KLINIKI NIEPŁODNOŚCI
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja też nie mam blisko , bo ok. 350km do Białegostoku, ale chyba zaufałam lekarzowi, który mnie prowadzi. W porównaniu do kliniki Novum w Warszawie mogę powiedzieć, że nie czuję się taka anonimowa - jest tam naprawdę bardzo ciepły personel , a myślę,że to też jest niezmiernie ważne jak jesteśmy traktowane. Łódź mam blisko , ale nie mam zaufania, być może są dziewczyny zadowolone, ale moje kontakty z lekarzami z Gamety nie spełniły moich oczekiwań
-
Welurka, Fedra, powiedzcie mi jak opinie do provicie?
Byłam na pierwszej wizycie, mam zleconych badań za ok 1000pln i się zastanawiam czy warto... Ze mną wszystko ok (oprócz Hashimoto i mam mam mało śluzu płodnego) a mąż jedno jądro, ale wyniki ilościowe ok- gorzej z ruchem. Czy ma sens leczyć się w klinice? Podpowiedzcie bo ja już sama nie wiem...Problem: endometrioza 1st, Hashimoto, słabe nasienie.
3 procedury, leczenie immunologiczne, 6 transferów, 2 straty.
Mała Królewna jest już z nami
Droga do naszego szczęścia: https://szczesliwenieszczescia.blogspot.com/ -
nick nieaktualnyJustine ja leczę się w Provicie od sierpnia i z czystym sumieniem mogę polecić. Najbardziej obawiałam się tego, że w prywatnej klinice będą chcieli wydusić jak najwięcej kasy a tak sie nie stało, trafiłam do cudownej Pani dr która spełniła moje marzenie
-
Kasiaks ja też tam uznałam, że tam mi pomogą. Tzn tylko i wyłącznie że do dr.Biernat zostanę zapisana. Tak się stało, ale przeraziły mnie koszty wszystkich zleconych badań- w drugim wątku opisałąm jakieProblem: endometrioza 1st, Hashimoto, słabe nasienie.
3 procedury, leczenie immunologiczne, 6 transferów, 2 straty.
Mała Królewna jest już z nami
Droga do naszego szczęścia: https://szczesliwenieszczescia.blogspot.com/ -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Dzisiaj zapisałam się na pierwszą wizytę do Invimedu w Warszawie na 5 sierpnia. Rozważałam Novum i Invimed, jednak jak zadzwoniłam do Novum, to zrezygnowałam. Pierwsza wizyta dopiero za miesiąc. Pani z obsługi telefonicznej nie zachwyciła... Wiadomo, że to ciężki temat i trochę niewygodny - była oschła i trzeba było z niej wyciągać informację. Natomiast w Invimed Pani sama bez zbędnej uprzejmości, ale ciepło opowiadała co trzeba przynieść na pierwszą wizytę... Poczytałam trochę o klinice jednej i drugiej. Wiadomo, że obie mają dobre i złe opinie. Zobaczymy. Ja staram się nie sugerować i jestem pełna optymizmu
-
Ja leczę się w Invimedzie w Warszawie. Bardzo sobie chwalę tę klinikę. Panie recepcjonistki naprawdę super. Potrafią podpowiedzieć człowiekowi wiele różnych rzeczy. Ja miałam tam robione IMSI i za 1 razem się udało. Co prawda ciążę straciłam w 6 miesiącu, ale efekt był. Teraz próbuję criotransfer. Wierzę, że lekarz wszystko zrobi co w jego mocy bym była znowu w ciąży.
Konwalia lubi tę wiadomość
-
Ja chodzę do dr Rokickiego. Jest bardzo małomówny, ale ma niesamowitą wiedzę i doświadczenie. W trakcie procedury widać było jak robił wszystko by było tak jak być powinno. Jak ustalał mi dawki leków - robił to z wielkim wyczuciem. Mam do niego pełne zaufanie.
Pierwszą wizytę miałam u niego jakieś 4 lata temu. Przed wizytą wypełniałam ankietę. W gabinecie pokazywałam mu parę badań, robił mi usg i od razu powiedział nam, że szans na naturalną ciążę nie mamy. Wtedy nie mieliśmy środków by móc podejść do procedury i próbowaliśmy jeszcze naturalnie, później inseminacje. Gdy uzbieraliśmy pieniążki wróciliśmy do niego. Wizyta na pewno nie była długa. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że facet zna się na tym co robi.Konwalia lubi tę wiadomość
-
Konwalio u Twojego dr byłam jakieś 3 tygodnie temu na wizycie. Byłam wtedy w klinice porozmawiać odnośnie refundacji. Facet był bardzo miły i rozmowny. Nie musiałam nic z niego wyciągać tyko sam mówił to co miał nam do powiedzenia. Była to moja najdłuższa wizyta w tej klinice. Trwała jakieś 40 minut. U mojego lekarza wizyta trwa góra 5 min. Ale ja nie narzekam. Jak będziesz po wizycie to daj znać co u Ciebie.
Konwalia lubi tę wiadomość
-
Madzia82 niestety pozytywnie mnie ta klinika nie zaskoczyła. Pierwsza wizyta miała trwać 40 minut, a trwala z 12. Przynioslam swoje wyniki, mojego męża. Lekarz moich wynikow nawet nie obejrzal, nie wypytal o moje ciagle powracajace infekcje. Jedyne co to obejrzal wyniki mojego meza stwierdzil, że sa OK, opowiedzial kolejność procedury diagnostyki, zlecił po raz kolejny badanie hormonów i w pon. mam przyjść na monitoring. Wizyta może by trwała 40 min. jakbym sama w domu nie wypełniła ankiety. Chyba zbyt duże oczekiwania miałam. Myślałam że traktują jak jednostkę a nie proceduralnie. W sumie wyszło że mąż miał rację. Wykonalam po raz kolejny te same badania. Dr jako człowiek w porządku.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 sierpnia 2013, 08:13
-
Konwalio ja teraz jeździłam na ocenę cyklu. Droga do kliniki w jedną stronę zajmowała mi około 2 godzin a w gabinecie nie byłam nawet 1 minutę. A mimo to uważam, że lekarz u którego ja się leczę jest zajebistym specem od naszych problemów. Ja długo czekałam za czym zdecydowaliśmy się na "zabawę" w Invimedzie. Teraz tego żałuję. Można było wcześniej zacząć tam leczenie. Mimo, że wizyty są bardzo krótkie, lekarz wie co z Tobą zrobić, byś niedługo miała małego bąbelka w brzuszku. Ja swojemu lekarzowi na prawdę w 100% ufam. Choć wkurza mnie na maxa swoim brakiem rozmowności. Wszystko z niego trzeba wyciągać. A monitoring planujesz robić?
-
Madzia82 pewnie masz racje. Wierze ze ten lekarz jest dobrym specjalista. Na pewno to dopiero sie okaze. A to najwazniejsze, aby mial fach w reku, a nie zeby byl super rozmowny. Monitoring planuje robic, ale dopiero w cyklu w ktorym bede juz wyleczona. Aktualnie nie ma to sensu... Biore antybiotyk, nie ma . Jak to lekarstwo nie pomoze to ide do mojej lekarki i mam miec robione badanie na gronkowca i chlamydie. Mecze sie z tymi infekcjami od konca lutego i mam juz dosc. Niedlugo tez ide do swojej gin. zeby skontrolowac poziom prolaktyny, bo od 8 miesiecy biore juz lek na jej zbicie.
-
Jak najbardziej masz racje. Najpierw trzeba zrobić porządek ze wszystkim, dopiero brać się za konkretne działania. Ja też mam wielkie problemy z infekcjami. Ale ja mam już stwierdzone, że jestem nosicielką paciorkowca i choć staje na głowie by się go pozbyć to i tak mi to nie wychodzi. Jeśli się go pozbędę to góra na miesiąc. A ileż antybiotyków można brać?
Ja jutro jadę na transfer. Odliczam już godziny do niego.Konwalia lubi tę wiadomość