INVIMED Katowice
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMiKi23 wrote:Selina skrajne przypadki ale dobrze ze są, może komuś innemu dadzą nadzieje.Licze, że dr Zagubionej90 pomoże. Mi też na początku chciała cykle stymulować i monitorować może i IUI, ale po wynikach męża właśnie słabej morfo, ja zdrowa, nie zleciła leków, a my 35+ nie mamy, jesteśmy młodzi a podjeła takie kroki. Może już wie ze wszelkie działania nie dały by rezultatu
-
nick nieaktualnySelina fragmentacji nie miał robionej i nie wiem czy na razie dr zamierza ja zlecić...tylko było MSOME. Może przy kolejnym podejściu(mam nadzieje że tak nie będzie) zleci jakby się nie udało. Na razie będziemy robić IMSI na tym co mamy Bo jeśli się zapłodnią i zarodki będą ok i będzie ciąża to badania nie opłaca się robić, a jeśli podczas zapłodnienia wyjdą błędy typu,że komórki się nie dzielą lub zatrzymują się na danym etapie, wtedy będzie można przypuszczać problem z DNA i wtedy fragmentacja będzie konieczna
-
nick nieaktualnyMiKi23 wrote:Selina fragmentacji nie miał robionej i nie wiem czy na razie dr zamierza ja zlecić...tylko było MSOME. Może przy kolejnym podejściu(mam nadzieje że tak nie będzie) zleci jakby się nie udało. Na razie będziemy robić IMSI na tym co mamy Bo jeśli się zapłodnią i zarodki będą ok i będzie ciąża to badania nie opłaca się robić, a jeśli podczas zapłodnienia wyjdą błędy typu,że komórki się nie dzielą lub zatrzymują się na danym etapie, wtedy będzie można przypuszczać problem z DNA i wtedy fragmentacja będzie konieczna
U mojego męża fragmentacja 33% a norma do 30, ale Pani doktor stwierdziła że mąż ma dużą ilością plemników całkowitą i że spróbuje podreperować je suplami właśnie (morfo ma 3%, problem z ruchliwością i agregacje). Myślę, że jak się nie uda w najbliższym czasie, to w lutym chyba IUIWiadomość wyedytowana przez autora: 1 grudnia 2017, 15:23
-
nick nieaktualny
-
Hej dziewczyny. Ja juz mam caly opis leczenia przed IVF. Dostalam leki immunosupresyjne. Wyslalam wiadomosc do dr Sodowskiej wiec czekam jaka decyzja bedzie od kiedy zaczynamy to. Ale nie chce juz czekac bog wie ile i chyba po nowym roku zaczynam to brac i podchodzimy do IVF
Selina lubi tę wiadomość
-
Cześć Dziewczyny. Czytam ten wątek od 2 miesięcy, ale nigdy nie odważyłam się napisać. Biłam się w myślach czy otworzyć się przed kimś, ale w końcu się zdecydowałam. Bo przecież wszystkim nam tu na forum zależy żeby usłyszeć słowo mama.
W styczniu miną 2 lata odkąd się staramy o naszego promyczka, jak na razie bezskutecznie, ale nie poddajemy się.
W czerwcu 2017 trafiłam do Invimed Katowice jak mój ginekolog rozłożył ręce i zaproponował właśnie tą klinikę. Mój M miał słabe wyniki nasienia, a ja problemy z owu i z pękaniem. Poprzedni lekarz robił monitoringi, stymulował i twierdził że z morfologią 7% można zajść w ciążę ale nie udało się.
Niestety jak się okazało ze ja mam jeden jajowód niedrożny a mąż obustronne żylaki powrózka nasiennego to się poddał i wtedy trafiłam na dr Cygal. Kobietę anioł, która już na pierwszej wizycie dała nam tyle pozytywnej energii do dalszego działania, że zaczęliśmy wierzyć że w końcu i nam się uda.
Mieliśmy ze sobą już mega duży pakiet badań ona zleciła kolejne oraz rozpisała leczenie i zaproponowała inseminację. Po suplementach parametry mojego M wzrosły z koncentracji 5 mln na ponad 13 mln tylko form prawidłowych nie możemy zwiększyć, no i ta morfologia zamiast się zwiększać to leci w dół tylko 1 %. Również moje pęcherzyki zaczęły ładnie rosnąć po closty.
W październiku mieliśmy mieć pierwsze podejście do iui, ale okazało się że przyplątała się do mnie wstrętna bakteria i musieliśmy spauzować aż się nie wyleczę.
Teraz czekam na kolejną wizytę na której mam się wszystkiego dowiedzieć i mam mieć rozpisany plan działania przed iui.
Wizyta 5 grudnia a ja chodzę strasznie rozkojarzona bo w końcu po pół roku i ruszamy do przodu.
Eh strasznie się rozpisałam -
nick nieaktualnyEla hej Witaj i rozgość się.
Uda Wam się na pewno z Panią doktor! Jestem pewna Morfo i tak macie naprawdę niezłe norma jest od 4%, mój mąż ma 3%, ale doktor cały czas pociesza, że ma b.dużą ilość całościową (121mln) i żeby się tym nie przejmować. Jednak jeśli nam się nie uda, to jakoś w lutym też pewnie IUI Daj znać koniecznie we wtorek jakie są wieści po wizycie. Aa, jakie suple mąż zażywał? -
ela.promyczek wrote:Cześć Dziewczyny. Czytam ten wątek od 2 miesięcy, ale nigdy nie odważyłam się napisać. Biłam się w myślach czy otworzyć się przed kimś, ale w końcu się zdecydowałam. Bo przecież wszystkim nam tu na forum zależy żeby usłyszeć słowo mama.
W styczniu miną 2 lata odkąd się staramy o naszego promyczka, jak na razie bezskutecznie, ale nie poddajemy się.
W czerwcu 2017 trafiłam do Invimed Katowice jak mój ginekolog rozłożył ręce i zaproponował właśnie tą klinikę. Mój M miał słabe wyniki nasienia, a ja problemy z owu i z pękaniem. Poprzedni lekarz robił monitoringi, stymulował i twierdził że z morfologią 7% można zajść w ciążę ale nie udało się.
Niestety jak się okazało ze ja mam jeden jajowód niedrożny a mąż obustronne żylaki powrózka nasiennego to się poddał i wtedy trafiłam na dr Cygal. Kobietę anioł, która już na pierwszej wizycie dała nam tyle pozytywnej energii do dalszego działania, że zaczęliśmy wierzyć że w końcu i nam się uda.
Mieliśmy ze sobą już mega duży pakiet badań ona zleciła kolejne oraz rozpisała leczenie i zaproponowała inseminację. Po suplementach parametry mojego M wzrosły z koncentracji 5 mln na ponad 13 mln tylko form prawidłowych nie możemy zwiększyć, no i ta morfologia zamiast się zwiększać to leci w dół tylko 1 %. Również moje pęcherzyki zaczęły ładnie rosnąć po closty.
W październiku mieliśmy mieć pierwsze podejście do iui, ale okazało się że przyplątała się do mnie wstrętna bakteria i musieliśmy spauzować aż się nie wyleczę.
Teraz czekam na kolejną wizytę na której mam się wszystkiego dowiedzieć i mam mieć rozpisany plan działania przed iui.
Wizyta 5 grudnia a ja chodzę strasznie rozkojarzona bo w końcu po pół roku i ruszamy do przodu.
Eh strasznie się rozpisałam
Cześć ja też jestem tu nowa podobnie jak Ty czytałam to forum i naszego bociana jakiś czas, szukałam informacji, opinii o różnych lekarzach i tak naprawdę poruszałam sie jak dziecko we mgle aż trafiłam na ten wątek i dwa dni temu dołączyłam Tu dziewczyny dały mi nadzieję i przekonały do wizyty u dr Cygal na razie umówiłam nas na pierwszą Ja też bardzo bałam się otworzyć przed kimś bałam się odrzucenia u nas jest tak, że poza naszymi rodzicami nikt nie wie, że mamy problem i to przytłacza jeszcze bardziej, bo nie mam z kim porozmawiać jak mam doła, prócz mamy i męża, który chyba nie do końca rozumie moje emocje2016 -> początek starań, Hashimoto
2017 -> zaczynamy badania, kiepska morfologia
"Jeszcze będzie pięknie mimo wszystko, tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie" Jan Paweł II -
Dziękuję za miłe przywitanie.
Na początku przez 3 miesiące fertilman plus oraz cynk i selen. Chłopaków przybyło ale morfologia z 7% skoczyła na 0%. Dr Cygal mówiła żeby się nie przejmować i kazała zażywać navitin i macę (ja wymyśliłam że będzie brać macę zwykłą rano i macę + selen wieczorkiem) i po 2 miesiącach, znowu chłopaków przybyło no i morfologia skoczyła na 1 %. Dalej łyka navitin i zwykłą macę a ja od siebie daję mu jeszcze kwas foliowy, salfazin, selen i witaminę C. Trochę tego łyka ale się nie sprzeciwia. Doktor mówiła że przed samą inseminacją jak będzie problem z chłopakami to jeszcze testosteron dostanie.
Tylko ja już świruję przez ten mój niedrożny jajowód bo niby teraz w grudniu ma być owu z tego lewego drożnego jajowodu ale naczytałam się że wcale nie jest reguła, że raz z jednego i następny raz z drugiego. Zobaczymy 5 grudnia -
Zagubiona90 wrote:Cześć ja też jestem tu nowa podobnie jak Ty czytałam to forum i naszego bociana jakiś czas, szukałam informacji, opinii o różnych lekarzach i tak naprawdę poruszałam sie jak dziecko we mgle aż trafiłam na ten wątek i dwa dni temu dołączyłam Tu dziewczyny dały mi nadzieję i przekonały do wizyty u dr Cygal na razie umówiłam nas na pierwszą Ja też bardzo bałam się otworzyć przed kimś bałam się odrzucenia u nas jest tak, że poza naszymi rodzicami nikt nie wie, że mamy problem i to przytłacza jeszcze bardziej, bo nie mam z kim porozmawiać jak mam doła, prócz mamy i męża, który chyba nie do końca rozumie moje emocje
To jesteśmy teraz w dwie nowe i błąkające się we mgle
Ja jestem bardzo zadowolona z dr Cygal.
U mnie w rodzinie nikt nie wie, moja mama coś się domyśla że mamy problemy, ale nie wie na jaką skalę. A tak to tylko nasi najlepsi przyjaciele, także też nie mam z kim za bardzo porozmawiać jak mam doła, a mój mąż też nie rozumie moich emocji. Jak mam doła to najczęściej siedzę i czytam forum, albo ryczę pod prysznicem kiedy nikt nie widzi -
nick nieaktualnyela.promyczek wrote:Dziękuję za miłe przywitanie.
Na początku przez 3 miesiące fertilman plus oraz cynk i selen. Chłopaków przybyło ale morfologia z 7% skoczyła na 0%. Dr Cygal mówiła żeby się nie przejmować i kazała zażywać navitin i macę (ja wymyśliłam że będzie brać macę zwykłą rano i macę + selen wieczorkiem) i po 2 miesiącach, znowu chłopaków przybyło no i morfologia skoczyła na 1 %. Dalej łyka navitin i zwykłą macę a ja od siebie daję mu jeszcze kwas foliowy, salfazin, selen i witaminę C. Trochę tego łyka ale się nie sprzeciwia. Doktor mówiła że przed samą inseminacją jak będzie problem z chłopakami to jeszcze testosteron dostanie.
Tylko ja już świruję przez ten mój niedrożny jajowód bo niby teraz w grudniu ma być owu z tego lewego drożnego jajowodu ale naczytałam się że wcale nie jest reguła, że raz z jednego i następny raz z drugiego. Zobaczymy 5 grudnia
Ja przez pół roku miałam owu z prawego a lewy spał sobie w najlepsze Dopiero od września znów ruszył do pracy (mam nadzieję, że będzie skuteczny z dobrą komórką jak nasz piłkarz Lewy ) i teraz chyba też z lewego była (chyba, że pękły 2 pęcherzyki po zastrzyku).
Widzę że podobny zestaw supli ma mąż U mnie już w zeszłym roku mąż brał macę i jeden z lekarzy kazał odstawić, bo to bez sensu. Teraz jak dr Cygal kazała brać (przez kiepskie wyniki fragmentacji), to pomyślałam sobie, że jakby nie przerywał to może miałby dobre wyniki grrr, ale co zrobić -
ela.promyczek wrote:To jesteśmy teraz w dwie nowe i błąkające się we mgle
Ja jestem bardzo zadowolona z dr Cygal.
U mnie w rodzinie nikt nie wie, moja mama coś się domyśla że mamy problemy, ale nie wie na jaką skalę. A tak to tylko nasi najlepsi przyjaciele, także też nie mam z kim za bardzo porozmawiać jak mam doła, a mój mąż też nie rozumie moich emocji. Jak mam doła to najczęściej siedzę i czytam forum, albo ryczę pod prysznicem kiedy nikt nie widzi
Im więcej Was zadowolonych z Pani doktor tym ja mam większą nadzieję, że i nam pomoże O tak, ryczenie trochę pomaga i czytanie na forum postów dziewczyn, które były w podobnej sytuacji i im się udało, bo to podnosi na duchu Mąż nie lubi o tym rozmawiać, woli dusić wszystko w sobie, a ja wolę się wygadać, no i awantura gotowa Ja niestety bliskiej przyjaciółki nie posiadam, jedynie dalsze znajome i koleżanki z pracy... Mogę co prawda zawsze pogadać z mamą, ale też nie chce jej martwić jeszcze bardziej..Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 grudnia 2017, 20:59
2016 -> początek starań, Hashimoto
2017 -> zaczynamy badania, kiepska morfologia
"Jeszcze będzie pięknie mimo wszystko, tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie" Jan Paweł II -
Selino:
Jak czytałam na necie że podobno ten zestaw suplementów podnosi parametry. Można jeszcze dodać l-karnitynę i ten testosteron tylko z tym ostatnim lepiej nie przesadzać bo może jeszcze pogorszyć sytuację. U męża te żylaki są przyczyną urolog mówił żeby nie operować bo parametry wcale nie muszą urosnąć, a powrót po operacji trwa ponad 3 miesiące a nawet pół roku. A w naszym przypadku to szkoda czasu. Szkoda że nie ma takiego cudownego środka który by poprawił te parametry...
Na ostatniej wizycie rozmawiałam z dr o ponownej drożności jajowodów, mówiła że mogę spróbować. A jak się nie uda to może laparo. Ale myślę że chyba najpierw podejdę do 1 próby iui.Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 grudnia 2017, 21:13
-
Zagubiona90 wrote:Im więcej Was zadowolonych z Pani doktor tym ja mam większą nadzieję, że i nam pomoże O tak, ryczenie trochę pomaga i czytanie na forum postów dziewczyn, które były w podobnej sytuacji i im się udało, bo to podnosi na duchu Mąż nie lubi o tym rozmawiać, woli dusić wszystko w sobie, a ja wolę się wygadać, no i awantura gotowa Ja niestety bliskiej przyjaciółki nie posiadam, jedynie dalsze znajome i koleżanki z pracy... Mogę co prawda zawsze pogadać z mamą, ale też nie chce jej martwić jeszcze bardziej..
Też mam wielką nadzieję że i nam pomoże. To mamy podobnych mężów bo mój też dusi to w sobie i nie lubi o tym rozmawiać a jak za długo siedzę i czytam na necie to też się czepia. Z rodzicami rozmowę odciągamy a nóż się uda i nie będziemy musieli ich martwić. -
ela.promyczek wrote:Też mam wielką nadzieję że i nam pomoże. To mamy podobnych mężów bo mój też dusi to w sobie i nie lubi o tym rozmawiać a jak za długo siedzę i czytam na necie to też się czepia. Z rodzicami rozmowę odciągamy a nóż się uda i nie będziemy musieli ich martwić.
Mój też się czepia, że czytam i wymyślam .. To wszystko jest trudne bardzo.. Dla nas to będzie dopiero pierwsza wizyta w klinice, bo przed poprzednią, którą mieliśmy umówioną u Grettki w Gyncentrum stchórzyliśmy, ja nie byłam przekonana bo naczytałam się, ze to gbur i w ostatniej chwili zrezygnowaliśmy.. Przez kilka miesięcy liczyliśmy chyba na cud i udawaliśmy, że nie ma problemu, ale ileż można... A teraz jak czytam Wasze opinie, ze dr Cygal to taka fajna kobieta i ciepła to już nie chce dłużej czekać i zwlekać.. Chce zacząć działać, bo chyba najgorsza jest taka niepewność jak teraz i ten strach..Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 grudnia 2017, 21:34
2016 -> początek starań, Hashimoto
2017 -> zaczynamy badania, kiepska morfologia
"Jeszcze będzie pięknie mimo wszystko, tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie" Jan Paweł II -
Zagubiona90 wrote:Mój też się czepia, że czytam i wymyślam .. To wszystko jest trudne bardzo.. Dla nas to będzie dopiero pierwsza wizyta w klinice, bo przed poprzednią, którą mieliśmy umówioną u Grettki w Gyncentrum stchórzyliśmy, ja nie byłam przekonana bo naczytałam się, ze to gbur i w ostatniej chwili zrezygnowaliśmy.. Przez kilka miesięcy liczyliśmy chyba na cud i udawaliśmy, że nie ma problemu, ale ileż można... A teraz jak czytam Wasze opinie, ze dr Cygal to taka fajna kobieta i ciepła to już nie chce dłużej czekać i zwlekać.. Chce zacząć działać, bo chyba najgorsza jest taka niepewność jak teraz i ten strach..
My do Invimedu trafiliśmy przez mojego ginekologa który dał nam kupon na darmową wizytę. Zadzwoniłam i w ciągu 3 tygodni mieliśmy już umówioną 1 wizytę. I od razu żeby nie tracić czasu na ten sam dzień tylko późniejszą godzinę zapisałam M na badanie nasienia. Bo czytałam że oni preferują swoje badanie nasienia i najlepiej rozszerzone. Nie miałam możliwości wyboru lekarza jak się umawiałam telefonicznie, od razu zostałam zapisana do dr Cygal. Później dopiero czytałam opinie o tej klinice o lekarzach. Ale nie żałuję ani trochę że odważyliśmy się tu przyjechać.
Też mieliśmy obawy i taką samą niepewność, że dopiero po tygodniu od otrzymania tego kuponu na darmową wizytę zadzwoniłam, biłam się z myślami, jak my to ogarniemy, jak sobie poradzimy. A tu już pół roku trwa nasza przyjaźń z Invimedem.
-
Hej dziewczyny teraz dopiero zauważyłam w Katowickim Invimedzie od dziś do końca miesiąca mają zniżki 20% na pakiet badań do inseminacji, może któraś skorzysta, ja już mam wszystkie zrobione. Ale może kogoś zainteresuje.
Podaję link:
https://www.invimed.pl/a/153,20-znizki-na-pakiet-badan-do-inseminacji
-
nick nieaktualnyEla dzięki za info Narazie chyba nie będę robić żadnych badań. Czekam do stycznia czy cosik się wydarzy czy też nie
Ela, Zagubiona jesteście w ogóle z Katowic? Ja dojeżdżam 100km do kliniki, ale wizyty mam tylko raz w miesiącu (póki co)
U nas o staraniach wie paru znajomych, moich kilka koleżanek, męża koledzy. Z rodziny wie tylko 1 siostra moja i nikt więcej Mam kilka koleżanek, które się o dzieci nie starają, ale nam mocno kibicują, dopytują mnie często co tam nowego, czy jakieś nowe badania robiliśmy i jak samopoczucie. Naprawdę to miłe Koleżanki które dzieci mają też pocieszają, ale tak jakoś hmm z politowaniem mam wrażenie, często nie rozumieją co do nich mówię jak tłumaczę z czym jest problem, jakbym mówiła po chińsku. No ale jak ktoś trafia złoty strzał i ma bobaska od "kopa", to nie zna często niektórych podstawowych pojęć Ja to obecnie po roku tutaj na forum czuję, że conajmniej mogłabym startować z pracą na ginekologii jako asystent haha joke
Etapy płaczu na przyjście @ czy po jakichś złych wynikach mam już chyba za sobą. Nawet ostatnio zła fragmentacja u męża jakoś mocno mnie nie obeszła. Jak odczytałam wynik, to się przejęłam, ale że czekałam pod gabinetem Pani doktor, która szybko mnie uspokoiła i nie kazała się tym martwić, to szybko mi przeszło. Wrzesień był chyba takim przełomowym momentem. Miałam wtedy urodziny, za dużo się naczytałam jak to kobieta jest najbardziej płodna w miesiąc swoich urodzin bla bla...i jeszcze fatalna wizyta w klinice w naszym mieście spowodowała, że ryczałam całą drogę do domu (pół h) idąc z mężem na autobus itd., miałam gdzieś ludzi i co kto sobie pomyśli. To był naprawdę dramat i nie pamiętam bym kiedykolwiek coś tak przeżywała. Później było już tylko lepiej, bo zapisałam się własnie do dr Cygal i do tamtej pory czuję więszy luz, nie prę już jak dzik, że muszę być w ciąży już tu i teraz. Cierpliwość nie jest moją mocną stroną, ale naprawdę, podczas tych starań sporo się jej nauczyłam -
Selina wrote:Ela dzięki za info Narazie chyba nie będę robić żadnych badań. Czekam do stycznia czy cosik się wydarzy czy też nie
Ela, Zagubiona jesteście w ogóle z Katowic? Ja dojeżdżam 100km do kliniki, ale wizyty mam tylko raz w miesiącu (póki co)
U nas o staraniach wie paru znajomych, moich kilka koleżanek, męża koledzy. Z rodziny wie tylko 1 siostra moja i nikt więcej Mam kilka koleżanek, które się o dzieci nie starają, ale nam mocno kibicują, dopytują mnie często co tam nowego, czy jakieś nowe badania robiliśmy i jak samopoczucie. Naprawdę to miłe Koleżanki które dzieci mają też pocieszają, ale tak jakoś hmm z politowaniem mam wrażenie, często nie rozumieją co do nich mówię jak tłumaczę z czym jest problem, jakbym mówiła po chińsku. No ale jak ktoś trafia złoty strzał i ma bobaska od "kopa", to nie zna często niektórych podstawowych pojęć Ja to obecnie po roku tutaj na forum czuję, że conajmniej mogłabym startować z pracą na ginekologii jako asystent haha joke
Etapy płaczu na przyjście @ czy po jakichś złych wynikach mam już chyba za sobą. Nawet ostatnio zła fragmentacja u męża jakoś mocno mnie nie obeszła. Jak odczytałam wynik, to się przejęłam, ale że czekałam pod gabinetem Pani doktor, która szybko mnie uspokoiła i nie kazała się tym martwić, to szybko mi przeszło. Wrzesień był chyba takim przełomowym momentem. Miałam wtedy urodziny, za dużo się naczytałam jak to kobieta jest najbardziej płodna w miesiąc swoich urodzin bla bla...i jeszcze fatalna wizyta w klinice w naszym mieście spowodowała, że ryczałam całą drogę do domu (pół h) idąc z mężem na autobus itd., miałam gdzieś ludzi i co kto sobie pomyśli. To był naprawdę dramat i nie pamiętam bym kiedykolwiek coś tak przeżywała. Później było już tylko lepiej, bo zapisałam się własnie do dr Cygal i do tamtej pory czuję więszy luz, nie prę już jak dzik, że muszę być w ciąży już tu i teraz. Cierpliwość nie jest moją mocną stroną, ale naprawdę, podczas tych starań sporo się jej nauczyłam
Ja nie jestem z Katowic, ale codziennie dojeżdżam, bo pracuję w Katowicach dlatego szukałam kliniki tu Mam ok. 50 km do Katowic Ja też nie jestem cierpliwa i właśnie jestem na etapie, że chciałabym już, tu i teraz, a nie wychodzi.. Najbardziej chyba boli mnie jak słyszę o kolejnej ciąży w rodzinie czy wśród znajomych.. Z jednej strony się cieszę, z drugiej zazdroszczę i nie potrafię zrozumieć dlaczego my, czemu nam się nie może udać tak jak im.. A jak słyszę hasło "odpuśćcie, wyluzujcie" to mam ochotę udusić autora tych słów.. Nie potrafię sobie też poradzić z "życzliwymi" pytaniami i radami znajomych czy rodziny w stylu "To kiedy dzidziuś ?", "To teraz Wasza kolej", "Kiedy będę ciocią/wujkiem ?" itp. itd. Mam ochotę wtedy wszystkim wykrzyczeć prawdę.. I przede wszystkim jest we mnie strach i takie przerażenie, że jak dotąd się nie udało to może już się nie uda, że może nie nadaję się na matkę itd. W ogóle jest we mnie mnóstwo emocji, z którymi nie umiem sobie poradzić, a jak próbuję o nich rozmawiać to kończy się awanturą2016 -> początek starań, Hashimoto
2017 -> zaczynamy badania, kiepska morfologia
"Jeszcze będzie pięknie mimo wszystko, tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie" Jan Paweł II -
Zagubiona90 wrote:Ja nie jestem z Katowic, ale codziennie dojeżdżam, bo pracuję w Katowicach dlatego szukałam kliniki tu Mam ok. 50 km do Katowic Ja też nie jestem cierpliwa i właśnie jestem na etapie, że chciałabym już, tu i teraz, a nie wychodzi.. Najbardziej chyba boli mnie jak słyszę o kolejnej ciąży w rodzinie czy wśród znajomych.. Z jednej strony się cieszę, z drugiej zazdroszczę i nie potrafię zrozumieć dlaczego my, czemu nam się nie może udać tak jak im.. A jak słyszę hasło "odpuśćcie, wyluzujcie" to mam ochotę udusić autora tych słów.. Nie potrafię sobie też poradzić z "życzliwymi" pytaniami i radami znajomych czy rodziny w stylu "To kiedy dzidziuś ?", "To teraz Wasza kolej", "Kiedy będę ciocią/wujkiem ?" itp. itd. Mam ochotę wtedy wszystkim wykrzyczeć prawdę.. I przede wszystkim jest we mnie strach i takie przerażenie, że jak dotąd się nie udało to może już się nie uda, że może nie nadaję się na matkę itd. W ogóle jest we mnie mnóstwo emocji, z którymi nie umiem sobie poradzić, a jak próbuję o nich rozmawiać to kończy się awanturą
Selina, Zagubiona90, mam tak samo jak Wy, nie potrafię patrzeć na dziewczyny w ciąży po prostu im zazdroszczę i mam dość komentarzy w koło kiedy Wy będziecie rodzicami albo pocieszania albo weźcie na luz nie myślcie o tym to na pewno się uda. Nie da się o tym nie myśleć. Zawsze marzyłam że będę mieć 2 lub 3 dzieci, a tu lata lecą i dzidziusia nie ma.
Do Katowic mam 100 km trochę daleko ale jeździłabym na drugi koniec Polski tylko po to żeby się udało.