IN VITRO z niskim AMH
-
WIADOMOŚĆ
-
klamka wrote:Hejka, wtrace swoje trzy grosze. Ja na twoim miejscu skupiłabym się na drugiej wersji. Ponieważ nie macie dziecka, a szansę na wyleczenie męża jak piszesz są nikłe. Później, mając jedno dziecko, czy będąc w ciąży można na spokojnie próbować leczyć męża. I starać się potem o drugie. Też zależy ile masz lat, ale jeśli bliżej 40, to bym nie marnowala czasu na łapanie zająca.
Ale to moje zdanie.
Klamka co u Ciebie ? , jak tam mala Rozyczka ?Dżoana12 lubi tę wiadomość
38 lat, starania od 2013
2016 - amh 0.97, miesniaki , hashimoto
2017, 4x IUI nieudane, amh 0.76
2018, kumulacja komórek x2
2018.07, amh 1.13, wrzesien 1 ICSI -
Mała86 wrote:Ja byłam wysyłana od szpitala do szpitala przez mój szpital onkologiczny ale się nie kwalifikowałam ze względu na miejsce zamieszkania i straciłam na to dwa lata , tam zrobili mi amh i inne badania. Jak wróciłam do gp i ona wysłała mnie do odpowiedniego szpitala to w ciągu 4 miesięcy miałam inv . Niestety zafundowali mi tylko jedno podejście . W Anglii ilość podejść zależy od miejsca w którym mieszkasz od cancilu. Dodatkowo zlali mnie w tym szpitalu No bo nie prywatnie i tylko jedno podejście na nhs , nikt się nie przejął , odbebnili i odesłali do domu. Strata czasu i nerwów tylko. Jestem dla na siebie ze liczyłam na NHS a mogłam w tym czasie odkładać pieniądze na prywatne leczenie.
Mała86 lubi tę wiadomość
AMH: 0.1
Endometrioza IV stopnia / Laparoskopia / Torbiele Enfometrilane
Invimed Wroclaw
02/2019: Przygotowania do IVF z KD -
nick nieaktualny
-
happilyeverafter wrote:Dzięki Ari i Mała86. Tak, leczymy się w Novum u dr Wolskiego od roku, starania od prawie 2. Dr sam powiedział że leczenia by się nie podejmował bo sytuacja jest fatalna i to po prostu wyrzucanie pieniędzy. Ale mąż i tak już zdecydował że idzie na leczenie, ja mogę tylko czekać. Suplementy mamy, wywalają się z szafek, wszystko zamówiłam rok temu, nie brał nic, powiedział że to i tak nic nie daje. Liczy że przy leczeniu hormonalnym stanie się cud. Mi się już tego dziecko nawet nie chce, mam straszną depresję. Bardzo wiele przeszłam, żeby w ogóle móc myśleć o dziecku, a potem okazało się że nie możemy. Wszystkie te kłótnie z teściami że jakoś inni mogą mieć dzieci, co z nami jest nie tak, czemu jestem taką karierowiczką, tylko sobie nie myślmy, jak się pojawią dzieci to na nich nie licz, oni mają po 55 lat są i tak już starzy (wnuków = 0). Jestem ze wszystkim sama, rodzina męża zerwałą z nim wszelkie kontakty, u męża problem jest po śwince w wieku 7 lat, nie leczonej, brak szczepień, liczne powikłania po chorobie (całkowita głuchota jednego ucha), do lekarza teściowa (pielęgniarka z zawodu) zaprowadziła go kilka lat po śwince jak babcia zauważyła, że nie słyszy już całkiem. Starszy brat męża ma niedorozwoj, brak obu jąder, wszystko przez zaniedbania matki. Dziewczyny wybaczcie że się tak uzewnętrzniam, ale świat mi się zawalił. W dodatku moja mama ma raka, leczymy ją gdzie możemy, ale czasem nie mam już sił. Mam wrażenie że jestem ze wszystkim sama. Wiem, że nie powinnam marudzić tylko wspierać męża i tak też zrobię. Dziękuję Wam dziewczyny że zechciałyście poświęcić mi chwilę.
U mnie podobnie moze troche latwiej. Ogolnie endometrioza to wymysloan choroba bogatych panienek i karierowiczek... tak sadzi tesciowa i siostra mojego faceta. Wszystko wiedza lepiej, bolacy okres - zmyslam. Wciaz slysze, ale kolezanka kolezanki robila tak i tak, ale jak sie pytam no dobrze ale co bylo przyczyna nieplodnosciu niej to zadna nie wie ale sie wymadrza! Nie zapytaja tez nic wprost tylko za plecami knuja i wymyslaja. Moi rodzie - ojciec szkoda gadac zero zainteresowania a moja mam ma tyle problemow z moim bratem ze pozostaje zdana sama na siebie.
AMH: 0.1
Endometrioza IV stopnia / Laparoskopia / Torbiele Enfometrilane
Invimed Wroclaw
02/2019: Przygotowania do IVF z KD -
klamka wrote:Hejka, wtrace swoje trzy grosze. Ja na twoim miejscu skupiłabym się na drugiej wersji. Ponieważ nie macie dziecka, a szansę na wyleczenie męża jak piszesz są nikłe. Później, mając jedno dziecko, czy będąc w ciąży można na spokojnie próbować leczyć męża. I starać się potem o drugie. Też zależy ile masz lat, ale jeśli bliżej 40, to bym nie marnowala czasu na łapanie zająca.
Ale to moje zdanie.
Cześć Klamka, dzięki za komentarz. Mamy po 32 lata więc teoretycznie jest czas. Widzę, że mąż chce spróbować tego leczenia, choć ustalilismy że robimy kurację 3-mieś i badamy hormony + nasienie czy coś się ruszyło. Do mTESE podchodzimy bardzo ostrożnie bo przy naszych wynikach badań to naprawdę liczenie na cud. Problem jest taki, że on chyba niewiele zdaje sobie sprawę jaka jest jego realna sytuacja, on prawie nie czyta na ten temat. Bazuje chyba na tym co mówią lekarze (w ilości 35 do których chodzimy od A do Z może ktoś coś innego wymyśli), a lekarze mówią że szanse są minimalne ale jak chcemy możemy sprobować. I dla niego to jest znak że tak, trzeba spróbować. A ja przecież nie mogę odebrać mu tej ostatniej nadziei. Mamy jeszcze chwilę, zaczekam żeby miał ten komfort że sprawdził wszytskie opcje.
Klamka, widzę że masz maleńką niunię. Mogę zapytać jak Wam się udało? Jaką drogą poszliście? Wybacz, może jest to gdzieś w wątkach na forum, mogłam na nie nie natrafić.
2020r. nasz Cud, nasze Życie 🤍 córeczka 💕🧸🧚♂️🩰
2024r. kolejny Cud 👶 synek 💙🦁⚽
The true miracle is having faith no matter what👣✨🍀 -
nick nieaktualny
-
happilyeverafter wrote:Dzięki Ari i Mała86. Tak, leczymy się w Novum u dr Wolskiego od roku, starania od prawie 2. Dr sam powiedział że leczenia by się nie podejmował bo sytuacja jest fatalna i to po prostu wyrzucanie pieniędzy. Ale mąż i tak już zdecydował że idzie na leczenie, ja mogę tylko czekać. Suplementy mamy, wywalają się z szafek, wszystko zamówiłam rok temu, nie brał nic, powiedział że to i tak nic nie daje. Liczy że przy leczeniu hormonalnym stanie się cud. Mi się już tego dziecko nawet nie chce, mam straszną depresję. Bardzo wiele przeszłam, żeby w ogóle móc myśleć o dziecku, a potem okazało się że nie możemy. Wszystkie te kłótnie z teściami że jakoś inni mogą mieć dzieci, co z nami jest nie tak, czemu jestem taką karierowiczką, tylko sobie nie myślmy, jak się pojawią dzieci to na nich nie licz, oni mają po 55 lat są i tak już starzy (wnuków = 0). Jestem ze wszystkim sama, rodzina męża zerwałą z nim wszelkie kontakty, u męża problem jest po śwince w wieku 7 lat, nie leczonej, brak szczepień, liczne powikłania po chorobie (całkowita głuchota jednego ucha), do lekarza teściowa (pielęgniarka z zawodu) zaprowadziła go kilka lat po śwince jak babcia zauważyła, że nie słyszy już całkiem. Starszy brat męża ma niedorozwoj, brak obu jąder, wszystko przez zaniedbania matki. Dziewczyny wybaczcie że się tak uzewnętrzniam, ale świat mi się zawalił. W dodatku moja mama ma raka, leczymy ją gdzie możemy, ale czasem nie mam już sił. Mam wrażenie że jestem ze wszystkim sama. Wiem, że nie powinnam marudzić tylko wspierać męża i tak też zrobię. Dziękuję Wam dziewczyny że zechciałyście poświęcić mi chwilę.
Happillyeverafter przykro mi ze jesteś w takiej ciężkiej sytuacji. Mam nadzieje ze wybierzecie najlepsza dla was drogę i będziecie szczęśliwi.
Nie poddawaj się .
Życie jest niesprawiedliwe, wiem coś o tym, jest ciężko bardzo ciężko i nie rozumiem czemu tak jest.
Mam nadzieje ze odnajdziecie swoje szczęście .Ari, Dżoana12 lubią tę wiadomość
Laparotomia rak jajnika 2014
chemioterapia 2014
AMH 2015 0,05
AMH 2018 0,3
IVF 02.2019 dwa pęcherzyki, brak transferu
MTHFR układ homoz. 677C-T
IVF 11.2019 8 pęcherzyków , 2 jajeczka, 1 zapłodnione , transfer 3-dnio., 10 -komór. -
Dziewczyny, w związku z Waszymi eksperckimi doświadczeniami. mam do Was pytanie.
Czy zdarzało się Wam, że przy przyjmowniu Luteiny podjęzykowej, miałyście brązowe plamienia przed okresem?
W tym miesiącu miałam lekką stylmlację: CLO +Menopur+Ovitrelle+Luteina, może to ten mix wywołuje taki efekt. Generalnie zawsze miałam plamienia przed miesiączką, ale chyba luteina powinna właśnie temu zapobiegać. Ja już sama nie wiem, czy ją po prostu odstawić, bo plamienia oznaczają to, że okres za wszelką cenę chce się pojawić a ja go sztucznie zatrzymuję luteiną?
Nie chcę się wkręcać, że to plamienie implementacyjne, co jest oczywiście prawdopodobne, ale zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest to, że to jednak nie ciąża, a wszystkie objawy; zmięczenie, ból piersi, to po hormonach jednakTzn nie robię sobie nadziei, choć oczywiście jak pewnie my wszystkie, obsesyjnie wsłuchuję się w swój organizm
-
happilyeverafter wrote:Dzięki Ari i Mała86. Tak, leczymy się w Novum u dr Wolskiego od roku, starania od prawie 2. Dr sam powiedział że leczenia by się nie podejmował bo sytuacja jest fatalna i to po prostu wyrzucanie pieniędzy. Ale mąż i tak już zdecydował że idzie na leczenie, ja mogę tylko czekać. Suplementy mamy, wywalają się z szafek, wszystko zamówiłam rok temu, nie brał nic, powiedział że to i tak nic nie daje. Liczy że przy leczeniu hormonalnym stanie się cud. Mi się już tego dziecko nawet nie chce, mam straszną depresję. Bardzo wiele przeszłam, żeby w ogóle móc myśleć o dziecku, a potem okazało się że nie możemy. Wszystkie te kłótnie z teściami że jakoś inni mogą mieć dzieci, co z nami jest nie tak, czemu jestem taką karierowiczką, tylko sobie nie myślmy, jak się pojawią dzieci to na nich nie licz, oni mają po 55 lat są i tak już starzy (wnuków = 0). Jestem ze wszystkim sama, rodzina męża zerwałą z nim wszelkie kontakty, u męża problem jest po śwince w wieku 7 lat, nie leczonej, brak szczepień, liczne powikłania po chorobie (całkowita głuchota jednego ucha), do lekarza teściowa (pielęgniarka z zawodu) zaprowadziła go kilka lat po śwince jak babcia zauważyła, że nie słyszy już całkiem. Starszy brat męża ma niedorozwoj, brak obu jąder, wszystko przez zaniedbania matki. Dziewczyny wybaczcie że się tak uzewnętrzniam, ale świat mi się zawalił. W dodatku moja mama ma raka, leczymy ją gdzie możemy, ale czasem nie mam już sił. Mam wrażenie że jestem ze wszystkim sama. Wiem, że nie powinnam marudzić tylko wspierać męża i tak też zrobię. Dziękuję Wam dziewczyny że zechciałyście poświęcić mi chwilę."Gdy staje się oczywiste, że nie mogę osiągnąć celu, nie porzucam go, zmieniam jedynie sposób działania." 07.17r. IUI
08.17r. IUI
09.17r. IUI
10.17r. IUI
11.17r. hbIMSI 7 oocytow, 4 zaplodnione, transfer 2, 0 mrozakow
03.18r. ICSI 2 oocytow, 2 zaplodbione, transfer 2, 10tydz.lyzeczkowanie
07.18r. IMSI 5 oocytow, 4zaplodnione, transfer 2, 0 mrozakow, za niska beta
01.19r. IMSI 1 oocyt , 0 zaplodnionych
07.19r. IMSI cykl naturalny modyfikowany 3 oocyty,3 zaplodnione, transfer 2,0 mrozakow. 11dp. beta 10,60; 13dp. beta 17,90; 16dp. beta 11,50👎
-
klamka wrote:Po pierwszym bardzo trudnym miesiącu, kiedy wydawało mi się, że jestem marna matką, powoli zaczyna świecić slonce. Miałam baby blues, ciężki połóg, etc i mimo że małą się opiekowałam to trudno mi było się nią tak do końca cieszyć. A mając świadomość, że Róża jest tak upragnionym I wyczekanym dzieckiem, tym bardziej było mi ciężko zrozumieć swoje uczucia. No ale niestety hormony są czasem nieubłagane. Nareszcie zaczęłam ogarniać opiekę nad nią, zaczylysmy wychodzić z domu etc. W przyszłym tygodniu same jedziemy do Paryża, więc ogólnie zaczęłam się czuć pewniej i łatwiej wtedy czuć radość. Źle samopoczucie niestety przeszkadzało. I tylko chwilami czułam taką prawdziwa radoche.
Malutka rośnie jak na drożdżach, aż jesteśmy w szoku, bo przecież karmie tylko jedną piersią. I niesamowite jest, że odnajduje w niej siebie trochę. Ma takie same paznokcie jak ja, kształt głowy... Część twierdzi, że podobna do mnie, inni że do męża hahaha.
Ogólnie, uważam że była to jedna z najlepszych decyzji jakie podjęłam. Gdybym miała znów dokonywać wyboru, to zdecydowałabym tak samo. 👍🏻😘😀klamka, Dżoana12 lubią tę wiadomość
"Gdy staje się oczywiste, że nie mogę osiągnąć celu, nie porzucam go, zmieniam jedynie sposób działania." 07.17r. IUI08.17r. IUI
09.17r. IUI
10.17r. IUI
11.17r. hbIMSI 7 oocytow, 4 zaplodnione, transfer 2, 0 mrozakow
03.18r. ICSI 2 oocytow, 2 zaplodbione, transfer 2, 10tydz.lyzeczkowanie
07.18r. IMSI 5 oocytow, 4zaplodnione, transfer 2, 0 mrozakow, za niska beta
01.19r. IMSI 1 oocyt , 0 zaplodnionych
07.19r. IMSI cykl naturalny modyfikowany 3 oocyty,3 zaplodnione, transfer 2,0 mrozakow. 11dp. beta 10,60; 13dp. beta 17,90; 16dp. beta 11,50👎
-
KalinaP wrote:Dziewczyny, w związku z Waszymi eksperckimi doświadczeniami. mam do Was pytanie.
Czy zdarzało się Wam, że przy przyjmowniu Luteiny podjęzykowej, miałyście brązowe plamienia przed okresem?
W tym miesiącu miałam lekką stylmlację: CLO +Menopur+Ovitrelle+Luteina, może to ten mix wywołuje taki efekt. Generalnie zawsze miałam plamienia przed miesiączką, ale chyba luteina powinna właśnie temu zapobiegać. Ja już sama nie wiem, czy ją po prostu odstawić, bo plamienia oznaczają to, że okres za wszelką cenę chce się pojawić a ja go sztucznie zatrzymuję luteiną?
Nie chcę się wkręcać, że to plamienie implementacyjne, co jest oczywiście prawdopodobne, ale zdecydowanie bardziej prawdopodobne jest to, że to jednak nie ciąża, a wszystkie objawy; zmięczenie, ból piersi, to po hormonach jednakTzn nie robię sobie nadziei, choć oczywiście jak pewnie my wszystkie, obsesyjnie wsłuchuję się w swój organizm
KalinaP lubi tę wiadomość
"Gdy staje się oczywiste, że nie mogę osiągnąć celu, nie porzucam go, zmieniam jedynie sposób działania." 07.17r. IUI08.17r. IUI
09.17r. IUI
10.17r. IUI
11.17r. hbIMSI 7 oocytow, 4 zaplodnione, transfer 2, 0 mrozakow
03.18r. ICSI 2 oocytow, 2 zaplodbione, transfer 2, 10tydz.lyzeczkowanie
07.18r. IMSI 5 oocytow, 4zaplodnione, transfer 2, 0 mrozakow, za niska beta
01.19r. IMSI 1 oocyt , 0 zaplodnionych
07.19r. IMSI cykl naturalny modyfikowany 3 oocyty,3 zaplodnione, transfer 2,0 mrozakow. 11dp. beta 10,60; 13dp. beta 17,90; 16dp. beta 11,50👎
-
Ari wrote:Podjezykowej nie bralam, ale nic nie odstawiaj, bo wszysko jest mozliwe, lacznie z implantacja.Kiedy masz testowac?
Ari, teoretycznie powinnam testować 20.04 ( 29 dc ) i 22.04 - ale to święta, więc mam zrobić 23.04 Betę i w związku z tym mam brać luteinę do 22.04, ale raczej nie wydaję mi się, żeby się udało więc nie wiem czy jest sens tak przeciągać cykl, bo od tego progesteronu czuję się jak jeden wielki ziew i padnięty misiek, a przecież @ nie wystąpi zaraz po odstawieniu luteiny
.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 kwietnia 2019, 13:12
-
nick nieaktualnyhappilyeverafter wrote:Dzięki Ari i Mała86. Tak, leczymy się w Novum u dr Wolskiego od roku, starania od prawie 2. Dr sam powiedział że leczenia by się nie podejmował bo sytuacja jest fatalna i to po prostu wyrzucanie pieniędzy. Ale mąż i tak już zdecydował że idzie na leczenie, ja mogę tylko czekać. Suplementy mamy, wywalają się z szafek, wszystko zamówiłam rok temu, nie brał nic, powiedział że to i tak nic nie daje. Liczy że przy leczeniu hormonalnym stanie się cud. Mi się już tego dziecko nawet nie chce, mam straszną depresję. Bardzo wiele przeszłam, żeby w ogóle móc myśleć o dziecku, a potem okazało się że nie możemy. Wszystkie te kłótnie z teściami że jakoś inni mogą mieć dzieci, co z nami jest nie tak, czemu jestem taką karierowiczką, tylko sobie nie myślmy, jak się pojawią dzieci to na nich nie licz, oni mają po 55 lat są i tak już starzy (wnuków = 0). Jestem ze wszystkim sama, rodzina męża zerwałą z nim wszelkie kontakty, u męża problem jest po śwince w wieku 7 lat, nie leczonej, brak szczepień, liczne powikłania po chorobie (całkowita głuchota jednego ucha), do lekarza teściowa (pielęgniarka z zawodu) zaprowadziła go kilka lat po śwince jak babcia zauważyła, że nie słyszy już całkiem. Starszy brat męża ma niedorozwoj, brak obu jąder, wszystko przez zaniedbania matki. Dziewczyny wybaczcie że się tak uzewnętrzniam, ale świat mi się zawalił. W dodatku moja mama ma raka, leczymy ją gdzie możemy, ale czasem nie mam już sił. Mam wrażenie że jestem ze wszystkim sama. Wiem, że nie powinnam marudzić tylko wspierać męża i tak też zrobię. Dziękuję Wam dziewczyny że zechciałyście poświęcić mi chwilę.
Witaj, poruszyła mnie bardzo Twoja historia.To co Ci mogę napisać to trzymaj się kochana.
happilyeverafter, Dżoana12, Maggi lubią tę wiadomość
-
KalinaP wrote:Ari, teoretycznie powinnam testować 20.04 ( 29 dc ) i 22.04 - ale to święta, więc mam zrobić 23.04 Betę i w związku z tym mam brać luteinę do 22.04, ale raczej nie wydaję mi się, żeby się udało więc nie wiem czy jest sens tak przeciągać cykl, bo od tego progesteronu czuję się jak jeden wielki ziew i padnięty misiek, a przecież @ nie wystąpi zaraz po odstawieniu luteiny
."Gdy staje się oczywiste, że nie mogę osiągnąć celu, nie porzucam go, zmieniam jedynie sposób działania." 07.17r. IUI08.17r. IUI
09.17r. IUI
10.17r. IUI
11.17r. hbIMSI 7 oocytow, 4 zaplodnione, transfer 2, 0 mrozakow
03.18r. ICSI 2 oocytow, 2 zaplodbione, transfer 2, 10tydz.lyzeczkowanie
07.18r. IMSI 5 oocytow, 4zaplodnione, transfer 2, 0 mrozakow, za niska beta
01.19r. IMSI 1 oocyt , 0 zaplodnionych
07.19r. IMSI cykl naturalny modyfikowany 3 oocyty,3 zaplodnione, transfer 2,0 mrozakow. 11dp. beta 10,60; 13dp. beta 17,90; 16dp. beta 11,50👎
-
Ari wrote:Oczywiscie, ze jest sens 20, czyli w sobotę niektore labolatorium sa otwarte.Sprawdzalam i u mnie jesen oddzial synevo jest otwarty.Mozesz jechac dzis i za dwa dni, czyli w sobote.
KalinaP, sisi lubią tę wiadomość
"Gdy staje się oczywiste, że nie mogę osiągnąć celu, nie porzucam go, zmieniam jedynie sposób działania." 07.17r. IUI08.17r. IUI
09.17r. IUI
10.17r. IUI
11.17r. hbIMSI 7 oocytow, 4 zaplodnione, transfer 2, 0 mrozakow
03.18r. ICSI 2 oocytow, 2 zaplodbione, transfer 2, 10tydz.lyzeczkowanie
07.18r. IMSI 5 oocytow, 4zaplodnione, transfer 2, 0 mrozakow, za niska beta
01.19r. IMSI 1 oocyt , 0 zaplodnionych
07.19r. IMSI cykl naturalny modyfikowany 3 oocyty,3 zaplodnione, transfer 2,0 mrozakow. 11dp. beta 10,60; 13dp. beta 17,90; 16dp. beta 11,50👎
-
Ari wrote:Od 3 dni robie testy, by sprawdzic, czy robic bete, bo tez mam odstawic proga.Pierwsy dzien pro forma, by zobaczyc, czy resztki po ovitrallu zostalo, 2 dzien bardzo blada niby kreska jest, ale dzisiejszy dzień dal taka sama bardzo blada kreske.Czyli nawet, jak cos cudem ruszylo, to pewnie nie przyrasta i spada.Dla pewnosci poszlam dzis na bete i srawdzilam wrazie czego, ktore laboratorium jest otwarte w sobote.Przypomne, ze mimo wszystko bete tylko u mnie ruszyla przy inv, a tak nigdy prze wiele lat nic, wiec jakby nie bylo , to i tak krok do przodu.U Ciebie brazowe plamienie moze rownie rowniez swiadczyc o malej ilosci proga, ale tez imlantacja itp.
Dzięki Ari. Znalazłam w LDZ lab czynny w sobotę, mam nadzieję, że wyniki będą tego samego dnia.
Robiłam wczoraj z ciekawości test zeby sprawdzić czy pokaze coś po Ovitrelle, była piękna gruba krecha ale tylko jednaNawet przy nawjększym poziomie zaklinania rzeczywistości nie dopatrzyłam się drugiej krechy.
-
Ari wrote:Od 3 dni robie testy, by sprawdzic, czy robic bete, bo tez mam odstawic proga.Pierwsy dzien pro forma, by zobaczyc, czy resztki po ovitrallu zostalo, 2 dzien bardzo blada niby kreska jest, ale dzisiejszy dzień dal taka sama bardzo blada kreske.Czyli nawet, jak cos cudem ruszylo, to pewnie nie przyrasta i spada.Dla pewnosci poszlam dzis na bete i srawdzilam wrazie czego, ktore laboratorium jest otwarte w sobote.Przypomne, ze mimo wszystko bete tylko u mnie ruszyla przy inv, a tak nigdy prze wiele lat nic, wiec jakby nie bylo , to i tak krok do przodu.U Ciebie brazowe plamienie moze rownie rowniez swiadczyc o malej ilosci proga, ale tez imlantacja itp.AMH 0,54
10.2014 IMSI 2 zarodkibeta <0,1
05.2015 brak oocytów
03.2016 brak oocytów
08.2016 IMSI 1 zarodek, ciąża pozamaciczna
02.2017 IMSI 2 zarodkibeta <0,1
mlr 0%, I seria szczepień mlr 38%
10.2017 IMSI 3 zarodki 01.2018 crio03.2018 crio
09.2018 crio
12.2018 IMSI 2 zarodki 2-dniowe 4b i 5b w oczekiwaniu na crio...
NK 16,5%
07.2019 crio 4b, 12 dpt - 99,8; 13 dpt - 185,6; 15 dpt - 825,6; 17 dpt - 2509; 21 dpt - 4942ciąża ektopowa
-
KalinaP wrote:Dzięki Ari. Znalazłam w LDZ lab czynny w sobotę, mam nadzieję, że wyniki będą tego samego dnia.
Robiłam wczoraj z ciekawości test zeby sprawdzić czy pokaze coś po Ovitrelle, była piękna gruba krecha ale tylko jednaNawet przy nawjększym poziomie zaklinania rzeczywistości nie dopatrzyłam się drugiej krechy.
"Gdy staje się oczywiste, że nie mogę osiągnąć celu, nie porzucam go, zmieniam jedynie sposób działania." 07.17r. IUI08.17r. IUI
09.17r. IUI
10.17r. IUI
11.17r. hbIMSI 7 oocytow, 4 zaplodnione, transfer 2, 0 mrozakow
03.18r. ICSI 2 oocytow, 2 zaplodbione, transfer 2, 10tydz.lyzeczkowanie
07.18r. IMSI 5 oocytow, 4zaplodnione, transfer 2, 0 mrozakow, za niska beta
01.19r. IMSI 1 oocyt , 0 zaplodnionych
07.19r. IMSI cykl naturalny modyfikowany 3 oocyty,3 zaplodnione, transfer 2,0 mrozakow. 11dp. beta 10,60; 13dp. beta 17,90; 16dp. beta 11,50👎
-
karolcia35 wrote:Ari, wow, kiedy wyniki?"Gdy staje się oczywiste, że nie mogę osiągnąć celu, nie porzucam go, zmieniam jedynie sposób działania." 07.17r. IUI
08.17r. IUI
09.17r. IUI
10.17r. IUI
11.17r. hbIMSI 7 oocytow, 4 zaplodnione, transfer 2, 0 mrozakow
03.18r. ICSI 2 oocytow, 2 zaplodbione, transfer 2, 10tydz.lyzeczkowanie
07.18r. IMSI 5 oocytow, 4zaplodnione, transfer 2, 0 mrozakow, za niska beta
01.19r. IMSI 1 oocyt , 0 zaplodnionych
07.19r. IMSI cykl naturalny modyfikowany 3 oocyty,3 zaplodnione, transfer 2,0 mrozakow. 11dp. beta 10,60; 13dp. beta 17,90; 16dp. beta 11,50👎
-
Ari wrote:Juz mam 1.2, wiec soadlo, jak cos bylo.Przynajmiej wiem , jak mam dslej postepowac.
Dżoana12 lubi tę wiadomość
AMH 0,54
10.2014 IMSI 2 zarodkibeta <0,1
05.2015 brak oocytów
03.2016 brak oocytów
08.2016 IMSI 1 zarodek, ciąża pozamaciczna
02.2017 IMSI 2 zarodkibeta <0,1
mlr 0%, I seria szczepień mlr 38%
10.2017 IMSI 3 zarodki 01.2018 crio03.2018 crio
09.2018 crio
12.2018 IMSI 2 zarodki 2-dniowe 4b i 5b w oczekiwaniu na crio...
NK 16,5%
07.2019 crio 4b, 12 dpt - 99,8; 13 dpt - 185,6; 15 dpt - 825,6; 17 dpt - 2509; 21 dpt - 4942ciąża ektopowa