INSEMINACJA edycja 2016
-
WIADOMOŚĆ
-
ooo my tez pewnoe o tej godzinie i tez jeszcze dzisiaj zamierzam wspolzyc trzymam kciuki za wasszatanka wrote:Vaola, iui mamy w sobotę o 9.00. Dzisiaj kazała współżyć, ale ja jestem półżywa z niewyspania, więc nie wiem, co z tego wyjdzie

Maggda, bardzo się cieszę z Twojej bety. I właśnie: masz jakiś sposób na wyłączenie głowy?
Bea_, szatanka lubią tę wiadomość
Pcos
insulinoopornosc po porodzie
Hashimoto
AMH 5,8
metformax duphaston gonal
2 inseminacje nieudane
23.11.2015 corka
25.10.2016 walka o druga dzidzie
3 inseminacja 05.04.18 udana beta 140❤️❤️❤️ -
U mnie niestety kolejna nieudana iui


Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją

-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
Bardzo mi przykro. Coraz mniej wierzę w IUI (miałam 6x) i coraz bardziej skłaniam się do tezy, że jest sens ją robić, kiedy jest konkretny problem, w którym ona może pomóc, a więc np.słabe nasienie. Preparatyka zagęszcza je, hiperaktywuje i skraca drogę. Jeśli to nie jest problemem (u mnie nie), to nie zwiększamy szans.Cccierpliwa wrote:U mnie niestety kolejna nieudana iui

-
A ja uważam że jednak trzeba mieć dużo szczęścia nam się udało za pierwszym u mnie brak owulacji przez pcos teraz drugi raz próbuje zobaczymy czy sie udaPcos
insulinoopornosc po porodzie
Hashimoto
AMH 5,8
metformax duphaston gonal
2 inseminacje nieudane
23.11.2015 corka
25.10.2016 walka o druga dzidzie
3 inseminacja 05.04.18 udana beta 140❤️❤️❤️ -
Akurat na brak owulacji IUI nie pomoże. Pewnie miałaś stymulkę i ona wywołała owu. A IUI było w pakiecie. Sukces pokazuje, że nie było pewnie innego problemu, a IUI pomogła trafić w moment.justysia86 wrote:A ja uważam że jednak trzeba mieć dużo szczęścia nam się udało za pierwszym u mnie brak owulacji przez pcos teraz drugi raz próbuje zobaczymy czy sie uda
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 czerwca 2017, 17:05

-
Jak stwierdzono u Ciebie wrogi śluz i co w tym sluzie czyni go wrogim? Jakaś bakteria? Czy może autoimmunologia? Ja podejrzewam makrofagi, ale wczoraj mi gin-endo powiedział, że nie da się tego zbadać. Ale - jak większość - on się g.zna na immunologii.madlenka wrote:Cierpliwa bardzo mi przykro. Ja jutro pierwszy monitoring. Moja znajoma miała 7 iui i 8 in vitro. Ale w końcu sie udało. Ja myślałam ze mi iui pomoże bo mam wrogi śluz. Ale jak narazie nic z tego. Pewnie jeszcze ze trzy razy podejde.

-
Robiłam test na wrogość śluzu zlecony przez wcześniejsza klinikę. Rożnie na niego patrzą. Trzeba po kilku godz po stosunku w czasie płodnym zgłosić sie na pobranie śluzu i sprawdzają ile jest żywych plemników. U mnie było 100% martwych wiec jakby nie maja szans na dotarcie dalej. To nie bakteria.

-
U mnie nie ma konkretnych wskazan do iui bo problem lezy po mojej stronie glownie z owulacja... nasienie mojego meza jest super i lekarz zawsze nachwalic sie nie moze... sluzu nie badalam ale raz nam sie udalo na samej stymulacji wiec raczej w tym problemu nie ma... takze u nas iui szans jakos koniecznie nie zwieksza bo czym... jedynie ze plemniki trafiaja na miejsce i to na tyle...
Jest tez podejrzenie ze po konizacji mam zwezone ujscie szyjki i plemnikom sie ciezko przedostac ale to tez nie zaden pewniak bo raz sie przeciez dostaly...
My podchodzimy jeszcze jeden ostatni raz i to na tyle z iui...

Instagram
@invitro.mama
Rozpakowane mamusie
https://walkaorodzicielstwo.blogspot.de
Starania start -> 2013
[*] 10tc (2015)
[*]8tc (2018)
3xIUI
1 ICSI
->23.11 punkcja (24-27.11 hiperstymulacja/hospitalizacja)
->27.11 transfer 🐣🐣
->14dpt beta 1700
->21dpt beta 10275
->31dpt biją

-> 39dpt bije
-> 18.08.2018 (40+0) córeczka
-> 25.08.2020 termin w klinice leczenia niepłodności
-> 25.08 start Cyclo Progynova
-> 14.09 💉
-> 25.09 Punkcja
-> 29.09 Transfer 🐣
-> 14dpt beta 1700
-> 23dpt
-> 16.06.2021 (39+5) synek
⬇️ moja lista wyprawkowa ⬇️
http://walkaorodzicielstwo.blogspot.com/2018/11/lista-wyprawkowa.html?m=1 -
nick nieaktualnyplanuje przejść do invimedu. zobaczymy co nam tam powiedzą. Bo teraz jestem w Fertimedice i na co sama nie wpadne to nie ma. Ginka nie miała planu co dalej nic nie proponowała tylko kolejne iui...Aneczka34 wrote:Audobrandessa mogę wiedzieć do jakiej kliniki przechodzisz?
dzięki olcia za słowa otuchy
przyplątało mi się do mojej infekcji jeszcze zapalenie pęcherza. jak nie urok to ... wiecie
ehhhh
-
Aaa, taki test to ja też robiłam, tzw. PCT. Ale przecież z niego nie wyszło, dlaczego plemniki są martwe. Może są martwe, bo nie przeżywają ośmiu godzin... a nie dlatego, że coś nie tak ze śluzem. Ten test jest bardzo prymitywny. Pokazuje skutek, a nie przyczynę, a jeśli nie mamy przyczyny, to nie wiemy, jak z nią walczyć.madlenka wrote:Robiłam test na wrogość śluzu zlecony przez wcześniejsza klinikę. Rożnie na niego patrzą. Trzeba po kilku godz po stosunku w czasie płodnym zgłosić sie na pobranie śluzu i sprawdzają ile jest żywych plemników. U mnie było 100% martwych wiec jakby nie maja szans na dotarcie dalej. To nie bakteria.
U mnie ten test wyszedł źle, też nie znaleziono żadnego żywego plemnika. I dopiero po wykryciu endomendy i rozmowie z lekarzem operującym skojarzyłam fakty - to właśnie te makrofagi, a więc moje komórki, które się tworzą pod wpływem endomendy, tak działały zapewne. A więc usunięcie endomendy powinno skutkować brakiem namnażania się tych makrofagów. Dodam, że IUI ani trochę tu nie pomaga, bo te makrofagi są przecież także w macicy, a plemniki tam są podawane.
Tak więc diagnoza lekarza "wrogi śluz" to dla mnie powód, żeby go zmienić. Bo powinien dążyć do znalezienia przyczyny i zwalczenia jej, a nie IUI na chybił-trafił, jak wszyscy po omacku. A my płacimy solidne pieniądze za ich porażki.
efta lubi tę wiadomość

-
nick nieaktualny
-
Bea masz racje. Ja miałam nadzieje ze to jednak moj problem bo na laparo wyszło wszystko czysto a nasienie wzorowe

W Ferti jestem u Goncikowskiej i bardzo sobie chwale. Invicta masakra jak dla mnie, chodziłam tam za każdym razem do innego lekarza. Nie miałam swojego. Tłumaczyli ze tak jest spoko bo każdy innym okiem spojrzy na problem.
-
A myślisz, że w Invimedzie będzie lepiej? Koniecznie daj znać. Z mojego doświadczenia wynika, że wszędzie muszę myśleć za nich.Audobrandessa wrote:planuje przejść do invimedu. zobaczymy co nam tam powiedzą. Bo teraz jestem w Fertimedice i na co sama nie wpadne to nie ma. Ginka nie miała planu co dalej nic nie proponowała tylko kolejne iui...
dzięki olcia za słowa otuchy
przyplątało mi się do mojej infekcji jeszcze zapalenie pęcherza. jak nie urok to ... wiecie
ehhhh
Flowwer lubi tę wiadomość

-
nick nieaktualnycholera to ja już nie wiem. tak szczerze mówiąc byłam raz na monitoringu u Gondzikowskiej i wydała mi się bardzo konkretna, zaproponowała żebym wykonała badania tarczycy i nawet podała swojego maila żebym przysłała wyniki co mnie zaskoczyło na plus ( monitoring robiłam sama dla siebie na poczatku starań żeby zobaczyc czy mam owulacje). Potem wzorując się na dobrych opiniach wybrałam dr Szymańską która jest endokrynologiem również. Niby ok ale nie wiem co dalej robić czuję jakbym stała w martwym punkcie tym bardziej że ciągle proponowała iui i na tym się knczyło. Myślałam nawet żeby ten cykl co będzie wziąć większą dawkę clo tak jak radziła własnie dr Gondzikowska, bo to ona mnie poinformowała, przy ostatnim monitoringu, że pęcherzyk mógł się wchłonąć i jeśli chce brac clo to większą dawkę wtedy zwiększy się szansa na zajście. Zaproponowała badanie proga żeby się upewnić co do braku owulacji w tym cyklu. co do invimedu to biorę go pod uwagę do in vitro. mają tam podobno dobrego specjalistę. Na same monitoringi nie opłaca mi sie zmieniać kliniki. Tym bardziej, że in vitro chcemy we wrześniu/październiku a ten przyszły cykl byłby ostatni na clo, potem przerwa na wakacje i zebranie sił psychicznych. taki plan.
-
W kilku miejscach jednocześnie. Najpierw było Novum - masakra. Potem naprotechnologia, jednocześnie Fertimedica oraz gin od niepłodności-freelancer, który raz w tygodniu przyjeżdża z Niemiec. Ten ostatni ma ten mankament, że zasadniczo go nie ma, więc np. teraz nie mam z nim kontaktu, dopiero po koniec lipca. Ale wtedy akurat będę czekać na testowanie, a nie myśleć o wizytach. Gin-endo-napro coś kombinuje, zleca badania, analizuje - ale kiedy powstała torbiel - przetrwały pęcherzyk, to mnie olał, bo oni nie stosują antykoncepcji - klauzula sumienia? (Podobno nawet kościół dopuszcza, jeśli mają na celu leczenie). No i z tego jego kombinowania nic nie wyszło. Za to normalny gin daje antyki i za pare dni torbiel znika i działamy dalej. Natomiast w Fertimedice w ogóle nie leczą, tylko robią IUI oraz IVF. Tym sposobem miałam jednocześnie dwóch lekarzy, którzy w ogóle nie działali sprzecznie, bo ich zakresy się nie pokrywały. Oboje natomiast odradzali mi laparo. A ja jednak poszłam sama i tak jakby sama znalazłam przyczynę niepowodzeń - endomendę. A teraz sama szukam jakichś wspomagaczy na tę odpowiedź autoimmunologiczną organizmu, która jeszcze się może utrzymywać, mimo że stanu zapalnego już nie ma. Jeśli znacie lekarza, który może coś w tym zakresie podpowiedzieć (oby nie gin-immunolog z Górczewskiej - NIE POLECAM), dajcie znać.madlenka wrote:Bea a ty gdzie sie leczysz?





