KLINIKA BOCIAN LUBLIN

Leczę się od roku w tej klinice. Zaczynałam u dr Ziętek, ale odeszła. Aktualnie leczę się u dr Olchy. W tej klinice już łącznie miałam 4 transfery. Czekam właśnie na wynik ostatniego. Zarodków zostało jeszcze 3, ale mimo tego, że u mnie wszystko super jest to zarodki się nie zagnieżdżają.. dr Olcha jest lekarzem specyficznym, ale ja bardzo go lubię i z tego co wiem to ma najwięcej ciąż

A możesz napisac czy miałaś transfer na cyklu sztucznym czy naturalnym?
Zmienił coś przy tym transferze?
Dodał jakiś dodatkowy progesteron czy wszystkim daje duphaston i utrogestan?

Na naturalnym. Prócz tych dwóch leków co napisałaś, które cały czas mam u niego dostałam jeszcze clexane, acard i encorton. A masz jakie doświadczenie z tym Panem ?

To moja pierwsza procedura u niego, w tym tygodniu transfer, dzis byłam owulacja była wczoraj dostałam dzis ovitrelle i tylko duphaston, encorton mam, neoparin od dnia transferu, ale ja tego duphastonu nie mam zamiaru brać bo dla mnie to żaden progesteron, biorę progesteron po swojemu z innej klinik mam rozpisane przy transferze udanym mialam dużo więcej progesteronu i na chwilę się udało więc sama teraz spróbuje Ja Olchę lubię, zaufałam mu z stymulacja i dobrze wyszło , teraz zbadam progesteron w dniu transferu sama i 3 dni po nim, muszę to kontorlowac bo spada mi bardzo. To będzie pierwszy transfer na encortonie, wierzę ze cos da bo jedyna ciąża była na chwilę jak była chora.

A masz wyniki transferu już?

Hej, czy jest tu ktoś kto leczył się u dr.Gąsiora lub dr.Majcher?

W Lublinie w Bocianie jest dziwna atmosfera... W tamtym roku poszliśmy do bociana na samym wstępie położna zaprosiła nas do gabinetu podczas wypełniania tych kartek i pytała kto z nas ma problem. Mówimy, że mąż ma bardzo złe wyniki itp leczył się wcześniej od pół roku u androloga. Pani niestety nie słuchała i naskoczyła na mnie ,że to może być u mnie problem a nie u męża . Mi ciśnienie już wzrosło bo podwaza to co do niej mówimy nawet nie widząc wyników badań... Później zostaliśmy zaproszeni na wizytę do jakiejś pani dr. Ona po przejrzeniu badań prosto z mostu powiedziała ,że nic nie da się zrobić . Pytałam się jej czy nie ma dodatkowych badań ona stwierdziła ,że nie i najlepiej to żebyśmy wrócili do domu , po drodze kupili % i napili się porządnie a jak przemyślimy to zaprasza nas ponownie .... Wyszłam z płaczem , nigdy nie spodziewałam się usłyszeć takich słów od lekarza... nie należymy do osób pijących alkohol może dlatego aż tak mnie to uraziło bo poczułam się jak byśmy byli parą z problemem alkoholowym albo tylko w ten sposób potrafili byśmy sobie radzić z trudnymi sytuacjami...
Później androlog męża odesłał nas do Poznania i dowiedzieliśmy się u genetyka, że jest badanie m- tesa o którym ta pani najwidoczniej nie miała pojęcia a z tego co widziałam bocian ma to w swojej ofercie. Nie wróciliśmy tam tylko zostaliśmy w Novum w Warszawie tam gdzie mąż miał m-tese.
Taka była nasza przygoda z bocianem krótka ale burzliwa. Gdybym miała polecić to nie zrobiła bym tego przez samo to jak traktują pacjentów.

U mnie od tego czasu już 9 transfer właśnie był i nieudany. Cały czas u dr Olchy. Łącznie 4 procedury, 3 z refundacji. Aktualnie został nam 2 zarodek i stwierdziłam, że poczeka. Umówiłam się do immunologia najwyższa pora zrobić jakiś ruch samemu bo niestety lekarz nic nie zleca nic nie doradza. Miałam dwie diagnostyki w szpitalu jedna laparoskopowa gdzie wycięto mi dwa guzy endometriozy o których nikt wcześniej nie mówił nikt nie widział.. niestety nawet po tym zarodek który był dobrej klasy się nie zagnieździł. Przyczyny nie znam do dziś co jest nie tak.. ciężki przypadek i powoli utrata wiary że się uda

Witajcie! W ubiegłym roku "leczyłam się" w Bocianie w Lublinie. Mąż wyniki dobre, u mnie AMH 1, 3. Od razu stymulacja bez jakichkolwiek badań hormonów. Lametta i Ovitrelle. Po trzech miesiącach nieudanych prób, pierwsza inseminacja. Nikt nie sprawdził czy inseminacja ma sens, po tym jak powiedziałam że jestem już 2 dni po owulacji bo zawsze ją czuję. 1000 zł wyrzucone w błoto. Po trzech miesiącach kontrola AMH i nagle wynik 0.3, po dwóch tygodniach powtórka 0.6. doktor od razu zaproponował in vitro. Zaczęłam się zastanawiać nad tym wszystkim, jakim cudem po trzech miesiącach tak spadło AMH. Pęcherzyki ładnie rosły, ale nikt nigdy w Bocianie nie sprawdzał czy pękały, sprawdzałam to sama chodząc prywatnie do innych lekarzy. Endometrium też zawsze miałam ładne. Postanowiłam zmienić lekarza. Udałam się do doktor Marleny Kaczmarczyk, która postawiła na pełną diagnostykę i jak się okazało mam niedomogę lutealną, niewielkie ognisko endometriozy, insulinooporność i przeciwciała Jo-1. Tam zostałam w końcu przebadana, suplementacja i 4 miesiące temu zrobiłam sobie AMH w LUX MED i wynik 2.0. na chwilę obecną jestem po jednej stymulacji, ale zaopatrzona w bardzo duże dawki progesteronu, Acofil i Neoparin. Wierzę, że się uda. Wciąż zachodzę w głowę jak można zaczynać stymulować kobietę bez zrobienia podstawowych badań hormonów. A jeszcze dodam, że gdy zapytałam dra Olchę przy pierwszej stymulacji kiedy najlepiej współżyć po Ovitrelle powiedział mi, że "kochać się trzeba z miłości"🫡