IVF
-
WIADOMOŚĆ
-
To jestem już po drugiej konsultacji i tak jak myślałam dowiedziałam się trochę więcej niż w klinice. Pani doktor dokładnie mnie zbadała (takiego zwykłego badania ginekologicznego dotychczas nie miałam) i zrobiła USG. Wszystko pięknie widziałam, dużo dokładniej niż w klinice. Widziałam zarodki z szybko bijącymi serduszkami - piękny widok
. Podobno nic się nie odkleja, ale chyba w okolicy pęcherzyków płodowych jest jakiś mały krwiaczek i on może być przyczyną plamień. Pani doktor uspokoiła mnie, zleciła leżenie i przyjmowanie dużych dawek progesteronu. Mam zbadać progesteron i nie denerwować się. Podobno tak się czasami zdarza na początku ciąży...wolałabym, żeby jednak się nie zdarzało
Konwalia, Kala 1980, Anko:-), Kava, Justine, czarownica_tea, roletka, Tosia 1981, niecierpliwa, Anatolka, Beata.D, Iwka lubią tę wiadomość
-
Lenuś- to dobrze, że zrobiłaś druga konsultację. Odpoczywaj i koniecznie zbadaj progesteron. Najczęściej to jego wahania są przyczyną plamień. Ja miałam jedno małe w dniu (nie)spodziewanej @ a drugie w 9 tc jak zredukowałam Luteinę
Anko- jeśli nie masz zaufania to zrób drugą konsultację. Dla swojego świętego spokoju. Trzymam kciuki żeby nic złego nie wyszło w kolposkopiiAnko:-), Lenuś, Iwka lubią tę wiadomość
-
Anko, u mnie też pierwsza próba nieudana i nieco inne problemy, ale uważam, że najważniejsze jest zaufanie do lekarza. Może to głupie co powiem, ale ja zawsze sprawdzam opinie w internecie o lekarzu zanim do niego pójdę. Wiem, że część z tych opinii jest fałszywa (marketing szeptany) ale jednak pomaga mi to wybrać najlepszego lekarza wg dostępnej mi wiedzy w danym momencie.
Lekarz co do którego mam choć minimalne podejrzenia a nawet jeśli nie odpowiada mi z charakteru to też zmieniam. Tobie też polecam. Lekarzy jest wielu, a nasze zdrowie tylko jedno, dlatego musimy o nie dbać.
I nie przesadzasz- pamiętaj, że zdrowie jest najważniejsze!Anko:-), czarownica_tea, Lenuś, Kava, Anatolka, Iwka, Beata.D lubią tę wiadomość
Problem: endometrioza 1st, Hashimoto, słabe nasienie.
3 procedury, leczenie immunologiczne, 6 transferów, 2 straty.
Mała Królewna jest już z nami
Droga do naszego szczęścia: https://szczesliwenieszczescia.blogspot.com/ -
Hmmmmm
Lekarze.....są naprawdę różni. Ja w trakcie 2 podejść poznałam kilku. U głównego prowadzącego wizyta z badaniem trwa 5 do 7 minut. Szczerze ? Już się przyzwyczaiłam. Pierwsze podejście to szok. Nie mogłam zrozumieć dlaczego tak krótko, tak szybko i lepiej żeby o nic nie pytać. Przecież dla mnie, dla nas to bardzo ważna sprawa, a zastrzyki, tabletki lądują we mnie. Tymczasem badanie, bach recepta, bach protokół i lekarz wstaje - wychodzę. Poza gabinetem próbuję wszystko ogarnąć.
Powiecie ...zmień lekarza.
Tylko po co mi większa wiedza? Co mogłabym z nią zrobić? Jaki mamy wpływ na to co dzieje się na szkiełku? Potrzeba mi tylko szczęścia, niczego wiecej.
Natychmiast po 2 probie podjęłam, że to program ministerialny i o badania musimy się martwić same.
Nikt nam nic nie podpowie. Przecież to inni partycypuja w naszym chciejstwie, więc czego jeszcze chcemy?
Wszystko myślę, zależy od tego jakie my jesteśmy i ile możemy znieść. W in vitro przede wszystkim potrzebny jest spokój. Jeśli denerwuje brak wiedzy przekazywanej przez lekarza i ekspersowe wizyty to chyba trzeba zmienić lekarza.
Mój jest ekspresowy i cenię Jego fachowość. W końcu jestem całkowicie od niego zależna. Pytanie przystosować się czy trzasnãć drzwiami nie wracając więcej?
Ja wybrałam pierwsze rozwiązanie, które nazwałam sobie współpracą (taka nomenklatura pozwala mi przetrwać).
Iwka lubi tę wiadomość
1 procedura: VI 2014 ciąża biochemiczna, 0 mrozaczkow
2 procedura: I 2015 nieudana, 0 mrozaczkow -
Oj Dziewczynki Anko i Ann84, wiem, że Wam ciężko, wiem, że to przygnębia... Ale walczyć trzeba dalej i koniec. Niektórzy zostają rodzicami chcąc - nie chcąc, a inni muszą wydzierać rodzicielstwo resztkami sił aż do skutku... My tak mamy, że nie jest łatwo, jest cholernie trudno, ale walczymy...
Konwalia, Beata.D, Mimbla, Iwka lubią tę wiadomość
-
Lenus, ja mialam krwawienia kilka razy w I trymestrze wlasnie z powodu krwiakow, niektore kobietki tak maja
ale na szczescie nie zawsze jest to zagrozeniem, tym bardziej, ze kosmowka w porzadku. Strasznie Ci gratuluje dwoch fasolek i troszke zazdroszcze
Anko nie wariujesz, ja jak Minuska tez konsultowalam niepokojace mnie objawy z dwoma lub trzema lekarzami. Nie z powodu braku zaufania,ale w nadziei na inne,swieze podejscie do tematu. Sluchaj intuicji, jesli mowi s.... z Opola to zrob to, tym bardziej jesli nie masz juz zaufania do postepowania lekarza.Lenuś, Beata.D lubią tę wiadomość
-
Hej dziewczynki:)
Wpadam z szybkim pytaniem.
22 stycznia miałam dostać okres cykle 28 dni. Do dziś okresu nie ma (32 dc)pojawiły się tylko plamienia brązowe i objawy typu ból krzyża + piersi. Po poronieniu okres dostałam po 4 tyg. Teraz cykl naturalny bez zadnych lekow w lutym mial byc transfer. Ciążę wykluczam bo ja mam niedrożne oba jajowody więc nie ma szans na naturalną ciąże. Może macie jakieś pomysły czym może być spowodowany brak okresu? Boję się że znow transfer się odwlecze w czasie:( -
Aniu....a które to twoje ivf? Pierwsze?
Masz mrozaki?
I nie smuc się. Ja myślę że znajdziemy w zdrowe ciążę tylko każda w innym czasie. Każdemu inny czas jest pisany aby zostać rodzicem choć dziś mam ochotę wszystkim pierdolnac:-)
Za kilka tygodni pewnie mi to minie....Ann84 wrote:Hej
Anko:) przykro mi bardzo:(
Dzisiaj zrobiłam betę. wynik do przewidzenia 0,10.
widocznie nie każdemu jest dane być rodzicem
takie życie
Pozdrawiam i trzymam za Was wszystkie kciuki -
No ja po poronieniu miałam rozjechane z 3 cykle...wczoraj dziewczyna która zwolniła mi wizytę u profesora Lukaszuka zaszła w ciążę przy morfologii plemników zerowej. Szykowali się do ivf...
wyklucza ciążę albo skocz zobaczyć w usg co słychać w środku.Ginger84 wrote:Hej dziewczynki:)
Wpadam z szybkim pytaniem.
22 stycznia miałam dostać okres cykle 28 dni. Do dziś okresu nie ma (32 dc)pojawiły się tylko plamienia brązowe i objawy typu ból krzyża + piersi. Po poronieniu okres dostałam po 4 tyg. Teraz cykl naturalny bez zadnych lekow w lutym mial byc transfer. Ciążę wykluczam bo ja mam niedrożne oba jajowody więc nie ma szans na naturalną ciąże. Może macie jakieś pomysły czym może być spowodowany brak okresu? Boję się że znow transfer się odwlecze w czasie:(Konwalia, Iwka lubią tę wiadomość
-
Jak mnie nic do tej pory nie bolało tak po punkcji chodzę zgieta w pół i ciągnie mnie podbrzusze. Wzięłam nospe ale nic nie pomaga. Po samym zabiegu było ok ale z czasem boli coraz bardziej.2008 - ciąża biochemiczna,2013 - ciąża biochemiczna, 2014 - trzy IUI bez skutku, 2015.01 - pierwsze IVF bez ET, 13 mrozaczków
26.03.2015 - crio 2 x 4AA28.04.2015 - crio 4AA i 4BB
06.08.2015 - 2 x 4BB
08.09.2015 - 4BB i 3BC
06.10.2015 - 2BB i 1BB
11.12.2015 - 2X1BB
-
Anko myślę, że Twoje odczucia są słuszne... na Twoim miejscu poszłabym do innego gina czym prędzej! Mój gin... hmm wiem, że ma ogromną wiedzę, którą mi zresztą przekazywał. No ale mając okazję iść z pzu za 30zł miesięcznie do każdego możliwego lekarza w trzech różnych przychodniach/klinikach/szpitalach w Bdg to skorzystałam. Trafiłam raz na babkę od której wiedziałam więcej o ginekologii niż ona jako specjalista. Potem na drugą, baaardzo konkretną, która od razu zleciła mi badania (fsh, lh, amh, 3x progesteron bez luteiny) mówiła już wtedy o in vitro, wyłam jak wyszłam... bo co ona mówi... Potem na trzecią... która zobaczyła nasze wyniki i już zaprosiła z kariotypami do invicty Wrocław. Ryczałam wtedy z mężem w drodze do rodziców, bo powiedziała wprost "z mężem Pani nie zajdzie, za to Pana żona z innym może zajść". Nóż w serce. Ja wyłam, a mu broda latała... potem dotarło do mnie, że mój gin kiedyś delikatnie powiedział coś w stylu "jest teraz coś takiego, jak rządowe in vitro" a ja tę myśl odrzuciłam, bo gdzie ja i ivf? A jednak. Uważam, że mój gin nie zlecił mi podstawowych badań jak progesteronu i amh. Nie wiem czemu bo w sumie. Bo niedomogę ciałka zółtego podejrzewał... ale w sumie na jakiej podstawie? temperatury? Mój gin ciągle jeździ na szkolenia itd, ma wiele dobrych opinii, ale chyba czasami zapomina o podstawach, albo nie chciał naciągać na kasę, nie wiem. Mój mąż mu ufa. Po hsg, po iui... Twerdzi, że widać, że wie co robi i robi to dobrze. Tłumaczył mu różne rzeczy jak dziecku. Mojego gina żona - cudowna kobieta! Po nieudanej IUI miałam telefon, nawijała 20min, że się uda kiedyś, nie mam się martwić itd. Ale widzisz, mimo, że nie wyobrażam sobię, by ciążę prowadził mi jakis inny gin, to jednak chciałam iść zobaczyć jak jest u innych.
Zawijaj dupkę i maszeruj do kogoś innego. Bo takie problemy to nie byle co i z tym się nie czeka... a jak cytologia?Mimbla lubi tę wiadomość
Gameta Rzgów
III procedury ivf. (4 mrozaczki)
4 Crio 29.02.15 2x4cc - 7dpt - betaHcg 109.6, 9dpt - 273,6 11dpt- 603,2, 14dpt - 1897
08.09.2016r. - narodziły się moje skarby w 30t+0d.
Leoś 1580g i Laura 1420g. -
Anko:-) Ann84 strasznie mi przykro
i zdaje się że niedługo podzielę wasz los
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia 2015, 08:42
-
Dziewczyny oświećcie mnie w kwestii finansowej in vitro. Załóżmy że wydalam na zabieg 15 tyś. Czy jak za pierwszym razem nie uda się zabieg a mam w zanadrzu "mrozaczki"to jak będę chciała jeszcze raz podejść to znów płacę 15 tyś od nowa czy już mniej bo zamrożone zarodki są!!!!!????
Iwka, Anna255 lubią tę wiadomość
Starania od 06.2014
Walka z męskim problemem:( (Terato-Asthenozoospermia ) Z 0 do 1% prawidłowych plemników
28.07.2015 *11tc