IVF
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyWydaje mi sie , ze kazdy przechodzi kryzys, jedni szybciej, drudzy pozniej. Taka niestety natura czlowieka, ze jak czegos bardzo pragnie I sie o to stara, a w zamian dostaje " fige z makiem" to po jakims czasie przychodza mysli typu: na co mi to wszystko
My po OK 3 latach staran mielismy kryzys, byl na tyle powazny , ze myslalam, ze dojdzie do rozwodu. Ja nazwana egoistka, myslaca tylko o jednym, przestalam sie nawet malowac, zapuscilam sie strasznie I nie docietaly do mnie pretensje meza ktory mowil, ze tak sie nie da zyc! Odmawialam mu sexu, a w dni plodne wymagalam, a jak on nie mial ochoty to obrazalam sie jak male dzieckotamten okres byl jednym z najgorszych w moim zyciu, do tej pory zastanawiam sie jak moglam do tego dopuscic.
Naszczescie moj maz przejal sprawe w swoje rece I wyciagnal mnie z dolka. Przeszlismy przez ten kryzys razem I wiem, ze bez jego pomocy nie dalabym sobie rady.Agi83, muszynka, Viki26, SzewskaPasja, Beata.D, Martek32, Fedra lubią tę wiadomość
-
Agi83 podeslij mi prosze tytuł tej ksiazki, moze to bedzie rozwiazaniem sytuacji. Moj nawet nie wiedzial co sie bedzie dzialo w poszczegolnych etapach stymulacji, co to punkcja itd. jak sie zaglebie w nazwy medyczne to mowi "fuuu nie obrzydzaj mnie" i taka z nim rozmowa...
WLasnie to jest to! komu tu wspolczuc to my cierpimy calymi miesiacami oni nawet tak ja my nie rozmyslaja w chwili gdy trzeba czekac na testowanie.. Fakt faktem moj M przezyl bardzo ostatnia porazke ale jak ja mowilam, ze brzuch mnie boli od stymulacji to on nie przesadzaaj a sam z byle katarem jeczy jak dziecko...
Widocznie na kazdy zwiazek przychodzi kryzysowa pora, teraz czas na mojWiadomość wyedytowana przez autora: 14 listopada 2015, 19:47
I procedura
II procedura - beta pozytywna !!!
-
Agi83 wrote:Ja jak sie teraz wkurzam (caly czas zakładam ze jestem w ciazy) to mowie mojemu ze to nie Jego dziecko!
Żeby w najmniej oczekiwanym momencie nie powiedział tego samego... Zastanawiając się głośno, że w końcu nie ma pewności, że embriolog nie pomylił próbek z nasieniem...Agi83, Viki26, Libra, Fedra, Mimbla lubią tę wiadomość
-
Witajcie Kochane!!
Gratuluje dziewczynom, które juz wiedza, ze zadomowiły sie u nich cudne bobaski...
Lonia- bardzo mi przykro
Mysza- moze to jeszcze za wczesnie?
Co do okresu staran, humorow, relacji z mezem... u mnie bylo na tak, ze od poczatku zaczelam sie badac, jak sie okazalo, ze ze mna wszystko jest ok, moj S. poszedl na badania bez zająknięcia... Caly ten czas byl dla mnie bardzo ciezki, siostra mojego S., ktora od poczatku byla wtajemniczona, bo jest lekarzem, w miedzy czasie sama zaszla w ciaze. Jak to uslyszelismy, scielo nas z nog, oboje plakalismy jak dzieci... to byl najgorszy dzien, w ciagu 3 lat malzenstwa. Jednak wzielismy sie w garsc, S. zrobil kolejne badania- wyszly jeszcze gorzej, powiedzial, ze to wszystko jego wina, i ze gdyby mnie z nim nie bylo podczas odbierania badan, to by chyba nie wrocil do domu... Powiedzialam mu, ze gada glupoty, bo przeciez ja Go kocham i to z nim bede miala NASZE dziecko, obojetnie jakim sposobem! Ale sie uda, musi sie udacjuz teraz oboje mamy dobre humory, bo znamy przyczyne, wiemy co nas czeka... Otatnio nawet sie z niego smialam i pytalam, czy chce byc przy poczęciu
Agi83, Viki26, Beata.D, Inska, Fedra lubią tę wiadomość
-
http://www.amazon.co.uk/Ultimate-PCOS-Handbook-Fertility-Self-esteem/dp/0007213255/ref=sr_1_1?ie=UTF8&qid=1447527202&sr=8-1&keywords=the+ultimate+pcos+handbook
Muszynko, tylko ze ona jest o pcos I w jezyku angielskim.
Moj tez nie wiedzial co i jak, ale ja mu opowiadam teraz... Łatwiej mi/nam to przychodzi, po tym jak wglebil sie troszeczke w temat. Przynajmniej teraz nie gada glupio uda sie nam bo Cie kocham... Nosz... Ja tez Cie kocham... Ale to nie jest odpowiedz na wszystko...W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca. P.C.
-
Anatolka wrote:Żeby w najmniej oczekiwanym momencie nie powiedział tego samego... Zastanawiając się głośno, że w końcu nie ma pewności, że embriolog nie pomylił próbek z nasieniem...
w koncu mam tu duzo koleżanek
Eeeee...ale to by Chyba nie bylo moje dziecko... Tzn tak nie do koncaWiadomość wyedytowana przez autora: 14 listopada 2015, 20:01
W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca. P.C.
-
A nie myślałyście o jakiś terapiach ja ostatnio widziałam darmowe spotkania w Gyncetrum. Ja podchodzę do życia zadaniowo, nie rozczulam się nad sobą. Tak samo jak mąż, wyjściem jest chyba nie rezygnowanie z dotychczasowego życia. Ja na przykład jestem po transferze,a we wtorek mam waży egzamin i za tydzień drugi. Nawet mi przez myśl nie przeszło jakieś zwolnienie czy zmiana terminu. Robię milion rzeczy a leczenie jest jedną z nich. Nigdy z mężem też nie załamywaliśmy rąk gdyby się nigdy nie udało. Wtedy będziemy myśleć jak sobie ułożymy życie. Czy zdecydujemy się na adopcję a może jednak nie. W życiu jednak trzeba mieć różne cele, i ewentualny plan B. Pomyślcie że jak przyjdzie dziecko to skończą się nieplanowane randki z mężem, wypady itp. i trzeba maksymalnie wykorzystać sytuację żyć tu i teraz na 100%, nie odkładać życia na potem.Żeby nie było za parę lat odwrotnie "siedzę sama z dzieckiem" i znowu depresja. Sam na sam z mężem już może nigdy nie powrócić, czego Wam oczywiście życzę.
muszynka, asiamar, gosia81, Anuszka, SzewskaPasja, Madzia85, opu, Libra, Fedra lubią tę wiadomość
-
Kochane nie wiem czy powinnam pytać tu ale może jest ktoś kto się zna.
Jestem w trakcie robienia badań przed kwalifikacją do in vitro.
Dziś odebrałam wyniki hormonów i trochę się przestraszyłam tzn:
TSH - 1.350 uU/ml (0.270 - 4.200)
Przeciwciała anty-TPO - 15 IU/ml (<34)
Przeciwciała anty-TG - 369 IU/ml(<115)
Kilka lat temu miałam wykryte guzki tarczycy- 3. Zrobiłam biopsję- wynik był ok. Raz na rok robiłam usg- ostatnie dwa lata temu.
Czy wynik anty TG jest bardzo zły? O czym może świadczyć?
Zaplanowaną mam stymulację od grudnia- czy wyniki mogą uniemożliwić stymulację i podejście do iv?
Z góry dziękuje za informację od Was. -
Terapia mysle, ze nie jest konieczna, my jedynie chemy czegos innego, ja dziecka tu i teraz jestem w stanie poswiecic wiele, a M odrobine spontanicznosci, przytulania i seksu, ktory dla mnie spadl na daaaleki plan no bo skoro nie ma kiedy bo ciagle cos, jak nie tabsy to oczekiwania no wiec mi to nie w glowie.
Tez nie szaleje z tym calym okresem oczekiwań bo funkcjonuje normalnie, nie leze na kanapie przez 10 dni.veronica, pragnaca dzidziusia, Fedra lubią tę wiadomość
I procedura
II procedura - beta pozytywna !!!
-
nick nieaktualny
-
Ania1986 wrote:Dziewczyny to prawda ze Anna255 poronila?
Ania teraz dochodzi do siebie nie napisała tego publicznie na forum ,bo przechodzi swój piepszony dramat ,który nie powinien nigdy żadnej z Nas dotknąć po takich przejściach ( sory Mimbla możesz usunąć post )
Dzięki dziewczyny za wsparcie za wszystkie słowa bardzo Wam kibicuje i życze sukcesów każdej z Was z tego forum na każdym etapie wczoraj ja ryczałam w pokoju mąż w kuchni leki jeszcze biore. ale sie nie łudze ...zrobie bete w dzien wizyty w klinice by mieli do tej swojej historii horoby lub w piątek u siebie i pojade ze swoją betą by w klinice nie siedzieć ...mysza89
Leczenie od 2012 roku ,stymulacja clo 8 cykli ciąża biochemiczna 11 .10.2013 . 5.2014 clo 6 cykli bez rezultatu, maj 2015 kwalifikacja,12.06.15 @ -zaczynamy anty10.07 start stymulacji -Menopur +gonapeptyl,20.07 pick up,ET 25.07 blastusi 4BB
5.11 crio 4 BB
luty-3BC:(
2018 córeczka
2023 córeczka -
nick nieaktualnyMysza wspolczuje takiej sytuacji, nigdy nie widzialam jak moj mąż placze...
Kochana życzę Ci mega zwrotu akcji i pozytywnego zaskoczenia po odbiorze wynikow bety a łzy niech beda tylko ze szczęścia kochani życze Wam obojgu tylko takich łez !Inska lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnysylwiaśta159 wrote:i to były testy apteczne dziewczyny? kurcze, czemu więc jednym wychodzą, innym nie.....
jak każda ma inny metabolizm, tak żadnej inaczej beta przenika do moczu ;
sylwiaśta159, pragnaca dzidziusia, Fedra lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAgi83 wrote:A ja mam nadzieje ze w poniedzialek moja beta bedzie przyrastac
najpierw radość z testow, pozniej z bety... A teraz niepokoj
Ech... Zawsze czekanie... Kiedy to sie skonczy....Fedra lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnymysza89 wrote:Niestety jest to prawdą
Ania teraz dochodzi do siebie nie napisała tego publicznie na forum ,bo przechodzi swój piepszony dramat ,który nie powinien nigdy żadnej z Nas dotknąć po takich przejściach ( sory Mimbla możesz usunąć post )
Dzięki dziewczyny za wsparcie za wszystkie słowa bardzo Wam kibicuje i życze sukcesów każdej z Was z tego forum na każdym etapie wczoraj ja ryczałam w pokoju mąż w kuchni leki jeszcze biore. ale sie nie łudze ...zrobie bete w dzien wizyty w klinice by mieli do tej swojej historii horoby lub w piątek u siebie i pojade ze swoją betą by w klinice nie siedzieć ...