In vitro start w 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja miałam z tej klęski urodzaju tylko 4 komórki, 3 dojrzałe z czego 2 zarodki. Marzy mi się mieć 6 zarodków
Bella ja się nie zgadzam, że wina leży po obu stronach. Że się nie układa to owszem ale o tym się rozmawia a zdrada to coś paskudnego, nie wyobrażam sobie by mąż mógł mi zrobić coś tak okropnego. Nigdy w życiu bym mu tego nie wybaczyła. -
MalaHD wrote:Bella ja się nie zgadzam, że wina leży po obu stronach. Że się nie układa to owszem ale o tym się rozmawia a zdrada to coś paskudnego, nie wyobrażam sobie by mąż mógł mi zrobić coś tak okropnego. Nigdy w życiu bym mu tego nie wybaczyła.
Raczej, zadna kobieta sobie nie wyobraza, zeby maz mogl zrobic cos "tak okropnego", a jednak zdrady sa czeste i na porządku dziennym (w obie strony).Justine lubi tę wiadomość
-
MalaHD wrote:Beti przylepiają Czasem nawet specjalnym "klejem"
https://www.maluchy.pl/li-73179.png -
78beti wrote:A ja mam takie obrazowe pytanie czy przy transferze oni "przylepiają" zarodek do ścian macicy czy wpuszczają go niczym do "worka" ? Zastanawiam się skąd te moje wczorajsze bóle jak to przecież zdecydowanie za wcześnie jak na ewentualne zagnieżdżenie ?
-
Kala 06, Lipcówka86- witajcie !
U nas również nikt nie wiem o IVF, dlatego też cieszę, się, że jest z kim pogadać
Bella- mnie też nie pokazywali zarodka
niezapominajka- trzymaj się... mogę się tylko domyślać jak Ci ciężko, tym bardziej w takim momencie. Trzymam kciuki za betę, a mężem musisz sama się rozprawić.
-
Ja 4 dni po punkcji miałam wycięte z życia. Cały czas mnie głowa bolała, nie mogłam się na niczym skupić, ciągle mi się coś myliło. Mąż się śmiał, że mi stymulacja rozum odebrała... Teraz już jest lepiej. Ciągle biorę końską dawkę leków. 3x dziennie duphaston i 1 tabletkę dostinexu raz na 4 dni. Ale już w czwartek ostatni dzień więc mam nadzieję że wszystko wróci do normy.
-
Trochę Was podziwiam że trzymacie to w sobie, u nas o IVF wiedziało kilkoro najbliższych przyjaciół, po prostu ciężko mi było tłumić tak ważną rzecz w sobie i samej sobie z nią radzić, teraz po nieudanym transferze już inaczej do tego podchodzę, ludzie nie rozumieją tego co przechodzimy, tego co mówimy i dlatego o crio lub kolejnych próbach nie zamierzam nikomu już opowiadać...
(poza Wami of course)Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 marca 2017, 10:48
-
Bella93 wrote:Nie pokazywal Ci dr gdzie jest zarodek na usg?https://www.maluchy.pl/li-73179.png
-
Mysza1986 wrote:Trochę Was podziwiam że trzymacie to w sobie, u nas o IVF wiedziało kilkoro najbliższych przyjaciół, po prostu ciężko mi było tłumić tak ważną rzecz w sobie i samej sobie z nią radzić, teraz po nieudanym transferze już inaczej do tego podchodzę, ludzie nie rozumieją tego co przechodzimy, tego co mówimy i dlatego o crio lub kolejnych próbach nie zamierzam nikomu już opowiadać...
(poza Wami of course) -
Mysza1986 wrote:Trochę Was podziwiam że trzymacie to w sobie, u nas o IVF wiedziało kilkoro najbliższych przyjaciół, po prostu ciężko mi było tłumić tak ważną rzecz w sobie i samej sobie z nią radzić, teraz po nieudanym transferze już inaczej do tego podchodzę, ludzie nie rozumieją tego co przechodzimy, tego co mówimy i dlatego o crio lub kolejnych próbach nie zamierzam nikomu już opowiadać...
(poza Wami of course)
Mieszkamy w małym miasteczku o bardzo specyficznej społeczności, niestety nie mamy tutaj osób na 100% pewnych, z którymi można by było porozmawiać bez obawy, że wszyscy w koło się dowiedzą. Nie chcę, żeby kiedykolwiek dziecko czuło się gorsze....
Mysza1986 masz rację, że jeżeli kogoś nie dotknie problem z poczęciem dziecka nie rozumie co się wtedy czuje i jakie emocje temu towarzyszą.
Większość moich znajomych zaszła w ciążę w pierwszych 3 mc starań, gdy one rodziły ja dopiero kończyłam robić kolejne badania, były kolejne kroki leczenia. Cały czas ciągły stres, rozczarowanie, rozdrażnienie....
Dopiero teraz jakoś się uspokoiłam i wyciszyłam, mam takie dziwne przekonanie, że teraz już musi być dobrze. -
U nas wie najbliższa rodzina, ale szczerze to nawet oni nie potrafią zrozumieć co przechodzimy, i czasem jak słyszę ich rady lub pocieszenia to wszystko mi opada. Ale ciężko jest to trzymać w tajemnicy bo dość blisko żyjemy
starania od 2013 PCOS, M: azoospermia
GynCentrum 02.08 2x blastocysty, 8tc. ☹️09.01.17 2 w 3 dobie ☹️ Invimed Warszawa, 1.04. 2x 3 doba 12 dpt - 267,26 14dpt-529 17dpt-1391, mamy ❤️ -
78beti wrote:Pokazywał i właśnie tak mi to wyglądało jakby było "przyklejone" w jednym miejscu. Wyglądało poprosi jak ciąża ( tak to wyglądało jak w poprzedniej ciąży na wczesnym jej etapie ) ale zastanawiałam się skoro już jest przyklejony to czemu miałby być problem potem w zagnieżdżeniu ? Ja umysł matematyczny i wszystko musi się zgadzać a tu nie zawsze tak się da
Poza tym wiele zalezy od zarodka, jak zacznie sie zle dzielic/obumrze to sie nie zagniezdzi.
A u mnie zarodek wybral sobie inne miejsce niz to ktore polecił mu lekarz -
lipcowka86 wrote:Ja 4 dni po punkcji miałam wycięte z życia. Cały czas mnie głowa bolała, nie mogłam się na niczym skupić, ciągle mi się coś myliło. Mąż się śmiał, że mi stymulacja rozum odebrała... Teraz już jest lepiej. Ciągle biorę końską dawkę leków. 3x dziennie duphaston i 1 tabletkę dostinexu raz na 4 dni. Ale już w czwartek ostatni dzień więc mam nadzieję że wszystko wróci do normy.
Kala 06, Lipcówka86- witajcie :* :* -
Morwa wrote:Ja biorę podobne dawki leków , tylko u mnie dostinex codziennie jedna tabletka przez 8 dni :p poza tym po punkcji dalej brałam cetrotide przez dwa dni. U mnie pobrali 38 oocytów. Dzień przed punkcją miałam estradiol na poziome 8083 pg/ml
Ja myślałam, że strasznie dużo uhodowałam oocytów a tu wcale nie było tak dużo, a brzuch Ci się bardzo powiększył?? Wrócił już do normalnych rozmiarów czy ciągle jeszcze nie ?? -
lipcowka86 wrote:Ja myślałam, że strasznie dużo uhodowałam oocytów a tu wcale nie było tak dużo, a brzuch Ci się bardzo powiększył?? Wrócił już do normalnych rozmiarów czy ciągle jeszcze nie ??
Szczerze to ja stymulację przeszłam bardzo dobrze , punkcję również. Najgorsza była noc po punkcji, bo wtedy czułam się fatalnie, na następny dzień wszystko jak ręką odjął Gdyby nie kilka siniaków ,które zostały mi po zastrzykach stwierdziłabym ,że wszystko jest tak jak przed rozpoczęciem stymulacji w obrazie usg mam pewnie sporo powiększone jajniki, ale jakoś mi to nie doskwiera. W ogóle ich nie czuję -
Kala06 wrote:U nas wie najbliższa rodzina, ale szczerze to nawet oni nie potrafią zrozumieć co przechodzimy, i czasem jak słyszę ich rady lub pocieszenia to wszystko mi opada. Ale ciężko jest to trzymać w tajemnicy bo dość blisko żyjemy
-
emka29 wrote:Szczerze to tylko my które się staramy wiemy jak to jest. Ja mam bratową która ma tyle lat co ja. Jej mąż powiedział jej ostatnio że ja przy niej to na jakieś 20 lat wyglądam i ona wyjechała do mnie z takim tekstem, że może i tak ale ona już ma dwoje dzieci a ja żadnego.
Dokładnie, ludzie maja niestety zerowe pojecie jak takie słowa mogą boleć. Dobrze że mamy takie fora i możemy się wspieraćemka29 lubi tę wiadomość
starania od 2013 PCOS, M: azoospermia
GynCentrum 02.08 2x blastocysty, 8tc. ☹️09.01.17 2 w 3 dobie ☹️ Invimed Warszawa, 1.04. 2x 3 doba 12 dpt - 267,26 14dpt-529 17dpt-1391, mamy ❤️ -
Cześć dziewczyny:) Czytam od czwartku te wszystkie fora i w końcu też postanowiłam, że dołączę bo już wiem, że nie jestem sama z tym bólem. W czwartek przeszłam zabieg laparoskopii - miałam cystę na prawym jajniku. Myślałam,że to jest przyczyna że nie możemy mieć wymarzonego dzidziusia. Niestety okazało się, że mam obydwa niedrożne jajowody i brzuch pełen zrostów. Na szczęście jajniki i macica podobno ok. U mnie ból po zabiegu był bardzo duży chociaż przeszłabym go drugi raz gdybym miała choć nadzieję, że ruszą do życia te moje jajowody. Więc ponownie idę do kliniki In Vitro - wizyta 31.03 i będę walczyć o marzenie. Mój mąż parametry ma w normie...Hasimoto, niedrożność jajowodów,
23.06.2017 - punkcja- dzień taty
28.06.2017 - Transfer
7dpt - beta 74, 9 dpt - beta 253, 14 dpt - beta 1749,
16 dpt - beta 3500, 19 dpt - beta 11000, 21 dpt- beta 19000
21.07 Jest serduszko ❤
08.03 Jest z Nami nasz cud