INSEMINACJA edycja 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
Bea_ wrote:Ja badałam CA-125 dwukrotnie i miałam w dolnej granicy normy - ostatnio 6 (zakres normy 0-30), a więc to słaby wskaźnik (a endomenda prawie III stopnia). To chodzi o toksyczne środowisko, które wpływa negatywnie na zarodki, a więc przeszkadza we wszystkim. Czytałam na amerykańskich stronach, że ivf może radzić sobie z lekkimi przypadkami endomendy. Tu na forum lekarz odpowiedział, że endomenda obniża prawdopodobieństwo przy ivf. Ale koniecznie zapytaj i daj znać, co powiedział Twój lekarz. Przy czym po operacji jest czysto, więc jest szansa. A ku pokrzepieniu serc - znam osobiście przypadek ciąży naturalnej przy endomendzie IV stopnia, problemy z donoszeniem, ale zdrowy wcześniak.
wiadomo..cuda sie zdazają ale wiecie jak to jest....czekac na cud;)
ja nie chce siedziec z zalozonymi rękai trzeba dzialac zwlaszcza ze ja am 35 lat.
Ja mam endometrioze ale podobno 1 stopnia i tego nie widac na usg no ale....jest. CA - 125 to pokazalo.
LAURA -
Madlenka, bardzo mi przykro, pewnie czujesz się teraz beznadziejnie. Ale za chwilę otrząśniesz się i znajdziesz kolejne siły do walki, pamiętaj, że to Twoja pierwsza IUI z relatywnie niskimi szansami na powodzenie. Przy następnych będzie lepiej, szkoda tylko, że musisz powtarzać badania, ale i tak trzeba by było do IVF.
Swoją drogą zaskakujące jest jak coraz bardziej boli mnie kolejna porażka, a jednocześnie jak coraz mniej czasu potrzebuję, żeby się pozbierać. Teraz np. już od 2 dni mam dobry humor i jak nigdy czekam z niecierpliwością na @ (która chyba w końcu powoli nadchodzi), żeby zaczynać nowy cykl.
Bea, ja już kiedyś mówiłam, ze akurat przypadkiem zbadałam sobie CA-125 przed szpitalem i wyszło mi zupełnie w normie, choć wyżej niż u ciebie, bo 20, więc wiem, że to nie jest zupełnie wskaźnik. Nie mam pojęcia właśnie, na czym w takim razie polega to "toksyczne środowisko". Nie interesowałam się jeszcze dokładnie, jak działa endometrioza, bo stwierdziłam, że skoro jest u mnie tak mało zaawansowana, to nie będę się nią póki co kompletnie przejmować, a od takiego czytania można się zdołować.
Hałasianka wrote:nic nie robili.....tylko drożnośc w zeszłym roku
hmmm
no to dałyście mi teraz do myśleniaHałasianka lubi tę wiadomość
-
Hałasianka wrote:moja kolezanka z Endoetrioza 3 st zaszla naturalnie w ciaze i miesiac temu urodzila zdrowego synka;)
wiadomo..cuda sie zdazają ale wiecie jak to jest....czekac na cud;)
ja nie chce siedziec z zalozonymi rękai trzeba dzialac zwlaszcza ze ja am 35 lat.
Ja mam endometrioze ale podobno 1 stopnia i tego nie widac na usg no ale....jest. CA - 125 to pokazalo. -
Bea_ wrote:Skoro wiesz, że masz endomendę, to może to jest przeszkodą? Ja jestem świeżo po laparo. Miało być diagnostyczne, a okazało się całą operacją. W każdym razie wszystko mam wyczyszczone. Może u Ciebie wystarczyłoby wyczyścić i zarodek by się utrzymał. Endomenda to choroba autoimmunologiczna.
LAURA -
Kurczę, Hałasianka, to skoro wiesz, ze masz endomendę, to już zupełnie nie rozumiem twojego lekarza. Przecież powinien w te pędy wysłać cię na laparo zamiast siedzieć i patrzeć, jak kolejny raz nie możesz utrzymać ciąży. A skąd w ogóle wiesz, że dochodzi do zapłodnienia, a nie do zagnieżdżenia? Masz wysoką betę?
-
szatanka wrote:Kurczę, Hałasianka, to skoro wiesz, ze masz endomendę, to już zupełnie nie rozumiem twojego lekarza. Przecież powinien w te pędy wysłać cię na laparo zamiast siedzieć i patrzeć, jak kolejny raz nie możesz utrzymać ciąży. A skąd w ogóle wiesz, że dochodzi do zapłodnienia, a nie do zagnieżdżenia? Masz wysoką betę?
Na laparoskopie podobno niema co isc bo tego nie widac i to nie jest jakis duzy stopien.LAURA -
Hałasianka wrote:Beta byla 1.64 a potem po 2 dniach 6.64 , 3 dni spozniony okres. Śliwiński powiedzial ze to swiadczy o tym ze doszlo do zapłodnienia i zagnieżdzenia ale przyrot bety byl za maly. Obuarło samo i to była ciąza biochemiczna.
Na laparoskopie podobno niema co isc bo tego nie widac i to nie jest jakis duzy stopien.Bea_ lubi tę wiadomość
-
Bea_ wrote:Wszystko zostało usunięte i mam się starać naturalnie, bo to najprawdopodobniej była przyczyna. Natomiast ja już byłam stymulowana i szarpnęłam się na IUI, żeby jeszcze zwiększyć szanse. Lekarze od IUI/ivf olewają temat endomendy, a w moim przypadku to ivf by się nie udało, tylko wydatki i stres. Za te IUI to też mi mogą kasę oddać, one nie miały szans powodzenia. Ale po operacji sprawa wygląda zupełnie inaczej, a więc nowe rozdanie. Zdaniem lekarza operujacego przy zachowaniu odpowiedniej diety endomenda nie wróci. To się okaże. Póki co odsuwam w czasie ivf i próbuję od początku starania. Jeszcze się zastanowię, skonsultuję na forum i z lekarzami (mam dwóch prowadzących - jeden od IUI/ivf, który nie leczy, i jeden napro, który leczy, ale na oślep, sprawdził się póki co ten trzeci - od operacji) i podejmę decyzję, ale cztery cykle to minimum. Niemniej jednak po wykryciu i usunięciu przyczyny jestem znów jak taka debiutantka, która liczy na to, że w pierwszym cyklu się uda. Bo niby dlaczego miałoby się nie udać?! Dostałam w IUI ładunek 300 milionów, następnego dnia poprawiliśmy. W piątek beta pozytywna i kropka
Bea, a co to za dieta? Zapewne mało produktów sojowych, cukrów, kofeiny, alkoholu i tłuszczy odzwierzęcych, ale może coś jeszcze szczególnego?
Ja też mówię, że w sumie mamy nowe rozdanie i chciałabym mieć czas na te 3 IUI, ale nie wiem, czy zdążymy, raczej zakładałam, że nie, ale może podpytam ginkę, czy byśmy się nie wcisnęli w razie czego. Jednakowoż wciąż mam obawy, że w moim przypadku ogromną rolę odgrywa stres i tak łatwo nie pójdzie. -
ja za duzo czytam i juz jestem cała głupia i potem własnie myslę, że on sie niby zna najlepiej ale jednak coś mi tu nie pasuje i czuję sie traktowana sztampowo.
2- 6 dc CLo, 12- 13 wizyta
jak pecherzyk git i po dobrej stronie ( bo prawy jajowód niedrożny) to...wyznaczla 3 dni na sex
a teraz robi inseminacje
no ale...opcje się wyczerpaly i co dalej?
Invitro ktorego nie utrzymam tez?
1000 starcic spoko ale 12 to juz gorzej nie?
pomijajac juz tą kase bo wiecie ze nie o to chodzi jak sie bardzo chce ale zeby nie robic na pałę kazdemu tego samego co miesiąc nie zmieniając nic skoro są takie a nie inne wyniki.
LAURA -
madlenka wrote:Niestety u mnie dupa.
Przykro mi Przytulam mocno!
U mnie też dupa na całego...
Jak wiecie 1 IUI nieudana (były trzy piękne pęcherzyki). Ale mimo wszystko z dobrym nastawieniem szłam do lekarza po leki na następny cykl. Pooglądał mnie w środku - wszystko prawidłowo - i przepisał leki jak w ostatnim cyklu (CLO, Lametta i Estrofem). Okres przyszedł jak w zegarku. Od 2 do 6 d.c. stymulacja. Od 3 d.c. lewy jajnik mnie dość mocno bolał, co zwaliłam na leki, w końcu jajniki muszą się napracować. Dziś w 10 d.c. kontrola, szłam w świetnym humorze, że jutro bądź po jutrze będzie drugie IUI. Lekarz zrobił USG, prawy jajnik jeden ładny 20 mm pęcherzyk, lewy jajnik... wielki wodniak Więc o IUI nie ma mowy.
Wyszłam ze skierowaniem do szpitala na laparoskopie. Ostatni raz w styczniu leczyłam dwa miesiące wodniaka antybiotykami, wchłonął się. Zaraz po tym miałam HSG, w którym dr udrożnił lewy jajowód. To było w marcu. Czyli mój organizm wytrzymał aż dwa cykle (jeden stymulowany i starania naturalne, drugi z IUI) bez wodniaka. Lekarz powiedział, że nie widzi sensu faszerować mnie antybiotykami. Wodniaka trzeba usunąć i zrobić plastykę jajowodu, bo wodniak robi się najprawdopodobniej przez zrosty, które mam.
Zaraz po wizycie pojechałam do szpitala się zapisać na zabieg. Zapisywał mnie ordynator i po dłuższej dyskusji i przejrzeniu moich badań, historii choroby stwierdził, że nie robimy laparoskopii tylko laparotomię. Otwieramy brzuch i doprowadzamy wszystko do ładu. Zabieg równo za miesiąc - 19 lipca...
Generalnie chce mi się płakać...
Przy okazji dołączam do grona ciał pedagogicznychWiadomość wyedytowana przez autora: 19 czerwca 2017, 14:38
23.05.2017 r. 1 IUI -
26.09.2017 r. - laparotomia, usunięcie lewych przydatków, endometrioza
Wiosna 2018 r. - IVF
-
Hałasianka wrote:ja za duzo czytam i juz jestem cała głupia i potem własnie myslę, że on sie niby zna najlepiej ale jednak coś mi tu nie pasuje i czuję sie traktowana sztampowo.
2- 6 dc CLo, 12- 13 wizyta
jak pecherzyk git i po dobrej stronie ( bo prawy jajowód niedrożny) to...wyznaczla 3 dni na sex
a teraz robi inseminacje
no ale...opcje się wyczerpaly i co dalej?
Invitro ktorego nie utrzymam tez?
1000 starcic spoko ale 12 to juz gorzej nie?
pomijajac juz tą kase bo wiecie ze nie o to chodzi jak sie bardzo chce ale zeby nie robic na pałę kazdemu tego samego co miesiąc nie zmieniając nic skoro są takie a nie inne wyniki. -
a ja czekam na hsg i jak okres w tamtym miesiacu pokrzyzował plany bo przyszedło tydzien za wczesnie tak teraz sie spoznia jak go przyspieszyc ? hsg 29 i musi byc czysciutko czuje ze jest za rogiem ale go niue ma
-
szatanka wrote:Bea, a co to za dieta? Zapewne mało produktów sojowych, cukrów, kofeiny, alkoholu i tłuszczy odzwierzęcych, ale może coś jeszcze szczególnego?
Ja też mówię, że w sumie mamy nowe rozdanie i chciałabym mieć czas na te 3 IUI, ale nie wiem, czy zdążymy, raczej zakładałam, że nie, ale może podpytam ginkę, czy byśmy się nie wcisnęli w razie czego. Jednakowoż wciąż mam obawy, że w moim przypadku ogromną rolę odgrywa stres i tak łatwo nie pójdzie.
Dziwne to wszystko, ale czego się nie robi, żeby zajść w ciążę. Potem sobie to odbiję -
jatoszka wrote:a ja czekam na hsg i jak okres w tamtym miesiacu pokrzyzował plany bo przyszedło tydzien za wczesnie tak teraz sie spoznia jak go przyspieszyc ? hsg 29 i musi byc czysciutko czuje ze jest za rogiem ale go niue ma
Bea_ wrote:Soja, kukurydza i gluten to syf, którego nikt nie powinien jeść, nie tylko my. Póki co zrobiłam skrócony post dr Dąbrowskiej, a teraz mam zacząć jakieś cuda na kiju, kiszonki i kiełki. Zasadniczo bez mięsa, ryb, nabiału, zbóż z glutenem, kawy, alkoholu. Póki co jem strączki, ale pewnie mi wykluczą zaraz. Mam nadzieję, że zostawią pomidory i ziemniaki, aczkolwiek psiankowate bywają niemile widziane. Napiszę, kiedy dowiem się więcej. Koleżanka z forum po operacji stopniowo włączała strączki. A co ciekawe - orzechy i migdały moczyła przed jedzeniem.
Dziwne to wszystko, ale czego się nie robi, żeby zajść w ciążę. Potem sobie to odbiję
Ło jeju, to co tu jeść? Samą trawę? Ja już od prawie 1,5 miesiąca wróciłam do swojej sprawdzonej diety, stworzonej pod mój metabolizm, czyli jem głównie warzywa i białko z chudego mięsa i ryb + niewielkie ilości żytniego pełnoziarnistego chleba. Schudłam już 6kg, ale mnie nikt o żadnej diecie nie wspominał. Myślę, że moja nie jest taka zła, więc pewnie szkodzić sobie nie szkodzę. Może faktycznie częściej będę rezygnować z mięsa na rzecz strączków?
A jest tu jakiś wątek na temat endomendy? Może jednak powinnam się bardziej wdrożyć?
-
Jest wątek, ale dość drzemiący. Ja też miałam fajną dietę, na której dobrze się czułam. Jak się okazuje, to nie wystarczy przy endomendzie. Oczywiście nie mam zamiaru tego utrzymać na zawsze, jestem bardzo mięsożerna. Tyle, ile będzie trzeba. Większość lekarzy ma takie podejście, że usuną endomendę, a jak odrośnie, to pacjentka wróci na drugie laparo. Ewentualnie dają leki o działaniu antykoncepcyjnym. To akurat nie dla nas. Ja staram się robić, co w mojej mocy, a dieta to taki mój dodatkowy wkład. Najlepsze jest to, że ten lekarz operujący zalecił tę samą dietę mężowi, a więc jest wesoło. Mąż ma wytrzymać 7 tygodni. Zgodził się
-
Bea_ wrote:Jest wątek, ale dość drzemiący. Ja też miałam fajną dietę, na której dobrze się czułam. Jak się okazuje, to nie wystarczy przy endomendzie. Oczywiście nie mam zamiaru tego utrzymać na zawsze, jestem bardzo mięsożerna. Tyle, ile będzie trzeba. Większość lekarzy ma takie podejście, że usuną endomendę, a jak odrośnie, to pacjentka wróci na drugie laparo. Ewentualnie dają leki o działaniu antykoncepcyjnym. To akurat nie dla nas. Ja staram się robić, co w mojej mocy, a dieta to taki mój dodatkowy wkład. Najlepsze jest to, że ten lekarz operujący zalecił tę samą dietę mężowi, a więc jest wesoło. Mąż ma wytrzymać 7 tygodni. Zgodził się
Muszę w takim razie poczytać więcej na temat związków endometriozy z dietą. Mam taką koleżankę, która od lat leczy się na to, na hashimoto i na słabe żelazo. Zawsze jej współczułam, że je samą trawę, ale myslałam, że to bardziej przez tarczycę. Czyżby przyszła kolej i na mnie? -
szatanka wrote:Fajnie, że trafiłaś na takiego lekarza operującego. Mój potraktował mnie wręcz obcesowo, zupełnie nie mam pojęcia dlaczego. A do tego jest to jeden z profesorków w mojej klinice! Ciekawe, czy prywatnie też jest taki niemiły.
Muszę w takim razie poczytać więcej na temat związków endometriozy z dietą. Mam taką koleżankę, która od lat leczy się na to, na hashimoto i na słabe żelazo. Zawsze jej współczułam, że je samą trawę, ale myslałam, że to bardziej przez tarczycę. Czyżby przyszła kolej i na mnie?szatanka lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny bylam w klinice od dzis zastrzyki puregon w pon podglad troszke jestem zla bo lekarz nie chcial mi dac refundacji bo mowi ze pozniej by sie bardziej przydala chodzi mu o invitro pewnie tylko ja na razie nie chce i nawet takiego tematu nie bylo mam corke z inseminacji ma 1,5 roku i musze zaskoczyc u meza nasienie wzorowe tylko u mnie pcos plus IO i hoshimoto ale wszystko w normie bo biore leki ci lekarze bardzo nastawieni na kase ehhh
Bea_ lubi tę wiadomość
Pcos
insulinoopornosc po porodzie
Hashimoto
AMH 5,8
metformax duphaston gonal
2 inseminacje nieudane
23.11.2015 corka
25.10.2016 walka o druga dzidzie
3 inseminacja 05.04.18 udana beta 140❤️❤️❤️ -
Hej dziewczyny
Niektóre pewnie mnie pamiętają bo przechodziłam z Wami 2 inseminacje, teraz miałam podchodzic do ostatniej przed IVF.
I dalej nie mogę się otrząsnąć z niedowierzania. 11dpo beta 13,85.
Nie wiem czy to dużo czy mało ale dziękuję Bogu, że choć raz mogłam zobaczyć pozytywną betę...pierwszy raz...
Wiem że może być różnie dlatego nie potrafie sie tym jeszcze w pelni cieszyc, boje sie rozczarowac:(
W srode powtorze bete i zrobie proga. Trzymajcie prosze kciuki :*
Nie wiem czy pomogly sterydy czy te zastrzyki accofil ktore pierwszy raz w tym cyklu robilam...
Ale ten cykl był z gory spisany na straty, miala byc IUI a okazalo sie ze mąż ma bakterie w nasieniu, dostał antybiotyk, a ja ze względu że już byłam wystymulowana clo to lekarz kazał działać naturalnie... cud po prostu cud...oby tylko trwałjustysia86, Bea_, Lotta84, olcia.de, ja1986, EA, Polawola, KeepCalm, didik34, Wedmoczka, Janess, Aneczka34, efta, Bella93 lubią tę wiadomość
Przeciwciała przeciwplemnikowe ASA 1:40,ANA 1:1280 ,DSF70 +++,MTHFR c.1298A>C heterozygota
PCO, insulinooporność, hiperprolaktynemia czynnościowa
Steryd metypred,Inofem, Dostinex
7.01.2017 - I IUI
13.03 laparoskopia- OK
13.04.2017- II IUI