Opinie o lekarzach Kraków
-
WIADOMOŚĆ
-
KasW91 wrote:Dziewczyny czy któraś z Was wie gdzie obecnie w Krakowie dr Milewicz ma prywatny gabinet?
Gabinet jest na Sadowej 9Lipiec 2015- Początek starań
08.2016/10.2016/02.2017 c. biochemiczna
MTHFR C677T hetero, ANA1/2/3+,
Genotyp Kir Bx, NK 9%, AMH 5,2
Szczepienia limfocytami(allo mlr 0%->29,6%->0%
1/2/3 IUI
1 IVF:(
2 IVF->Transfer 3 dniowego zarodka...... CzekamY -
Ja się wypowiem na temat Tomasza Milewicza z mojej perspektywy. Jestem jego pacjentką równo od tygodnia, tj. 8 sierpnia. W ciągu tygodnia byłam u niego już 3 razy z powodu problemów z zajściem w ciążę. Trafiłam do niego z polecenia koleżanki, która jest położną i sama ma problemy z zajściem (leczy się w UK). Powiedziała mi, że w środowisku jest znany jako specjalista od beznadziejnych przypadków. Poszłam do niego już w gotowymi wynikami badań, które zrobiłam sama, ponieważ moi poprzedni lekarze tylko kazali mi starać się i czekać... Żadnego konkretnego badania, prócz TSH i glukozy mi nie zlecono. Od lat leczę się na autoagresję, mąż ma historię nowotworową, wycięte jedno jądro, po ciężkiej chemii. Staramy się od kwietnia bezskutecznie. Mam 34 lata, mąż jest starszy o 11 lat. Nie mam owulacji (niepękające pęcherzyki). Z badań wyszło mi bardzo niskie AMH, wysokie FSH i to mnie zaniepokoiło. Stwierdziłam, że jak sama nie wezmę tego w swoje ręce, to nikt mi nie pomoże.
Zapisałam się do niego w klinice leczenia niepłodności. Termin miałam bardzo krótki. Za wizytę zapłaciłam 250 zł. Milewicz zrobił mi USG, dokładnie przejrzał WSZYSTKIE moje badania, łączenie z tymi, które miałam od reumatologa. Gdy mu powiedziałam o historii męża, również przejrzał jego badania. Siedziałam u niego dobre.. 40 minut, może i dłużej. Zalecił, by mąż natychmiast zrobił sobie kolejne badania, napisał co, jak, gdzie, kazał pokazać wyniki jak będą. Sam zadzwonił do laboratorium, żeby dowiedzieć się czy trzymają jeszcze nasienie męża (mąż oddawał do mrożenia lata temu zanim zastosowano u niego chemioterapię). Jego diagnoza: in vitro i to natychmiast. Ale chce jeszcze wszystko posprawdzać, bo wcześniejsza owulacja po Ovitrelle nie została zmonitorowana (poprzedni lekarz pojechał na urlop i tyle go widziałam). Kazał mi przyjść 4 dni później na Sadową. Przyszłam przed 7 rano, a on tam już był... Zrobił USG, przejrzał kartę z poprzedniej wizyty... Powiedział co mam zrobić i przyjść koniecznie 3 dni później, czyli dziś, ze względu na mój cykl, pomimo, że dziś jest święto! Zastanawiałam się czy go tam zastanę, ale faktycznie wizyta się odbyła pomimo wolnego. Znowu USG i kolejna wizyta pojutrze, bo pęcherzyk jeszcze jest za mały... a chce mu dać szansę (powiedział, że jeszcze w niego wierzy :>) I po następnej wizycie okaże się więcej co dalej, w zależności czy pęcherzyk urośnie, czy jednak już nie i trzeba będzie spróbować stymulacji... Za wizyty na Sadowej płacę 50 zł...
Do tej pory kompletnie nie odczułam, żeby czegoś mi nie powiedział. Odpowiadał na każde moje pytanie, kiedy było. Dla mnie nie był niemiły, nie rzucał głupimi tekstami, nie przysypiał, niczego przy mnie nie jadł i nie oglądał. Nawet nie powiedziałabym, że jest specyficzny. Jest normalny i taki jak trzeba. Był bardzo skupiony i dużo analizował w ciszy. Osobiście mi się to bardzo podoba, bo sprawia wrażenie jakby rozważał wszystko co wie i ważył swoją opinię. Z opinii, które o nim czytałam, w moim przypadku potwierdzam, że faktycznie nie cierpi Diagnostyki, bo nie uznaje ich wyników za zbyt wiarygodne, więc jeśli ktoś ma zamiar zrobić sobie wcześniej jakieś badania, żeby do niego iść z wynikami, to lepiej w innym miejscu. Aczkolwiek nie był oburzony i zrozumiał, gdy mu konkretnie wyjaśniłam, że badania te sobie robiłam sama, bo żaden lekarz mi w tym nie pomógł - na drugi raz kazał mi po prostu zrobić w innym miejscu. Co do zarzutu, że nie kojarzy swoich pacjentek... no to tu też jestem w stanie to zrozumieć. Jak się ma styczność z tyloma osobami i tyloma różnymi przypadkami... Nie każdy ma dobrą pamięć. Najważniejsze dla mnie jest, że wszystko ma zanotowane i jest w stanie spokojnie trzymać się swoich zaleceń, jak ma wątpliwości to wystarczy mu co nieco przypomnieć i tyle, ja tu póki co problemu nie dostrzegłam. Z innych kwestii - gdy mu powiedziałam, że wyjeżdżam na urlop i mogę nie być dostępna, też nie wyrzucił mi niczego na zasadzie, że co jest dla mnie ważniejsze (a zdarzają lekarze z takim podejściem), tylko dopytał kiedy i że to uwzględnimy. Pyta o moje możliwości terminowe, dostosowuje się. Osobiście zastanawiam się czy on ma jakieś normalne życie osobiste, bo siedzi w tym gabinecie od świtu, nawet w wolne dni i co by nie było, to bierze za taką wizytę z USG 50 zł! Znajdźcie mi takie ceny gdziekolwiek w dzisiejszych czasach... Na ścianie na Sadowej pełno zdjęć z maluchami, na półce zdjęcia dzieci w ramkach... zamiast druków certyfikatów czy gazetkowych plakatów i reklam, jak to przeważnie bywa w gabinetach :> Może nie ma tam eleganckiego wystroju, ale mnie to kompletnie nie rusza. Odpukać, póki co jestem pełna optymizmu co do tego lekarza, mam nadzieję, że się to nie zmieni, bo za tą grupą zawodową niezbyt przepadam, dlatego staram się selekcjonować do kogo idę, zwłaszcza mając niezbyt miłe doświadczenie z poprzednimi ginekologami (zero badań, długie terminy, spora kasa, a tak naprawdę zlewanie pacjenta, bo przepisy są takie, że trzeba się starać rok czy pół roku, żeby dopiero coś ruszać w temacie - zarówno na NFZ jak i prywatnie). Póki co, co do skuteczności nie mogę się wypowiedzieć, ale na tym etapie tak to wygląda i mam nadzieję, że zostanie do szczęśliwego końca
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 sierpnia 2022, 14:18
Ana94 lubi tę wiadomość
-
To ja nie byłam zadowolona z leczenia u Milewicza. Chodziłam do niego ani Kopernika ze dwa lata, nie dość, że czekanie pół dnia pod gabinetem, to jeszcze przez te dwa lata nie zlecił mi monitorgu owulacji. Każdy cykl z luteiną, a jak się okazuje nie mogła być brana przed owulacją, bo ją po prostu hamuje. Ja o tym dowiedziałam się dopiero z forum, a zawsze miałam w 18dc (luteinę zalecał bodajże od 16-17 DC).
Straciłam dwa niezwykle cenne lata starań, zważywszy na mój wiek (powyżej 35 lat)... -
Cześć dziewczyny czy któraś była albo jest pacjentką dr. Tomasz Milewicza na Sadowej ? Szukałam opini ale natrafiłam na opinie z roku 2014
Czy dr daje skierowania odrazu dla obojga jak u niego z leczeniem jeżeli też jest niskie nasienie? Podejmuje się leczenia czy kieruje od razu na in vitro ?
Jak z dojazdami bo jestem z podkarpackiego ciężko jest to wszystko pogodzić? -