Ciąża w Niemczech
-
WIADOMOŚĆ
-
Czesc mamuski
Nareszcie Jola sie doczekalas! Gratuluje i czekamy na relacje.
Kasia teraz my, a pamietasz jak bylo tyle dziewczyn przed nami... wtedy pisalas ze jestesmy poza podium a teraz pierwsze miejsce. Nie wierze!
Ja dzis przespalam cala noc chyba od miesiaca, mam duzo sily i moge rodzic
Monika a ja sie wlasnie duzo naczytalam o szczepionkach i jestem tym przerazona, boje sie szczepic... boje sie tych cholernych powiklan -
Oj niech siedzi
powiem ci, ze jak zobaczyłam pierwsze rysy mojej małej to nie mogłam uwierzyć, ze taki robaczek tam siedzi a teraz zżera mnie ciekawość jak ona wyglada
Martaa, no jestesmy pierwsze:) strasznie szybko leci ten czas choc z drugiej strony sama wiesz..końcówka jakos zwolniłajak tylko będziesz mogła to daj znać ze jedziesz do szpitala lub ze sie zaczyna. Ja sie postaram tez, ale wiem ze moze być to tez nagle i w środku nocy wiec moze sie nie udać
Endokobietka, Muniek lubią tę wiadomość
-
Endokobietka moze... bo do tej pory nie moglam zasnac do 3-4 w nocy. Oj ciezka ta koncowka. Ale powiem Ci ze sprzatam, chodze pije te herbatki cuda wianki i to nic nie dziala, pozostaje czekac!
A Twoj synek jaki slodki na avatarku. Tez mieszkasz w Niemczech?
Kasia mozemy sie wymienic numerami tel. na priv i damy sobie znac -
Ok, mozemy tak Martaa zrobic. To dodaje cię do przyjaciółek bo chyba tylko tak mozna wyslac wiadomość.
Endokobietka, to ty juz doświadczona mamusia jestes i mieszkanka NiemiecWidze, ze twoj szkrab prawie roczek ma
To moze napiszesz nam jak tam porod wspominasz i początki macierzyństwa ??
-
Hmmmm ostatnie 3 miesiace zalecenie lezec plackiem i nic nie robic, szyjka skrocona, bralam mega duzo magnezu. Termin mialam na 6.3, w nocy z 13/14.02 spalam jak kamien, rano sie zbudzilam i odszedl mi czop, wiekszy kawalek czegos galaretowanego podbarwionego krwia, mialam Termin u ginelkologa na 10, ale pojechalam odrazu o 8. Lekarka zbadala i powiedziala: aus dieser nummer kommen sie nicht raus, zadzwonila po Transport do szpitala, Jas byl ulozony glowka pod zebrami i przez cala ciaze sie nie ruszal. Mialam male skurcze ale naprawde niebolesne i do dzis nie wiem czy z nerwow czy naprawde porodowe. Zaplanowalna byla cesarka (ulozenie, wczesniejsze operacje ginekologiczne na szyjce macicy), o 10 dotarlam do szpitala. Moja lekarka zadzwonila i juz przed szpitalem czekal na mnie komitet powitalny. Wzieli mnie natychmiast na badania, mieli mega duzo cesarek bo byly to Walentynki, ale i ta wzieli mnie na pierwszy rzut. PDA podawlai 11 razy, bardzo zle znosze narkoze lekarz zalecal jednak PDA, po 3 probie dostalam zastrzyk znieczulajacy wiec nie bylo zle. O 12:43 Jas byl na swiecie. Przez jego pozycje mysleli ze jest lewostronnie sparalizowany, ale nie powiedzieli nam tego tylko wzieli go na badania. Bylo wszyskto ok, ale ciagle przez caly pobyt w szptialu ktos przylazil poogladac sobie to "krzywe dziecko". Jak zobaczylam go pierwszy raz rozebranego plakalam przez pare godzin.
Sama cesarka boski przebieg, 2 polozne non stop przy mnie, trzymaly mnie za rece, glaskaly po glowie, naprawde bylo milo. Ja mialam znieczulenie bardzo wysoko podane na samej gorze kregoslupa, wiec marudzilam cala cesarke lekarzowi ze nie umie oddychac, a on przychodzil do mnie, udowadnial mi ze jednak oddycham i szedl robic dalej swoja robote.
Pobyt w szpitalu, opieke i cala reszte wspominam, mimo wszysktich problemow, bardzo dobrze.Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 lutego 2015, 12:17
-
Teraz o poczatkach macirzynstwa.
Bylo trudno, moje dziecko nie umialo lezec, tak tak nie potrafil lezec i nie potrafil ssac piersi. Od porodu byl przywiazany do mnie, w szpitalu spal Cale dnie i noce na mnie, przywiazany przesicieradlem, potem tak bylo tez w domu, przez 4 tygodnie non stop, potem w nocy spal ze mna w lozku, w dzien tylko na mnie do konca 2 miesiaca. Pokarm odciagalam do 6 miesiaca, karmilam go moim mlekiem ale z butelki. Pompe elektryczna dostalam na recepte, wiec nie bylo problemow. Problem byl odciaganie z dzieckiem na reku przez pierwsze miesiace, ale dalam rade i bylo warto. Teraz wspominam te czasy z usmiechem.
W 5 tygodniu zycia zaczelismy rehabilitacje, na ktorej Jas nauczyl sie lezec na pleckach, potem na brzuszku, odwracac, raczkowac, bylismy w sumie 40 razy, rehabilitacja trwala do 8 miesiaca, ale tez ja mile wspominam.
Najgorze bylo dla mnie depresja poporodowa, utrzymywala sie jakies 3 miesiace, ale nie byla bardzo uciazliwa i to ze bylam w domu sama.
Jas urodzil sie w piatek, w poniedzialek bylismy w domu, maz mial urlop tylko do wtorku. Potem bylam cala obolala po cesarce (u mnie bol byl do ok 6 miesiaca, ale stopniowo zanikal - dlugi i uciazliwy bol spowodowany prawdopodobnie moja endometrioza), ciezko bylo podniesc sie z lozka majac dziecko na brzuchu.
Ale wszystko bylo minelo. Jas jest zdrowy, po krzywiznach nie ma sladu, pieknie raczkuje i wszystko jest OK. Od 3 do 10,5 miesiaca przesypial cale noce. Teraz ma jakas faze wzrostu i czasem 1-2 razy w tygodniu budzi sie na jedzenie, ale natychmiast po butli zasypia wiec nie jest zle.
Ja od 5 miesiecy pracuje znowu, teraz maz jest w domu. Podzielilismy sie 7/7.
Mam nadzieje ze Was nie zanudzilam.
-
Endokobietka, witaj i dzięki za informację o Joli
Jejku, ale miałaś "przygody" z Jasiem! cieszę się, że już wszystko dobrze i podziwiam za Waszą siłę:* Też jestem z Hamburga, niecałe 2 lata tu mieszkam.
Jak czytam, że któraś urodziła, to mi łzy w oczach stają
Jola!!! Gratulacjew końcu się doczekałaś!
Marta i Kasia, teraz Wasza kolej:*
We wtorek w nocy wróciliśmy ze Szczecina i nie mieliśmy internetu. Nadrabiałam Was ponad godzinę!
współczuję Wam kolek, problemów ze zdrówkiem, ale wszystko będzie dobrze, musi być :*
Ma1ta, Sarah ślicznagratulacje
Beata, gratuluję córki
U nas też pokazała się dziewczynkaPrawdopodobnie będzie Kalina. źle leżała, trudno ją było podejrzeć. Ginka powiedziała że narazie lepiej nie kupować wszystkiego różowego, ale między nogami niby nic nie było. mała ma 11 cm i waży 170 g (mi się wydaje, że to dużo, może to od tych słodyczy, które wchłaniam)
zapłaciłam za usg, bo mąż byl ze mną i chcieliśmy wiedzieć, a nie był to termin tego bezpłatnego usg. Połówkowe mam za 3 tygodnie. a zwolnienie na kolejne 6. trochę mi głupio, że jestem na zwolnieniu, ale zależy mi na tym, żeby spróbować skończyć szkołę przed porodem.
coś jeszcze miałam napisać, ale tyle tego, że zapomniałam!
aha. zrobiła mi usg piersi i niby nic tam nie ma. jak za 3 tyg nic się nie zmieni, to dostanę skierowanie na usg u specjalisty od cycków.
biorę się za ogarnianie, miłego dnia!Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 lutego 2015, 13:13
Muniek, Endokobietka, beata1313, MonikaDM, Tigana lubią tę wiadomość
-
Endokobietka, naprawde wiele przeszliście i najwazniejsze, ze wszystko tak dobrze sie skonczylo. Podziwiam twoją wytrwałość, cierpliwość i siłę. Oby już teraz nic wam złego sie nie przytrafiało
Jak tak czytałam twoją historię to naprawdę wszelkie dolegliwości, które mi towarzysza po prostu nie mają zadnego znaczenia..oby tylko moja mała wyszła cała, zdorwa i silna..i ja też
Endokobietka lubi tę wiadomość
-
Endokobietka ale przeżycia jejku,ale najważniejsze że z synkiem jest już wszystko dobrze. Podziwiam was za to że byliscie tacy silni i sobie poradziliście.Teraz to już tylko lepiej będzie.
Endokobietka lubi tę wiadomość
(*)18.02.17 (13tc) Nasz Synek -
Dzieki dziewczyny za dobre slowa!
Amarranta no to musimy sie kiedys spotkac! Ja mieszkam niestety na Niendorfie, pisze niestety bo tam nikt znajomy nie mieszka
Nasz Jas w 16 tyg. pokazal sie na USG ze raczej chlopczyk, a potem do samego konca ciazy ani razu, wiec mielismy troche niespodzianke, ale oboje marzylismy o chlopcuWiadomość wyedytowana przez autora: 6 lutego 2015, 13:27
-
Dziewczyny a zwłaszcza Mamax-jak już przyjade do szpitala z tymi torbami i męzem to zaprowadzą mnie najpierw do jakiegoś pokoju i będę mogła zostawić tobołki i się przebrać czy najpierw idzie się na porodówkę i do sali gdzie będzie się rodziło i tam te nasze walizeczki leżą??Kurde pytam o takie duperele, ale jestem ciekawa jak to wygląda. Pewnie jak dostanę skurczy to będzie mi wszystko jedno co gdzie i jak
Ja znowu dziś piekłam hehe drożdżowe muffiny i jeszcze lepsze mi wyszły niż strucla. Chyba już stracony kilogram nadrobiłam, ale mam teraz koński apetyt -
Kasia, zazdroszczę zapału do pieczenia!
u mnie narazie kończy się na planach.. ale dzisiaj spróbuję zrobić pierogi, bo podobno szybko się robi, a u mnie w rodzinie krąży przepis po prababci na takie twarde ciasto prawie jak na faworki (ale pyszne) i pierogi obrosły legendą potrawy pracochłonnej. spróbuję obalić mit
Endokobietka, konieczniemieszkam na Osdorfie, więc nie tak daleko od Niendorf i od Joli też, chociaż jeszcze nam się nie udało spotkać
Ale fajnie, że wszystkie jesteśmy "po jednej stronie" Hamburga, bo dużo Polaków przecież hArburg, Horn itp - to by było daleko