wielkich autorytetów i nie mamy rozkładu dnia co do karmienia, pory spania itp. Nic nie idzie u nas pod zegarek, nie ma problemu z marudzeniem w razie zmiany planów. Dla niektórych jestem dziwna matka, pewnie wyższe osobistości by mnie zjechały, że zabieram dzieciaką poczucie stabilności, ale uważam, że jesteśmy wolni, bo nie działamy pod linijkę. Jedyne co u nas jest stale to godziny wędrówki do łóżka bo między 20 a 20:30.
Co do koleżanki to może nie robi tego złośliwie, nie wiem jakim tonem mówiła... Ja np bardzo lubię rozmowy o swoim i czyimś życiu... Ludzie są coraz bardziej zamknięci i drażni mnie to, że nie można o niczym pogadać. Uwielbiam tam na wsi u nas przebywać, ludzie są całkiem inni. Siedziałam z małymi przerwami całe lato sama z dziećmi i nigdy się tak dobrze nie czulam. Szło normalnie pogadać przez płot, po opowiadać o sobie, posłuchać ciekawych, smutnych sytuacji z życia. A nie to co te mieszczuchy, ciągle nadasani i zero tematów do rozmów, bo wielka obraza. I tak się zastanawiam, czy ja mam wyczucie, czy jestem taka jak ta koleżanka.
Chyba wiadomo że skoro jest już 10 lat po ślubie to jednak coś nie tak jest i może to być drażliwy temat dla mnie. To nie potrzeba ogromnej wiedzy tylko odrobiny wyczucia. U mnie w pracy jest 6 osób i żadna nie zapytała tak bez pardonu jak ona tylko spokojnie czekały aż sama będę mogła i chciała o tym rozmawiać.
Poza tym ja z dziećmi też nie planuje się uwiązać w domu i zrezygnować ze wszystkiego ale napewno nie będzie to już takie proste jak teraz gdy nie mamy dzieci.Pia88 lubi tę wiadomość
11.03.2020 prawie 10 tyg 😭 -
fabcia wrote:Wiesz ja wiele przeszłam w życiu i nie mam siły jeszcze by o tym opowiadać pierwszej lepszej osobie.
Chyba wiadomo że skoro jest już 10 lat po ślubie to jednak coś nie tak jest i może to być drażliwy temat dla mnie. To nie potrzeba ogromnej wiedzy tylko odrobiny wyczucia. U mnie w pracy jest 6 osób i żadna nie zapytała tak bez pardonu jak ona tylko spokojnie czekały aż sama będę mogła i chciała o tym rozmawiać.
Poza tym ja z dziećmi też nie planuje się uwiązać w domu i zrezygnować ze wszystkiego ale napewno nie będzie to już takie proste jak teraz gdy nie mamy dzieci.
Dlatego dodałam, że nie wiem jakim tonem mówiła, bo to wiadomo, każda sytuacja jest inna. U mnie to największy problem męża z domu wyciągnąć. Wiadomo,. Ze przy dzieciakach więcej rzeczy do pakowania. Każdy stan ma swoje plusy. Ja zawsze trzymam kciuki za długoterminowe staraczki, 10 lat to tragicznie długo, moja siostra była już w takim stanie, że momentami klekala na ulicy i blagala Boga o dziecko.Córka 07.08.2014
Córka 05.04.2016
Córka 28.03.2019
23.10.2020 pozytywny test.
30.10.2020 spadek bety.
1.11. 2020 krwawienie. -
Ewciia ja nie jestem z miasta ani nie pracuje w jakimś ogromnym mieście.
Mieszkam na wsi 15 budynków i naprawdę ludzie o sobie niewiele wiedzą. Jednak nie oznacza to, że wogole ze sobą nie rozmawiają.
Ma to swoje plusy i minusy jak każda sytuacja. Ale ja tam wolę jak ludzie za dużo o mnie nie wiedzą. A już napewno nikogo nie pytam o jego życie osobiste. Czekam aż sam poczucie chęć się wygadania.
Pracuje w mieście w którym każdy każdego zna i można to miasto spokojnie w 20 minut przejść wzdłuż i wszersz. Tak więc jak widzę na horyzoncie taką koleżankę to naprawdę nie mam ochoty jej się spowiadać bo wiem, że to jedynie zaspokoi jej ciekawość a nic pozytywnego nie wniesie do mojego życia.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2020, 08:42
11.03.2020 prawie 10 tyg 😭 -
Hej.
Bardzo się cieszę, że odnalazłam ten wątek 😘🤗
Chyba był mi potrzebny.
Po krotce. Mam dwoje dzieci. 13 lat cud Weronika. Cud, że zaszłam, cud, że ciąża się utrzymala, cud, że mimo skrajnego wczesniactwa jest zdrowa. Franek 10 lat, cud, że zaszłam bardzo szybko po tym co przeżyłam z młoda. Teraz od ponad 2 lat staramy się ponownie o dzieciątko. Zawsze chcieliśmy duża rodzinkę. Ale 7 lat temu miałam usuwanego guza z miednicy. Czekaliśmy 5 lat i dopiero zaczęliśmy się starać. Niestety dalej mamy problemy głównie mąż. Wracając do wątku. Zawsze Bóg był dla mnie ważny. Z córką modliłam się do ojca Pio. Z synem też. W czasie operacji i po również. Teraz wydaje mi się, że wyczerpałam zapasy cudów dla mojej rodziny, dla mnie. Bo ani Ojciej Pio, ani Święta Rita, ani Sw. Dominik kolejnego cudu mi nie wymodlili. Nawet przyszło mi na myśl, że musiałam coś zrobić za co Bóg się na mnie obraził. Ale to nie Bóg tylko ja. Przypomniałyscie mi, że trzeba się cieszyć z cudów które się ma(tych małych jak zdrowie, praca, rodzina) , a nie rozpaczać za tymi których się nie doświadczyło albo, które się straciło.
Nowenny Ponpejanskiej się boję 😉 Może kiedyś dojrzeje do niej. Póki co robię powrót do Świętych.
Pozdrawiam Was serdecznie. Będę wspominać, żebyście wytrwały w swoich postanowieniach.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 listopada 2020, 09:44
Żonkil, hannah_92, Pia88, Kasiastaraczka lubią tę wiadomość
04.01.2020 💔
14.03.20 1 IUI 😔
06.05 IUI 😔
29.03.21 usunięcie żylaków powrózka u M.
Biegnij przed siebie, uciekaj, zanim złapie Cię czas.Pewnie przed siebie idź nim zmęczenie da o sobie znać.Świat dla nikogo się nie zatrzyma,Zdradzi Cię nie raz.Biegnij przed siebie, kierunek trzymaj z wiatrem lub pod wiatr. -
No inna sprawa jak na siłę, no nie wiem może po prostu mi się trafiają takie osoby, które czują, że chcą mi się po prostu wygadać. No ale nigdy bym nie nalegala, żeby ktoś coś powiedział, jak bym widziała, że nie chce. Nie wiem, no tak jak mówiłam, nie słyszałam tonu osoby.
Córka 07.08.2014
Córka 05.04.2016
Córka 28.03.2019
23.10.2020 pozytywny test.
30.10.2020 spadek bety.
1.11. 2020 krwawienie. -
Pszczolka36l wrote:Hej.
Bardzo się cieszę, że odnalazłam ten wątek 😘🤗
Chyba był mi potrzebny.
Po krotce. Mam dwoje dzieci. 13 lat cud Weronika. Cud, że zaszłam, cud, że ciąża się utrzymala, cud, że mimo skrajnego wczesniactwa jest zdrowa. Franek 10 lat, cud, że zaszłam bardzo szybko po tym co przeżyłam z młoda. Teraz od ponad 2 lat staramy się ponownie o dzieciątko. Zawsze chcieliśmy duża rodzinkę. Ale 7 lat temu miałam usuwanego guza z miednicy. Czekaliśmy 5 lat i dopiero zaczęliśmy się starać. Niestety dalej mamy problemy głównie mąż. Wracając do wątku. Zawsze Bóg był dla mnie ważny. Z córką modliłam się do ojca Pio. Z synem też. W czasie operacji i po również. Teraz wydaje mi się, że wyczerpałam zapasy cudów dla mojej rodziny, dla mnie. Bo ani Ojciej Pio, ani Święta Rita, ani Sw. Dominik kolejnego cudu mi nie wymodlili. Nawet przyszło mi na myśl, że musiałam coś zrobić za co Bóg się na mnie obraził. Ale to nie Bóg tylko ja. Przypomniałyscie mi, że trzeba się cieszyć z cudów które się ma(tych małych jak zdrowie, praca, rodzina) , a nie rozpaczać za tymi których się nie doświadczyło albo, które się straciło.
Nowenny Ponpejanskiej się boję 😉 Może kiedyś dojrzeje do niej. Póki co robię powrót do Świętych.
Pozdrawiam Was serdecznie. Będę wspominać, żebyście wytrwały w swoich postanowieniach.
Podpisuję się pod Twoimi słowami. Dokładnie tak samo ja już myślałam, że coś jest nie tak. Ale teraz, dzięki temu forum chce zmienić nastawienie . Bóg wie, co robi i wszystko daje w odpowiednim dla nas momencie. Czytam, a raczej słucham teraz takiej książki "Życie świadome celu" i tam jest tym, że Bóg nas doświadcza, bo ma w tym plan. I całego zła wyciąga dobro.
Też marzyła mi się spora gromadka, ale co zrobić Zawsze też można adoptować i dać ciepły dom dzieciom, które też tego potrzebują. Znam taką lekarkę, która stosowała wiele sposobów, wielokrotnie też podchodziła do ivf i kończyło się to poronieniami. W końcu po prostu adoptowała dwójkę dzieci i też jest szczęśliwa.
A co do ciekawskich, to też tego nie lubię. Nie mam może jeszcze aż tak bolesnych doświadczeń, ale każde spotkanie towarzyskie mnie delikatnie stresuje. I te pytania "Co u Was?" i mimowolne spuszczanie wzroku na mój brzuch... -
nick nieaktualny
-
Wiecie co, to ja się z wami pożegnam. Myślałam że to wątek wiary, przyjaźni, jedności a jak na chwilę obecną zaczynam się tu czuć jak w watku " bez kija nie podchodz". Najlepiej obgadywac ludzi za plecami na forum, zamiast im wprost powiedzieć, że coś wam przykrość sprawia i zamykacie się w sobie i myk na telefony obgadac, bo ktoś jest bardziej otwarty. Ja lubię rozmawiać o wszystkim i teraz widzę, dlaczego niektórzy obcy ludzie podchodzą do mnie żeby porozmawiać i nie potrafią przestać. Wiara... Tak... Wielce mi bliskie boże zachowanie, odczep się to moje życie, ale nie powiem ci tego wprost. Jezys jak nauczał, zbierał tych z problemami i kazał im się otwierać, żeby im pomóc, a nie ukrywać wszystko co ich trapilo. A po tym wątku widzę, że o prosta rzecz człowiek musi się bać zapytać, bo ludzie nie potrafią sobie poradzić z problemami i zamiast wprost powiedzieć komuś, że to boli to lepiej milczeć i potem obgadać.
Żegnam.Córka 07.08.2014
Córka 05.04.2016
Córka 28.03.2019
23.10.2020 pozytywny test.
30.10.2020 spadek bety.
1.11. 2020 krwawienie. -
nick nieaktualny
-
Ewciia wrote:Wiecie co, to ja się z wami pożegnam. Myślałam że to wątek wiary, przyjaźni, jedności a jak na chwilę obecną zaczynam się tu czuć jak w watku " bez kija nie podchodz". Najlepiej obgadywac ludzi za plecami na forum, zamiast im wprost powiedzieć, że coś wam przykrość sprawia i zamykacie się w sobie i myk na telefony obgadac, bo ktoś jest bardziej otwarty. Ja lubię rozmawiać o wszystkim i teraz widzę, dlaczego niektórzy obcy ludzie podchodzą do mnie żeby porozmawiać i nie potrafią przestać. Wiara... Tak... Wielce mi bliskie boże zachowanie, odczep się to moje życie, ale nie powiem ci tego wprost. Jezys jak nauczał, zbierał tych z problemami i kazał im się otwierać, żeby im pomóc, a nie ukrywać wszystko co ich trapilo. A po tym wątku widzę, że o prosta rzecz człowiek musi się bać zapytać, bo ludzie nie potrafią sobie poradzić z problemami i zamiast wprost powiedzieć komuś, że to boli to lepiej milczeć i potem obgadać.
Żegnam.
I tylko po to by zaspokoić jej ciekawość. Sorry nie mam ochoty. I jej nie obgaduje poprostu było mi przykro bo mogła skończyć temat po tym jak jej powiedziała że jesteśmy po ślubie 10 lat. Nie trzeba ogromnej wiedzy tylko odrobinę wyczucia i empatii że może coś jej nie tak i ja nie chcę o tym mówić w tej chwili.11.03.2020 prawie 10 tyg 😭