Inseminacja 2020 👑
-
WIADOMOŚĆ
-
Cyprysek89 wrote:A jak się ogólnie czujecie?? Bo już parę dni minęło. Ja jak rano wstałam to super ale teraz jak jestem w pracy i się pozginałam, poschylałam to pobolewa mnie podbrzusze. Ostatnio też tak było.
😊😊😊
Jakoś tak inaczej się czuje ale może tez dlatego ze biorę dupka i luteinę i clexane a nigdy nie brałam 💁♀️🙈🤦♀️ -
Niestety😭
Brak wzrostu betki... nadal 2,39....
( 14 dpo IUI / 16 dpo ovitrelle)
Powodzenia dla reszty 🍀🤞
Nie biore juz dupka. Czekam na @....
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2020, 11:58
31 lat Ja
33 lata Mąż
Starania od Maj 2016 ❤
Niedoczynność tarczycy
Hashimoto
Laparoskopia 13.11.2019
AMH 2,6 2020r
Endometrioza I/II st
Mąż - wyniki super 😎
Ja -wszystko ok 😀
IUI luty, czerwiec 2020🍷
Z: 4AA, 4AA, 3AA, 3AB, 2AB
1. 28.11.2020 8tc 💔
2. 07.04.2021 ❄🤞
9.12.2021 Julek💙 3560g 56 cm
-
Jolka4025 wrote:Niestety😭
Brak wzrostu betki... nadal 2,39....
( 14 dpo IUI / 16 dpo ovitrelle)
Powodzenia dla reszty 🍀🤞
Nie biore juz dupka. Czekam na @....
Ale nie załamuj się 😔😔😔dzisiaj możesz się posmucić... wypłakać ale od jutra weź się w garść! 🍀🍀🍀
Następny raz będzie szczęśliwyJolka4025, niezapominajka12345, Bąbel lubią tę wiadomość
-
Przykro mi bardzo 😔😞 dzisiaj się wyplacz, a od jutra wracaj do walki, w końcu i Tobie się uda!😊😍✊Jolka4025 wrote:Niestety😭
Brak wzrostu betki... nadal 2,39....
( 14 dpo IUI / 16 dpo ovitrelle)
Powodzenia dla reszty 🍀🤞
Nie biore juz dupka. Czekam na @....Bąbel, Jolka4025 lubią tę wiadomość
starania od maja 2018 r.
wiek: 31 lat
niedoczynność tarczycy
nietolerancja glutenu
Mutacja genu MTHFR_677C-T, MTHFR_1298A-C, PAI-1 4G w układach heterozygotycznych
AMH 2,19
Badanie nasienia-ok
obydwa jajowody drożne
Niepłodność idiopatyczna?
07.12.2019 r. -1 IUI 👎😞
03.02.2020 r. - 2 IUI - udana jest serduszko❤️✊😊
-
Jolka4025 wrote:Niestety😭
Brak wzrostu betki... nadal 2,39....
( 14 dpo IUI / 16 dpo ovitrelle)
Powodzenia dla reszty 🍀🤞
Nie biore juz dupka. Czekam na @....
Dzisiaj możesz sobie troszkę pomarudzic, popłakać, wyrzucić z siebie gniew i złość 🙈
Za to od jutra pełna mobilizacja i kolejny plan działania 👍💪🌷
Wierze w to ze kiedyś każdej z nas się uda ❤️❤️❤️niezapominajka12345, Jolka4025 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyCyprysek89 wrote:A jak się ogólnie czujecie?? Bo już parę dni minęło. Ja jak rano wstałam to super ale teraz jak jestem w pracy i się pozginałam, poschylałam to pobolewa mnie podbrzusze. Ostatnio też tak było.
😊😊😊
Ja dziś 10 dzień po IUI i od przedwczoraj zaczęły ciągnąć mnie jajniki, głównie prawy ale lewy też.
Ale już przebieram nóżkami żeby testować.
Nie wiem jak przeżyje do czwartku 😆Bajka15 lubi tę wiadomość
-
Jolka4025 wrote:Niestety😭
Brak wzrostu betki... nadal 2,39....
( 14 dpo IUI / 16 dpo ovitrelle)
Powodzenia dla reszty 🍀🤞
Nie biore juz dupka. Czekam na @....
Trzymaj sie dzielnie🌹36 lat, amh 2, slabe nasienie.
1 IUI 10.02.2020 😒
2 IUI 7.03.2020 😒
In vitro:
1 procedura Maj 2020
ET 05.2020 8A 😒
FET 26.06. 4BA 😞
FET 24.07 3BB 😞
2 procedura wrzesien 2020
ET 14.10.2020 4AA 🍀💝
5dpt beta 21
7dpt beta 92
9dpt beta 255
12dpt beta 913
15dpt beta 2924
21dpt beta >10000 pęcherzyk na usg
27 dpt jest serduszko❤️
7.12.2020 test genetyczny Sanco 🍀
zdrowy chłopiec🌲💙👶
❄❄4BA i 3BB
23.06.2021 synek na świecie ❤️ -
Cyprysek89 wrote:A jak się ogólnie czujecie?? Bo już parę dni minęło. Ja jak rano wstałam to super ale teraz jak jestem w pracy i się pozginałam, poschylałam to pobolewa mnie podbrzusze. Ostatnio też tak było.
😊😊😊
Cyprysek ja czuje sie zmeczona plus klucie jajnika i delikatne bole/skurcze jakies. Ale nienajgorzej szkoda, ze tyle trzeba czekac.Bąbel, Berry, Cyprysek89 lubią tę wiadomość
36 lat, amh 2, slabe nasienie.
1 IUI 10.02.2020 😒
2 IUI 7.03.2020 😒
In vitro:
1 procedura Maj 2020
ET 05.2020 8A 😒
FET 26.06. 4BA 😞
FET 24.07 3BB 😞
2 procedura wrzesien 2020
ET 14.10.2020 4AA 🍀💝
5dpt beta 21
7dpt beta 92
9dpt beta 255
12dpt beta 913
15dpt beta 2924
21dpt beta >10000 pęcherzyk na usg
27 dpt jest serduszko❤️
7.12.2020 test genetyczny Sanco 🍀
zdrowy chłopiec🌲💙👶
❄❄4BA i 3BB
23.06.2021 synek na świecie ❤️ -
UlaFalka wrote:Ja dziś 10 dzień po IUI i od przedwczoraj zaczęły ciągnąć mnie jajniki, głównie prawy ale lewy też.
Ale już przebieram nóżkami żeby testować.
Nie wiem jak przeżyje do czwartku 😆 -
Hej dziewczyny.
Trochę mnie nie było bo niestety u mnie skończyło się źle a nawet bardzo źle - ciążą pozamaciczna i usunięcie jajowodu. Napiszę Wam skrócie jak to wyglądało dla świadomości i ostrożności. Żadnej z Was tego nie życzę nigdy. Ale jak życie pokazuje to się zdarza...
Pierwsza IUI, 13 dni po beta 20 więc radość. Zaraz następnego dnia dostałam krwawienia - 7 dni, obfite. No więc przeświadczenie, że byłą to ciążą biochemiczna. Po ustaniu krwawienia nadal miałam objawy ciąży (bolesne piersi, zgaga, częste wizyty w toalecie, zmęczenie). Zrobiłam sikańca - pozytywny. Pobiegłam na bete. Beta ponad 200 progesteron 2. Za 2 dni powtórka - przyrost bety był na granicy ale wciąż prawidłowy. No więc luteina i nadzieja. Potem USG w klinice w 6 tyg i 4 dniu, brak pęcherzyka ciążowego w macicy, brak widocznej ciąży pozamacicznej. Beta już przestała przyrastać prawidłowo. Lekarz postawił diagnozę, że ciąża nie rozwija się prawidłowo, zalecił odstawienie luteiny i czekanie na krwawienie a po ustaniu krwawienia ponowne badanie bety. Po 4 dniach kolejne bolesne i obfite krwawienie. I zaczął się też silny ból w prawym jajniku, kłujący, z czasem utrudniające chodzenie. Ten jajnik bolał mnie od początku, ale tylko delikatnie. Wtedy już byłam pewna, że to ciążą pozamaciczna. Pobiegłam na betę jeszcze przed końcem krwawienia i wynik 4000 więc niemożliwe, żeby była tak wysoka. Zdecydowaliśmy się wstrzymać ze szpitalem jeden dzień bo nazajutrz byłam zapisana na wizytę w klinice w Wawie (mamy 100km). Niestety nie dotarłam. Wieczorem silny ból, omdlenie, drętwienie rąk i do szpitala. Co niesamowite w szpitalu też nie wdzieli zarodka w jajowodzie. Było widać krwotok wewnętrzny ale ciąży nie. No i w szpitalu już szybko na stół. Lekarz później mówił że próbował ratować jajowód ale się nie udało. Mówił też, że zarodek był bardzo blisko ujścia jajowodu do jajnika. Być może dlatego nic nie widzieli na USG, nie wiem. Dodam, że na przestrzeni tych kilku tygodniu miałam robione USG łącznie przez 3 lekarzy na 3 różnych aparatach i żaden Fasolki w jajowodzie nie znalazł...
Teraz jestem w domu czuje się dobrze i ładnie się goję.
Po tej historii pewnie z Mężem odpuścimy. Już prawie 7 lat. Pół roku temu zapadła decyzja, że to ostatni lekarz i ostatnia klinika. Chcemy już żyć normalnie. Więc to chyba już ten czas. Decyzja jeszcze nie na 100%, zobaczymy jak się wygoimy psychicznie i przeżyjemy żałobę. Pewne jest, że najbliższe pół roku to będzie absolutny odpoczynek od starań. Cieszę się, że żyję i nie mam żadnych komplikacji.
Wam Kochanie życzę dużo siły. Aby żadna z Was nie musiała przez to przechodzić i abyście szybko się doczekały zdrowych, silnych Fasolek32l
PCOS, insulinooporność, niedoczynność tarczycy, brak naturalnej owulacji
AMH 27
Starania 2013-2017
Leczenie PCOS i insulinooporności dietą, naturalnymi sposobami, metforminą
stymulacje cyklu do naturalny starań - bez efektów.
2017-2019 naprotechnologia - bez efektu
2020 1 IUI - ciążą pozamaciczna, usunięcie jajowodu, przerwa
2021 - 1 IVF
2021 - 2 IVF poronienie 7tc -
Jolka4025 wrote:Niestety😭
Brak wzrostu betki... nadal 2,39....
( 14 dpo IUI / 16 dpo ovitrelle)
Powodzenia dla reszty 🍀🤞
Nie biore juz dupka. Czekam na @....
Wiem, że to trudne doświadczenie, ale nie trać nadziei. Trzeba walczyć do końca zwłaszcza, że każda kolejna próba zwiększa nasze szanse. Jeszcze będziesz szczęśliwa 😚Bąbel, Jolka4025 lubią tę wiadomość
11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
nick nieaktualnyRoads, nie wiem co napisać, przeszłaś przez straszne doświadczenie, ale najważniejsze, że ty jesteś cała i zdrowa.
Roads wrote:Hej dziewczyny.
Trochę mnie nie było bo niestety u mnie skończyło się źle a nawet bardzo źle - ciążą pozamaciczna i usunięcie jajowodu. Napiszę Wam skrócie jak to wyglądało dla świadomości i ostrożności. Żadnej z Was tego nie życzę nigdy. Ale jak życie pokazuje to się zdarza...
Pierwsza IUI, 13 dni po beta 20 więc radość. Zaraz następnego dnia dostałam krwawienia - 7 dni, obfite. No więc przeświadczenie, że byłą to ciążą biochemiczna. Po ustaniu krwawienia nadal miałam objawy ciąży (bolesne piersi, zgaga, częste wizyty w toalecie, zmęczenie). Zrobiłam sikańca - pozytywny. Pobiegłam na bete. Beta ponad 200 progesteron 2. Za 2 dni powtórka - przyrost bety był na granicy ale wciąż prawidłowy. No więc luteina i nadzieja. Potem USG w klinice w 6 tyg i 4 dniu, brak pęcherzyka ciążowego w macicy, brak widocznej ciąży pozamacicznej. Beta już przestała przyrastać prawidłowo. Lekarz postawił diagnozę, że ciąża nie rozwija się prawidłowo, zalecił odstawienie luteiny i czekanie na krwawienie a po ustaniu krwawienia ponowne badanie bety. Po 4 dniach kolejne bolesne i obfite krwawienie. I zaczął się też silny ból w prawym jajniku, kłujący, z czasem utrudniające chodzenie. Ten jajnik bolał mnie od początku, ale tylko delikatnie. Wtedy już byłam pewna, że to ciążą pozamaciczna. Pobiegłam na betę jeszcze przed końcem krwawienia i wynik 4000 więc niemożliwe, żeby była tak wysoka. Zdecydowaliśmy się wstrzymać ze szpitalem jeden dzień bo nazajutrz byłam zapisana na wizytę w klinice w Wawie (mamy 100km). Niestety nie dotarłam. Wieczorem silny ból, omdlenie, drętwienie rąk i do szpitala. Co niesamowite w szpitalu też nie wdzieli zarodka w jajowodzie. Było widać krwotok wewnętrzny ale ciąży nie. No i w szpitalu już szybko na stół. Lekarz później mówił że próbował ratować jajowód ale się nie udało. Mówił też, że zarodek był bardzo blisko ujścia jajowodu do jajnika. Być może dlatego nic nie widzieli na USG, nie wiem. Dodam, że na przestrzeni tych kilku tygodniu miałam robione USG łącznie przez 3 lekarzy na 3 różnych aparatach i żaden Fasolki w jajowodzie nie znalazł...
Teraz jestem w domu czuje się dobrze i ładnie się goję.
Po tej historii pewnie z Mężem odpuścimy. Już prawie 7 lat. Pół roku temu zapadła decyzja, że to ostatni lekarz i ostatnia klinika. Chcemy już żyć normalnie. Więc to chyba już ten czas. Decyzja jeszcze nie na 100%, zobaczymy jak się wygoimy psychicznie i przeżyjemy żałobę. Pewne jest, że najbliższe pół roku to będzie absolutny odpoczynek od starań. Cieszę się, że żyję i nie mam żadnych komplikacji.
Wam Kochanie życzę dużo siły. Aby żadna z Was nie musiała przez to przechodzić i abyście szybko się doczekały zdrowych, silnych FasolekRoads, Bąbel lubią tę wiadomość
-
Roads wrote:Hej dziewczyny.
Trochę mnie nie było bo niestety u mnie skończyło się źle a nawet bardzo źle - ciążą pozamaciczna i usunięcie jajowodu. Napiszę Wam skrócie jak to wyglądało dla świadomości i ostrożności. Żadnej z Was tego nie życzę nigdy. Ale jak życie pokazuje to się zdarza...
Pierwsza IUI, 13 dni po beta 20 więc radość. Zaraz następnego dnia dostałam krwawienia - 7 dni, obfite. No więc przeświadczenie, że byłą to ciążą biochemiczna. Po ustaniu krwawienia nadal miałam objawy ciąży (bolesne piersi, zgaga, częste wizyty w toalecie, zmęczenie). Zrobiłam sikańca - pozytywny. Pobiegłam na bete. Beta ponad 200 progesteron 2. Za 2 dni powtórka - przyrost bety był na granicy ale wciąż prawidłowy. No więc luteina i nadzieja. Potem USG w klinice w 6 tyg i 4 dniu, brak pęcherzyka ciążowego w macicy, brak widocznej ciąży pozamacicznej. Beta już przestała przyrastać prawidłowo. Lekarz postawił diagnozę, że ciąża nie rozwija się prawidłowo, zalecił odstawienie luteiny i czekanie na krwawienie a po ustaniu krwawienia ponowne badanie bety. Po 4 dniach kolejne bolesne i obfite krwawienie. I zaczął się też silny ból w prawym jajniku, kłujący, z czasem utrudniające chodzenie. Ten jajnik bolał mnie od początku, ale tylko delikatnie. Wtedy już byłam pewna, że to ciążą pozamaciczna. Pobiegłam na betę jeszcze przed końcem krwawienia i wynik 4000 więc niemożliwe, żeby była tak wysoka. Zdecydowaliśmy się wstrzymać ze szpitalem jeden dzień bo nazajutrz byłam zapisana na wizytę w klinice w Wawie (mamy 100km). Niestety nie dotarłam. Wieczorem silny ból, omdlenie, drętwienie rąk i do szpitala. Co niesamowite w szpitalu też nie wdzieli zarodka w jajowodzie. Było widać krwotok wewnętrzny ale ciąży nie. No i w szpitalu już szybko na stół. Lekarz później mówił że próbował ratować jajowód ale się nie udało. Mówił też, że zarodek był bardzo blisko ujścia jajowodu do jajnika. Być może dlatego nic nie widzieli na USG, nie wiem. Dodam, że na przestrzeni tych kilku tygodniu miałam robione USG łącznie przez 3 lekarzy na 3 różnych aparatach i żaden Fasolki w jajowodzie nie znalazł...
Teraz jestem w domu czuje się dobrze i ładnie się goję.
Po tej historii pewnie z Mężem odpuścimy. Już prawie 7 lat. Pół roku temu zapadła decyzja, że to ostatni lekarz i ostatnia klinika. Chcemy już żyć normalnie. Więc to chyba już ten czas. Decyzja jeszcze nie na 100%, zobaczymy jak się wygoimy psychicznie i przeżyjemy żałobę. Pewne jest, że najbliższe pół roku to będzie absolutny odpoczynek od starań. Cieszę się, że żyję i nie mam żadnych komplikacji.
Wam Kochanie życzę dużo siły. Aby żadna z Was nie musiała przez to przechodzić i abyście szybko się doczekały zdrowych, silnych Fasolek
Wspolczuje strasznie. Trzymaj sie dzielnie i cieplo.Roads, Bąbel lubią tę wiadomość
36 lat, amh 2, slabe nasienie.
1 IUI 10.02.2020 😒
2 IUI 7.03.2020 😒
In vitro:
1 procedura Maj 2020
ET 05.2020 8A 😒
FET 26.06. 4BA 😞
FET 24.07 3BB 😞
2 procedura wrzesien 2020
ET 14.10.2020 4AA 🍀💝
5dpt beta 21
7dpt beta 92
9dpt beta 255
12dpt beta 913
15dpt beta 2924
21dpt beta >10000 pęcherzyk na usg
27 dpt jest serduszko❤️
7.12.2020 test genetyczny Sanco 🍀
zdrowy chłopiec🌲💙👶
❄❄4BA i 3BB
23.06.2021 synek na świecie ❤️ -
Roads wrote:Hej dziewczyny.
Trochę mnie nie było bo niestety u mnie skończyło się źle a nawet bardzo źle - ciążą pozamaciczna i usunięcie jajowodu. Napiszę Wam skrócie jak to wyglądało dla świadomości i ostrożności. Żadnej z Was tego nie życzę nigdy. Ale jak życie pokazuje to się zdarza...
Pierwsza IUI, 13 dni po beta 20 więc radość. Zaraz następnego dnia dostałam krwawienia - 7 dni, obfite. No więc przeświadczenie, że byłą to ciążą biochemiczna. Po ustaniu krwawienia nadal miałam objawy ciąży (bolesne piersi, zgaga, częste wizyty w toalecie, zmęczenie). Zrobiłam sikańca - pozytywny. Pobiegłam na bete. Beta ponad 200 progesteron 2. Za 2 dni powtórka - przyrost bety był na granicy ale wciąż prawidłowy. No więc luteina i nadzieja. Potem USG w klinice w 6 tyg i 4 dniu, brak pęcherzyka ciążowego w macicy, brak widocznej ciąży pozamacicznej. Beta już przestała przyrastać prawidłowo. Lekarz postawił diagnozę, że ciąża nie rozwija się prawidłowo, zalecił odstawienie luteiny i czekanie na krwawienie a po ustaniu krwawienia ponowne badanie bety. Po 4 dniach kolejne bolesne i obfite krwawienie. I zaczął się też silny ból w prawym jajniku, kłujący, z czasem utrudniające chodzenie. Ten jajnik bolał mnie od początku, ale tylko delikatnie. Wtedy już byłam pewna, że to ciążą pozamaciczna. Pobiegłam na betę jeszcze przed końcem krwawienia i wynik 4000 więc niemożliwe, żeby była tak wysoka. Zdecydowaliśmy się wstrzymać ze szpitalem jeden dzień bo nazajutrz byłam zapisana na wizytę w klinice w Wawie (mamy 100km). Niestety nie dotarłam. Wieczorem silny ból, omdlenie, drętwienie rąk i do szpitala. Co niesamowite w szpitalu też nie wdzieli zarodka w jajowodzie. Było widać krwotok wewnętrzny ale ciąży nie. No i w szpitalu już szybko na stół. Lekarz później mówił że próbował ratować jajowód ale się nie udało. Mówił też, że zarodek był bardzo blisko ujścia jajowodu do jajnika. Być może dlatego nic nie widzieli na USG, nie wiem. Dodam, że na przestrzeni tych kilku tygodniu miałam robione USG łącznie przez 3 lekarzy na 3 różnych aparatach i żaden Fasolki w jajowodzie nie znalazł...
Teraz jestem w domu czuje się dobrze i ładnie się goję.
Po tej historii pewnie z Mężem odpuścimy. Już prawie 7 lat. Pół roku temu zapadła decyzja, że to ostatni lekarz i ostatnia klinika. Chcemy już żyć normalnie. Więc to chyba już ten czas. Decyzja jeszcze nie na 100%, zobaczymy jak się wygoimy psychicznie i przeżyjemy żałobę. Pewne jest, że najbliższe pół roku to będzie absolutny odpoczynek od starań. Cieszę się, że żyję i nie mam żadnych komplikacji.
Wam Kochanie życzę dużo siły. Aby żadna z Was nie musiała przez to przechodzić i abyście szybko się doczekały zdrowych, silnych Fasolek
Straszna historia...
Mam aż gęsią skórkę 😣
Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia, jeszcze wszystko będzie dobrze ♥️🤞Roads, Bąbel lubią tę wiadomość
-
Boże kochana...współczuje CI z całego serca, wiele przeszłaś, nawet nie chce sobie tego wyobrażać, bo podczas czytania aż łzy same lecą...jak takie rzeczy w ogóle mogą się dziać
Zawsze (tzn. od dwóch lat jak sie staralismy) powtarzałam, że mega trudne jest to zajście w ciąże, że normalne osoby, nie wspominając o patologii sobie nawet tego nie wyobrażają przez co my musimy przechodzić, więc jak już nam się uda to POWINNO BYĆ WSZZYSTKO OK, przez calutką ciążę, a nie tu radość...a tu za chwilę krew, płacz itp. ehhh szkoda gadać jakie to życie jest okrutne..
Kochana aż nie wiem co napisać, odpocznijcie i miejmy nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócicie do staran:)
Powodzenia życzę!!!Roads wrote:Hej dziewczyny.
Trochę mnie nie było bo niestety u mnie skończyło się źle a nawet bardzo źle - ciążą pozamaciczna i usunięcie jajowodu. Napiszę Wam skrócie jak to wyglądało dla świadomości i ostrożności. Żadnej z Was tego nie życzę nigdy. Ale jak życie pokazuje to się zdarza...
Pierwsza IUI, 13 dni po beta 20 więc radość. Zaraz następnego dnia dostałam krwawienia - 7 dni, obfite. No więc przeświadczenie, że byłą to ciążą biochemiczna. Po ustaniu krwawienia nadal miałam objawy ciąży (bolesne piersi, zgaga, częste wizyty w toalecie, zmęczenie). Zrobiłam sikańca - pozytywny. Pobiegłam na bete. Beta ponad 200 progesteron 2. Za 2 dni powtórka - przyrost bety był na granicy ale wciąż prawidłowy. No więc luteina i nadzieja. Potem USG w klinice w 6 tyg i 4 dniu, brak pęcherzyka ciążowego w macicy, brak widocznej ciąży pozamacicznej. Beta już przestała przyrastać prawidłowo. Lekarz postawił diagnozę, że ciąża nie rozwija się prawidłowo, zalecił odstawienie luteiny i czekanie na krwawienie a po ustaniu krwawienia ponowne badanie bety. Po 4 dniach kolejne bolesne i obfite krwawienie. I zaczął się też silny ból w prawym jajniku, kłujący, z czasem utrudniające chodzenie. Ten jajnik bolał mnie od początku, ale tylko delikatnie. Wtedy już byłam pewna, że to ciążą pozamaciczna. Pobiegłam na betę jeszcze przed końcem krwawienia i wynik 4000 więc niemożliwe, żeby była tak wysoka. Zdecydowaliśmy się wstrzymać ze szpitalem jeden dzień bo nazajutrz byłam zapisana na wizytę w klinice w Wawie (mamy 100km). Niestety nie dotarłam. Wieczorem silny ból, omdlenie, drętwienie rąk i do szpitala. Co niesamowite w szpitalu też nie wdzieli zarodka w jajowodzie. Było widać krwotok wewnętrzny ale ciąży nie. No i w szpitalu już szybko na stół. Lekarz później mówił że próbował ratować jajowód ale się nie udało. Mówił też, że zarodek był bardzo blisko ujścia jajowodu do jajnika. Być może dlatego nic nie widzieli na USG, nie wiem. Dodam, że na przestrzeni tych kilku tygodniu miałam robione USG łącznie przez 3 lekarzy na 3 różnych aparatach i żaden Fasolki w jajowodzie nie znalazł...
Teraz jestem w domu czuje się dobrze i ładnie się goję.
Po tej historii pewnie z Mężem odpuścimy. Już prawie 7 lat. Pół roku temu zapadła decyzja, że to ostatni lekarz i ostatnia klinika. Chcemy już żyć normalnie. Więc to chyba już ten czas. Decyzja jeszcze nie na 100%, zobaczymy jak się wygoimy psychicznie i przeżyjemy żałobę. Pewne jest, że najbliższe pół roku to będzie absolutny odpoczynek od starań. Cieszę się, że żyję i nie mam żadnych komplikacji.
Wam Kochanie życzę dużo siły. Aby żadna z Was nie musiała przez to przechodzić i abyście szybko się doczekały zdrowych, silnych FasolekRoads, CinniMinni, Bąbel lubią tę wiadomość
starania od maja 2018 r.
wiek: 31 lat
niedoczynność tarczycy
nietolerancja glutenu
Mutacja genu MTHFR_677C-T, MTHFR_1298A-C, PAI-1 4G w układach heterozygotycznych
AMH 2,19
Badanie nasienia-ok
obydwa jajowody drożne
Niepłodność idiopatyczna?
07.12.2019 r. -1 IUI 👎😞
03.02.2020 r. - 2 IUI - udana jest serduszko❤️✊😊
-
Roads wrote:Hej dziewczyny.
Trochę mnie nie było bo niestety u mnie skończyło się źle a nawet bardzo źle - ciążą pozamaciczna i usunięcie jajowodu. Napiszę Wam skrócie jak to wyglądało dla świadomości i ostrożności. Żadnej z Was tego nie życzę nigdy. Ale jak życie pokazuje to się zdarza...
Pierwsza IUI, 13 dni po beta 20 więc radość. Zaraz następnego dnia dostałam krwawienia - 7 dni, obfite. No więc przeświadczenie, że byłą to ciążą biochemiczna. Po ustaniu krwawienia nadal miałam objawy ciąży (bolesne piersi, zgaga, częste wizyty w toalecie, zmęczenie). Zrobiłam sikańca - pozytywny. Pobiegłam na bete. Beta ponad 200 progesteron 2. Za 2 dni powtórka - przyrost bety był na granicy ale wciąż prawidłowy. No więc luteina i nadzieja. Potem USG w klinice w 6 tyg i 4 dniu, brak pęcherzyka ciążowego w macicy, brak widocznej ciąży pozamacicznej. Beta już przestała przyrastać prawidłowo. Lekarz postawił diagnozę, że ciąża nie rozwija się prawidłowo, zalecił odstawienie luteiny i czekanie na krwawienie a po ustaniu krwawienia ponowne badanie bety. Po 4 dniach kolejne bolesne i obfite krwawienie. I zaczął się też silny ból w prawym jajniku, kłujący, z czasem utrudniające chodzenie. Ten jajnik bolał mnie od początku, ale tylko delikatnie. Wtedy już byłam pewna, że to ciążą pozamaciczna. Pobiegłam na betę jeszcze przed końcem krwawienia i wynik 4000 więc niemożliwe, żeby była tak wysoka. Zdecydowaliśmy się wstrzymać ze szpitalem jeden dzień bo nazajutrz byłam zapisana na wizytę w klinice w Wawie (mamy 100km). Niestety nie dotarłam. Wieczorem silny ból, omdlenie, drętwienie rąk i do szpitala. Co niesamowite w szpitalu też nie wdzieli zarodka w jajowodzie. Było widać krwotok wewnętrzny ale ciąży nie. No i w szpitalu już szybko na stół. Lekarz później mówił że próbował ratować jajowód ale się nie udało. Mówił też, że zarodek był bardzo blisko ujścia jajowodu do jajnika. Być może dlatego nic nie widzieli na USG, nie wiem. Dodam, że na przestrzeni tych kilku tygodniu miałam robione USG łącznie przez 3 lekarzy na 3 różnych aparatach i żaden Fasolki w jajowodzie nie znalazł...
Teraz jestem w domu czuje się dobrze i ładnie się goję.
Po tej historii pewnie z Mężem odpuścimy. Już prawie 7 lat. Pół roku temu zapadła decyzja, że to ostatni lekarz i ostatnia klinika. Chcemy już żyć normalnie. Więc to chyba już ten czas. Decyzja jeszcze nie na 100%, zobaczymy jak się wygoimy psychicznie i przeżyjemy żałobę. Pewne jest, że najbliższe pół roku to będzie absolutny odpoczynek od starań. Cieszę się, że żyję i nie mam żadnych komplikacji.
Wam Kochanie życzę dużo siły. Aby żadna z Was nie musiała przez to przechodzić i abyście szybko się doczekały zdrowych, silnych Fasolek -
Roads wrote:Hej dziewczyny.
Trochę mnie nie było bo niestety u mnie skończyło się źle a nawet bardzo źle - ciążą pozamaciczna i usunięcie jajowodu. Napiszę Wam skrócie jak to wyglądało dla świadomości i ostrożności. Żadnej z Was tego nie życzę nigdy. Ale jak życie pokazuje to się zdarza...
Pierwsza IUI, 13 dni po beta 20 więc radość. Zaraz następnego dnia dostałam krwawienia - 7 dni, obfite. No więc przeświadczenie, że byłą to ciążą biochemiczna. Po ustaniu krwawienia nadal miałam objawy ciąży (bolesne piersi, zgaga, częste wizyty w toalecie, zmęczenie). Zrobiłam sikańca - pozytywny. Pobiegłam na bete. Beta ponad 200 progesteron 2. Za 2 dni powtórka - przyrost bety był na granicy ale wciąż prawidłowy. No więc luteina i nadzieja. Potem USG w klinice w 6 tyg i 4 dniu, brak pęcherzyka ciążowego w macicy, brak widocznej ciąży pozamacicznej. Beta już przestała przyrastać prawidłowo. Lekarz postawił diagnozę, że ciąża nie rozwija się prawidłowo, zalecił odstawienie luteiny i czekanie na krwawienie a po ustaniu krwawienia ponowne badanie bety. Po 4 dniach kolejne bolesne i obfite krwawienie. I zaczął się też silny ból w prawym jajniku, kłujący, z czasem utrudniające chodzenie. Ten jajnik bolał mnie od początku, ale tylko delikatnie. Wtedy już byłam pewna, że to ciążą pozamaciczna. Pobiegłam na betę jeszcze przed końcem krwawienia i wynik 4000 więc niemożliwe, żeby była tak wysoka. Zdecydowaliśmy się wstrzymać ze szpitalem jeden dzień bo nazajutrz byłam zapisana na wizytę w klinice w Wawie (mamy 100km). Niestety nie dotarłam. Wieczorem silny ból, omdlenie, drętwienie rąk i do szpitala. Co niesamowite w szpitalu też nie wdzieli zarodka w jajowodzie. Było widać krwotok wewnętrzny ale ciąży nie. No i w szpitalu już szybko na stół. Lekarz później mówił że próbował ratować jajowód ale się nie udało. Mówił też, że zarodek był bardzo blisko ujścia jajowodu do jajnika. Być może dlatego nic nie widzieli na USG, nie wiem. Dodam, że na przestrzeni tych kilku tygodniu miałam robione USG łącznie przez 3 lekarzy na 3 różnych aparatach i żaden Fasolki w jajowodzie nie znalazł...
Teraz jestem w domu czuje się dobrze i ładnie się goję.
Po tej historii pewnie z Mężem odpuścimy. Już prawie 7 lat. Pół roku temu zapadła decyzja, że to ostatni lekarz i ostatnia klinika. Chcemy już żyć normalnie. Więc to chyba już ten czas. Decyzja jeszcze nie na 100%, zobaczymy jak się wygoimy psychicznie i przeżyjemy żałobę. Pewne jest, że najbliższe pół roku to będzie absolutny odpoczynek od starań. Cieszę się, że żyję i nie mam żadnych komplikacji.
Wam Kochanie życzę dużo siły. Aby żadna z Was nie musiała przez to przechodzić i abyście szybko się doczekały zdrowych, silnych Fasolek
Roads to są bardzo trudne i bolesne doświadczenia, ale pamiętaj kobiety są twardsze od diamentu. Odzyskasz jeszcze siły, staniesz nas nogi i zapragniesz zawalczyć raz jeszcze. Na wszystko trzeba czasu...
Być może wyda Ci się to banalne, ale ponad rok temu nie chciałam dłużej żyć, na moich rękach zmarła moja wyczekana córeczka. Nie da się opisać tego co się czuję w takich sytuacjach, ale nie można się poddać. Nie ma piękniejszego doświadczenia niż bicie tego maleńkiego serduszka czy ruchy dziecka w brzuchu. Wszystkie straty zabierają nam siły do życia, niszczą nasze marzenia o przyszłości, ale powiem Ci to co kiedyś sama usłyszałam... Przyjdzie jeszcze taki moment kiedy pragnienie posiadania dziecka będzie silniejsze od strachu a wtedy walcz póki starczy sił.
Życie bywa okrutne, niedawno przekonałam się o tym ponownie, kiedy odszedł mój tata, ale nie wolno się poddać. Trzeba walczyć o swoje szczęście, bo nikt tego za nas nie zrobi.
Życzę Ci dużo siły w tym trudnym czasie 😚Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2020, 15:03
Bąbel, Shila, Roads lubią tę wiadomość
11.2018 - poród przedwczesny 25 tc - ❤️Marcelinka [*] ❤️- niewydolność szyjki macicy
05.2020 - badania immunologiczne: KIR AA, HLA-C C2C2 -> IVF + Accofil, encorton, heparyna, acard
09.2020 - start IVF Invicta - krótki protokół - >1 BL->ET 4.1.1😢
02.2020 - 2IVF - krótki protokół -> 1BL-> ET BL 3.2.2😥
07.2021-3IVF Novum-> ET + ❄️❄️❄️❄️, 10dpt -0,15 mlU/ml😔
01.09.2021-scratching endometrium
06.10.2021 - crio blastki 5.1.2 - 8 dpt beta 171,3 mlU/l, 12 dpt - 1343,00 mlU/l, 20 dpt - 25352,00 mlU/l, 27dpt - ❤️
16tc - 160 g szczęścia
19 tc - 340g naszego Kubusia 🥰
24 tc - 780g szczęścia
29 tc - 1330g szczęścia
32tc - 1780g ❤️❤️❤️
36tc - 2800g naszego syneczka
38 tc - Kubuś jest z nami ❤️ 3500g, 54 cm -
Bąbel wrote:Dokładnie ja mam to samo jak coś już tam porobie i się poruszam to pobolewają mnie jajniki, brzuch 🤔
Jakoś tak inaczej się czuje ale może tez dlatego ze biorę dupka i luteinę i clexane a nigdy nie brałam 💁♀️🙈🤦♀️
A jak znosisz clexane? Ja biorw neoparin 0.6 wczoraj mialam drugi zatrzyk i dopiero dzis rano mi z miejsca uklucia leciala delikatnie krew. Kurcze mozna powiedziec ze nie krzepenie teraz przy thm zestawie lekow. Dzis 7 dzien po inseminacji wiec do piątku musze wtrzymac sie z testowaniem. Martwi mnie troche ta krew oraz to ze te zatrzyki tak bola ze te 10-15minut musze lezecBąbel lubi tę wiadomość
starania od 07.2018
Hormony ok
Maz ok
Sono hsg 09.2019
Mutacje hetero MTHFR A 1298 C oraz Pai 14G 02.2019
HSG 06.2020
Inseminacja 03.2020 /04.2021
I procedura IVF
Transfer blastki 09.2021- beta 0
Transfer zarodka 3 doba- cb
II procedura IVF
3 ❄️❄️❄️ 4.1.1
Transfer 03.2022 4.1.1- beta 0
Transfer 09.05.2022 4.1.1.
*Beta 9dpt 57.9 *Beta 11dpt 93. *Beta 14dpt 345 *Beta 16dpt 648 *Beta 18dpt 1074 *23dpt puste jajo
10.2022 Szczepienia pullowe- Allo 0 wynik z 29.12.2022:(
Transfer ostatniej ❄️ 20.01.2023
Beta 10dpt 360 🤞🤞🤞😽
Beta 12dpt. 934 🤞🤞🤞😽
Beta 14dpt 2490🤞🤞🤞🐱
Beta 18dpt 8500 (inny lab)🤞🤞🤞😽
USG 14.02.2023 🤞🤞🤞😽 jest 26dpt ❤️
Czekamy na Ciebie 10.2023❤️
❤️ mamy naszego Skarba❤️
Koniec 😻 -
Berry wrote:A jak znosisz clexane? Ja biorw neoparin 0.6 wczoraj mialam drugi zatrzyk i dopiero dzis rano mi z miejsca uklucia leciala delikatnie krew. Kurcze mozna powiedziec ze nie krzepenie teraz przy thm zestawie lekow. Dzis 7 dzien po inseminacji wiec do piątku musze wtrzymac sie z testowaniem. Martwi mnie troche ta krew oraz to ze te zatrzyki tak bola ze te 10-15minut musze lezec
To testujemy w piątek razemBerry lubi tę wiadomość
-
Dziekuje Kobietki 😘😘😘😘😘😘
Znoszę to nawet dobrze...
Ale postanowiliśmy , ze jezeli IUI sie nie udadzą kończymy staranie o dziecko.
Wiem, ze to dopiero 4 lata, ale ja już mam dosyć...31 lat Ja
33 lata Mąż
Starania od Maj 2016 ❤
Niedoczynność tarczycy
Hashimoto
Laparoskopia 13.11.2019
AMH 2,6 2020r
Endometrioza I/II st
Mąż - wyniki super 😎
Ja -wszystko ok 😀
IUI luty, czerwiec 2020🍷
Z: 4AA, 4AA, 3AA, 3AB, 2AB
1. 28.11.2020 8tc 💔
2. 07.04.2021 ❄🤞
9.12.2021 Julek💙 3560g 56 cm