In vitro 2019 , walczymy dalej!!!
-
WIADOMOŚĆ
-
agika88 wrote:Tez sie dziwie, prze uez gdybys zrobila dzis to wiedzialabys czy maluch jest na miejscu gdyby beta przyrastala a nie spadala..✔29.03 Punkcja pobrano 22 k.
Transfer odroczony - hiperka
✔30.04 transfer
Prog w dniu transferu 17.367 ng/ml
Podano jednen kropek 4 AA
Ah+ Embrioglue
7dpt beta 12.8 prg 9dpt beta 12.8
✔4.06 transfer 4AA
Prg w dniu transferu 25.757 ng
7dpt test II
8dpt test II
9dpt beta 128,9
13dpt beta 1035
22dpt ❤
6tc [*]😥
☀️2020 zaczynamy od nowa 💪💪
24.01 histeroskopia
Endometrium w stanie nierownowagi hormonalnej.
Komorki nk 20%
25dc beta 30
27 dc beta 111.4
32dc beta 1013
40dc beta 17140
41 dc jest groszek i serduszko ❤
29.04.22 transfer
5dpt cień cienia II ; 6dp II kreski
10 dpt Beta 319 prg 20.10
23, 26, 29 dpt - brak akcji serca
6 tydzień [*]
28.06 ostatni transfer 2 zarodków AH ,embroglue i intralipid
5dpt ⏸️
9dpt beta 132.49
12 dpt 263.47
19 dpt jest sam pecherzyk 0.66mm
8t4d 👼
The end... -
Teraz czytam że bijące serdukszo widać przy becie 10 000 ml
A ja mam jeszcze raz tyle i nie widać serduszka!
Przecież lekarz musiałby widzieć! Zalamalam się;(✔29.03 Punkcja pobrano 22 k.
Transfer odroczony - hiperka
✔30.04 transfer
Prog w dniu transferu 17.367 ng/ml
Podano jednen kropek 4 AA
Ah+ Embrioglue
7dpt beta 12.8 prg 9dpt beta 12.8
✔4.06 transfer 4AA
Prg w dniu transferu 25.757 ng
7dpt test II
8dpt test II
9dpt beta 128,9
13dpt beta 1035
22dpt ❤
6tc [*]😥
☀️2020 zaczynamy od nowa 💪💪
24.01 histeroskopia
Endometrium w stanie nierownowagi hormonalnej.
Komorki nk 20%
25dc beta 30
27 dc beta 111.4
32dc beta 1013
40dc beta 17140
41 dc jest groszek i serduszko ❤
29.04.22 transfer
5dpt cień cienia II ; 6dp II kreski
10 dpt Beta 319 prg 20.10
23, 26, 29 dpt - brak akcji serca
6 tydzień [*]
28.06 ostatni transfer 2 zarodków AH ,embroglue i intralipid
5dpt ⏸️
9dpt beta 132.49
12 dpt 263.47
19 dpt jest sam pecherzyk 0.66mm
8t4d 👼
The end... -
Anys a ja tesciowej bronic nie będę. Nie cierpię takiego zachowania. Zamiast ladnie przeprosić to rzuca teksty ze jej czegos brakuje. Ja prdl. No sory.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2019, 15:08
2011- cb,
2012.09- poród, jest Marcel!,
2015.07- cb,
2017.03-poronienie zatrzymane 8tc/12tc
2017.04 - badania - mthfr+, c677tt
2017.10 -cp, laparoskopia oszczędzająca
2018 - badania hormonalne, immunologiczne i inne w normie. Niestety jajowody do bani
2019 - IVF - start 15.04, 26.04 - 13/15 komórek jest ok, 8 zapłodnionych - 3 zarodki do mrożenia
25.05 - crio 4aa - 7dpt beta 53 - 10 dpt beta 270 -
Oranda wrote:Anys a ja tesciowej bronic nie będę. Nie cierpię takiego zachowania. Zamiast ladnie przeprosić to rzuca teksty ze jej czegos brakuje. Ja prdl. No sory.
Ja czasem też się zastanawiam czy ktoś jest w ciąży czy nie bo przytyl ale nigdy nie wyskakuje przed szereg czekam aż sam oznajmi.
Przypomnij ty chodzisz do dr S ?✔29.03 Punkcja pobrano 22 k.
Transfer odroczony - hiperka
✔30.04 transfer
Prog w dniu transferu 17.367 ng/ml
Podano jednen kropek 4 AA
Ah+ Embrioglue
7dpt beta 12.8 prg 9dpt beta 12.8
✔4.06 transfer 4AA
Prg w dniu transferu 25.757 ng
7dpt test II
8dpt test II
9dpt beta 128,9
13dpt beta 1035
22dpt ❤
6tc [*]😥
☀️2020 zaczynamy od nowa 💪💪
24.01 histeroskopia
Endometrium w stanie nierownowagi hormonalnej.
Komorki nk 20%
25dc beta 30
27 dc beta 111.4
32dc beta 1013
40dc beta 17140
41 dc jest groszek i serduszko ❤
29.04.22 transfer
5dpt cień cienia II ; 6dp II kreski
10 dpt Beta 319 prg 20.10
23, 26, 29 dpt - brak akcji serca
6 tydzień [*]
28.06 ostatni transfer 2 zarodków AH ,embroglue i intralipid
5dpt ⏸️
9dpt beta 132.49
12 dpt 263.47
19 dpt jest sam pecherzyk 0.66mm
8t4d 👼
The end... -
Cześć Dziewczyny,
przyszłam się pożegnać. W piątek zakończyłam moją walkę o spełnienie marzeń betą 1,2. Były łzy i krzyki, świat mi się zawalił w jednej chwili. Chociaż miałam świadomość, że szanse na powodzenie są nikłe, to jednak wiązałam z tym transferem ogromne nadzieje, bo to był transfer ostatniej szansy. Pierwszy cios przyszedł w środę przed Bożym Ciałem, kiedy dowiedziałam się, że żaden z 3 zarodków nie osiągnął stadium blastocysty. Płakałam wiele godzin, zasypiałam późną nocą z potwornym bólem głowy, czułam że mam twarz sparaliżowaną. Już wtedy czułam, że to koniec, ale nadzieja umiera ostatnia i taka mała iskierka trzymała mnie w jednym kawałku. Do piątku. W weekend byłam u rodziców, którzy nie wiedzą o naszej beznadziejnej sytuacji. Więc robiłam dobrą minę do złej gry, a każdą wolną chwilę wykorzystywałam na użalanie się nad sobą. Dzisiaj wróciliśmy więc mogę sobie płakać do woli.
A sytuacja jest niesamowicie skomplikowana, bo dopiero teraz uświadomiłam sobie, że przyszłość bezwzględnie wyobrażałam sobie z dzieckiem, albo z dziećmi. I jakoś teraz do mnie dotarło, że jednak tak nie będzie. Poza tym chorobowe podczas ciąży a potem urlop macierzyński miał mi dać chwilę wytchnienia od pracy, a może bardziej od współpracowników. Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo na to czekam, dziwne ale tak jest. Do tego wszystkiego, brat mojego męża, który mieszka z nami przez płot (razem z teściami), jest po rozwodzie, odebrał córkę (6 lat) swojej żonie tylko po to, żeby jej zrobić na złość. Przy czym jego zajmowanie się dzieckiem pozostawia dużo do życzenia. Moja rola w tym taka, że nie mogę na to patrzeć i często pomagam szwagrowi w opiece, poprzez zajmowanie się dzieckiem po jeżdżenie z nimi do lekarzy. Im bardziej się angażuję tym bardziej wariuję, bo mam wrażenie, że wszyscy dookoła patrzą na mnie jak na wariatkę. Poza tym mam niewielki wpływ na całą sytuację i potem się denerwuję, że znów o dziecku nikt nie myśli. A teraz to w ogóle nie wiem jak to będzie w obliczu tej całej tragedii...
Wiem, że rozgrywają się tutaj większe dramaty, śledzę wątek, choć rzadko się udzielam. Bardzo kibicuję Wam wszystkim i za wszystkie trzymam kciuki. Anys i Tolerancyjna o Was chyba myślę ostatnio najcieplej
Ten wywód nie jest po to by wzbudzać poczucie litości, nie po to by ktoś współczuł i nie po to by pocieszał (nie, cud się nie zdarzy, nie mam mrozaków, nie mam komórek). Piszę, trochę by się wyżalić i gdzieś to z siebie wyrzucić (poza mną, mężem i Paulcią ❤ nikt nie wie), a trochę mam nadzieję, że przeczyta to ktoś, kto dopiero zastanawia się nad pierwszą wizytą w klinice leczenia niepłodności. Otóż jeśli już się ktoś zastanawia, to pewnie już czas umówić się na wizytę, a im wcześniej zaczniesz tym lepiej dla Ciebie. Nie należy czekać, ja czekałam za długo. Dziś z amh pewnie 0, nie mam już szans na nic. Mam 33 lata, więc nie wiadomo także co będzie z ewentualną adopcją. I w zasadzie przez 4 lata walki za dużo się nie działo. A klinika wdrożyłaby konkrety od razu. A ja żyłam w przeświadczeniu, że to wyciąganie kasy i pchanie do in vitro. Wiem myliłam się i zapłacę za to wysoką cenę. Polecam wszystkim patrzeć lekarzom na ręce, ale jednak kierować się do kliniki. A ja głupia płaciłam ciężkie pieniądze profesorom, którzy gówno zrobili.
A kto dotarł do końca za długiego (wiem, wiem) wpisu bonus - zostało mi pół opakowania estrofemu, duphaston, 20 tabletek luteiny 100, 7 zastrzykow fraxiparine i 5 tabletek encortonu . Oddam za darmo.
Edit: Anetta, zapomniałam dopisać, że niesamowicie Tobie zazdroszczę 🙂 w pozytywnym sensie! Masz jeszcze mrozaki, masz cały czas szansę. Padłaś? Powstań, zrób badania i walcz dalej!!!!!!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2019, 17:37
Niespełnione marzenia oddam za darmo w dobre ręce...
AMH 0,2/brak lewego jajowodu oraz lewej nerki/morfologia nasienia 1% ---> poprawa na 3%
I IVF, długi protokół, stymulacja przerwana - słaba reakcja
II IVF krótki protokół - punkcja, 0 komórek pobranych
III IMSI 06.2019 kd - 17.06. transfer, 28.06. beta 1,2 brak mrozaków
AZ - transfer 02.12. ☹️
Koniec walki o macierzyństwo, początek walki o przetrwanie... -
Anys wrote:No fakt
Ja czasem też się zastanawiam czy ktoś jest w ciąży czy nie bo przytyl ale nigdy nie wyskakuje przed szereg czekam aż sam oznajmi.
Przypomnij ty chodzisz do dr S ?
No dokładnie. A juz gadka ze 2 do 20 brakuje. To Twoje dziecko a nie jej. Poza tym co to za zbieranie statystyk.
Ja jestem u W.2011- cb,
2012.09- poród, jest Marcel!,
2015.07- cb,
2017.03-poronienie zatrzymane 8tc/12tc
2017.04 - badania - mthfr+, c677tt
2017.10 -cp, laparoskopia oszczędzająca
2018 - badania hormonalne, immunologiczne i inne w normie. Niestety jajowody do bani
2019 - IVF - start 15.04, 26.04 - 13/15 komórek jest ok, 8 zapłodnionych - 3 zarodki do mrożenia
25.05 - crio 4aa - 7dpt beta 53 - 10 dpt beta 270 -
Fantasmagoria wrote:Cześć Dziewczyny,
przyszłam się pożegnać. W piątek zakończyłam moją walkę o spełnienie marzeń betą 1,2. Były łzy i krzyki, świat mi się zawalił w jednej chwili. Chociaż miałam świadomość, że szanse na powodzenie są nikłe, to jednak wiązałam z tym transferem ogromne nadzieje, bo to był transfer ostatniej szansy. Pierwszy cios przyszedł w środę przed Bożym Ciałem, kiedy dowiedziałam się, że żaden z 3 zarodków nie osiągnął stadium blastocysty. Płakałam wiele godzin, zasypiałam późną nocą z potwornym bólem głowy, czułam że mam twarz sparaliżowaną. Już wtedy czułam, że to koniec, ale nadzieja umiera ostatnia i taka mała iskierka trzymała mnie w jednym kawałku. Do piątku. W weekend byłam u rodziców, którzy nie wiedzą o naszej beznadziejnej sytuacji. Więc robiłam dobrą minę do złej gry, a każdą wolną chwilę wykorzystywałam na użalanie się nad sobą. Dzisiaj wróciliśmy więc mogę sobie płakać do woli.
A sytuacja jest niesamowicie skomplikowana, bo dopiero teraz uświadomiłam sobie, że przyszłość bezwzględnie wyobrażałam sobie z dzieckiem, albo z dziećmi. I jakoś teraz do mnie dotarło, że jednak tak nie będzie. Poza tym chorobowe podczas ciąży a potem urlop macierzyński miał mi dać chwilę wytchnienia od pracy, a może bardziej od współpracowników. Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo na to czekam, dziwne ale tak jest. Do tego wszystkiego, brat mojego męża, który mieszka z nami przez płot (razem z teściami), jest po rozwodzie, odebrał córkę (6 lat) swojej żonie tylko po to, żeby jej zrobić na złość. Przy czym jego zajmowanie się dzieckiem pozostawia dużo do życzenia. Moja rola w tym taka, że nie mogę na to patrzeć i często pomagam szwagrowi w opiece, poprzez zajmowanie się dzieckiem po jeżdżenie z nimi do lekarzy. Im bardziej się angażuję tym bardziej wariuję, bo mam wrażenie, że wszyscy dookoła patrzą na mnie jak na wariatkę. Poza tym mam niewielki wpływ na całą sytuację i potem się denerwuję, że znów o dziecku nikt nie myśli. A teraz to w ogóle nie wiem jak to będzie w obliczu tej całej tragedii...
Wiem, że rozgrywają się tutaj większe dramaty, śledzę wątek, choć rzadko się udzielam. Bardzo kibicuję Wam wszystkim i za wszystkie trzymam kciuki. Anys i Tolerancyjna o Was chyba myślę ostatnio najcieplej
Ten wywód nie jest po to by wzbudzać poczucie litości, nie po to by ktoś współczuł i nie po to by pocieszał (nie, cud się nie zdarzy, nie mam mrozaków, nie mam komórek). Piszę, trochę by się wyżalić i gdzieś to z siebie wyrzucić (poza mną, mężem i Paulcią ❤ nikt nie wie), a trochę mam nadzieję, że przeczyta to ktoś, kto dopiero zastanawia się nad pierwszą wizytą w klinice leczenia niepłodności. Otóż jeśli już się ktoś zastanawia, to pewnie już czas umówić się na wizytę, a im wcześniej zaczniesz tym lepiej dla Ciebie. Nie należy czekać, ja czekałam za długo. Dziś z amh pewnie 0, nie mam już szans na nic. Mam 33 lata, więc nie wiadomo także co będzie z ewentualną adopcją. I w zasadzie przez 4 lata walki za dużo się nie działo. A klinika wdrożyłaby konkrety od razu. A ja żyłam w przeświadczeniu, że to wyciąganie kasy i pchanie do in vitro. Wiem myliłam się i zapłacę za to wysoką cenę. Polecam wszystkim patrzeć lekarzom na ręce, ale jednak kierować się do kliniki. A ja głupia płaciłam ciężkie pieniądze profesorom, którzy gówno zrobili.
A kto dotarł do końca za długiego (wiem, wiem) wpisu bonus - zostało mi pół opakowania estrofemu, duphaston, 20 tabletek luteiny 100, 7 zastrzykow fraxiparine i 5 tabletek encortonu . Oddam za darmo.2011- cb,
2012.09- poród, jest Marcel!,
2015.07- cb,
2017.03-poronienie zatrzymane 8tc/12tc
2017.04 - badania - mthfr+, c677tt
2017.10 -cp, laparoskopia oszczędzająca
2018 - badania hormonalne, immunologiczne i inne w normie. Niestety jajowody do bani
2019 - IVF - start 15.04, 26.04 - 13/15 komórek jest ok, 8 zapłodnionych - 3 zarodki do mrożenia
25.05 - crio 4aa - 7dpt beta 53 - 10 dpt beta 270 -
Fanta zastanawiałam się jak się u Ciebie sprawy mają ale widzę, że los dalej podkłada Ci kłody pod nogi. Strasznie mi przykro. Płacz, krzycz a pONiej Walcz o adopcje. Będziesz matką! Jak nie z brzucha, to z serducha gdzieś tam jest lub dopiero urodzi się Twoje szczęście :-*IV ivf ⏳
Cross match 54%, reszta immuno ok
08.2024 FET 8a❌
06.2024 FET 8a❌
04.2024 FET 4BA ❌
12.2023 FET 3BB ❌
12.2022 FET 4AB 💔 10 tc [*] ♂️ 😔
01.2022 III IMSI InviMed Wro, długi: 29 komórek/19 MII/12 zapłodnień/2x8a, 3bb,4ab,4ba.
25.07.2020 FET 8b: 9dpt bhcg 12, niskie bhcg, krwotoki (krwiaki), niewydolność szyjki 23tc, pessar, hipotrofia - - >ciężki start ale jest na świecie! ♀️💜
12.19 II IMSI AP Kato, długi protokół: 17 komórek/ 8MII/ 4 zapłodnienia/1x8b
06.2019 IMSI AP Kato, krótki 12 komórek/7 MII/5 zapłodnień/ 1 zarodek 2BB ET cb 😥 💔
IUI 03.04.19 Invicta Wro
Ja: AMH ok 3; mix G-B/Hashi, łuszczyca, RZS, zrosty, PAI homo, KIR AA, przegroda macicy usunięta, Endometrioza II st. (laparo), 3x histero, po cholecystektomii (10.2023). Cd138✔️ NK 6/1
Mąż: słabo z ilością, upłynnieniem i ruchliwością, MSOME 0%, FDNA 18%; HBA 86%, 96% uszkodzeń główki, wszystkie parametry do kitu.
Walka od 2016 -
Fantasmagoria bardzo mi przykro ☹️.
Po cichu liczyłam, że się wam uda. Ehh... Życie jest niesprawiedliwe.
Wiek 33 lat nie skreśla cię z adopcji. Warto próbować.
Trzymaj się dzielnie.Bajka_88
Starania o juniora od 2014 r.
04.2018 początek przygody z in vitro
transfer 05.2018 ciąża biochemiczna
transfer 06.2018
04.03.2019 Transfer dwóch trzydniowych kropków. 8dpt bhcg 75; 10dpt bhcg 236; 12 dpt bhcg 509,; 19dpt bhcg 7253, pęcherzyki w macicy; 26 dpt bhcg >10000; mamy dwa seruszka . ; 28 dpt serduszka pięknie biją 😊
31.10 - maluszki są z nami
Cudzie trwaj... -
Fantasmagoria wrote:Cześć Dziewczyny,
przyszłam się pożegnać. W piątek zakończyłam moją walkę o spełnienie marzeń betą 1,2. Były łzy i krzyki, świat mi się zawalił w jednej chwili. Chociaż miałam świadomość, że szanse na powodzenie są nikłe, to jednak wiązałam z tym transferem ogromne nadzieje, bo to był transfer ostatniej szansy. Pierwszy cios przyszedł w środę przed Bożym Ciałem, kiedy dowiedziałam się, że żaden z 3 zarodków nie osiągnął stadium blastocysty. Płakałam wiele godzin, zasypiałam późną nocą z potwornym bólem głowy, czułam że mam twarz sparaliżowaną. Już wtedy czułam, że to koniec, ale nadzieja umiera ostatnia i taka mała iskierka trzymała mnie w jednym kawałku. Do piątku. W weekend byłam u rodziców, którzy nie wiedzą o naszej beznadziejnej sytuacji. Więc robiłam dobrą minę do złej gry, a każdą wolną chwilę wykorzystywałam na użalanie się nad sobą. Dzisiaj wróciliśmy więc mogę sobie płakać do woli.
A sytuacja jest niesamowicie skomplikowana, bo dopiero teraz uświadomiłam sobie, że przyszłość bezwzględnie wyobrażałam sobie z dzieckiem, albo z dziećmi. I jakoś teraz do mnie dotarło, że jednak tak nie będzie. Poza tym chorobowe podczas ciąży a potem urlop macierzyński miał mi dać chwilę wytchnienia od pracy, a może bardziej od współpracowników. Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo na to czekam, dziwne ale tak jest. Do tego wszystkiego, brat mojego męża, który mieszka z nami przez płot (razem z teściami), jest po rozwodzie, odebrał córkę (6 lat) swojej żonie tylko po to, żeby jej zrobić na złość. Przy czym jego zajmowanie się dzieckiem pozostawia dużo do życzenia. Moja rola w tym taka, że nie mogę na to patrzeć i często pomagam szwagrowi w opiece, poprzez zajmowanie się dzieckiem po jeżdżenie z nimi do lekarzy. Im bardziej się angażuję tym bardziej wariuję, bo mam wrażenie, że wszyscy dookoła patrzą na mnie jak na wariatkę. Poza tym mam niewielki wpływ na całą sytuację i potem się denerwuję, że znów o dziecku nikt nie myśli. A teraz to w ogóle nie wiem jak to będzie w obliczu tej całej tragedii...
Wiem, że rozgrywają się tutaj większe dramaty, śledzę wątek, choć rzadko się udzielam. Bardzo kibicuję Wam wszystkim i za wszystkie trzymam kciuki. Anys i Tolerancyjna o Was chyba myślę ostatnio najcieplej
Ten wywód nie jest po to by wzbudzać poczucie litości, nie po to by ktoś współczuł i nie po to by pocieszał (nie, cud się nie zdarzy, nie mam mrozaków, nie mam komórek). Piszę, trochę by się wyżalić i gdzieś to z siebie wyrzucić (poza mną, mężem i Paulcią ❤ nikt nie wie), a trochę mam nadzieję, że przeczyta to ktoś, kto dopiero zastanawia się nad pierwszą wizytą w klinice leczenia niepłodności. Otóż jeśli już się ktoś zastanawia, to pewnie już czas umówić się na wizytę, a im wcześniej zaczniesz tym lepiej dla Ciebie. Nie należy czekać, ja czekałam za długo. Dziś z amh pewnie 0, nie mam już szans na nic. Mam 33 lata, więc nie wiadomo także co będzie z ewentualną adopcją. I w zasadzie przez 4 lata walki za dużo się nie działo. A klinika wdrożyłaby konkrety od razu. A ja żyłam w przeświadczeniu, że to wyciąganie kasy i pchanie do in vitro. Wiem myliłam się i zapłacę za to wysoką cenę. Polecam wszystkim patrzeć lekarzom na ręce, ale jednak kierować się do kliniki. A ja głupia płaciłam ciężkie pieniądze profesorom, którzy gówno zrobili.
A kto dotarł do końca za długiego (wiem, wiem) wpisu bonus - zostało mi pół opakowania estrofemu, duphaston, 20 tabletek luteiny 100, 7 zastrzykow fraxiparine i 5 tabletek encortonu . Oddam za darmo.
Edit: Anetta, zapomniałam dopisać, że niesamowicie Tobie zazdroszczę 🙂 w pozytywnym sensie! Masz jeszcze mrozaki, masz cały czas szansę. Padłaś? Powstań, zrób badania i walcz dalej!!!!!!!
Kochana bardzo mnie zasmucila Twoja historia, czytalam i wylam. Sa rozne sposoby na podwyzszenie amh np. dieta slyszlas o akadami plodnosci, dziewczyny pomagaja dieta w sytuacjach kiedy lekarze mowia, ze nie ma juz szans. Majac 33 lata nie jest jeszcze zapozno! Musimy walczyc!!!33 lat; niedoczynność tarczycy
05.2019 usunięto wodniaki jajowodów
07.2019 I ICSI
08.2019 pierwszy transfer dwóch dwudniowych zarodków
09.2019 drugi transfer dwóch dwudniowych zarodków
biopsja endometrium badanie komórek nk i komórek plazmatycznych
badanie krzepliwości
12.2019 trzeci transfer dwóch blastek
01.2020 zmiana kliniki
badanie kariotypów
04.2020 czwarty transfer (embryoglue, assisted checking, brevactid, płukanka z hcg przed transferem)
histeroskopia
kolejna biopsja endo -> za dużo komórek nk
kroplówki z intralipidu przy kolejnym transferze
II ICSI
11.2020 piąty transfer 2 blastek
badanie immunologii
Test ERA
07.2021 szósty transfer 1 blastki
08.2021 zmian kliniki
2 miesięczna terapia intralipidem
21.1.22 siódmy transfer blastocysta 4.2.3
encorton, accofil, heparyna, immunoglobuliny
III ICSI
8.6.22 ósmy transfer encorton, accofil, heparyna, immunoglobuliny-> udało się 🙏 -
Fantasmagoria wrote:Cześć Dziewczyny,
przyszłam się pożegnać. W piątek zakończyłam moją walkę o spełnienie marzeń betą 1,2. Były łzy i krzyki, świat mi się zawalił w jednej chwili. Chociaż miałam świadomość, że szanse na powodzenie są nikłe, to jednak wiązałam z tym transferem ogromne nadzieje, bo to był transfer ostatniej szansy. Pierwszy cios przyszedł w środę przed Bożym Ciałem, kiedy dowiedziałam się, że żaden z 3 zarodków nie osiągnął stadium blastocysty. Płakałam wiele godzin, zasypiałam późną nocą z potwornym bólem głowy, czułam że mam twarz sparaliżowaną. Już wtedy czułam, że to koniec, ale nadzieja umiera ostatnia i taka mała iskierka trzymała mnie w jednym kawałku. Do piątku. W weekend byłam u rodziców, którzy nie wiedzą o naszej beznadziejnej sytuacji. Więc robiłam dobrą minę do złej gry, a każdą wolną chwilę wykorzystywałam na użalanie się nad sobą. Dzisiaj wróciliśmy więc mogę sobie płakać do woli.
A sytuacja jest niesamowicie skomplikowana, bo dopiero teraz uświadomiłam sobie, że przyszłość bezwzględnie wyobrażałam sobie z dzieckiem, albo z dziećmi. I jakoś teraz do mnie dotarło, że jednak tak nie będzie. Poza tym chorobowe podczas ciąży a potem urlop macierzyński miał mi dać chwilę wytchnienia od pracy, a może bardziej od współpracowników. Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo na to czekam, dziwne ale tak jest. Do tego wszystkiego, brat mojego męża, który mieszka z nami przez płot (razem z teściami), jest po rozwodzie, odebrał córkę (6 lat) swojej żonie tylko po to, żeby jej zrobić na złość. Przy czym jego zajmowanie się dzieckiem pozostawia dużo do życzenia. Moja rola w tym taka, że nie mogę na to patrzeć i często pomagam szwagrowi w opiece, poprzez zajmowanie się dzieckiem po jeżdżenie z nimi do lekarzy. Im bardziej się angażuję tym bardziej wariuję, bo mam wrażenie, że wszyscy dookoła patrzą na mnie jak na wariatkę. Poza tym mam niewielki wpływ na całą sytuację i potem się denerwuję, że znów o dziecku nikt nie myśli. A teraz to w ogóle nie wiem jak to będzie w obliczu tej całej tragedii...
Wiem, że rozgrywają się tutaj większe dramaty, śledzę wątek, choć rzadko się udzielam. Bardzo kibicuję Wam wszystkim i za wszystkie trzymam kciuki. Anys i Tolerancyjna o Was chyba myślę ostatnio najcieplej
Ten wywód nie jest po to by wzbudzać poczucie litości, nie po to by ktoś współczuł i nie po to by pocieszał (nie, cud się nie zdarzy, nie mam mrozaków, nie mam komórek). Piszę, trochę by się wyżalić i gdzieś to z siebie wyrzucić (poza mną, mężem i Paulcią ❤ nikt nie wie), a trochę mam nadzieję, że przeczyta to ktoś, kto dopiero zastanawia się nad pierwszą wizytą w klinice leczenia niepłodności. Otóż jeśli już się ktoś zastanawia, to pewnie już czas umówić się na wizytę, a im wcześniej zaczniesz tym lepiej dla Ciebie. Nie należy czekać, ja czekałam za długo. Dziś z amh pewnie 0, nie mam już szans na nic. Mam 33 lata, więc nie wiadomo także co będzie z ewentualną adopcją. I w zasadzie przez 4 lata walki za dużo się nie działo. A klinika wdrożyłaby konkrety od razu. A ja żyłam w przeświadczeniu, że to wyciąganie kasy i pchanie do in vitro. Wiem myliłam się i zapłacę za to wysoką cenę. Polecam wszystkim patrzeć lekarzom na ręce, ale jednak kierować się do kliniki. A ja głupia płaciłam ciężkie pieniądze profesorom, którzy gówno zrobili.
A kto dotarł do końca za długiego (wiem, wiem) wpisu bonus - zostało mi pół opakowania estrofemu, duphaston, 20 tabletek luteiny 100, 7 zastrzykow fraxiparine i 5 tabletek encortonu . Oddam za darmo.
Edit: Anetta, zapomniałam dopisać, że niesamowicie Tobie zazdroszczę 🙂 w pozytywnym sensie! Masz jeszcze mrozaki, masz cały czas szansę. Padłaś? Powstań, zrób badania i walcz dalej!!!!!!!
Wiem że nie szukasz współczucia ale ja Ci współczuję.
Ja też czekam na wyrok .. boję się ze mnie to załamie, że się nie pozbieram jeśli okaże się że nie ma już serduszka .
Ale wracając do Ciebie nie myślałaś o adoptowaniu komórki? Zarodka?
Wiem że to wszystko spory koszt ale skoro myślicie o adopcji to można by było tego spróbować.
Jeśli chodzi o normalną adopcję nie jesteś za stara! Moja znajoma też w tym wieku zaczęła się starać o adopcję jak jej nie wyszło ivf .
Teraz przyznali jej 2 letnia córkę I czeka na jej kilku miesięczna córkę. Będzie miała rodzeństwo.
Życzę Ci z całego serca aby los się do Ciebie uśmiechnął .
Do cholery przecież nie może być wiecznie pod górkę!✔29.03 Punkcja pobrano 22 k.
Transfer odroczony - hiperka
✔30.04 transfer
Prog w dniu transferu 17.367 ng/ml
Podano jednen kropek 4 AA
Ah+ Embrioglue
7dpt beta 12.8 prg 9dpt beta 12.8
✔4.06 transfer 4AA
Prg w dniu transferu 25.757 ng
7dpt test II
8dpt test II
9dpt beta 128,9
13dpt beta 1035
22dpt ❤
6tc [*]😥
☀️2020 zaczynamy od nowa 💪💪
24.01 histeroskopia
Endometrium w stanie nierownowagi hormonalnej.
Komorki nk 20%
25dc beta 30
27 dc beta 111.4
32dc beta 1013
40dc beta 17140
41 dc jest groszek i serduszko ❤
29.04.22 transfer
5dpt cień cienia II ; 6dp II kreski
10 dpt Beta 319 prg 20.10
23, 26, 29 dpt - brak akcji serca
6 tydzień [*]
28.06 ostatni transfer 2 zarodków AH ,embroglue i intralipid
5dpt ⏸️
9dpt beta 132.49
12 dpt 263.47
19 dpt jest sam pecherzyk 0.66mm
8t4d 👼
The end... -
Fantasmagoria aż nie wiem co Ci napisać, życie potraktowało Cię tak okrutnie, że aż brak słów Przeżyj swoją żałobę i jeśli to wchodzi w grę i jesteście na to gotowi, to walcz o adopcję! Jesteś silniejsza niż myślisz i jeszcze będziesz kiedyś Mamą
KIR AA, PCO, PAI-1, MTHFR, ANA1 dodatnie, obniżone parametry nasienia
starania od 2015
4 nieudane IUI
operacja zpn - poprawa fragmentacji
I podejście do IVF: 9 lipca punkcja (16 kumulusow, 8 komórek, 6 dojrzalych), 14 lipca - transfer 1 blastki
3 mrozaczki...
sierpień 2018 - scratching endometrium
12 września - crio
11 października - crio
15 .02.2019 - start II procedury
01.03.2019 - transfer 3-dniowego Kropka; 12 dpt - beta hcg 259,9; 14 dpt - beta hcg 912,4; 17 dpt - beta hcg 2719,0; 20 dpt - beta hcg 8518,0; 23 dpt - beta hcg 22385,0; mamy -
Fantasmagoria
Przytulam... Tylko tyle mogę...3 x IUI
06.18 - I PICSI, z 14 pobranych żadnej zapłodnionej komórki
08.18 - II PICSI, z 15 pobranych żadnej zapłodnionej komórki
03.19 - start III procedury,
19.06.19 - IMSI + Fertile Chip, 21 pęcherzyków/10 komórek, w pierwszej dobie zero zapłodnień... I nagle cud! Transfer w 3 dobie zarodka 8a, beta 9 dtp 1,97; 10 dpt 1,34
08.06.20 - transfer AZ
07.07.20 - transfer AZ, 7dpt - beta 75.05, 9dpt - 188.06, 13dpt - 1115
10 tc 💔
KD - zero zapłodnień
KD - świeże komórki - 3 blastki z czego mamy ciążę 🥰 -
Fantasmagoria, strasznie mi przykro, tym bardziej, że każda z nas, nawet jak się uda, ociera się o wizję życia bez dziecka, wbrew swoim marzeniom. Życie jest bardzo niesprawiedliwe
Jeśli jednak chodzi o adopcję, temat jest mi bliski, mój szwagier i szwagierka mają adoptowanego syna - szwagierka miała 37 lat, kiedy go adoptowali (a Mikołaj miał wtedy raptem 4 miesiące!), więc i Ty spokojnie masz jeszcze czas. Poza tym to chodzi o to, że o niemowlaka można się starać mniej wiecej do 40, a nie, że czterdziestka zamyka drogę do adopcji. No, a Ty i tak jesteś jeszcze młoda. Trzymam kciuki za to, by życie ci się poukładało tak, jak byś chciała, byś była szczęśliwa i spełnionatolerancyjna lubi tę wiadomość
-
Fantasmagoria ❤❤❤😘
Wiesz że możesz na mnie liczyć ❤Fantasmagoria lubi tę wiadomość
Diagnoza:Azoospermia
3x ICSI (2018/19). 6 zarodków
3x crio , 1 świeży transfer
29.3.18 😞 26.4.18 😁(12*)
13.09.18😞15.03.19😭
-12/19 naturalny cud- cb
-Aniołki (8*)2015 (12*)2018
-Amh 2,74
-Tsh 1,30 L-Thyroxin 25 mg
21.10.19 histeroskopia
-Zespół Ashermana
-Usunięty polip
9.11- histero , drożność i laparoskopia 😁😁😁
Zero zrostow, jajowody drożne
Torbiel 😬
02.2022 rozwód i początek nowego życia...
Może kiedyś uda mi się spełnić marzenie o macierzyństwie ale póki co czas zacząć żyć dla siebie -
Ja to się zastanawiałam zawsze, szukając odpowiedzi na pytanie> dlaczego nam się nie udaje?< czy przypadkiem tak nie jest lepiej. Zaraz zaraz. Co ja plotę.. mówię tak bo mam już pokaźny brzuch.
Wcale nie.
Nie wiem czemu los jest tak niesprawiedliwy ale przez te 4 lata w naszych niepowodzeniach bałam się chorób genetycznych , szczególnie tych śmiertelnych po kilku latach życia, bałam się komplikacji przy cięciu cesarskim, niedotlenienia dziecka przy porodzie naturalnym... bałam się , że jest coś co zabierze nam szczęście prędzej czy później. Coś do czego dążymy z całych sił i z całej mocy a co może nam ostatecznie i nieodwracalnie podciąć skrzydła...
Absolutnie nie chce filozofować, wiem że tego nazwać nawet marnym pocieszeniem nie można ale czasem się zastanawiam czy skoro się nie udaje to czy to nie znak , że mogłoby się wydarzyć coś znacznie gorszego w naszym życiu? Mogłybyśmy stracić zdrowie, stracić już narodzone dziecko, stracić małżeństwo...
Fanta musicie razem przeżyć żałobę , tak dokładnie. Żałobę po waszym nienarodzonym dziecku. Wspólnie. Na spokojnie zastanowić się nad procedurą adopcji i wspólnie zawsze dacie radę. Pamiętaj tylko o jednym hormon AMH nie świadczy o niczym i to że teraz domyślasz się , że masz '0' za 3-6 m-cy może się okazać że jest więcej. Więcej komórek. Może gdy 'zajmiesz' się adopcją to Was uleczy?
Z całego serca życzę Wam samych dobrych decyzji i powodzenia niezależnie jaką drogę wybierzecie.
Ps.Anys moja teściowa w trakcie pierwszych tygodni i wizyt szukających malucha i serduszka pytała: >Dlaczego Ty(ja) tak to przezywasz? Daj spokój, ja nic nie badałam w ciąży. <
Ręce opadają, dla osób które nie mają zielonego pojęcia co przeszłyśmy nie jest to tak istotny temat.
Jak zawsze w życiu.
FAKT: Przy IVF zaczynamy się martwić gdy nie ma serduszka do 35 dpt. Wcześniej to loteria albo się pojawi albo nie i czekaj człowieku do 35dpt. A skoro Ty masz dziś dopiero 26 dpt to czym Ty się martwisz????
-
LuLu wrote:Ja to się zastanawiałam zawsze, szukając odpowiedzi na pytanie> dlaczego nam się nie udaje?< czy przypadkiem tak nie jest lepiej. Zaraz zaraz. Co ja plotę.. mówię tak bo mam już pokaźny brzuch.
Wcale nie.
Nie wiem czemu los jest tak niesprawiedliwy ale przez te 4 lata w naszych niepowodzeniach bałam się chorób genetycznych , szczególnie tych śmiertelnych po kilku latach życia, bałam się komplikacji przy cięciu cesarskim, niedotlenienia dziecka przy porodzie naturalnym... bałam się , że jest coś co zabierze nam szczęście prędzej czy później. Coś do czego dążymy z całych sił i z całej mocy a co może nam ostatecznie i nieodwracalnie podciąć skrzydła...
Absolutnie nie chce filozofować, wiem że tego nazwać nawet marnym pocieszeniem nie można ale czasem się zastanawiam czy skoro się nie udaje to czy to nie znak , że mogłoby się wydarzyć coś znacznie gorszego w naszym życiu? Mogłybyśmy stracić zdrowie, stracić już narodzone dziecko, stracić małżeństwo...
Fanta musicie razem przeżyć żałobę , tak dokładnie. Żałobę po waszym nienarodzonym dziecku. Wspólnie. Na spokojnie zastanowić się nad procedurą adopcji i wspólnie zawsze dacie radę. Pamiętaj tylko o jednym hormon AMH nie świadczy o niczym i to że teraz domyślasz się , że masz '0' za 3-6 m-cy może się okazać że jest więcej. Więcej komórek. Może gdy 'zajmiesz' się adopcją to Was uleczy?
Z całego serca życzę Wam samych dobrych decyzji i powodzenia niezależnie jaką drogę wybierzecie.
Ps.Anys moja teściowa w trakcie pierwszych tygodni i wizyt szukających malucha i serduszka pytała: >Dlaczego Ty(ja) tak to przezywasz? Daj spokój, ja nic nie badałam w ciąży. <
Ręce opadają, dla osób które nie mają zielonego pojęcia co przeszłyśmy nie jest to tak istotny temat.
Jak zawsze w życiu.
FAKT: Przy IVF zaczynamy się martwić gdy nie ma serduszka do 35 dpt. Wcześniej to loteria albo się pojawi albo nie i czekaj człowieku do 35dpt. A skoro Ty masz dziś dopiero 26 dpt to czym Ty się martwisz????✔29.03 Punkcja pobrano 22 k.
Transfer odroczony - hiperka
✔30.04 transfer
Prog w dniu transferu 17.367 ng/ml
Podano jednen kropek 4 AA
Ah+ Embrioglue
7dpt beta 12.8 prg 9dpt beta 12.8
✔4.06 transfer 4AA
Prg w dniu transferu 25.757 ng
7dpt test II
8dpt test II
9dpt beta 128,9
13dpt beta 1035
22dpt ❤
6tc [*]😥
☀️2020 zaczynamy od nowa 💪💪
24.01 histeroskopia
Endometrium w stanie nierownowagi hormonalnej.
Komorki nk 20%
25dc beta 30
27 dc beta 111.4
32dc beta 1013
40dc beta 17140
41 dc jest groszek i serduszko ❤
29.04.22 transfer
5dpt cień cienia II ; 6dp II kreski
10 dpt Beta 319 prg 20.10
23, 26, 29 dpt - brak akcji serca
6 tydzień [*]
28.06 ostatni transfer 2 zarodków AH ,embroglue i intralipid
5dpt ⏸️
9dpt beta 132.49
12 dpt 263.47
19 dpt jest sam pecherzyk 0.66mm
8t4d 👼
The end... -
Anys, kochana. Ja przepraszam, że tak piszę, ale ugryź się czasem w język.
Dziewczynie się świat zawalił. Nie mają nic ☹️, a ty znowu o sobie?? Rozumiem, że ci ciężko, ale kobieto ty masz jeszcze mrożaki i wierz mi, jesteś szczęściarą.
I żeby nie było, kibicuję twojemu kropkowi, każdej z was kibicuję.
Przepraszam, jeżeli kogoś uraziłam.
Bajka_88
Starania o juniora od 2014 r.
04.2018 początek przygody z in vitro
transfer 05.2018 ciąża biochemiczna
transfer 06.2018
04.03.2019 Transfer dwóch trzydniowych kropków. 8dpt bhcg 75; 10dpt bhcg 236; 12 dpt bhcg 509,; 19dpt bhcg 7253, pęcherzyki w macicy; 26 dpt bhcg >10000; mamy dwa seruszka . ; 28 dpt serduszka pięknie biją 😊
31.10 - maluszki są z nami
Cudzie trwaj... -
Laski, czytam Wasze wpisy, dziękuję za wszystkie, nawet nie wiecie jak bardzo mi wszystkie pomogły. Jutro jeszcze się do nich odniosę, a dziś chciałabym nagrodzić 2 wyjątkowe, które nie tylko pokrzepiły moje wątłe jestestwo, ale nawet wywołały niekwestionowany uśmiech na mojej zaryczanej, zapuchniętej mordce!!!
Ex aequo wygrywają Oranda i Patryka! Poniżej cytaty ze zwycięskich wpisów:
Oranda :33 lata to nie jest raczej dużo.
Patryka: a Ty i tak jesteś jeszcze młoda.
Poczułam się jakby luksusowo 😁😁😁😁Patryka89, Paulcia28, Oranda, Catlady, Yellowberry, asienka30 lubią tę wiadomość
Niespełnione marzenia oddam za darmo w dobre ręce...
AMH 0,2/brak lewego jajowodu oraz lewej nerki/morfologia nasienia 1% ---> poprawa na 3%
I IVF, długi protokół, stymulacja przerwana - słaba reakcja
II IVF krótki protokół - punkcja, 0 komórek pobranych
III IMSI 06.2019 kd - 17.06. transfer, 28.06. beta 1,2 brak mrozaków
AZ - transfer 02.12. ☹️
Koniec walki o macierzyństwo, początek walki o przetrwanie... -
Bajka, dla każdej z nas największa tragedia to nasza własna tragedia. Lulu dobrze napisała, nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej! I racja, że lepiej, że u mnie skończyło się na niskiej becie, niż miałoby się skończyć poronieniem.Niespełnione marzenia oddam za darmo w dobre ręce...
AMH 0,2/brak lewego jajowodu oraz lewej nerki/morfologia nasienia 1% ---> poprawa na 3%
I IVF, długi protokół, stymulacja przerwana - słaba reakcja
II IVF krótki protokół - punkcja, 0 komórek pobranych
III IMSI 06.2019 kd - 17.06. transfer, 28.06. beta 1,2 brak mrozaków
AZ - transfer 02.12. ☹️
Koniec walki o macierzyństwo, początek walki o przetrwanie...